Krótka recenzja gry Townsmen 6

Pod wpływem felietonu na temat mikropłatności i pytania gdzie ich nie ma, przypomniałem sobie o grze „Townsmen 6”. Po raz pierwszy trafiłem na nią już dość dawno, ale posiadany przeze mnie ówcześnie sprzęt, dostawał lekkiej zadyszki i trochę mnie to wtedy zniechęciło. Teraz (tu podziękowania dla Pana Killmana, który pośrednio mnie natchnął do ponownej instalacji) odświeżyłem sobie temat i stąd ta recenzja.

„Townsmen 6”, dzieło firmy Handygames, znajdziemy w Google Play zarówno w formie darmowej (reklamy), jak i płatnej (aktualnie 5,12 zł) . Nie ma tu żadnych ukrytych ani „sugerowanych” dopłat w trakcie grania a firma Handygames nosi dumnie znaczek Najlepszego Programisty. Z ich rąk wyszły takie tytuły jak „Guns and Glory”, „Aporkalypse – Pigs of Doom” czy „Tatoo Tycoon”.

„Townsmen” to gra z gatunku strategii ekonomicznych, ze szczyptą zabawy w Rewolucję Francuską. Głównym zadaniem gracza jest zdobywanie kolejnych prowincji poprzez wykonywanie konkretnych zadań, o których informuje nas urocza małżonka. Poziom trudności jest zróżnicowany. Czasem wystarczy dojść do określonej ilości wybranych zasobów, czasem postawić odpowiedni budynek a czasem odbić młyn lub farmę z rąk wroga. Każda prowincja kryje w sobie inne zadania do wykonania i nie ma tu mowy o nudnej liniowości. Nie trzeba czekać dwóch dni by coś postawić a jeśli nuży nas przyglądanie się jak po planszy wędrują „chłopulki” (to nie mój pomysł ale zwichnął mi szczękę), możemy czas trochę przyspieszyć bez grzebania w ustawieniach systemu.

Grafika, choć nie powala, jest na przyzwoitym poziomie. Spolszczenie bardzo dobre, płynność animacji nie budzi zastrzeżeń a sama gra potrafi wciągnąć na długie godziny. Oczywiście pod warunkiem, że jest się fanem strategii w czasie rzeczywistym. System podpowiedzi w czasie misji szkoleniowej pozwala błyskawicznie rozgryźć zasady, komentarze małżonki naszego bohatera są subtelnie zabawne a całość, w moim odczuciu, pozwala się zrelaksować i pogłówkować jednocześnie. W trakcie zabawy denerwowały mnie tylko dwie rzeczy. Pierwsza to deszcz. Rzecz jasna doceniam starania twórców, by dodać grze jak najwięcej realizmu ale efekt deszczu (nawet burzy) jest taki, że kiepsko widać w co się celuje. Nie mam nic przeciwko skutkom opadów (mają podobno znaczenie dla rozgrywki, tylko jeszcze nie doszedłem jakie), jednak wolałbym, by sama animacja była nieco mniej nachalna i grubymi kroplami szyta. Druga to aspekt techniczny. Nie wiem czy to kwestia mapowania punktów dotyku w grze, czy może ja mam źle ekran skalibrowany albo palce za grube. Tak czy inaczej, bardzo często przy przewijaniu menu z rodzajami dostępnych budynków, dotknięcie strzałki wyłączało okienko. Zupełnie, jakbym trafił gdzieś obok.

Podejrzewam, że gra figuruje w dziale „zręcznościowych” właśnie z tego powodu. Choć sam system rozgrywki zręczności nie wymaga, możliwe, że precyzyjne celowanie w strzałki jest dodatkową zabawą, której w swej ignorancji nie umiałem docenić ;).

Reasumując, gra nie jest możne najnowsza, ale moim zdaniem jest godna uwagi. Reklamy w wersji darmowej nie rzucają się mocno w oczy i dość szybko przestałem je zauważać a wersja płatna nie kosztuje zbyt wiele. Ot, dwa piwa „z Biedrony”. Co do wymagań technicznych, tablet z 512 RAM i 1GHz procesorem dawał sobie radę, choć nieco się grzał i przycinał, gdy miasto było mocno rozbudowane. Dlatego warto zainstalować najpierw wersję darmową i sprawdzić czy sprzęt podoła (dot. starszych i słabszych egzemplarzy).

townsmen6

townsmen6

townsmen6

townsmen6