Logitech MX Mechanical Mini (fot. Tabletowo)

Recenzja klawiatury Logitech MX Mechanical Mini: mała ciałem, wielka duchem

Logitech, jako producent akcesoriów komputerowych, zyskał w ostatnich latach wielu zwolenników. Znakomite flagowe myszy i klawiatury, które znajdują się w ofercie tej firmy, powodują, że mamy spory kredyt zaufania dla kolejnych urządzeń marki. Czy niewielka klawiatura mechaniczna Logitech MX Mechanical Mini nie zawodzi?

MX Mechanical Mini – małe jest mechaniczne

Istnieje pewien trudno do zatarcia zestaw skojarzeń z klawiaturami mechanicznymi. Związane są one ze zwyczajowymi gabarytami i przeznaczeniem tych urządzeń. Mechaniki z reguły są ciężkie, a ich stylistyka, o ile akurat biurka nie rozświetlają różnokolorowe diody LED RGB o mocy tysiąca słońc – wręcz toporna. Klik ich klawiszy słyszalny jest często w promieniu kilku kilometrów, nie pozwalając na zdrowy, całonocny sen członków rodziny blogera, który właśnie kończy artykuł na deadline.

Jakimż zaprzeczeniem tych stereotypów jest więc niskoprofilowa klawiatura MX Mechanical Mini, która nie dość, że nie zajmuje na biurku zbyt dużo miejsca, to jeszcze wyposażono ją w cichsze przełączniki mechaniczne. Brzmi dziwnie, ale uwierzcie mi – to bardzo ciekawy pakiet cech.

Skoro mówimy już o kompaktowości nowej klawiatury Logitecha, to godziłoby się przytoczyć kilka danych technicznych. Wymiary testowanej klawiatury to:

  • wysokość: 26,10 mm, z uwzględnieniem nasadek klawiszy;
  • szerokość: 433,85 mm;
  • głębokość: 131,55 mm.

Całość waży 828 g, a wśród innych elementów specyfikacji można wyliczyć:

  • łączenie przy użyciu Bluetooth lub Logi Bolt,
  • Easy-Switch: łączenie nawet z 3 urządzeniami i przełączanie między nimi,
  • podświetlenie aktywowane przez czujnik zbliżenia dłoni,
  • automatycznie regulowany czujnik zmierzchowy,
  • zasięg bezprzewodowy: 10 m,
  • możliwość ładowania za pomocą kabla USB-C: Do 15 dni lub maks. 10 miesięcy przy wyłączonym podświetleniu,
  • wyłącznik zasilania,
  • wskaźnik klawisza Caps Lock i stanu akumulatora,
  • zgodność z myszą z obsługą technologii Logitech Flow,
  • MX Mechanical jest kompatybilna z podpórką pod nadgarstki MX,
  • akumulator Li-Po (1500 mAh) z możliwością ładowania.
Logitech MX Mechanical Mini (fot. Tabletowo)
Logitech MX Mechanical Mini (fot. Tabletowo)

Mała klawiatura mechaniczna Logitecha

MX Mechanical Mini to mniejszy odpowiednik pełnej klawiatury MX Mechanical, w którego obudowie upchnięto 75% klawiszy „dużego brata”. Dzielą one sporo wspólnych cech – od materiałów, z jakich zostały wykonane, przez zastosowane przełączniki mechaniczne i niskoprofilowe capsy, po aplikację zarządzającą podświetleniem.

Akcesorium ma dwukolorową konstrukcję utrzymaną w bardzo stonowanych odcieniach czerni i szarości. W żaden sposób nie zwraca ona na siebie uwagi. Nie ma nawet śladu po jakichkolwiek bardziej barwnych elementach. Jest niemalże nudna.

Na górze obudowy znajduje się włącznik zasilania, złącze USB-C do ładowania, a także wskaźnik z diodą, która zapali się na czerwono, jeśli stan baterii klawiatury spadnie poniżej 10%.

Obudowa ma pod spodem także dwie nóżki, które pozwalają pochylić klawiaturę w stronę użytkownika pod kątem 8 stopni. Może to pomóc w osiągnięciu lepszej wygody pisania, choć dla mnie takie ustawienie przynosiło wręcz odwrotny skutek i powodowało dyskomfort w nadgarstku. Kwestia dopasowania dłoni, jak mniemam.

