Roccat Magma i Roccat Pyro – gamingowe rodzeństwo z nieco innych światów (recenzja)

(fot. Mariusz Czaplewski)

Klawiatury to bez wątpienia jedne z najbardziej uwielbianych przez graczy peryferiów. Względem propozycji skierowanych do użytkowników biurowych, wyróżniają się nie tylko podświetleniem. Każdy gracz bowiem jest w stanie znaleźć na rynku coś dopasowanego do własnych potrzeb oraz, przede wszystkim, portfela. Wśród ciekawych propozycji w niezbyt wygórowanych cenach warto zwrócić uwagę na dwie nowości od Roccata – membranową Magmę oraz mechanicznego Pyro. Oba modele od razu przykuły moją uwagę, przede wszystkim ze względu na ciekawy wygląd. Jednak czy to wystarczy, by błękitny tygrys skradł moje serce?

Klawiaturą, z której korzystam na co dzień, jest kilkuletnia już Razer Blackwidow Chroma. Jak się możecie domyślić, z racji jej stażu na rynku, nie jest ona już żadnym hitem ani nawet średnio popularnym produktem, lecz wciąż korzysta mi się z niej bez większych zarzutów. Będzie ona również moim punktem odniesienia w stosunku do omawianych produktów Roccata.

Roccat Magma – membranówka z podświetleniem strefowym

Pierwsze, co rzuca się w oczy widząc Roccata Magmę, to wzornictwo samego urządzenia. Zastaniemy tutaj bowiem dość klasyczne, czarne keycapy, umieszczone kilka milimetrów ponad półprzezroczystym panelem, pod którym umieszczono diody podświetlające klawiaturę. Wygląda to bardzo ciekawie, lecz największym fanom akcesoriów gamingowych nie przypadnie do gustu system podświetlenia strefowego, który nie jest równie spektakularny, co możliwość iluminacji każdego klawisza z osobna. Możliwości podświetlenia jest kilka, ale o tym nieco później.

(fot. Mariusz Czaplewski)

Na początku warto również wspomnieć o cenie Magmy. W Europie została ona wyceniona na 59,99 euro. Wydaje się to dość rozsądna kwota, w szczególności, jeśli mowa o sprzęcie skierowanym do graczy. Wielu producentów przyzwyczaiło nas do dość wygórowanych cen akcesoriów przeznaczonych dla tej grupy docelowej. Wśród wyjątków warto wspomnieć właśnie o Magmie oraz testowanej jakiś czas temu przez Pawła klawiaturze – SPC Gear GK630K Tournament.

Producent wyposażył nową membranówkę w 26-Key Rollover, co oznacza, że klawiatura jest w stanie odczytać do dwudziestu sześciu równocześnie wciśniętych klawiszy bez żadnego problemu. Nie ukrywam, nie próbowałem tworzyć kombinacji z aż tyloma z nich, lecz podczas gry nie doświadczyłem kłopotów przy wciskaniu trzech, czterech czy pięciu przycisków jednocześnie. Wszystkie komendy były wykonywane bez zająknięcia, nie pojawiały się również fałszywe wciśnięcia niepożądanych klawiszy.

Półprzezroczysty panel przy niektórych konfiguracjach podświetlenia wygląda zjawiskowo (fot. Mariusz Czaplewski)

Choć membrany są wybierane przez graczy znacznie rzadziej niż przełączniki mechaniczne, nie trzeba się ich wcale bać. Zarówno jedne, jak i drugie, świetnie sprawdzą się w grach, choć te pierwsze o wiele lepiej nadają się, jeśli przy komputerze również bardzo dużo piszecie. Warto mieć jednak na uwadze, że korzystanie z klawiatury membranowej, takiej jak Roccat Magma, wymaga używania nieco większej siły do aktywacji klawiszy.  

