kevin sam w google

Kevin nadal sam w domu, czyli najlepsze i najgorsze reklamy świąteczne 2018 roku

W okresie świątecznym różne firmy i producenci prześcigają się w realizowaniu najbardziej wymyślnych kampanii marketingowych. Niekoniecznie wiążą się one z jakimiś promocjami – celem jest pozytywne skojarzenie danej marki z okresem Świąt tak, by czas relaksu i spotkań z rodziną kojarzył się z jakimś logo lub produktem. Bo wizerunek danej firmy jest pod koniec roku ważniejszy niż rabat, przecena czy wyprzedaż.

Są firmy, które od razu przychodzą nam na myśl, kiedy powiemy „najlepsza reklama świąteczna”. Wielu pamięta spot Allegro sprzed dwóch lat „Czego szukasz w Święta”, w którym dziadek uczył się podstaw angielskiego, by porozmawiać ze swoim wnukiem, przebywającym za granicą. Właśnie takich pozytywnych skojarzeń – z rodziną, miłością i szeroko pojętą świąteczną atmosferą – szukają specjaliści od marketingu poszczególnych marek.

W tym roku nie natrafiliśmy jeszcze na świąteczną reklamę, będącą przejawem czystego geniuszu, ale niektórym trudno odmówić pomysłowości. Innym zaś – trzeba otwarcie powiedzieć „To było słabe”. Poniżej macie przykłady.

Google

https://www.youtube.com/watch?v=xKYABI-dGEA

Dla wielu, Święta bez seansu „Kevina samego w domu” to nie Święta. Nawiązując do tej specyficznej tradycji (co ciekawe – nieobecnej w takim nasileniu nigdzie indziej na świecie, jak w Polsce), Google postarało się zaangażować do reklamy dobrze znaną nam wszystkim postać. Macaulay Culkin powraca po 28 latach, by odtworzyć znane sceny z filmu i wpleść w nie korzystanie z Asystenta Google. Osoby, które znają kultową produkcję na pamięć, będą rozbawione, widząc, jak 38-letni aktor próbuje skakać na łóżku, co nie pozostanie bez wpływu na jego sponiewierany kręgosłup.

T-Mobile

https://youtu.be/sv7PYZPBhMU

Świąteczne życzenia od sieci reklamującej się jako „najlepsza”, przybywają w formie reklamy o dziecku, które sprytnie podmienia numery telefonów swoich rodziców żyjących w separacji lub będących po rozwodzie (?), aranżując ich rozmowę. Starania chłopca są bardzo czytelne – któż by nie chciał, by ludzie, których kochamy byli przy nas? Mimo wszystko reklama, choć na końcu słyszymy zachęty, by Święta spędzić z rodziną i tak dalej, wywołuje mieszane uczucia. Miało być wzruszająco, a wyszło… średnio.

IKEA

IKEA przyzwyczaiła już nas do znakomitych spotów reklamowych, które zaskakują formą lub tematem, dzięki czemu nawet, gdy na ekranie pojawiają się konkretne produkty z opisem cen, nie czujemy się nachalnie nakłaniani do zakupów.

Tym razem materiał nawiązuje do naszej wiedzy na temat nowych technologii, trendów w internecie oraz faktów z życia celebrytów, z którymi często bywamy lepiej zaznajomieni niż z historiami naszych bliskich. Czasem chodzi nawet o kwestie bardzo podstawowe. IKEA celnie punktuje naszą tendencję do zajmowania się rzeczami i przedkładania ich nad relacje międzyludzkie. Następnie obiecuje, że w dniach 24-31 grudnia IKEA nie będzie obecna w mediach społecznościowych, by skupić się na tym, co ważniejsze.

Empik

Podobne przesłanie niesie ze sobą reklama Empiku. Przedstawia ona smartfony i gadżety elektroniczne w kompletnie innym świetle niż choćby T-Mobile. A odniesienie do bajkowych postaci (pociągająca nosem dziewczynka z zapałkami, pytająca o ładowarkę, hehe) to świetny zabieg.

Lidl

Docenienie roli mam w tworzeniu świątecznej atmosfery? Oby przez cały rok! Reklama nie odciska się w pamięci w żaden szczególny sposób – przyjemnie przeciętna.

Pepco

Wykorzystanie motywu dzieci w reklamach świątecznych w tym roku przekracza wszelkie normy. Pepco niczym się nie wyróżnia, chyba, że ktoś maksymalnie rozczula się już na sam widok maluchów na ekranie.

Jeśli macie jakieś godne polecenia spoty (albo wręcz tragicznie słabe), podsyłajcie je w komentarzach. Będziemy aktualizować ten wpis o kolejne reklamy.