W moim wypadku zainwestowałem dodatkowo w podkładkę pod nadgarstki. Nie uważam, żeby było to dobro pierwszej potrzeby, ale jeśli sporo piszemy na klawiaturze – membranowej czy mechanicznej – warto zastanowić się nad kupnem takiego akcesorium. Komfort użytkowania wzrasta wtedy bardzo mocno.

Podświetlenie, jakie oferuje MX Mechanical Mini, jest dość minimalistyczne. Jeśli spodziewamy się tutaj feerii barw i dyskotekowych efektów, powinniśmy poszukać gdzie indziej. Mały mechanik Logitecha ma wyłącznie białe diody LED bez RGB. Można dostosować siłę i styl emisji światła (o czym nieco później), ale ogólnie rzecz biorąc, nie mamy tutaj zbyt wielkiego pola do popisu.

Klawiatura, podobnie jak inne z rodziny MX Master, mają bardzo przyjemną i przemyślaną funkcję – podświetlenie włączy się, kiedy tylko czujnik zamontowany w obudowie wykryje, że trzymamy dłonie nad klawiszami. To znacznie ułatwia pracę wieczorami, bo nie musimy pamiętać o „aktywowaniu” podświetlenia za pomocą stuknięcia w neutralny klawisz. Bardzo, bardzo fajna rzecz, za którą polubiłem się też z prywatnie używanym przeze mnie modelem MX Keys.

Brązowe przełączniki to ulga dla bębenków

Niskoprofilowe klawiatury mechaniczne, do których należy także MX Mechanical Mini, mają krótsze przełączniki w stosunku do mechaników o klasycznej wysokości. Jak dla mnie było to praktycznie zbawienie, bo osobiście nie przepadam za wysokoprofilowymi akcesoriami do pisania. Maluch Logitecha, choć z pewnością charakteryzuje się pracą typowego mechanika, ma cząstkę membranowej duszy, która daje o sobie znać za każdym razem, kiedy użytkownik nie musi „zadzierać” nadgarstków w górę.

Przełączniki dla Logitecha produkuje firma Kalih. Podczas zamawiania MX Mechanical (niezależnie od wersji), możemy wybrać, czy wolimy je w wersji brązowej (ciche sprężynujące), czerwonej (o liniowej charakterystyce pracy) czy niebieskiej (mocno „klikalne”, a przy tym głośne). Testowy model wyposażono w cichsze, brązowe clickery. Nie mamy żadnej opcji późniejszej zmiany przełączników, więc lepiej, żeby za pierwszym razem był to dobry wybór.

Pamiętamy przy tym, że mamy do czynienia z niskoprofilówką, dość mocno zawęża nam to możliwość dokupywania niestandardowych keycapsów. Nawet na rynku wtórnym nie będzie ich zbyt wiele. Wychodzi więc na to, że amatorzy wiecznego dostosowywania wyglądu klawiatury do własnych preferencji szybko się nią znudzą.

Sama charakterystyka pracy klawiszy stoi na wysokim poziomie. Układ klawiatury w żaden sposób nie utrudnia szybkiego wklepywania tekstu. Przyciski operatorów pokroju shift, alt czy enter są wystarczająco duże, trafia się w nie bezbłędnie. Niewielkie wgłębienia w capsach pomagają w bezwzrokowym pisaniu, a przerwy między klawiszami, choć jeszcze bardziej zredukowane względem większej wersji MX Mechanical, nie powodują, że gubimy się na etacie stenotypisty.

W przeciwieństwie do MX Keys, mechaniczne niskoprofilowe klawiatury Logitecha nie mają osobnych wersji dla Windowsa i macOS. Klawisz start jest jeden, a funkcyjny wciśnięto między prawy alt a ctrl. Nie do końca odpowiada to układowi dolnego rzędu klawiszy z MacBooka, więc zakładam, że przyzwyczajenie się do takiego ustawienia może chwilę potrwać, jeśli podłączymy MX Mechanical Mini do komputera Apple.

Górny rząd klawiszy to dom dla wielu przydatnych skrótów. Oprócz trzech klawiszy, przeznaczonych do przełączania między poszczególnymi sparowanymi urządzeniami, mamy specjalne przyciski dla regulacji podświetleniem, klawisz do menu emoji, wprowadzania tekstu głosowo, zrobienia zrzutu ekranu, regulacji głośności czy wyłączania mikrofonu. Praktyczne, przemyślane i pod ręką.

