Logitech G332 – gamingowy headset za niecałe 200 złotych (recenzja)

Na ogół, kiedy myślimy o sprzęcie gamingowym, to wydaje nam się, że trzeba wydać na niego sporą sumę pieniędzy, zaś dla odmiany niejednej osobie tanie akcesoria dla graczy kojarzą się głównie z tandetą rodem z Państwa Środka. W ofercie Logitecha bez większego problemu można namierzyć kosztujące krocie zestawy słuchawkowe, jednak dziś na warsztat weźmiemy coś innego – headset, które można kupić za niecałe dwie stówki. Tym razem na warsztat wpadł model Logitech G332.

Specyfikacja techniczna

Muszę przyznać, że Logitech pozytywnie mnie zaskoczył – w przypadku budżetowych zestawów słuchawkowych niejednokrotnie trudno namierzyć jest jakiekolwiek sensowne informacje na temat danego modelu. Jednak w tym aspekcie producent naprawdę się postarał i na swojej stronie internetowej zamieścił wszystkie informacje, na które warto rzucić okiem – tak naprawdę jedyne, co chciałbym dodać, to to, że mikrofon można wyciszyć poprzez jego podniesienie (zachwycałem się tą funkcją przy okazji recenzji cztery razy droższego modelu od Sennheisera, czyli GSP 550), a na lewej muszli zlokalizowane jest niewielkie pokrętło pełniące rolę potencjometru. Również w tym przypadku nasunęła mi się analogia do wspomnianego modelu, choć warto zaznaczyć, że w tym przypadku mamy do czynienia ze słuchawkami wyposażonymi w kabel jack 3,5 mm, a nie USB, więc ten dodatek jest właściwie… zbędny?

  • Wymiary
    • Wysokość: 172 mm
    • Szerokość: 81,7 mm
    • Głębokość: 182 mm
    • Masa: (bez kabla): 259 g
    • Długość kabla: 2 m
  •  Słuchawki
    • Membrana: 50 mm
    • Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
    • Impedancja: 39 omów (pasywna), 5 kiloomów (aktywna)
    • Czułość: 107 dB SPL/mW
  • Mikrofon (wysięgnik)
    • Zakres odbierania dźwięków mikrofonu: nerkowy (jednokierunkowy)
    • Wymiary: 6 mm
    • Pasmo przenoszenia: 100 Hz – 20 kHz
  • Wymagania
    • Windows 10, Windows 8.1, Windows 7, Mac, Nintendo Switch, PS4, Xbox One, tablet lub urządzenie mobilne
    • Złącze audio 3,5 mm w przypadku konsoli/urządzenia mobilnego

Przyszedł czas na cenę. Logitech G332 to urządzenie wycenione na 199 złotych. I muszę przyznać, że pierwsze wrażenie – jak na tę kwotę – jest zaskakująco dobre. Design jest całkiem gamingowy, ale ze względu na niską cenę, konstrukcja została wykastrowana z LED-ów, dzięki czemu widać, że całość jest dedykowana graczom, ale jednocześnie headset nie informuje o tym zbyt nachalnie. No, ale do tych wrażeń przejdziemy później.

Zestaw sprzedażowy

Jak nietrudno się domyślić, w tej cenie nie należy spodziewać się cudów. W czarnym, kartonowym pudełku, schowanym w charakterystycznej dla producenta obwolucie, znajdziemy tak naprawdę zapakowane w folii słuchawki, które na miejscu trzyma niewielki stelaż z kartonu oraz trochę niezbędnej papierologii. Oprócz tego – przejściówka, która rozbija nam jednego jacka łączącego mikrofon i słuchawki, na dwie osobne wtyczki – ta pierwsza opcja będzie doceniona szczególnie przez konsolowców i niektórych posiadaczy laptopów, natomiast druga będzie niezbędna w przypadku posiadaczy komputerów stacjonarnych czy kart dźwiękowych. Cóż, to by było na tyle.

