Logitech MX Master 2s – recenzja biurowego gryzonia idealnego

Kilka długich miesięcy temu miałem okazję recenzować dla Was myszkę Logitech MX Anywhere 2s, która – muszę przyznać – zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Już wtedy zacząłem poważnie myśleć o tym, że warto byłoby uzupełnić zasoby portalu o test Mistrza. Jak na tle mniejszego brata wypada przygotowana przez producenta flagowa biurowa myszka, czyli Logitech MX Master 2s?

Słowem wstępu

Przed testami myszki Logitech MX Anywhere 2s moim daily driverem był Logitech M705 Marathon, który już jakiś czas temu poszedł w odstawkę. Tym razem na recenzowany sprzęt przesiadłem się właśnie ze wspomnianego Wszędobylskiego, a więc z młodszego brata MX Master 2s. O tyle, o ile wtedy mieliśmy do czynienia z myszką nastawioną na użytkowanie kompaktowe, mobilne, tak ten bezprzewodowy gryzoń ewidentnie nastawiony jest na stacjonarną pracę w biurze. Jak sprawdził się flagowy model Logitecha w moich rękach?

Warto jednak powiedzieć, że MX Master 2s i MX Anwyhere 2s to konstrukcje, które – choć pozornie zupełnie różne – mają ze sobą bardzo dużo wspólnego. Z tego powodu wolałbym nie powielać wszystkich informacji i nieco mniej powiem chociażby o funkcji Logitech Flow – osoby chcące zgłębić ten temat, gorąco zachęcam do przeczytania recenzji mniejszego brata, która doskonale uzupełni wszystkie niezbędne informacje :).

Specyfikacja i zestaw sprzedażowy

  • Wymiary: 126 x 85,7 x 48,4 mm
  • Waga: 145 g
  • Odbiornik Unifying: 18,4 x 14,4 x 6,6 mm; 2 g
  • Wymagania sprzętowe technologii Bluetooth: Bluetooth Low Energy, Windows 8 lub nowszy, Mac OS X 10.10 lub nowszy
  • Wymagania sprzętowe odbiornika Unifying: port USB, Windows 7 lub nowszy
  • Technologia czujnika: Darkfield o wysokiej precyzji
  • Wartość nominalna: 1000 dpi
  • Rozdzielczość: 200-4000 dpi, krok ustawienia 50 dpi
  • Akumulator: do 70 dni pracy na jednym naładowaniu, 500 mAh, wykonany w technologii Li-Po
  • Diody LED: jedna do sprawdzania stanu akumulatora, trzy diody funkcji Easy-Switch
  • Przyciski: 7, funkcja gestów, kółko przewijania z funkcją Smartshift (automatyczne przełączanie)
  • Oprogramowanie: Logitech Options i Logitech Flow (opcjonalne)

Cena w momencie publikacji recenzji: 298-359 złotych (w zależności od wersji kolorystycznej); cena na stronie producenta: 399 złotych

W tej sekcji nie mam tak naprawdę do powiedzenia zbyt wiele – no, może poza tym, że odbiornik Unifying jest nieco większy, niż miało to miejsce w przypadku modelu MX Anywhere 2s, co czyni go trzecim, jak nie czwartym rodzajem tego odbiornika, jaki znajdę w czeluściach swojej szuflady. Warto jeszcze nadmienić, że nieco różni się kółko do przewijania stron – no, ale o tym później.

Jeżeli chodzi o zestaw sprzedażowy, to w charakterystycznym dla Logitech pudełku przychodzi do nas sama myszka MX Master 2s, odbiornik Unifying, kupka (nie)zbędnych papierów oraz kabel microUSB, który służy do ładowania myszki. Odnotuję tylko, że ten ostatni nie dotarł do mnie, prawdopodobnie wskutek zgubienia przez jednego z poprzednich recenzentów, więc nie mogę wypowiedzieć się na jego temat. Myślę jednak, że jaki jest microUSB, każdy widzi. Jeżeli chodzi o MX Master 2s, to w tym przypadku nie odczułem braku etui w sposób wyraźny, niemniej jeżeli wymagam go od mniejszego przedstawiciela tej rodziny, to fajnie by było, gdybyśmy również w tym przypadku w pudełku znaleźli niewielki, podróżny futerał. Zwłaszcza, że przy tych gabarytach, nieco trudniej będzie dopasować coś ze swojej szuflady ;).

