HyperX Alloy Core RGB i Pulsefire Core – sprawdzamy tani zestaw dla graczy, który pozytywnie zaskakuje

Pośród myszy i klawiatur dla graczy zdają się dominować dwie kategorie produktów. Z jednej strony doskonałe i drogie kombajny z mnóstwem dodatkowych funkcji i fajerwerków, z drugiej: tania tandeta, której gamingowe cechy to często jedynie kolorowe wykończenie obudowy i pudełka. Ale że natura nie znosi pustki, zaczęły pojawiać się urządzenia dobrej jakości i w niewygórowanych cenach. Taka właśnie jest klawiatura HyperX Alloy Core RGB i mysz HyperX Pulsefire Core.

Masywna i ładnie podświetlona – to właśnie HyperX Alloy Core RGB

Z czym do grania

HyperX Alloy Core RGB to przedstawiciel klawiatur membranowych. O tym, że sprzęt jest przeznaczony dla graczy, już na pierwszy rzut oka świadczy obecność podświetlenia RGB w wariancie strefowym oraz możliwość szybkiego włączenia trybu gamingowego, w którym wyłączony jest klawisz Win. Ale nie tylko to: konstrukcja jest masywna (waży ponad kilogram), wyraźnie wzmocniona w stosunku do typowej klawiatury, a na dolnej powierzchni sporo miejsca zajmują antypoślizgowe gumowe nóżki. Kabel jest dość gruby i ma oplot, co jednak nie wpłynęło na jego sztywność.

HyperX Alloy Core RGB raportuje wciśnięcie klawiszy 1000 razy na sekundę, jest też wyposażona w mechanizmy anti ghosting / n-key rollover – powinna bez problemu raportować dowolną liczbę jednocześnie wciśniętych przycisków (udało mi się sprawdzić 12, ale brakło mi palców na dalsze testy).

Tej klawiatury byle co nie złamie

Podświetlenie i wygoda pracy

Klawiatura może pracować w jednym z sześciu trybów pracy podświetlenia: Color Cycle, Spectrum Wave, Breathing, Aurora, Solid, Zones. Tryby 1-4 mają regulowaną szybkość, w 4 i 5 wybieramy kolor spośród 9 dostępnych. W ostatnim z trybów (Zones) kolor podświetlenia można regulować dla każdej z 5 dostępnych stref osobno. Ponieważ klawiatura nie wymaga żadnego oprogramowania, wybór trybu i jasności przeprowadza się za pomocą dwóch dodatkowych klawiszy, a konfigurację efektów za pomocą kombinacji z klawiszem Fn. Całość łatwo zapamiętać i nie sprawia większego problemu. Ponieważ nie przepadam specjalnie za dynamicznymi efektami, najczęściej ustawienia miałem w trybie Zones z kolorami tęczy oraz ze statycznym podświetleniem w kolorze białym, najlepiej sprawdzającym się w pracy.

Podświetlenie skonfigurowane w trybie strefowym – lewa część
Podświetlenie skonfigurowane w trybie strefowym – prawa część
Do długotrwałej pracy najlepiej sprawdza się podświetlenie jednolicie białe

Podświetlenie prezentuje się doskonale w każdym z dostępnych wariantów. Rasowości dodaje także podświetlany pasek nad klawiszami. Efekt jest najlepszy, kiedy patrzymy na klawiaturę wprost z góry – podczas normalnej pracy podświetlenie wydaje się nieco niejednolite, jako że jego część jest zawsze zasłonięta, a resztę widzimy pod mniejszym lub większym kątem.

Nie sposób się za to przyczepić do komfortu pracy – klawiatura jest bardzo wygodna i doskonale mi się pisało na niej bezwzrokowo, mimo że przesiadłem się na nią wprost z mechanicznego T-Rexa o zupełnie innej charakterystyce. Nie sprawiała także problemów w grach. Szkoda tylko, że producent nie przewidział dla niej odpowiednio dużej podkładki pod nadgarstki – przy tej wysokości była bardzo przydatna. Kwestią estetyczną (ale wymagającą przyzwyczajenia, jeśli nie piszemy bezwzrokowo) jest także sposób prezentacji opisów klawiszy – są dość nietypowo umieszczone obok siebie, zamiast góra – dół. Miłośnicy spożywania napojów podczas gry docenią, że klawiatura powinna być odporna na zalanie niewielką ilością płynu – producent wspomina tu o 120 ml.

Warto też wspomnieć o klawiszach multimedialnych – z poziomu klawiatury możemy sterować głośnością (głośniej, ciszej, wycisz) oraz kolejnością utworów (następny, poprzedni).

