Recenzja Motoroli Moto E7. Co potrafi podstawowy smartfon?

Odpowiedź na pytanie “jaki tani smartfon kupić, by się nie zawieść?” nigdy nie należała do najłatwiejszych. Wszystko przez to, że każdy z nas ma inne wymagania, inne doświadczenia z poprzednimi urządzeniami i inaczej postrzegamy kwestię tego czy coś jest tanie czy nie. Niewątpliwie jednak Motorola Moto E7 tania jest – i to właśnie ten smartfon dziś gości w mojej recenzji.

Specyfikacja Motoroli Moto E7:

  • wyświetlacz IPS 6,5” o rozdzielczości 1600 x 720 pikseli, 20:9,
  • ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio G25 2 GHz z IMG GE8320 650 MHz,
  • 2 GB RAM,
  • 32 GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 10,
  • aparat 48 Mpix f/1,7, 1,6 μm + makro f/2,4, 1,75 μm (Macro Vision),
  • aparat przedni 5 Mpix f/2,2, 1,12 μm,
  • LTE,
  • hybrydowy dual SIM (2x nanoSIM lub nanoSIM + microSD),
  • Bluetooth 5.0,
  • WiFi 802.11 b/g/n 2,4 GHz,
  • GPS, A-GPS, GLONASS, Galileo,
  • 3.5 mm jack audio,
  • USB typu C,
  • akumulator o pojemności 4000 mAh,
  • wymiary: 164,93 x 75,73 x 8,89 mm,
  • waga: 180 g.

Cena moto e7 w momencie publikacji recenzji: 549 złotych

Motorola Moto E7

Wzornictwo, jakość wykonania

Obudowa Moto E7 wykonana została z chropowatego tworzywa sztucznego, które delikatnie mieni się w zależności od kąta padania światła. Przez wzgląd na swoją chropowatą charakterystykę, nie zbiera odcisków palców (a jeśli to robi, to ich nie widać) ani pomniejszych rysek. 

Smartfon nie spełnia żadnej normy odporności, ale Motorola informuje, że pokryta została powłoką hydrofobową, co oznacza, że delikatne zachlapania powinna wytrzymać. Uwagę zwraca gumowa uszczelka przy szufladce na karty nanoSIM / microSD.

A skoro już o niej mowa, umieszczona została na lewym boku, tuż nad przyciskiem dedykowanym Asystentowi Google. Na prawym boku z kolei mamy przyciski regulacji głośności (gładkie) oraz włącznik. Włącznik jest chropowaty, a z racji tego, że znajduje się na podobnej wysokości, co po drugiej stronie przycisk Asystenta Google, dla rozróżnienia, ten drugi ma cztery niewielkie wypustki. Dzięki temu w ciemności łatwo jest odnaleźć który przycisk jest który. A i osoby niedowidzące nie mają z tym problemu.

Na górnej krawędzi znalazł swe miejsce 3.5 mm jack audio, natomiast na dolnej – mikrofon oraz USB typu C (co jest miłym dodatkiem, nie w każdym tanim smartfonie nowy standard zastąpił microUSB).

Z tyłu mamy delikatnie wystający ponad poziom obudowy moduł z dwoma aparatami i diodą doświetlającą. Z przodu natomiast do naszej dyspozycji został oddany 6,5-calowy ekran otoczony dość grubymi ramkami (ze sporym podbródkiem), a nad nim, po prawej stronie – dioda powiadomień (serio, serio!).

Moto E7 waży 180 gramów i ma wymiary 164,93 x 75,73 x 8,89 mm. Jest dość długi, przez co trudno jest dosięgnąć do pierwszego górnego rzędu ikon, zwłaszcza osoby o mniejszych dłoniach. Na szczęście, dzięki chropowatej obudowie, manewrowanie telefonem nie jest wcale trudne – nie ma obaw o jego wyślizgnięcie się z dłoni.

W sprzedaży Moto E7 jest dostępny w trzech kolorach: Mineral Gray, Aqua Blue i Satin Coral. Mi w udziale do testów przypadł pierwszy z nich – w mojej opinii najbardziej neutralny.

Motorola Moto E7

Wyświetlacz

Do dyspozycji w Moto E7 mamy 6,5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1600 x 720 pikseli i formacie 20:9. HD+ zamiast Full HD+ od razu zwiastuje niższą ostrość czcionek, ale w tej półce cenowej trudno jest uznać to za wielką wadę – to po prostu standard. W dodatku, jeśli ktoś wcześniej nie korzystał z lepszego smartfona, nawet nie zwróci na to uwagi.

