Pierwszy unboxing OnePlus 5T. Trzeba oglądać, zanim usuną

Premiera nowego flagowca OnePlusa dopiero w czwartek, ale już teraz możemy przyjrzeć się, jak prezentuje się następca przyzwoitego OnePlus 5. Wizualnie – spora zmiana. Pod względem specyfikacji – kosmetyka.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to duży, 6-calowy ekran o proporcjach 18:9. Jest on przyczyną przerzucenia czytnika linii papilarnych na tylny panel urządzenia. Według pierwszych wrażeń recenzenta, działa równie szybko, jak ten w OnePlusie 5.

Druga, mniej widoczna różnica to zmiana w zestawie podwójnego aparatu głównego. Z jednej strony zabraknie teleobiektywu, w który wyposażony jest OnePlus 5, ale z drugiej, zamiast niego zamontowany będzie inny obiektyw pomocniczy: Sony IMX376K ze światłem f/1.7. W poprzedniku w jego miejscu znajdowała się matryca z optyką Sony IMX350. Reszta sensorów aparatu bez zmian – nawet kamera przednia będzie ta sama. Co ciekawe, przy jej pomocy będziemy mogli odblokować telefon twarzą, jeśli wolimy takie rozwiązanie zamiast czytnika linii papilarnych.

Inne wnętrzności to też żywcem przeniesione z OnePlusa 5 podzespoły: procesor Snapdragon 835, 6 GB lub 8 GB pamięci RAM i 64 GB lub 128 GB pamięci wewnętrznej, której niestety nie rozszerzymy przy pomocy dodatkowej karty microSD. Całość zasili bateria 3300 mAh z szybkim ładowaniem, zaś bez możliwości ładowania indukcyjnego.

 

Na razie można rozpisywać się właściwie tylko na temat wyglądu nowego OnePlusa 5T – na recenzje przyjdzie jeszcze czas. Trzeba pamiętać, że smartfon tak właściwie jeszcze nie został oficjalnie zaprezentowany.

Czy zmiana wzornictwa to coś, czego oczekiwaliście po najnowszym smartfonie tego producenta?

 

źródło: 5TAuto