NVIDIA Shield Tablet kontra aplikacje muzyczne – czy Android dogonił już iOS?

Gdy firma Google po raz pierwszy zaprezentowała światu system Android 5.0 Lollipop wśród wielu związanych z nim nowości pojawiła się jedna, która wywołała ogromne poruszenie w środowisku muzyków. Twórcy lizaka twierdzili bowiem, że wreszcie udało im się rozwiązać problem wysokiej latencji audio, którego obecność czyniła poprzednie odsłony Androida niezdolnymi do jakiejkolwiek poważniejszej pracy z dźwiękiem. Na dodatek nowa wersja systemu miała oferować pełne wsparcie dla urządzeń audio USB. Krótko mówiąc: Lollipop miał zakończyć wreszcie epokę panowania iOS jako jedynego mobilnego systemu dla muzyków.

shield-promo-xkom

Jako iż od kilku tygodni mam okazję ponownie testować NVIDIA Shield Tablet, będący jedną z pierwszych „dachówek”, która otrzymała aktualizację do lizaka, postanowiłem sprawdzić wreszcie, czy te górnolotne obietnice mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości i czy urządzenie to może stanowić naprawdę przydatne narzędzie do pracy z dźwiękiem (a przy okazji udowodnić, że napędzające go mocarne układy rzeczywiście przydają się do czegoś oprócz gier). Oczywiście należy pamiętać o tym, iż każdy muzyk może mieć zupełnie inne pomysły na wykorzystanie tabletu jako narzędzia pracy, przez co niemożliwym jest sprawdzenie wszystkich potencjalnych zastosowań. W poniższym tekście postanowiłem więc skupić się na najpopularniejszych przykładach wykorzystania urządzeń mobilnych zarówno podczas tworzenia, jak i wykonywania muzyki.

DAW

Aplikacje typu DAW (Digital Audio Workstation) to, w dużym uproszczeniu, wirtualne studia nagraniowe, wyposażone w zestawy narzędzi pozwalających nam wykonać cały proces tworzenia utworu w obrębie jednego programu. Mobilne wersje takich aplikacji traktowane są przez większość muzyków jako swego rodzaju „szkicowniki”,  ułatwiające pracę nad wczesnymi zarysami utworów w sytuacjach, w których nie mamy dostępu do naszego głównego narzędzia pracy, bądź gdy korzystanie z niego byłoby po prostu niewygodne. Coraz częściej można jednak spotkać osoby wykorzystujące mobilne aplikacje typu DAW do produkcji finalnych wersji utworów. Najsłynniejszym przykładem takiego podejścia jest prawdopodobnie album The Fall projektu Gorillaz, stworzony w całości przy pomocy iPada podczas jednej z tras koncertowych.

Jedną z najpopularniejszych androidowych aplikacji tego typu jest Caustic 3. O jej sukcesie zadecydował głównie prosty, przejrzysty interfejs użytkownika dobrze sprawdzający się nawet na mniejszych ekranach oraz silne nastawienie na wykorzystanie sekwencerów krokowych, dzięki któremu użytkownicy nie odczuwali tak bardzo problemów z latencją. Jako iż osobiście wolę nagrywać wszystko „na żywo”, a według obietnic specjalistów z Google NVIDIA Shield Tablet działający pod kontrolą systemu Android Lollipop powinien bez problemu poradzić sobie z takim wyzwaniem, szybko przestałem bawić się sekwencerem i zabrałem się za samodzielne rejestrowanie ścieżek. Niestety, pierwsze wrażenie nie należało do pozytywnych. Wirtualne instrumenty wbudowane w aplikację reagowały z zauważalnym opóźnieniem zarówno na dotyk, jak i na komunikaty MIDI wysyłane z zewnętrznego kontrolera. Wprawdzie nie było ono już tak duże jak w tablecie z Androidem 4.2, który wykorzystywałem do porównań, ale nadal nie był to poziom pozwalający na komfortowe rejestrowanie ścieżek w ten sposób. Okazało się jednak, że wystarczy pogrzebać trochę w ustawieniach aplikacji, by wyeliminiwać ten problem całkowicie. Kilka minut później nagrywałem już bez żadnego problemu, ciesząc się niską latencją zarezerwowaną do niedawna wyłącznie dla produktów firmy Apple. Jak nietrudno zgadnąć taki sposób obsługi wirtualnych instrumentów okazał się znacznie przyjemniejszy niż mozolne wypełnianie kolejnych kratek sekwencera.