W ogólnym rozrachunku ekran Moto E7 jest całkiem niezły. Brakuje mu nieco kontrastu i nasycenia, ale same kąty widzenia i ślizg palca po ekranie są zupełnie poprawne. Na ekranie nie ma powłoki oleofobowej, co oznacza, że już po chwili korzystania z telefonu na wyświetlaczu widoczne są smugi i odciski palców. A skoro wspominam bezpośrednio o ekranie, wiecie już, że na nim nie znajduje się żadna fabrycznie nałożona folia ochronna – jeśli jesteście takową zainteresowani, musicie kupić ją dodatkowo.

Z rzeczy ważnych, które wyszły podczas testów, wspomnę przede wszystkim o działaniu czujnika światła, który momentami działa dość powolnie. Po odblokowaniu telefonu trzeba poczekać ok. 2 sekundy, by jasność została dostosowana do panujących warunków. Jasność minimalna jest w sam raz do komfortowego korzystania z telefonu wieczorami / nocą, natomiast maksymalnej nie miałam jak sprawdzić w boju – może się jednak okazać nieco za niska w pełnym słońcu.

W ustawieniach ekranu znajdziemy podświetlenie nocne (filtr światła niebieskiego), ciemny motyw oraz tryb kolorów (naturalne, wzmocnione lub nasycone – w rzeczywistości jednak różnica pomiędzy nimi jest ledwo zauważalna).

Motorola Moto E7

Działanie, oprogramowanie

Patrząc na specyfikację Moto E7 można sporo wywnioskować – smartfon ten będzie zapewniał jedynie podstawową wydajność. Ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio G25 o częstotliwości taktowania 2 GHz z IMG GE8320 650 MHz i 2 GB RAM – to podzespoły, które sprawdzą się jedynie w rękach naprawdę tych najmniej wymagających użytkowników.

2 GB RAM to wartość na tyle mała, że w codziennym użytkowaniu daje się we znaki na każdym kroku. Właściwie każde ponowne wejście we wcześniej otwartą aplikację kończy się jej przeładowaniem. Prosty przykład z mojej codzienności – przeglądam źródła w Feedly, przechodzę na chwilę do mejla, żeby odpisać na wiadomość, wracam do Feedly i… aplikacja się przeładowuje, bo nie jest w stanie utrzymać się w pamięci podręcznej, gdyż jest jej po prostu za mało. Niestety, im mniej RAM-u, tym więcej kompromisów.

W przypadku Moto E7 musicie liczyć się także z dość długim otwieraniem aplikacji po raz pierwszy (w przypadku większych programów czy gier czas ten się dodatkowo wydłuża) oraz ogólnym dość powolnym działaniem. Paradoksalnie jednak nic się nie zacina, ani nie zawiesza – po prostu działa wolno, ale stabilnie (jakkolwiek dziwnie to brzmi, tak właśnie jest).

Niestety, w większości benchmarków nie byłam w stanie sprawdzić syntetycznej wydajności Moto E7 ze względu na to, że nie wspierają urządzeń z mniejszą ilością RAM-u niż 3 GB (tak było w przypadku 3DMarka, z kolei AnTuTu przerywał test tuż po jego wystartowaniu). 

Udało mi się odpalić jedynie Geekbench, w którym to smartfon uzyskał następujące wyniki:

  • single core: 135
  • multi core: 489

Jak łatwo wyczytać – wynik dla jednego rdzenia zbliżony jest do tego, co uzyskał droższy o dwieście złotych myPhone Now, natomiast w przypadku wielu rdzeni jest już sporo gorzej.

Czy na Moto E7 da się pograć w gry? Oczywiście, ale polecam proste tytuły, które nie wymagają zbyt wysokiej wydajności graficznej. Jeśli będziecie chcieli odpalić cokolwiek bardziej wymagającego, jak choćby kilkuletniego już Asphalta 8: Airborne, musicie się liczyć nie tylko z bardzo długim uruchamianiem gry, ale również bardzo kiepską płynnością rozgrywki.

Oprogramowanie testowanego urządzenia to właściwie czysty Android, co trzeba zapisać po stronie plusów. Niskopółkowy procesor z zaledwie 2 GB RAM-u to połączenie, które z przeładowanym dodatkowymi funkcjami i aplikacjami interfejsem radziłoby sobie w codziennym użytkowaniu znacznie gorzej.

Ostały się jednak te najważniejsze funkcje, z których Motorola jest znana. Mam tu na myśli Gesty Moto, dzięki którym na przykład możemy uruchomić latarkę poprzez dwukrotne machnięcie telefonem trzymając go w dłoni czy włączenie aparatu dwukrotnie przekręcając telefon w nadgarstku. 