Design i jakość wykonania

Jeżeli chodzi o design, to w tym przypadku warto powiedzieć trochę o samej konstrukcji. MX Master 2s jest wyraźnie asymetryczny i doskonale widać tutaj, że Logitech chciał, aby użytkownik mógł wygodnie podeprzeć swoją rękę na gryzoniu. Pierwsze chwile, zwłaszcza jeżeli przerzucacie się z mniejszej myszki, mogą być bardzo trudne, ale wystarczy kilka godzin pracy, aby przekonać się, że ten model jest zwyczajnie bardzo komfortowy.

Jeżeli chodzi o design, to ponownie trafiła do mnie wersja Graphite, która mnie zwyczajnie zachwyca swoją stylistyką – do wyboru jest jeszcze wariant granatowy oraz jasnoszary, z którymi nie miałem dłuższej styczności. Estetyczne, stonowane kolory, trójwymiarowe trójkąty cieszące oko i zwiększające chwyt, a także niewielkie logo Logi – wszystko to sprawia, że na MX Master 2s po prostu chce się patrzeć. Warto nadmienić, że u szczytu kciuka odnajdziemy trzy diody, które sygnalizują stan naładowania baterii, zaś aktualnie używane urządzenie oraz przycisk służący do jego zmiany odnajdziemy na spodzie.

Sporo względem mniejszego brata zmieniło się na spodzie myszki – przede wszystkim port służący do ładowania jest nieco wycofany, ale jednocześnie po powierzchni biurka nie porusza się cała płaszczyzna, a zaledwie jej wybrane, odstające części. Biorąc pod uwagę gabaryty myszki to całkiem dobre rozwiązanie, ale na początku wydaje się być odczuwalne – MX Master 2s nieco inaczej sunie po biurku, niż się tego spodziewałem. Niemniej, nie minęło wiele czasu, a wszystkie zastrzeżenia odeszły w zapomnienie.

Jeżeli chodzi o jakość wykonania, to Logitech zwyczajnie pokazał klasę. Nie ma absolutnie do czego się przyczepić. Warto jednak nadmienić, że myszka wydaje się być całkiem lekka, jak na swoje gabaryty. A to w połączeniu z bardzo dobrym wyprofilowaniem do dłoni sprawia, że MX Master 2s po kilku tygodniach użytkowania nadal wydaje się być bardzo wygodną ergonomiczną konstrukcją.

Oprogramowanie

Jeżeli chodzi o oprogramowanie, ponownie mamy do czynienia z Logitech Options. Nietrudno jednak domyślić się, że oferowane opcje nieco różnią się między dwoma braćmi. W gruncie rzeczy, muszę zwrócić uwagę na dwie rzeczy, które się zmieniły – ogólne zastosowania przycisków, jak i funkcja gestów nie zmieniły się względem… no, sami wiecie czego ;).

Po pierwsze, od teraz tryb scrollowania możemy zmieniać za pomocą dowolnego, oczywiście wcześniej predefiniowanego, przycisku – wyraźnie tutaj czuć, że sam mechaniczny przeskok kółka jest wymuszany przez elektronikę i nie liczy się tu nasz wkład fizyczny. Druga nowość, o której chciałbym wspomnieć, jest Smart Shift, ale… o tym później ;).

Warto jeszcze nadmienić, że oczywiście same możliwości oferowane przez Logitech Options są poszerzone o tyle, że MX Master 2s został wyposażony w całą gamę przycisków – oprócz znanych wszystkim LPM, ŚPM i PPM, do dyspozycji użytkownika oddany jest przycisk umiejscowiony pod kółkiem, wygodny guzik pod kciukiem, dodatkowy suwak, a także dwa przyciski – wszystkie dostępne z poziomu tego samego palca. Biorąc pod uwagę liczbę konfiguracji oferowaną przez oprogramowanie, a także możliwość samodzielnego definiowania komend, muszę powiedzieć z pełną świadomością wagi tych słów, że każdy będzie w stanie spersonalizować tego gryzonia pod siebie.

