Pierwsze problemy Valorant – anti-cheat negatywnie wpływa na wydajność komputerów graczy

Studio Riot Games zdecydowanie nie może narzekać na brak zainteresowania swoim najnowszym tytułem. Valorant jest na językach całej branży, a gracze chętnie zapisują się do zamkniętych testów beta. Chociaż krążą już nawet plotki o powstaniu mobilnego wydania produkcji, to pierwsze problemy zaczął sprawiać system anti-cheat wbudowany w grę.

Zabezpieczenia Valorant wpływają na wydajność innych gier

Wiele wątpliwości wzbudził wśród graczy fakt, że przy pierwszym logowaniu do Valorant wymagane jest ponowne uruchomienie komputera. Jak się okazuje obawy były słuszne, gdyż system anti-cheat nazwany Vanguard uruchamia się wraz ze startem systemu.

W teorii nie powinno to mieć żadnego wpływu na działanie urządzenia, jednak sprawa obrała dość nieoczekiwane przez użytkowników tory, bowiem okazuje się, że zabezpieczenia gry faktycznie mają negatywny wpływ na wydajność w niektórych grach. Głównie dotyczy to szybkich produkcji nastawionych na dynamiczną akcję, lecz osobiście nie uświadczyłem od momentu pierwszej rozgrywki w Valorant spadków płynności w The Elder Scrolls Online. Nie mam jednak stuprocentowej pewności, czy jest to wina tego konkretnego czynnika, więc wstrzymam się z personalnym osądem.

Niestety, na chwilę obecną nie istnieje w miarę dyplomatyczne rozwiązanie problemów z wydajnością spowodowanych przez anti-cheat. Według przedstawicieli Riot Games, jedynym sposobem na wyłączenie Vanguard jest zmiana nazwy odpowiedniego pliku w folderze gry lub całkowite usunięcie systemu anti-cheat z dysku. Oczywiście obydwie propozycje całkowicie uniemożliwiają rozrywkę w Valorant.

Powstanie ogólnodostępnych cheatów do Valorant jest tylko kwestią czasu

Nie, Vanguard nie wysyła nikomu naszych prywatnych danych

Pomijając ingerencję w płynność rozgrywki, gracze poddali też w wątpliwość dbanie o prywatność użytkowników przez Riot Games. Oprogramowanie, które wciąż działa w tle i skanuje pliki, faktycznie może wzbudzać brak zaufania wśród graczy.

Paul Chamberlain z Riot uspokoił ich i poinformował, że Vanguard skanuje pliki jedynie w momencie uruchomienia gry, ale nie komunikuje się przy tym z serwerami studia, a co za tym idzie – nie wysyła nigdzie potencjalnie wrażliwych danych.

Studio obiecuje usprawniać swój system dalej, lecz może zająć to trochę czasu. Walka z cheaterami to bardzo trudne zadanie i niestety mało kto potrafi poradzić sobie z nim bez ingerencji w nasze komputery.

To będzie prawdziwy hit – wrażenia z bety Valorant

Źródło: PCGamesN, talkesport, własne