Początkowo, przyznaję, trudno mi było znaleźć w ustawieniach możliwość korzystania z telefonu za pomocą gestów pełnoekranowych i byłam przekonana, że w Moto E7 jesteśmy zmuszeni do używania dolnej belki systemowej z poszczególnymi klawiszami wstecz, home i otwarte aplikacje. Na szczęście nie – poszukiwania ostatecznie zakończone zostały sukcesem, dzięki czemu mogłam kontynuować testy używając gestów.

Zaplecze komunikacyjne Moto E7 obejmuje LTE (chyba nikt 5G się nie spodziewał?), Bluetooth 5.0, WiFi 2.4 GHz oraz GPS. Wszystkie moduły działają bez zarzutu – podczas testów pokazały się wyłącznie z dobrej strony. Jakość rozmów telefonicznych natomiast stoi na niezłym poziomie, ale momentami rozmówcy narzekali, że dość cicho mnie słychać.

Czego w Moto E7 zabrakło? Przede wszystkim nie ma NFC, co w tej półce cenowej wciąż jest raczej standardem i, jeśli się pojawia, to jedynie jako miły gratis. Nie ma też dwuzakresowego WiFi 5 GHz – do naszej dyspozycji jest jedynie 2,4 GHz, co w obliczu coraz to bardziej rosnącej liczby urządzeń korzystających z tego zakresu może być problematyczne.

W urządzeniu znajdziemy hybrydowy dual SIM, co oznacza, że możemy korzystać z dwóch kart nanoSIM lub jednego numeru telefonu i możliwości rozszerzenia pamięci wewnętrznej. Cóż, z tej opcji prawdopodobnie sporo użytkowników Moto E7 będzie chciało skorzystać, bo pamięci są tu zaledwie 32 GB (19,4 GB do wykorzystania).

Motorola Moto E7

Warto też zauważyć, że pamięć do najszybszych nie należy (za Androbench):

  • szybkość ciągłego odczytu danych: 282,99 MB/s,
  • szybkość ciągłego zapisu danych: 100,34 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 60,96 MB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 14,21 MB/s.

Audio

Motorola w Moto E7 zastosowała patent, który można było znaleźć w tanich smartfonach już kilka lat temu. Nie jest wcale zbyt popularny, bo i – raczej nie tylko moim zdaniem – nie ma większego sensu. Głośnik mono umieszczony jest bowiem w dolnej części obudowy, co oznacza, że kładąc telefon na pleckach, gdy ten odtwarza dźwięk, automatycznie zagłuszamy go. 

Nie pomaga tu wcale rzucająca się w oczy zastosowana niewielka wypustka nad głośnikiem, która ma lekko podnosić smartfon i ów efekt zagłuszania likwidować, bo jest ona zbyt mała i znajduje się jedynie po jednej stronie – gdyby była po dwóch, szansa powodzenia by była nieco większa.

Sama jakość głośnika jest bardzo podstawowa i na tym wydaje mi się, że można zakończyć ten wątek. Jest, odtwarza dźwięk i tyle.

Co ciekawe, w Moto E7 umieszczony został 3.5 mm jack audio, co oznacza, że do smartfona możemy podpiąć ulubione słuchawki przewodowe.

Zabezpieczenia biometryczne

Moto E7 oferuje fizyczny czytnik linii papilarnych, umieszczony w górnej części tylnego panelu. Znajduje się on na odpowiedniej wysokości – właściwie po wzięciu telefonu w dłoń palec wskazujący automatycznie ląduje na umieszczonym lekko poniżej poziomu obudowy skanerze.

Czytnik działa zaskakująco szybko jak na cenę urządzenia. Wystarczy przyłożyć do niego palec, by po sekundzie telefon był gotowy do działania. Zdarzają się chwile, kiedy na odblokowanie telefonu należy poczekać o sekundę dłużej, ale i tak jestem pozytywnie zaskoczona, że całość działa wyjątkowo sprawnie.

W urządzeniu nie znalazłam możliwości skonfigurowania rozpoznawania twarzy. Z jednej strony szkoda, z drugiej – skoro to podstawowa metoda, którą dość łatwo obejść – może lepiej, że jej nie ma?

Czas pracy Moto E7

Przez jakiś czas panowała moda na smukłe smartfony, w efekcie czego w smartfonach mieliśmy dość niewielkie akumulatory. Czasy te powoli zdają się odchodzić w niepamięć, zasługą czego są większe ogniwa, a co za tym idzie – dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu. Nie inaczej jest w Moto E7.