Muszę się Wam przyznać, że troszeczkę „zawaliłem” – dosyć opieszale zabierałem się za przygotowywanie tej recenzji, przez co Logitech MX Master 2s gościł na moim biurku bardzo długo, zanim zabrałem się za pisanie tych słów. I wiecie co jest najgorsze? Ten skurczybyk nadal jako stan naładowania baterii pokazuje dwie na trzy kropki, chociaż nie wyłączałem go ani na sekundę przez ostatnie… półtora miesiąca! Naładowałem myszkę zaraz po otrzymaniu i od tamtego czasu nawet nie zdążyłem odnotować tego, że gdzieś w środku czai się akumulator. I w gruncie rzeczy dobrze, bo przyznam szczerze, że w podróży nie zawsze mam ze sobą kabel microUSB.

Codzienne użytkowanie

Pierwsze wrażenie z wzięcia do ręki Logitech MX Master 2s było… dosyć dziwne. Nie wiem gdzie leżało źródło tego odczucia – czy w umiejscowieniu środka ciężkości, czy stosunkowo niewielkiej wadze w porównaniu z wielkością myszki, czy może też tego, że przez dłuższy czas korzystałem z myszki symetrycznej, a wszystkie poprzednie nie były aż tak dopasowane do kształtu dłoni, jak recenzowany gryzoń. Trzeba przyznać, że plotki o tym modelu nie wzięły się znikąd.

Pierwsze minuty spędzone z urządzeniem odbyły się w bardzo miłej atmosferze – wszystko działa tak naprawdę w konwencji Plug&Play i wystarczy podpiąć odbiornik Logitech Unifying do komputera, aby rozpocząć pracę. Jeżeli chcemy zmienić obsługiwane urządzenie (a MX Master 2s poradzi sobie jednocześnie z trzema), to wystarczy przez kilka sekund przytrzymać przycisk EasySwitch, aby wejść w tryb parowania Bluetooth.

Muszę przyznać, że Logitech MX Master 2s spełnił moje wymagania na wszystkich płaszczyznach. Na ten moment to jedna z wygodniejszych konstrukcji, jakie trzymałem w dłoni, a wymuszone położenie dłoni jest lekko pochyłe, dzięki czemu nie masakrujemy swojego przedramienia skrajnie ergonomicznego ułożenia kości. Co prawda do konstrukcji typowo ergonomicznych, które narzucają wertykalne ułożenie dłoni, jeszcze trochę brakuje, ale lekkie skrzywienie względem płaszczyzny biurka to zawsze coś. Muszę przyznać, że to jeden z powodów, przez które przerzucenie się na recenzowane urządzenie z płaskiej, symetrycznej myszki, nie było takie proste. Ergonomia ergonomią, ale komfort oferowany przez tego gryzonia naprawdę robi robotę, jeżeli już przeskoczy się barierę przyzwyczajeń.

Logitech MX Master 2s oddaje do dyspozycji użytkownika kilka przycisków, o których wspomniałem już wcześniej. Muszę przyznać, że rozkochało mnie w sobie kółko obsługiwane z poziomu kciuka – działa trochę inaczej niż bym się tego spodziewał, ale użyteczność jest tak ogromna, że bez większych oporów można wybaczyć specyficzne opóźnienie. Nie zawiodłem się też na tych bardziej konwencjonalnych przyciskach, w tym przycisku gestów, który z powodzeniem umożliwiał mi optymalizację swojej pracy przy komputerze.

Podobnie jak w przypadku mniejszego brata, moją uwagę zwróciła głośność myszki. Co prawda w tym przypadku mamy do czynienia z urządzeniem typowo stacjonarnym, więc kultura pracy w rozumieniu dźwiękowym nie jest priorytetowa, niemniej nie obraziłbym się, gdyby klikanie było trochę cichsze.