Magma została wykonana w całości z tworzywa sztucznego, a jej spasowanie miejscami pozostawia sporo do życzenia. W testowanym przeze mnie egzemplarzu miejsce łączenia krawędzi obudowy z półprzezroczystą górną płytą wydawało nieprzyjemne odgłosy skrzypienia przy dotknięciu, podnoszeniu lub przesuwaniu klawiatury. Dało mi to wyraźnie do zrozumienia, że niska cena urządzenia wzięła się z oszczędności producenta na materiałach wyższej jakości.

(fot. Mariusz Czaplewski)

Roccat Magma to klawiatura pełnowymiarowa – zastaniemy tutaj pełen zestaw klawiszy, włącznie z blokiem numerycznym. Mimo to, sama bryła nie wydaje się być zbyt wielka i powinniśmy bez problemu zmieścić ją na – nawet przeciętnych rozmiarów – biurku.

Sytuacja nieco się zmienia, gdy zdecydujemy się przyczepić do Magmy dołączoną do zestawu podkładkę pod nadgarstki. Choć co prawda zwiększa ona komfort pisania i grania, dodaje klawiaturze kilka milimetrów.

(fot. Mariusz Czaplewski)

Roccat Magma mierzy 470 x 152 x 36 mm bez podkładki oraz 470 x 228 x 36 mm z nią. Klawiatura waży 870 g, a podkładka to dodatkowe ok. 170 g. Do komunikacji z komputerem wykorzystywany jest nieodłączany przewód USB-A o długości 180 cm.  

Pod spodem znajdziemy 6 gumowych podkładek antypoślizgowych, które sprawują się świetnie. Dla fanów nieco wyższego ułożenia klawiatury znalazły się tutaj również dwie nóżki z własnymi gumkami zapobiegającymi ślizganiu się urządzenia po biurku. Co więcej, podkładka pod nadgarstki została wyposażona w kolejnych sześć antypoślizgówek. Możemy więc być pewni, że nic nam się nie przesunie podczas pisania lub grania.  

(fot. Mariusz Czaplewski)

Roccat Pyro to przyjemna klawiatura mechaniczna nie za miliony monet

Drugą klawiaturą, którą miałem okazję wziąć na warsztat, był mechaniczny Roccat Pyro. Nie jest to aż tak spektakularnie wyglądający produkt jak Magma, ale i tutaj producent pokusił się o ciekawy akcent, jeśli chodzi o wygląd. Górny panel Pyro został wykonany ze szczotkowanego aluminium, co prezentuje się bardzo solidnie i nadaje klawiaturze charakter produktu klasy premium. W tej cenie (99,99 euro) jest to naprawdę przyjemny dodatek.

(fot. Mariusz Czaplewski)

W przeciwieństwie do swojej nieco tańszej siostry, Roccat Pyro oferuje podświetlenie każdego klawisza z osobna. W połączeniu z bardziej stonowanym designem, wygląda to świetnie, choć światło delikatnie przecieka pomiędzy klawiszami. Niektórzy mogą uznać to za wyglądające nieestetycznie, ale zapewniam, że podczas codziennego użytkowania było to dla mnie niemal niezauważalne.

Zastosowane przełączniki to czerwone, linearne switche od TTC. Stanowią one świetne odwzorowanie oryginalnych Cherry MX Red i nie odstają od nich jakością. Wymagają użycia dość niewielkiej siły nacisku (45 g), skok klawisza to 4,0 mm, a punkt aktywacji 2,0 mm. Jak podaje producent, ich trwałość to 50 milionów kliknięć.

Schemat działania czerwonego przełącznika, na przykładzie Cherry MX Red

Czerwone switche, jak już wielokrotnie podkreślaliśmy w recenzjach klawiatur, są ciche, nie mają wyczuwalnego punktu aktywacji i sprawują się znakomicie podczas gry, zaś dość przeciętnie przy pisaniu. Z Roccatem Pyro praca przy komputerze była dla mnie nieco problematyczna, w szczególności na początku, gdy byłem jeszcze przyzwyczajony do klawiatury dającej wyraźny feedback podczas pisania. Większa wygoda w grach szybko jednak zrekompensowała początkową niechęć.  

