Notion Ink Adam na plaży – jak się sprawdza?

Kasia któregoś wieczoru zabrała się za pisanie o tabletach na wakacjach, a ja skorzystałem z fantastycznych możliwości Notion Ink Adam właśnie na plaży, w środku dnia. Ale po kolei.

Gdy decydowałem się na zakup tabletu od razu pomyślałem o wykorzystaniu właściwości ekranu PQi w okolicznościach wakacyjnych. Bodaj dwukrotnie borykałem się wcześniej z koniecznością używania laptopa pod parasolem basenowym ale nawet matowy (podobno biznesowy) ekran nie dawał komfortu. Wkładając tablet do plecaka już miałem frajdę, że z dyskiem przenośnym w bagażu podręcznym będę miał raptem kilkaset gramów do noszenia a nie dwa, trzy kilo jak dotychczas. Podczas przechodzenia przez bramkę na lotnisku zastanawiałem się jak służby celne zareagują na tablet jadący w kuwecie. Nic, żadnej reakcji. Ignoranci. Pomyślałem, że może stewardesa w samolocie będzie miała wątpliwości ale również nic, zero uwag. Gość obok mnie ze słuchawkami na uszach zaliczał kolejne poziomy Angry Birds na smartfonie ale dziwiło mnie, że tak dobrze słyszę dźwięki z gry choć jakby nie od niego. Wychylam się lekko i widać źródło. Czyjeś pacholę naciąga procę na iPadzie.

Po drodze do hotelu zastanawiałem się jak będzie z internetem. Niestety w specyfikacji napisali tylko o płatnym ale poprzednim razem na innej wyspie udało się pożyczać fale z sąsiedniego kompleksu. Może i tym razem uda się coś złapać. Zapobiegliwie zrzuciłem sobie w domu do PDFa kilkanaście opisów ciekawych miejsc na wyspie i na dobre wyszło, bo niestety w powietrzu dostępne były tylko sieci hotelowe za cztery euro od godziny. Mam w żyłach trochę poznańskiej krwi, więc ani myślałem skorzystać z tej oferty. Niestety nic nie wyszło również z próby znalezienia miejsca w którym możliwe byłoby zakupienie jakiegoś prepaida z pakietem internetowym. Wysepka jednak zbyt kameralna na takie wysublimowane zachcianki. Nie poddałem się i jeden wieczór poświęciliśmy na pobieganie po okolicy z tabletem i WiFi Analyzerem. Udało się, znaleźliśmy słabiutką sieć o wdzięcznej nazwie „Wireless”. Niestety najlepszy punkt usytuowany był na schodach sklepu ze świecidełkami przy głównej ulicy. Rozmowa Skypem okazała się bardzo trudna z powodu hałasu. Na szczęście można było pchnąć emalie z pozdrowieniami. Tu znakomicie spisał się klient poczty K9 bo przesyłki przygotowane wcześniej śmigały w świat jak tylko złapaliśmy fale gdy tymczasem oryginalny Mail’d zaciął się na marudzeniu o braku sieci. Nieopodal, w samochodzie widywaliśmy parę, która z laptopem najwyraźniej oddawała się tym samym czynnościom. Miejsce z internetem było znacznie cichsze w ciągu dnia ale niestety solidnie nasłonecznione.

Tu znakomicie spisywał się ekran Adama. Od razu mogłem rzucić okiem na nowe wiadomości i ewentualnie odpowiedzieć.

Podobnie jak Kasia, również nie widziałem tabletów na plaży. Za to sporo czytników e-atramentowych. Co ciekawe w większości trzymali je w rękach postępowi seniorzy. Wolne chwile pod parasolem mogłem wykorzystać na lekturę przygotowanych wcześniej opisów oraz na spłodzenie zaległych emalii. Parasol mieliśmy taki do opalania raczej więc znów tryb transparentny ekranu od razu pokazał swoje zalety.