Połączenie z innymi urządzeniami

Klawiaturka Logitech potrafi bezprzewodowo obsługiwać nawet trzy urządzenia, między którymi możemy się płynnie przełączać. Bez problemu wprowadzimy tekst po sparowaniu zarówno z komputerem pracującym na Windowsie, iPadem czy tabletem z Androidem. Jeśli łączymy się przez Bluetooth Low Energy, klawiatura wykryje system operacyjny i dostosuje do tego działanie kluczowych przycisków.

Inną opcją jest użycie odbiornika Bluetooth USB-A, który Logitech nazywa Bolt. Producent twierdzi, że zapewnia on lepsze bezpieczeństwo podczas przesyłania sygnału, a także gwarantuje mniejsze opóźnienia.

Ja jednak z donglem Logitecha od zawsze mam problemy. Teoretycznie może on obsługiwać więcej niż jedno urządzenie (np. klawiaturę i mysz) przez jeden port USB. W praktyce, odbiornik zawsze „wykrzaczał” mi jedno z akcesoriów – bo używam oprócz tego także mysz MX Vertical.

Oczywiście do klawiatury lub myszy zawsze można podłączyć kabel, ale przecież nie po to kupuję bezprzewodowy sprzęt, żeby później plątać się w przewodach.

Podczas testów połączenie przez Bluetooth LE nie sprawiało żadnych problemów, choć po starcie laptopa „na zimno”, trzeba było chwilę poczekać, aż klawiatura nawiązała połączenie z modułem. Przez ten czas spokojnie można było wklepać kod odblokowujący z klawiatury laptopa. Podejrzewam, że dla niektórych ta luka czasowa może być irytująca.

Strona produktowa wspomina jeszcze o jednej ważnej rzeczy dla użytkowników, którzy będą chcieli podpiąć MX Mechanical Mini do urządzenia z systemem macOS. Otóż Apple domyślnie włącza tam tryb FileVault, co może uniemożliwić wprowadzenie hasła przy uruchamianiu lub ponownym uruchomieniu komputera, przy aktywnym połączeniu Bluetooth. W takim przypadku producent zaleca użycie odbiornika USB Logi Bolt. Może to nastręczać pewnych trudności, jeśli nasz sprzęt nie jest wyposażony w port USB-A. Witamy przejściówki, co?

Czas pracy to silny atut

Logitech na swojej stronie podaje, że MX Mechanical Mini jest w stanie wytrzymać 15 dni działania na włączonym podświetleniu. To całkiem niezły wynik. Nawet, jeśli producent nieco przesadza, to przeciętne osiągi baterii o pojemności 1500 mAh nie muszą znacznie odbiegać od tego pułapu. Skąd takie przypuszczenie?

Małego mechanika Logitecha używam praktycznie codziennie od jakiegoś miesiąca. Nie zawsze włączałem podświetlenie klawiatury – jedynie podczas pracy wieczorami i nocą. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy po blisko miesiącu testów, wskaźnik baterii wynosi 25%. To o tyle ważne, że klawiaturę rozpakowałem z baterią naładowaną tylko do 50% i ani razu jej nie ładowałem. Po prostu przy obranym przeze mnie trybie użytkowania ta mała klawiaturka jest nie do zajechania. Zakładam więc, że jeśli ktoś nie używałby podświetlenia w ogóle, całkiem realne byłoby osiągnięcie deklarowanego czasu pracy w postaci 10 miesięcy bez ładowania.

Aha, gdybyśmy chcieli jednak naładować baterię klawiatury, to trzeba pamiętać, że dołączony do zestawu przewód to USB-A -> USB-C. Oznacza to, że jeśli w naszym urządzeniu nie ma portu USB-A, to… tak, zgadliście. Albo szukamy przejściówki, podłączamy klawiaturę do czegoś, co ją naładuje, albo używamy innego przewodu.

Aplikacja Logi Options+

Logi Options+ to zalecana przez producenta aplikacja do zarządzania urządzeniami Logitech. Wydaje się być jeszcze prostsza niż poprzednia edycja tego programu, czyli Logitech Options. Oczywiście nie wszystko w niej działa tak, jakbym sobie tego życzył.

