Hulajnogi Lime zhakowane w Australii – wydawały sprośne komunikaty

Hulajnogi Lime stały się ofiarą hakerów żartownisiów. Otóż podmienili oni klasyczne komunikaty głosowe na teksty o wyraźnym zabarwieniu erotycznym.

Taki właśnie los spotkał hulajnogi Lime w australijskim mieście Brisbane. Użytkownicy musieli być nie lada zdziwieni, słysząc zamiast zwykłych komend teksty o wyraźnym podtekście seksualnym. Na szczęście hakerzy żartownisie podmienili komunikaty głosowe w zaledwie kilku urządzeniach, a konkretniej mówiąc – ośmiu. Trzeba jednak przy tym pochwalić firmę, która zareagowała szybko i usunęła felerne hulajnogi z ulic. Teksty wydawane przez urządzenia brzmiały rodem z filmów dla dorosłych, co z pewnością wielu użytkowników mogło oburzyć, bądź po prostu rozśmieszyć.

Patrząc obiektywnie, z drugiej strony nie powinno nam być wcale do śmiechu, bo elektryczne hulajnogi to całkiem szybkie urządzenia, więc skoro hakerzy byli w stanie podmienić komunikaty głosowe w urządzeniu, to być może mogą uczynić znacznie więcej, a to już może być zwyczajnie niebezpieczne. Prawdopodobnie coś w tym jest, gdyż wystarczy wspomnieć problemy hulajnogi M365 od Xiaomi, które w połowie lutego wykazała firma Zimperium, zajmująca się bezpieczeństwem. Otóż hakerzy byli w stanie zdalnie przejąć urządzenie, zmienić jego prędkość, wpłynąć na hamowanie, czy nawet usunąć zabezpieczenie antykradzieżowe. Możemy sobie tylko wyobrazić, jakie to może przynieść skutki dla użytkownika. Warto więc nie lekceważyć aktualizacji oprogramowania w naszych hulajnogach, gdyż nie bez przyczyny są one nam udostępniane. Przynoszą one nie tylko łatki bezpieczeństwa, ale także wiele innych wartościowych funkcji wpływających na komfort związany z użytkowaniem sprzętu.

Mówiąc krótko, tacy „żartownisie” mogą spowodować poważny wypadek, który narazi życie i zdrowie wielu uczestników ruchu. Lime co prawda korzysta z innego modelu hulajnogi niż Xiaomi, ale skoro udało się już podmienić komunikaty głosowe, to być może można uczynić znacznie więcej. Hulajnoga łączy się z naszym smartfonem za pomocą Bluetooth i aplikacji mobilnej, więc zabezpieczenie tej komunikacji powinno być priorytetem dla korporacji. Nietrudno sobie wyobrazić przypadek, w którym poprzez włamanie uda się spowodować wypadek niezamierzony przez użytkownika. Taka firma mogłaby popaść wtedy w olbrzymie kłopoty związane z koniecznością wypłaty odszkodowania i przy okazji poniosłaby całkiem spore straty wizerunkowe.

„Jesteśmy świadomi tego, że pliki audio hulajnóg Lime w Brisbane zostały podmienione na niewłaściwe i obraźliwe. Nie jest to mądre i nie jest to zabawne” – twierdzi przedstawiciel firmy, Nelson Savanh

Warto wspomnieć, że Lime działa także w naszym kraju, a konkretniej mówiąc w trzech miastach (Warszawa, Wrocław, Poznań). W Warszawie i Wrocławiu usługa doczekała się niedawno konkurenta w postaci firmy Hive. Do rywalizacji w Warszawie dołączyła także firma CityBee. Być może konkurencja sprawi, że firmy bardziej przyłożą się do kwestii bezpieczeństwa swoich urządzeń. Jeżeli chcielibyście wybrać się na przejażdżkę taką hulajnogą, to musicie pobrać odpowiednią aplikację na telefon i przygotować się na opłatę startową w wysokości 3 PLN i 0,50 PLN za każdą minutę jazdy w przypadku Lime, bądź 2,5 PLN opłaty startowej i 0,45 PLN za każdą minutę jazdy w przypadku Hive i CityBee.

Elektryczne hulajnogi CityBee już do wypożyczenia w Warszawie

Źródło: Gizmodo