Switch TTC po zdjęciu keycapa (fot. Mariusz Czaplewski)

Roccat zastosował w Pyro „zaawansowany anti-ghosting” i zapewnia, że każde naciśnięcie klawisza zostanie zarejestrowane. Nie wnikając głębiej w szczegóły, potwierdzam działanie tego systemu. Zarówno podczas gry, jak i w trakcie pisania, nie doznałem problemów z działaniem żadnego z przycisków.  

(fot. Mariusz Czaplewski)

Pyro ma wymiary 447 x 152 x 360 mm i waży 1100 g. Jeśli zdecydujemy się podpiąć podkładkę, wartości te urosną do 447 x 228 x 36 mm oraz 1270 g. Podobnie, jak w Magmie, znajdziemy tutaj nieodczepiany kabel USB-A odługości 180 cm oraz sześć gumek antypoślizgowych na spodzie, dwie dodatkowe na nóżkach i sześć kolejnych na podkładce pod nadgarstki.

(fot. Mariusz Czaplewski)

Drożej, a jednak trochę gorzej…

Jakość wykonania przełączników, jak i samej klawiatury, stoi tutaj na wysokim poziomie. Nic tutaj nie skrzypi, wszystkie elementy są spasowane idealnie. Względem Magmy znacznie gorzej wypadają tutaj jednak keycapy. W połączeniu z aluminiowym panelem znajdującym się bezpośrednio pod nimi, klawisze sprawiały wrażenie bardzo głośnych podczas pisania, całkowicie niwelując największą zaletę czerwonych switchów, czyli ich bezgłośność. A jakby było mało, w testowanym przeze mnie egzemplarzu klawisz spacji przy każdym, nawet najbardziej delikatnym naciśnięciu, wydawał cichy, choć nieprzyjemny, metaliczny dźwięk. Podejrzewam, że jego źródłem była sprężyna, znajdująca się w przełączniku, lecz równie dobrze mógł to być odgłos stabilizatora.

Na duży plus natomiast zasługuje pokrętło głośności umieszczone w prawym górnym rogu, tuż nad blokiem numerycznym. Nie dość, że bardzo ułatwia sterowanie multimediami, to prezentuje się bardzo ładnie i jest całkiem porządnie wykonane.

Tryb Gry, Easy-Shift[+], oprogramowanie

Tryb Gry znajdziemy w obu opisywanych klawiaturach i zarówno w Magmie, jak i w Pyro, działa on identycznie. Ale co on tak właściwie zmienia? Przede wszystkim pozwala nam zmienić działanie większości klawiszy oraz umożliwia skorzystanie z autorskiego rozwiązania Easy-Shift[+]. Domyślne ustawienia Game Mode wyłączają także działanie znienawidzonego przez wielu graczy klawisza Windows. Dzięki temu, przypadkowe naciśnięcie tego przycisku nie wyrzuci nas z gry.

Jeśli zastanawiacie się, czym jest wspomniany przeze mnie Easy-Shift[+], spieszę z wyjaśnieniami. Jest to funkcja pozwalająca podwoić ilość funkcji przypisanych klawiszom 1-5, Q-T, A-G oraz Z-B. Skonfigurowane przez nas komendy wywołujemy przytrzymując CapsLock oraz jeden z powyższych przycisków.  

(fot. Mariusz Czaplewski)

Easy-Shift[+] działa jedynie w Trybie Gry, dlatego nie musicie się martwić, że nieumyślnie aktywujecie jakieś makro lub inną funkcję klawiatury, która mogłaby namieszać w waszej pracy. Dodatkowo, podczas przytrzymywania klawisz CapsLocka przy włączonym trybie gry, dioda nad blokiem numerycznym zaczyna migać, więc z jednej strony szansa na przypadkową aktywację spada, z drugiej zaś, może to rozpraszać podczas gry i boleśnie zepsuć wam akcję. Nie chcecie wiedzieć, ile razy podczas testów chciałem pokazać emotkę lub użyć drwiny na pokonanym przeciwniku, a dioda sprawiła, że spojrzałem się na klawiaturę i… chwilę później sam byłem wyśmiewany przez kolejnego wroga.