Na wyposażeniu Moto E7 mamy akumulator o pojemności 4000 mAh. Biorąc pod uwagę specyfikację smartfona (niezbyt prądożerny procesor, ekran o niskiej rozdzielczości, etc.) patrząc już na samo ogniwo można wnioskować, że dwa dni pracy z daleka od gniazdka spokojnie będzie w zasięgu. I tak też jest w rzeczywistości.

Moje testy wykazały, że podczas dość intensywnej eksploatacji, na WiFi Moto E7 jest w stanie działać dwa dni, z czego czas na włączonym ekranie zamyka się w ok. 10 godzinach. Przełączając się na LTE, czas ten lekko spada – do ok. 8 godzin.

W zestawie z Moto E7 znajdujemy 10-Watową ładowarkę, za pomocą której naładujemy w smartfon w 3,5 godziny. Oczywiście telefon nie wspiera ładowania indukcyjnego, ale w tej cenie to nic dziwnego.

Aparat

Motorola, prawdopodobnie nie chcąc decydować się na wypuszczanie smartfona wyłącznie z aparatem głównym, zdecydowała się do obiektywu 48 Mpix f/1.7 dołożyć dedykowaną makro soczewkę Macro Vision 2 Mpix (f/2.4). Jak sami wiecie, te aparaty makro w smartfonach można traktować wyłącznie jako ciekawostkę, bo ich jakość jest po prostu mocno przeciętna – rozdzielczość 2 Mpix świadczy sama o sobie. Tak więc wrzucam kilka zdjęć w celu udowodnienia tej tezy i lecimy dalej – ku głównemu bohaterowi tylnego panelu Moto E7.

Jakość zdjęć robionych za pomocą głównego obiektywu Moto E7 można określić jako podstawowa i wystarczająca jedynie na własny użytek. Widać wyraźnie, że kolory są lekko wyblakłe, a same zdjęcia dość ciemne – do tego dochodzi ich niska szczegółowość i wychodzi na to, że jakość fotografii jest adekwatna do niskiej ceny urządzenia.

Maksymalnie możemy korzystać z 8-krotnego zoomu cyfrowego, ale nie liczcie na zbyt wiele – szczegółowość jest tak niska, a szum tak widoczny, że trudno jest przeczytać spory napis znajdujący się na końcu garażu.

Co ciekawe, w Moto E7 znalazł się tryb nocny, którego obecność była dla mnie sporym zaskoczeniem. Co ważne, w niektórych warunkach potrafi być skuteczny – w innych już nie.

Z przodu natomiast do naszej dyspozycji jest aparat 5 Mpix f/2.2, który do podstawowych zdjęć spokojnie się nada. Co więcej, całkiem sprawnie działa tryb portretowy. Pamiętajcie jedynie, że podczas fotografowania nie możecie się ruszać ani ruszać telefonem – wtedy jakiekolwiek ujęcie będzie poruszone i rozmazane.

Wideo nagramy maksymalnie w Full HD (1080p) w 30 fps – zarówno głównym aparatem, jak i frontowym. Tutaj niestety stabilizacja kuleje, a i ostrość obrazu jest zaledwie jako-taka. W przypadku przedniego aparatu widać też wyraźną ziarnistość obrazu.

Podsumowanie

Ostatnio odnoszę wrażenie, że każdą recenzję kończę słowami, że testowany sprzęt powinien być tańszy. Ale nie ma co ukrywać – z 2 GB RAM-u i 32 GB pamięci wewnętrznej (a także całą resztą podstawowej specyfikacji) Moto E7 powinien kosztować sporo mniej – początkowo sądziłam, że 499 złotych wydaje się uczciwą ceną. 

Później sprawdziłam i okazało się, że w dokładnie tej samej cenie, co Moto E7, można aktualnie kupić Moto E7 Plus – z 4 GB RAM, 64 GB pamięci wewnętrznej, Snapdragonem 460, ale za to z microUSB. A to oznacza, że Moto E7 powinien być jeszcze tańszy… 399 złotych wydaje się być w porządku.

Jeśli więc traficie Moto E7 w dobrej promocji, możecie ten sprzęt rozważyć, mając oczywiście świadomość, że jest to bardzo podstawowy smartfon o ograniczonych możliwościach.

Recenzja Motoroli Moto E7. Co potrafi podstawowy smartfon?
Zalety
czas pracy akumulatora
3.5 mm jack audio
USB typu C
gesty Moto
dioda powiadomień (!)
działanie czytnika linii papilarnych
Wady
mało pamięci wewnętrznej
tylko 2 GB RAM
brak NFC
jednozakresowe WiFi
głośnik mono z tyłu obudowy
6
Ocena