Czas przejść do pozornie nieistotnej rzeczy, jaką jest kółko do przewijania. To zabrzmi dziwnie, ale mam wrażenie, że ten aspekt to prawdziwy killer feature recenzowanego modelu. Zacznijmy od tego, co zwróciło moją uwagę w bardzo pozytywny sposób – tryb przewijania nie jest zmieniany mechanicznie naszym palcem, dzięki czemu możemy ustalić to pod dowolny przycisk. Wiem, że to brzmi prozaicznie, ale osobiście irytuje mnie pozbawiony lub przeniesiony środkowy przycisk myszy, którego w tym przypadku nie tracimy. A co jeszcze ważniejsze, funkcja Smart Shift sprawia, że… kompletnie nie musimy martwić się o ręczne przełączanie. Wystarczy bowiem, że odpowiednio dynamicznie zaczniemy przewijać dokument, aby tryb automatycznie zmienił się na ten przez nas pożądany – później wystarczy zwolnić, aby ze swobodnego przejść na zapadkowy. Oczywiście możemy dostosować czułość tej funkcji, a także zupełnie ją wyłączyć. Nadmienię jeszcze tylko, że w tej myszce zastosowano czujnik Darkfield, który sprawia, że tej myszki możemy używać tak naprawdę na każdej powierzchni.

Obsługa wielu urządzeń i Logitech Flow

Cóż, prawdopodobnie w tej sekcji nie zaskoczę Was zbyt bardzo ;). MX Master 2s sprawdza się pod tym kątem dokładnie tam samo, jak przywołany już wielokrotnie mniejszy brat, więc… wiecie już, gdzie Was odeślę?

Podsumowanie

Myślę, że wielu z Was zwróciło uwagę na fakt, że recenzja ta przepełniona jest odwołaniami do Logitech MX Anywhere 2s i mam nadzieję, że nikt nie żywi z tego powodu urazy – recenzowany model jest pod wieloma aspektami do tego stopnia zbliżony do wspomnianego gryzonia, że niektóre akapity musiałyby być tak naprawdę przepisane. Ale warto powiedzieć, że tych myszek tak naprawdę nie da się ze sobą bezpośrednio zestawić – profil ich potencjalnego użytkownika jest zwyczajnie rozbieżny. A wnioski? Również będą podobne.

Logitech MX Master 2s to myszka, która przez ostatnie tygodnie nie zawiodła mnie ani razu. Rewelacyjnie sprawdza się w tym, do czego została stworzona – w mistrzowskim zarządzaniu pracą biurową i optymalizacji pracy każdego z nas. Do tego wszystkiego, model jest całkiem ergonomiczny i bardzo komfortowy, więc sam nie wiem, czego więcej można byłoby wymagać. Niższej ceny? Chyba tylko z przekory, bo Logitech MX Master 2s to myszka, która jest warta każdej złotówki.

Na samym końcu, w ramach króciutkiego rachunku sumienia dodam, że w sekcji „minusy” pozwoliłem sobie umieścić trzy punkty. Są to jednak wady tak niewielkie, że w moim odczuciu nie mają wpływu na ocenę końcową, gdyż zalety w sposób znaczny przeważają nad niewielkimi mankamentami. Nie wyobrażam sobie, żeby cechy urządzenia takie jak przeciętna głośność czy niewymienny akumulator obniżyły ostateczne spojrzenie na urządzenie – zwłaszcza, że producent ma dedykowaną linię Silence, a energetyczna wydajność gryzonia sprawia, że nie musimy martwić się ciągłym sięganiem po kabel. Trudno byłoby mi nie odnotować tego faktu, ale zważywszy na fakt, że zalet oraz wad nie da się rozpatrywać zero-jedynkowo, z czystym sumieniem pozostaję przy dziesiątce.

Logitech MX Master 2s – recenzja biurowego gryzonia idealnego
Wnioski
Logitech MX Master 2s to myszka, która w nierównej pogoni za ideałem, zdaje się piastować stanowisko lidera. Oczywiście, niewielkie minusy się znajdą, a gracze na pewno z góry odrzucą ten model chociażby ze względu na bezprzewodowe połączenie. Ale Ci, dla których MX Master 2s został stworzony, nie będą mieli żadnego powodu do narzekania.
Zalety
jakość wykonania
design
przemyślane i funkcjonalne przyciski
niezakłócona niczym praca bezprzewodowa, zarówno przez odbiornik USB, jak i Bluetooth
Logitech Flow i możliwość obsługi trzech urządzeń
Smart Shift
ergonomia
Wady
akumulator jest niewymienny, czasem trzeba go naładować, a połączenie przewodowe jest niemożliwe - choć taka wada, to wyłącznie formalność
mogłoby być trochę ciszej
dla zasady dodam, że cena mogłaby być niższa
10
OCENA