Adam nieoceniony okazał się w roli mapnika przy podróżach samochodowych. Niespodziewanie jedynym, skutecznym źródłem ustalania pozycji stał się darmowy preinstalowany program OsmAnd. Dla reszty nawigacji drogi na Zakynthos po prostu nie istniały. Choć moje spostrzeżenia nie mogą być miarodajne bo nie miałem zbyt wielu aplikacji pod ręką. Ponieważ uwielbiam mapy papierowe toteż Adam służył nam jedynie jako narzędzie wyświetlające bieżącą pozycję i nierzadko było to niezwykle potrzebne. Zresztą OsmAnd od strony wyznaczania trasy dla nawigacji jest jakby funkcjonalny inaczej.

Ekran Adama tym bardziej się cieszy im bardziej jest oświetlony słońcem. Niestety trochę to kłóci się z mechanizmami obronnymi akumulatora bo urządzenie nagrzewało się solidnie i po schowaniu do pokrowca potrafiło się wyłączyć by nie przegrzać akumulatora. Nigdy jednak nie nastąpiło to podczas używania. Dodam, że w warunkach samochodowych nieźle przydaje się swoista pancerność Adama. Tu delikatne konstrukcje mogą łatwo ucierpieć.

Bateryjnie tylko raz zdarzyło mu się nie dojechać do końca dnia, ale był to niezwykle intensywny dla niego dzień. Doskwiera niestety brak możliwości podładowania Adama za pomocą portu miniUSB z zapalniczki samochodowej. A przetwornicy, mimo, że mała, nie chciało mi się już taszczyć.

Wieczorem pracowaliśmy nad materiałem filmowym i zdjęciowym zwykle już na kablu. Miałem też przy sobie kabel HDMI ale niestety telewizory hotelowe choć już LCDeki to jeszcze pozbawione były wejść tego typu. Lubimy wstępną selekcję zdjęć i filmów przeprowadzać już na wakacjach by zaraz po przyjeździe rodzinie pokazywać jedynie wybrane, interesujące fotki zamiast pełnej wypstrykanej masy. Brakuje mi na Androidzie funkcjonalności podobnych do np. irfanView, gdzie podczas przeglądania zdjęć na pełnym ekranie mogę jednym skrótem klawiszowym kopię wybranej pozycji umieścić w folderze do pokazów ale być może dałoby się to zrealizować inaczej a ja o tym nie wiem. Teraz wiem jednak, że przydałby się tablet z pamięcią co najmniej 32 GB albo większą. Choć dysk przenośny jakoś pogłębia we mnie poczucie pewności :) Wprawdzie mogę do Adama włożyć kartę microSD o takiej pojemności ale na razie zamroziłem tę inwestycję. Musi nabrać mocy urzędowej. Niestety w odniesieniu do kart pamięci w roboczym wciąż jeszcze systemie tabletu dość boleśnie objawiła się pewna usterka. Otóż znikały losowo zdjęcia zanim udało się je przegrać na dysk. I to zarówno z karty wkładanej jak i tej wbudowanej. Na szczęście nie działo się to w odniesieniu do czytnika USB. Oczywiście zdjęcia z kart łatwo dało się odzyskać w domu ale tam przeżyliśmy trochę grozę, mimo, że materiału filmowego nic nie ruszało szczęśliwie.

Chciałbym powiedzieć, że spokojnie sobie na plaży poczytałem książkę ale nie, nie udało mi się bo czasu na to nie było. Zresztą zamiast zalegać na plaży wolę z fajką i goglami pomykać za żyjątkami w wodzie a tam rzeczywiście już Adam do niczego mi się nie przydawał :)

Po powrocie do kraju spodziewałem się wieści od Notion Ink na temat Honeycomba do Adama. Niestety jak zwykle wszystko się ślizga. Postanowiłem więc pójść w kolejnego roota i cieszę się nowym systemem choć jeszcze nie wszystkie komponenty w nim hulają. Jakość używania jest jednak zupełnie inna niż w dotychczasowej wersji 2.2 co może uda mi się opisać niebawem

Pozdrawiam i zachęcam do odwiedzenia wyspy Zakynthos. Niezwykle urokliwe miejsce nie tylko do wysmażania ale głównie do podróży po malowniczej górzysto-klifowej części.

autor: Syomas

_ _ _ _ _

A jeśli ktoś z Was chce się podzielić z nami swoimi doświadczeniami związanymi z użytkowania tabletów na wakacjach- dajcie znać na admin(małpka)tabletowo.pl.