Wzornictwo i jakość wykonania

Mam wrażenie, że recenzując sprzęt gamingowy zdarza mi się to za często, ale Logitech G332 zasługują w moich oczach wyłącznie na pochwałę. Estetycznie? Jest. Nieco połyskujące, ale niekiczowate logo serii? Jest. Kolor czerwony? Jest, ale tylko troszeczkę, wręcz odrobinka. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że wystarczyło miejsca na oryginalność – zaostrzone rogi nadające muszlom kształt przywodzący na myśl pięciobok może nie są szczególnie innowacyjne, ale na pewno nie są powszechne. Do tego wszystkiego mikrofon, który jest w całości płaski, giętki, a na dodatek odchylany w sposób, dzięki któremu ten nigdzie nie wystaje, ani nie wchodzi nam w zakres pola widzenia. Cóż, jeżeli chodzi o wzornictwo – piątka z plusem.

A co z jakością wykonania? Wstyd przyznać, ale Logitech G332 miały okazję wylądować kilka razy na ziemi i nie noszą żadnych śladów niemiłego traktowania. Plastik, z którego wykonana jest konstrukcja, nie tylko zaskarbił moje serce swoim matowym wykończeniem, ale również twardością, gdyż nie sposób dopatrzeć się na nim większych rysek czy mikro-wgnieceń. No, ale wcale nie jest tak kolorowo, bo trzeba się do czegoś przyczepić. Co prawda bardzo miłym akcentem jest to, że muszle można obracać zarówno w płaszczyźnie góra-dół, jak i lewo-prawo, lecz te mogłyby… nie skrzypieć. Logitech G332 nie kosztują wiele, więc można im to wybaczyć – zwłaszcza, że w moim przypadku skrzypienie było słychać dopiero przy zakresach nieosiągalnych na głowach użytkowników, ale jeżeli ktoś weźmie te słuchawki do rąk, to na pewno nie uda się Wam go przekonać, że kosztowały więcej niż dwie stówki. Krótka chwila i wszystko jest jasne – taniocha.

Odchodząc jeszcze na chwilę od okolic głowy, chciałbym poświęcić chwilę przewodom. Te, choć nie sprawiły mi żadnych kłopotów, nie budzą zbyt dużego zaufania, gdyż kabel jest po prostu cienki, a same wtyczki – filigranowe. I tego stanu nie poprawia nawet fakt dołączenia rzepa, dzięki któremu można estetycznie zwinąć nadmiar centymetrów.

Wracając jednak na chwilę do tej części słuchawek, z którą mamy styczność na co dzień, muszę przyznać, że pozytywnie zaskoczył mnie materiał, z którego wykonano nausznice. W kolejnej sekcji poświęcę trochę więcej uwagi komfortowi użytkowania, jednak pady, jak na tę cenę, zasługują na niewielkie wyróżnienie również w sekcji jakości wykonania. Materiał skóropodobny, którymi zostały pokryte, jest przyjemny w obcowaniu, nie wyciera się, ani nie łapie nieładnych zagięć, zaś gąbka, którymi nauszniki są wypełnione, jest odpowiednio elastyczna i sprawia wrażenie trwałej. Ku mojemu zaskoczeniu, w upalne dni nasze uszy nie są przechowywane w czymś na kształt sauny i wcale nie grzeją się tak, jak mogłoby się wydawać. A żeby tę podstronę zakończyć jakimś pozytywnym akcentem – Logitech G322 mają też element wykonany z aluminium, a jest nim… cieniutki stelaż pałąka ;).