(fot. Mariusz Czaplewski)

Małym minusem jest brak możliwości skorzystania z CapsLocka przy aktywnym Game Mode. Jeśli, tak jak ja, korzystacie z tego przycisku w celu np. szybkiego wywołania mapy w grze, będziecie musieli nieco zmienić swoje przyzwyczajenia lub po prostu zrezygnować z korzystania z tego trybu w niektórych tytułach.

Oprócz konfiguracji Trybu Gry i Easy-Shift[+], oprogramowanie Roccat Swarm pozwala nam również na zmianę trybu podświetlenia. W przypadku obu klawiatur mamy do wyboru kilka dość standardowych opcji, takich jak stałe podświetlenie jednym kolorem lub wybranym przez nas gradientem, tęcza, czy też podświetlenie „oddychające”.

Producent oferuje również inteligentny system iluminacji AIMO, który dostosowuje kolory naszego urządzenia do aktualnie wykorzystywanych aplikacji, czy wprowadzanego tekstu. Efekt, jak mogę się domyślać, jest najlepszy w przypadku posiadania kilku sprzętów od Roccata. Mnie osobiście AIMO nie porwało, ale tryby podświetlenia to kwestia dość indywidualna. ;)

(fot. Mariusz Czaplewski)

Roccat Pyro, oferujący podświetlenie każdego klawisza z osobna, ma oczywiście więcej opcji, w tym ustawienia własne, dzięki którym możemy stworzyć profil całkowicie od zera. Możliwości personalizacji w przypadku obu urządzeń mamy sporo, więc każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie.

(fot. Mariusz Czaplewski)

W programie Roccat Swarm możemy również zarządzać profilami. W pamięci klawiatury możemy przechowywać do pięciu z nich. Do każdego profilu mogą być przypisane maksymalnie trzy aplikacje, po uruchomieniu których klawiatura automatycznie wybierze dany profil. Oprócz tego, możemy wyznaczyć jeden z nich jako domyślny, ustawiany po uruchomieniu komputera.

Jedyne, czego mi zabrakło, to możliwości nagrywania własnych makr. Bez tej funkcji jesteśmy ograniczeni jedynie do możliwości przypisania kombinacji dwóch przycisków. By skorzystać z bardziej skomplikowanych makr, musimy skorzystać z zewnętrznego oprogramowania.

Na koniec dodam, że zarówno opcje podświetlenia, jak i Easy-Shift[+], zapisywane są w pamięci klawiatury, więc jeśli nie potrzebujecie korzystać z kilku profili, a jedynie raz skonfigurować klawiaturę i zapomnieć o dodatkowych ustawieniach, program Roccat Swarm nie musi działać w tle.

Codzienne użytkowanie

Obie klawiatury są przeznaczone przede wszystkim dla graczy i to właśnie w grach najlepiej się sprawdzały. Przy dłuższych sesjach zdecydowanie jednak wolałem korzystać z Pyro, z uwagi na przełączniki mechaniczne. Dzięki nim, nawet kilka minut nieprzerwanego biegania po mapie, nie przyprawiło mnie o dyskomfort. W przypadku Magmy kilkukrotnie odczuwałem delikatny ból palca ze względu na konieczność włożenia większej siły w aktywację przycisku.

(fot. Mariusz Czaplewski)

Jednak gry to nie wszystko – klawiatura służy przede wszystkim do pisania. Tutaj znacznie lepiej wypada Roccat Magma. Postanowiłem sprawdzić, czy moje odczucia potwierdzi jakiś syntetyczny test i tak też się stało. Korzystając z niej w teście 10FastFingers udawało mi się osiągnąć ok. 60-63 słowa na minutę przy dokładności na poziomie 95-97%. W przypadku Roccat Pyro wynik ten kształtował się na poziomie 53-55 słów na minutę, a moja dokładność wynosiła nie więcej niż 88 procent. Jeśli więc jesteście niedzielnymi graczami i szukacie czegoś do szybkiego i wygodnego pisania, na waszym miejscu raczej skłaniałbym się ku Magmie.