Z plusów, aplikacja jest naprawdę przejrzysta. Z jej poziomu dostosujemy wiele aspektów działania klawiatury. Możemy na przykład zmienić zachowanie większości klawiszy z górnego rzędu oraz sekcji znajdującej się nad strzałkami, przypisując im jakąś funkcję lub skrót klawiaturowy. Wyregulujemy za jej pomocą także sposób działania podświetlenia. Dostępnych jest dosłownie kilka efektów, ale to miły dodatek. Nie da się tutaj zgubić – wszystko podane jest jak na tacy, a do tego każdy opis jest bezbłędnie przetłumaczony na język polski.

Są też i minusy. Logi Options+ nie jest w stanie mapować każdego klawisza na klawiaturze. Nie będzie więc ona idealnym wyborem dla maniaków dodawania wymyślnych makr do każdego przycisku. Oprócz tego ustawienia nie są zapisywane na klawiaturze, a przypisuje się je do konta Logitech. Oznacza to, że parując MX Mechanical Mini z nowym sprzętem pozbawionym Logi Options+, startujemy z domyślną konfiguracją klawiatury. Zostaną one zsynchronizowane dopiero, gdy zalogujemy się w aplikacji.

Osobiście znalazłem też jeszcze inny zgrzyt: Logi Options+ obsługuje nową klawiaturę, ale nie dogaduje się z moją myszą MX Vertical. Z kolei starszy program Logitech Options rozpoznaje i zapamiętuje ustawienia myszy, ale o wsparciu dla MX Mechanical Mini mogłem zapomnieć. W ten sposób, by komputer zachowywał spersonalizowane ustawienia obu tych urządzeń, musiałem mieć zainstalowane oba te programy. Pomieszanie z poplątaniem, co?

Niskoprofilowy werdykt

Ogólnie rzecz biorąc, bardzo polubiłem się z MX Mechanical Mini. Spodobał mi się stonowany design, charakterystyka pracy brązowych przełączników na niskim profilu, nienachalne podświetlenie i przydatne skróty na klawiaturze, z możliwością dostosowania ich do swoich potrzeb. Do tego robi na mnie spore wrażenie świetny czas pracy.

Nie jestem klawiaturowym świrem, który godzinami ustawiałby ulubione makra i przeszukiwał OLX w nadziei natknięcia się na niestandardowe keycapsy. Dla człowieka, któremu po prostu zależałoby na niewielkim mechaniku bez bloku numerycznego, maluch Logitecha z miejsca stałby się dla mnie silnym kandydatem na warte zakupu akcesorium.

To nie jest sprzęt dla klawiaturowych entuzjastów, którzy poszukują bajerów w postaci wymiennych przełączników czy kolorowego RGB z milionem animacji po naciśnięciu każdego klawisza. To sprzęt dla tych, którym podobają się niskoprofilowe, nie za głośne klawiatury mechaniczne, przypominające układem zestawy znane w laptopach.

Ja już wiem, że jeszcze długo nie wrócę do klawiatur mechanicznych, bo MX Keys za bardzo mnie rozpuściła, a Logi Options+ póki co nie obsługuje mojej myszy. Za to dla kogoś, kto potrzebuje jednego mechanika Bluetooth do dwóch lub trzech urządzeń, nie zamierza budzić sąsiadów wiecznym strzelaniem z klawiszy jak ze słabo czyszczonej pepeszy, a do tego jest w stanie przełknąć sporawą cenę 699 złotych, trudno o lepszy wybór.

Jeśli jednak nie zamierzamy zbytnio podróżować i mamy wystarczająco miejsca na biurku, zastanawiałbym się poważnie nad dopłaceniem 90 złotych do pełnej MX Mechanical.

Wybór niby trudny, ale z drugiej strony – tu źle trafić się nie da.

Recenzja klawiatury Logitech MX Mechanical Mini: mała ciałem, wielka duchem
Wysoki poziom niskiego profilu
To nie jest klawiatura gamingowa, a świetne akcesorium dla blogera, który oszczędza na energii elektrycznej.
Zalety
wygodna praca i dobry układ klawiszy
bardzo dobry czas działania na baterii
połączenie z trzema urządzeniami
przydatne funkcje zawsze pod ręką
Wady
mapowanie tylko części klawiszy
niewiele opcji personalizacji
okazjonalne problemy z odbiornikiem Logi Bolt
8
Ocena