Obsługa i codzienne użytkowanie

Muszę przyznać się Wam szczerze, że przez cały, bardzo długi okres użytkowania słuchawek Logitech G332 towarzyszyła mi… neutralność. W przypadku, gdyby ten sprzęt kosztował znacznie więcej, byłaby to cecha właściwie niepożądana – w końcu poszukując produktu premium, liczymy na odrobinę specjalnego traktowania, prawda? Biorąc jednak pod uwagę to, ile trzeba zapłacić za recenzowany model, jest to niezaprzeczalna zaleta. Logitech G332 to chyba pierwsze testowane słuchawki, które tak bardzo mnie do siebie przyzwyczaiły – użytkowane przeze mnie na co dzień Brainwavz HM5 z asymetrycznymi, hybrydowymi nausznicami wylądowały w szufladzie i… przez ponad dwa miesiące stamtąd nie wyszły. To naprawdę dobry znak – przyzwyczajenie do tego modelu pojawiło się wręcz natychmiast.

Warto byłoby odnotować, że na lewej muszli, za mikrofonem, obecne jest pokrętło głośności i choć działa ono prawidłowo i sprawia wrażenie całkiem solidnego, jest w moim odbiorze zupełnie zbędne – dostarcza mi czwartego miejsca, w którym mogę regulować głośnością (program, z którego aktualnie korzystam + systemowa regulacja głośności + potencjometr karty dźwiękowej + pokrętło głośności słuchawek). Zdaję sobie sprawę, że większość użytkowników będzie podłączało słuchawki z tej półki cenowej do zintegrowanej dźwiękówki, jednak trzy miejsca do zarządzania głośnością to nadal, moim zdaniem, o jedno za dużo. Bo po prostu… po co? Znacznie łatwiej zrobić to z poziomu klawiatury czy myszki.

Dobre słowo można powiedzieć o mikrofonie. Zarówno jego jakości wykonania, jak i jakości rejestrowanego dźwięku, nie można nic zarzucić, a innym mechanizmem, który polubiłem, jest automatyczne, sprzętowe wyciszanie mikrofonu w przypadku jego odgięcia. Jak wspominałem we wstępie – zachwycałem się tą funkcją przy okazji recenzji cztery razy droższego modelu od Sennheisera, czyli GSP 550. Oczywiście mikrofon nadaje się wyłącznie do rozmów, ale w tej kwestii radzi sobie zadowalająco i wszyscy koledzy z drużyny na pewno zrozumieją, co chcieliśmy im przekazać.

A co z komfortem użytkowania? Jestem bardzo, ale to bardzo zaskoczony, bo słuchawki uważam za jedne z wygodniejszych, z jakimi miałem styczność (oczywiście analizując tę półkę cenową). Być może nie dostarczają one żadnych ekskluzywnych wrażeń, jak chociażby nauszniki wykończone alcantarą, ale G332 po prostu nie ciąża na głowie. W muszlach, mimo ich płytkiego profilu, w każdej płaszczyźnie jest wystarczająca ilość miejsca na uszy, docisk jest nieuciążliwy i równomierny na całej ich wysokości, regulacja pałąka pozwala na delikatne ułożenie słuchawek nawet posiadaczom wielkiej głowy, a na dodatek konstrukcja nie ma większego problemu z pomieszczeniem okularów na głowie użytkownika. W połączeniu z niewielką wagą słuchawek, po raz kolejny mam ochotę wystawić G332 wysoką notę.

Jakość dźwięku

W tym akapicie po raz kolejny mam ochotę użyć tego określenia – neutralność. Logitech G332 grają po prostu poprawnie, co w przypadku słuchawek gamingowych z tego segmentu jest właściwie zaletą. Charakterystyka brzmieniowa to delikatnie zaznaczona V-ka, czyli bardzo delikatnie podkręcone tony wysokie i nieco bardziej podbite niskie przy wycofanej średnicy. Brzmienie określiłbym jako uniwersalne – poszukiwacze audiowrażeń na pewno zmierzaliby tu w stronę stwierdzeń, takich jak mdłe czy bez wyrazu, ale biorąc pod uwagę profil modelu, zdecydowanie lepiej wypadnie tu nijakość, niż przesadnie podkręcone basy, które wstrząsałby skrzypiącą konstrukcją. Logitech G332 grają w sposób wręcz nudny, ale w gruncie rzeczy to dobrze – może nie uda nam się wyłapać subtelnych detali, ale szczegóły nadal są odwzorowywane i nie są zalewane morzem sztucznych efektów, drżącego basu czy popiskującej góry.