Klawiatury wyposażono w dodatkowe opcje sterowania multimediami za pomocą kombinacji Fn+F5-F12. Możemy je według własnych potrzeb przeprogramować lub dodać ich więcej pod kolejne przyciski z górnego rzędu. Na duży plus zasługuje również wygodne pokrętło głośności w Roccacie Pyro. Tego typu dodatki co prawda nie są żadną rewolucyjną nowością, lecz korzysta się z nich bardzo przyjemnie.

Mniejszą przyjemnością było dla mnie czyszczenie tych urządzeń. Dolna część obudowy oraz podkładka pod nadgarstki nie zostały do końca przemyślane przez producenta. Zarówno Magma, jak i Pyro, może i wyglądają ładnie po wyjęciu z pudełka, ale ilość kurzu i innych drobnych zabrudzeń, jaka osadza się w drobnych rowkach w obu tych modelach, szybko są w stanie popsuć piękno klawiatur Roccata.

(fot. Mariusz Czaplewski)

Jeśli chodzi o keycapy, byłem pozytywnie zaskoczony tańszą Magmą. Choć wydają się one bardziej cienkie i podatne na uszkodzenia w dłuższej perspektywie, czyszczenie ich nie sprawiało większego kłopotu. Są one dość matowe oraz delikatnie szorstkie, więc nie przyciągają tak szybko zabrudzeń i nie palcują się.

Zupełnie przeciwnie było jednak z Pyro. W wyższej cenie oczekiwałem lepszej jakości, lecz bardzo się zawiodłem. Odnoszę wrażenie, że nakładki w tym modelu palcowały się na samą myśl dotknięcia ich. Czyszczenie ich z tłustych śladów i kurzu to męczarnia.

(fot. Mariusz Czaplewski)

Podsumowanie

Roccat Magma oraz Roccat Pyro to, mimo wszystkich drobnych mankamentów, świetne i wygodne klawiatury. Ich nieszablonowy design zdecydowanie zasługuje na sporą pochwałę i z pewnością zadowoli niejednego gracza. Easy-Shift[+] to bardzo ciekawy system rozszerzenia funkcjonalności tych urządzeń i, po drobnych zmianach, korzystałbym z niego z ogromną przyjemnością.

Jakość wykonania obudowy Magmy oraz keycapów Pyro jednak nieco mnie zawiodła. Mimo to, starałem się usprawiedliwić Roccata ze względu na dość niską cenę obu klawiatur. Słabym punktem okazała się również odczepiana podkładka, która bardzo szybko polubi się z kurzem w waszym mieszkaniu.

Powrót do mojej prywatnej klawiatury okazał się jednak… trudny. To znak, który świadczy o klawiaturach Roccat Magma i Roccat Pyro bardzo dobrze. Gdyby w tej drugiej znalazły się niebieskie przełączniki, nie wahałbym się długo przed jej zakupem.

Roccat Magma i Roccat Pyro – gamingowe rodzeństwo z nieco innych światów (recenzja)
Wnioski
Roccat Magma i Roccat Pyro to świetne klawiatury w swojej półce cenowej. Pierwsza z nich jest nieco lepsza do pracy, druga zaś lepiej sprawuje się w grach.
Roccat Magma
7.5
Roccat Pyro
8
Zalety
świetna stylistyka
system Easy-Shift[+] rozszerzający funkcjonalność klawiatur
bardzo dobre podświetlenie
[Pyro] wygodne pokrętło głośności
możliwość przeprogramowania klawiszy w Trybie Gry
cena
Wady
[Magma] jakość wykonania
[Pyro] niesamowicie brudzące się keycapy
podkładka pod nadgarstki zbierająca zabrudzenia
7.8
Ocena
Exit mobile version