Trochę niepozorna, ale z pazurem

Mysz

HyperX Pulsefire Core to dopasowana stylistycznie do klawiatury prosta mysz gamingowa. Ma siedem programowalnych przycisków, symetryczną konstrukcję i jest przeznaczona dla osób praworęcznych. Jej sercem jest sensor Pixart 3327 o maksymalnej fizycznej rozdzielczości 6200 dpi. Konstrukcja jest dość wygodna, zarówno do uchwycenia całą dłonią, jak i opuszkami palców. Wydaje mi się jednak nieco za lekka, sprawia wrażenie „zwiewności” – być może jednak to moje przyzwyczajenie z używanej na co dzień maksymalnie dociążonej G502 Proteus Spectrum. Poza pewną dezorientacją nie przeszkadzało mi to specjalnie. Brakowało mi natomiast poprawiających uchwyt gumowanych wykładzin po bokach. Cóż, konstrukcja jest budżetowa, lepiej oszczędzić na gumie niż na sensorze. Nie oszczędzono także na ślizgaczach – są duże i dają odpowiednio dobry ślizg.

Tu by się przydała gumowana wykładzina antypoślizgowa

A od strony technicznej sensor pracuje bardzo dobrze. Nie zauważyłem śladu akceleracji wstecznej ani pozytywnej, LOD wynosi około 1+ mm. Nie zanotowałem nadmiernego jitteru (jedynie ślady w najwyższej rozdzielczości), ani wygładzania. Szczerze mówiąc, to nie spodziewałem się aż tak dobrej pracy, wziąwszy pod uwagę, że mamy zdecydowanie do czynienia z modelem budżetowym.

Sensor dawał sobie dobrze radę zarówno na niezbyt gładkiej powierzchni biurka, jak i na zmęczonej już nieco podkładce Steelseries QCQ. Najgorzej wypadł na jednolicie białej powierzchni kartki papieru, gdzie kursor przejawiał tendencję do skakania podczas szybszych ruchów. Nie mogę tego jednak potraktować jako wady – Logitech G502 Proteus Spectrum RGB w tych warunkach całkowicie odmówił współpracy i podobno dopiero jego odświeżona wersja Hero daje sobie radę.

NGenuity – ustawienia czułości

Do kontroli myszy służy oprogramowanie HyperX NGenuity. Można w nim stworzyć profile odpowiednie do używanego oprogramowania, kontrolować podświetlenie i zakres czułości sensora. Można rzecz jasna również przedefiniować klawisze według swojego upodobania – rzecz dla mnie osobiście przydatna choćby z tego powodu, że jestem przyzwyczajony do dokładnie odwrotnego działania klawiszy bocznych (wstecz – naprzód), niż to domyślnie jest ustawione.

Bardziej wymagający użytkownicy mogą skorzystać z makr i podpiąć je w celu szybkiego uruchomienia. Szkoda tylko trochę, że choć producent zachęca do tego, by traktować klawiaturę HyperX Alloy Core RGB i mysz HyperX Pulsefire Core jako zestaw, to oprogramowanie nie obsługuje tej pierwszej, zmuszając do używania klawiszy funkcyjnych. Nie mam nic przeciwko nim, były całkiem wygodne, ale logika tworzenia zestawu wskazywałaby na sensowność podpięcia obu urządzeń pod to samo oprogramowanie – można byłoby choćby synchronizować efekty między klawiaturą i myszą.

Podsumowanie

Zestaw przygotowany przez HyperX zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Mysz jest wygodna i poprawna – przy swojej niewysokiej cenie (~130 zł) jest niewątpliwie ciekawą propozycją, oferując dużo pewniejsze działanie niż „gamingowe” myszy mało znanych marek. Nie oferuje wielu wodotrysków, ograniczając się do podświetlanego logo.

Klawiatura jest droższa (~250 zł), w jej cenie można już znaleźć najtańsze klawiatury mechaniczne (najczęściej na przełącznikach Outemu), jednak z całym szacunkiem dla tych wynalazków, HyperX mimo membran robi znacznie lepsze wrażenie swoją solidnością wykonania. Jest to – póki co – najlepsza klawiatura membranowa jakiej miałem okazję używać. I pierwsza, która przewyższa nieprodukowaną już od dawna Logitech UltraX. Jeśli dodać do tego fajnie wykonane podświetlenie – moja rekomendacja jej się po prostu należy. Jak i tandemowi mysz – klawiatura. W tej cenie warto nań postawić.

HyperX Alloy Core RGB i Pulsefire Core – sprawdzamy tani zestaw dla graczy, który pozytywnie zaskakuje
Klawiatura
9
Mysz
7.5
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
spore możliwości konfiguracji podświetlenia (klawiatura, mysz)
bardzo interesująca estetyka podświetlenia (klawiatura)
bardzo pewna praca (klawiatura, mysz)
wzmocniona konstrukcja (klawiatura)
udany sensor (mysz)
Wady
NGenuity nie współpracuje z klawiaturą
brak gumowanych wykończeń (mysz)
brak podkładki pod nadgarstki (klawiatura)
mysz jest odrobinę zbyt lekka i brak możliwości jej dociążenia
8.3
OCENA