Logitech G332 to sprzęt gamingowy, więc warto byłoby powiedzieć coś o nim pod tym kątem. Ten model na pewno nie dostarczy Wam dodatkowych emocji w grach, gdyż bas jest do tego trochę zbyt płaski i na swój sposób głuchy – zupełnie odwrotnie, niż miało to miejsce w przypadu recenzowanych jakiś czas temu słuchawek Edifier V4. Jeżeli chodzi jednak o pozycjonowanie, to jest całkiem dobrze i choć udałoby się znaleźć propozycje lepsze na tej płaszczyźnie, to zdecydowanie więcej byłoby tych, które robią to znacznie gorzej. Wracając jednak do braku dodatkowych emocji – Logitech G332 na pewno nie oddadzą zawirowań w grach nieco bardziej mięsistych, gdyż separacja poszczególnych dźwięków od siebie nie stoi na najwyższym poziomie – scena jest tutaj zdecydowanie zbyt wąska i w przypadku wielu źródeł docierania dźwięku, robi się po prostu za ciasno. Kiedy jednak wrócimy na chwilę myślami do ceny urządzenia, to z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Logitech G332 nadal zasługują na rekomendację, choć nie pokusiłbym się o ich wyróżnienie ;).

Podsumowanie

Dawno nie miałem takiego dylematu przy podsumowywaniu danych słuchawek… Z jednej strony mamy całkiem przeciętne brzmienie (przy czym przeciętne oznacza tutaj średnie i niewyróżniające się in plus, niekoniecznie złe) i jeszcze bardziej przeciętne wykonanie, ale z drugiej strony – duży komfort użytkowania i dobrze przemyślaną konstrukcję. Gdyby tego było mało, całość jest doprawiona nutą goryczy w postaci skrzypiących elementów. Ale jedno przemyślenie sprawiło, że już wiem, co sądzę o Logitech G332 – te słuchawki po prostu do siebie… przyzwyczajają. Są bardzo intuicyjne, jeżeli chodzi o mikrofon i potencjometr, a także praktyczne, jeżeli chodzi o to pierwsze. A przy tym są na tyle wygodne, że całkiem łatwo o nich zapomnieć.

Logitech G332 to na pewno nie jest Rolls-Royce wśród słuchawek – ba, to nie jest nawet Mercedes. Ale to odpowiednik wygodnego, rodzinnego samochodu, które być może nie dostarcza sportowych wrażeń każdorazowo, kiedy z niego korzystamy, ale spełnia wszystkie nasze wymagania w stu procentach. W przypadku tego modelu na pewno nie uświadczycie efektu wow, ale z jeszcze większym przekonaniem mogę powiedzieć, że się nie zawiedziecie.

Logitech G332 to kawał przyzwoitych słuchawek, na które po prostu warto wydać dwieście złotych (no, dobra, jeszcze złotówka zostanie Wam w kieszeni! ;)).

Logitech G332 – gamingowy headset za niecałe 200 złotych (recenzja)
Wnioski
Logitech G332 to słuchawki, które nie wyróżniają się niczym szczególnym - choć na wskazanie na pewnie zasługuje wysoki komfort użytkowania. Z drugiej strony, z trudem można wskazać jakieś większe wady tej propozycji, więc ostatecznie duża doza poprawności wraz z pojedynczymi zaletami przeważa - jeżeli szukacie gamingowych słuchawek do 200 złotych, to z czystym sumieniem możecie sięgnąć po recenzowany model.
Zalety
wygoda
design, który ma znamiona gamingowego, ale nie jest tandetny
jakość wykonania (trwałość użytych materiałów)
składany mikrofon
poprawna charakterystyka brzmieniowa
Wady
jakość wykonania (skrzypienie, przewody mogłyby być solidniejsze)
brak efektu wow
8
OCENA