Sukces w starciu z opóźnieniami powstającymi w trakcie korzystania z wirtualnych instrumentów rozbudził we mnie apetyt na spróbowanie kolejnej rzeczy, która do niedawna była dla użytkowników systemu android nieosiągalna. Mowa tu oczywiście o rejestrowaniu ścieżek instrumentów przy pomocy zewnętrznych interfejsów audio usb. Ponieważ Caustic 3 nie oferował takiej funkcji musiałem sięgnąć po nieco bardziej rozbudowane narzędzie – Audio Evolution. Program ten już na wstępie zaproponował mi wybór jednego z dwóch sterowników audio usb, jednego stworzonego specjalnie na potrzeby programu i drugiego będącego elementem systemu Android 5.0. Z pewną dozą niepewności wybrałem tą drugą opcję. Ponownie okazało się, że uzyskanie zadowalających rezultatów wymagało spędzenia krótkiej chwili na zabawie z ustawieniami programu. Potem jednak wszystko szło już gładko, a wykorzystywanie Shielda w roli przenośnego rejestratora wielośladowego okazało się zaskakująco wygodne.

Ostatnią rzeczą, o której warto wspomnieć w związku z aplikacjami typu DAW, jest możliwość wykorzystania tabletu w roli bezprzewodowego kontrolera MIDI sterującego aplikacją odpaloną na komputerze. Takie rozwiązanie nie tylko ułatwia nam pracę i jest znacznie bardziej przyjazne dla portfela niż kupowanie specjalnych sprzętowych kontrolerów, ale też potrafi okazać się zbawienne gdy zależy nam na kontrolowaniu komputera z większej odległości. Jako iż w przypadku korzystania z aplikacji tego typu sam tablet nie ma bezpośredniej styczności z przetwarzaniem dźwięku jedyne mogące zaistnieć opóźnienia wynikają z wydajności urządzenia i czasu reakcji na dotyk (które w przypadku tabletu Nvidia Shield są więcej niż zadowalające) oraz jakości połączenia bezprzewodowego (co nie zależy już od tabletu ani oprogramowania). Wśród aplikacji tego typu dostępnych w Google Play najbardziej przypadła mi do gustu IL Remote, czyli oficjalna aplikacja służąca do kontrolowania programu FL Studio 11. Nie tylko oferuje ona całkiem pokaźny zestaw funkcji połączonych z przejrzystym interfejsem użytkownika, ale też może pochwalić się najprostszym procesem instalacji (wystarczy zadbać o to, by oba urządzenia były podłączone do tej samej sieci WiFi i zaznaczyć jedną opcję w ustawieniach FL Studio). Oficjalną darmową aplikacją może pochwalić się również program Cubase firmy Steinberg, jednak w chwili obecnej nie oferuje ona możliwości współpracy z systemem Android 5.0. Jeśli zaś chodzi o aplikacje nieoficjalne, bądź nie projektowane z myślą o współpracy z konkretnym oprogramowaniem, to prym wiedzie kultowy już w pewnych kręgach Lemur, który jest wprawdzie dość drogi (jak na aplikację mobilną), ale z pewnością wart swojej ceny.

INSTRUMENTY I EFEKTY

Kolejnym wyzwaniem, jakie współcześni muzycy stawiają swoim tabletom, jest pełnienie roli modułów brzmieniowych (sterowanych kontrolerami MIDI) lub nawet samodzielnych instrumentów (sterowanych ekranami dotykowymi). Oferta aplikacji tego typu, jaką znajdziemy w Google Play, na pierwszy rzut oka prezentuje się dość okazale. Większość z nich reprezentuje jednak, delikatnie mówiąc, niezbyt wysoki poziom.  Znalezienie instrumentów godnych uwagi wymaga spędzenia trochę czasu na rozmaitych forach i blogach tematycznych. Najbardziej pozytywnie zaskoczył mnie wirtualny syntezator Heat Synthesizer, który nie tylko oferował całkiem szerokie możliwości kreacji własnego brzmienia (oraz zaskakująco zabawną funkcję modulowania dźwięku poprzez poruszanie tabletem), ale też możliwość późniejszego wykorzystania stworzonych przez siebie (lub innych użytkowników) presetów w wersji VST. Kolejną przyjemną niespodzianką był naśladujący klasyczne automaty perkusyjne G-Stomper, który w wersji Studio (która w chwili gdy pisałem ten tekst była dostępna za darmo w Amazon Appstore) wyposażony był również dodatkowo w całkiem niegłupi syntezator (dostępny również do nabycia oddzielnie jako G-Stomper VA-Beast) i bardziej rozbudowany sekwencer. Ciekawy zestaw instrumentów oferuje też wspomniany wcześniej Caustic 3, który ma również tą zaletę iż pozwala nam kontrolować wirtualne pokrętła syntezatorów za pomocą komunikatów MIDI CC, dzięki czemu możemy odłożyć tablet na bok i skupić się na kręceniu gałkami naszej klawiatury sterującej.

Wielkie rozczarowanie odczują natomiast osoby, które liczyły na to, że Android Lollipop pozwoli im wykorzystać Shielda w roli emulatora wzmacniaczy/efektów gitarowych. W sklepie Google Play znalazłem zaledwie jedną aplikację tego typu obsługującą zewnętrzne interfejsy audio usb (garstka pozostałych propozycji zakładała podpięcie gitary bezpośrednio pod wejście mikrofonowe tabletu i słuchanie zmodyfikowanego dźwięku przez wbudowane głośniki), która niestety działała z wyraźnym opóźnieniem praktycznie uniemożliwiającym korzystanie z niej.

DJ

Tabletowe aplikacje DJ-skie przeszły w ciągu kilku ostatnich lat naprawdę ogromną ewolucję, przekształcając się z prostych zabawek skierowanych do amatorów i hobbystów w narzędzia dorównujące pod względem funkcjonalności profesjonalnym programom. Najpopularniejszą aplikacją tego typu jest DJAY 2, który w Google Play pojawił się kilka miesięcy temu w dwóch wersjach – darmowej i płatnej. Już ta pierwsza oferuje naprawdę ciekawy zestaw funkcji, wśród których do szczęścia brakuje jedynie wsparcia dla tzw. Splitterów, czyli kabli rozdzielających stereofoniczny sygnał z wyjścia słuchawkowego na dwa oddzielne wyjścia mono, co stanowi tanią alternatywę dla profesjonalnych interfejsów dj-skich. Funkcja ta jest jednak dostępna w płatnej wersji, kosztującej zaledwie 15 zł. Warto też wspomnieć o tym, iż DJAY 2 daje nam możliwość miksowania utworów strumieniowanych z serwisu Spotify, co wymaga jednak założenia tam płatnego konta. Sytuacja komplikuje się nieco, gdy zechcemy podejść do tematu nieco poważnej i zaprzęgnąć do współpracy profesjonalny kontroler DJ-ski. O ile wersja na iOS oferuje możliwość współpracy z całkiem pokaźną listą urządzeń, o tyle wersja na Androida zapewnia pełne wsparcie zaledwie dla dwóch modeli: Reloop Beatpad i Pioneer DDJ-WeGO 3. Sęk w tym, że jeśli ktoś posiada któryś z dwóch wymienionych modeli to najprawdopodobniej nabył go z myślą o współpracy z iPadem, gdyż tak właśnie były one reklamowane. Sytuacja ta może ulec zmianie po nadchodzących targach Musikmesse, na których najprawdopodobniej zobaczymy kilka nowych kontrolerów projektowanych z myślą o współpracy z tabletami (np. Beatpad 2 promowany jest jako „kontroler międzyplatformowy”), jednak są to na razie jedynie przypuszczenia.

Głównym androidowym konkurentem aplikacji DJAY 2 jest Cross DJ firmy Mixvibes, który również dostępny jest w wersjach darmowej i płatnej. Muszę przyznać, że ta aplikacja znacznie bardziej przypadła mi do gustu, zarówno ze względu na bardziej przejrzysty i wygodniejszy interfejs użytkownika (który nie starał się usilnie udawać gramofonów i miksera), jak i na możliwość miksowania utworów strumieniowanych  z serwisu Soundcloud, który przemawiał do mnie bardziej niż konkurencyjne Spotify (i nie wymagał żadnych dodatkowych opłat). Niestety, tutaj również ogranicza nas niewielka liczba kompatybilnych kontrolerów. Cross DJ oficjalnie współpracuje z trzema modelami: Mixvibes U-Mix, Pioneer DDJ-SB i Pioneer WeGo 2.

PODSUMOWANIE

Przyszedł czas by podsumować wynik starcia tabletu NVIDIA Shield z aplikacjami muzycznymi oraz odpowiedzieć na pytanie postawione w tytule artykułu. Samo urządzenie wyszło z walki obronną ręką.  Trudno ocenić czy jest to zasługa zmian wprowadzonych w nowej wersji systemu Android, wysokich parametrów technicznych tego konkretnego modelu czy też może unikalnej mieszanki obu tych czynników, ale Shield radził sobie z obsługą większości testowanych aplikacji w sposób porównywalny z dwukrotnie droższym iPadem Air. Łyżką dziegciu w tej beczce miodu jest jednak oferta muzycznych aplikacji dostepnych w sklepie Google Play, która na tle konkurencyjnego App Store nadal prezentuje się bardzo ubogo (delikatnie mówiąc). Na szczęście deweloperzy powoli pracują nad tym by zredukować ten dystans, jednak nie da się ukryć, że przed nimi jeszcze daleka droga.

Tekst powstał przy współpracy ze sklepem X-KOM, w którym możecie kupić NVIDIA Shield Tablet.