Gdy QHD to za mało, czyli recenzja Sony Xperia Z5 Premium

Przyznam szczerze, że podszedłem do testu z dużą dozą ekscytacji, a to przez to, że Sony jako pierwszy producent zamontował w swoim smartfonie ekran o rozdzielczości 4K UHD. Tylko czy to faktycznie ma sens? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć poniżej, więc już teraz zapraszam do recenzji większego brata Sony Xperia Z5, czyli Z5 Premium.

Na wstępie przypomnę parametry techniczne urządzenia:

[wpsm_toggle title=”Specyfikacja Sony Xperia Z5 Premium:”]

Cena w momencie publikacji recenzji: 3199 złotych

Wygląd i wykonanie

Z5 Premium zaraz po wyjęciu z pudełka robi dobre wrażenie. Front urządzenia to jedna tafla szkła z wyświetlaczem, nad którym jest logo Sony, kamerka i czujniki (światła i zbliżeniowy). W niej także ukryto bardzo dyskretnie głośniki stereo, a w dolnym otworze także mikrofon. Całe frontowe szkło okala dodatkowa mała ramka lekko wystająca nad wyświetlacz, co dodatkowo go chroni. Tył urządzenia to także tafla błyszczącego szkła z logo producenta, obiektywem aparatu i diodą doświetlającą. Na prawej krawędzi znajdziemy wszystkie przyciski, zaczynając od przycisku zasilania (zintegrowanego ze skanerem linii papilarnych), przez klawisze do regulacji głośności i kończąc na dwustopniowym spuście migawki aparatu. Od spodu znajdziemy złącze microUSB (bez zaślepki) i uchwyt na smycz (?), a po przeciwnej stronie gniazdo 3,5 mm jack i mikrofon do redukcji szumów. Lewa krawędź jest prawie gładka, gdyż jest tu tylko zaślepka skrywająca jedną tackę na kartę nanoSIM i microSD. Poniżej tej zaślepki jest jeszcze logo Xperia.

Pomimo swoich rozmiarów, Z5 Premium całkiem przyjemnie leży w dłoni, choć ciężko czasem dosięgnąć kciukiem do przeciwległego rogu ekranu. W przeciwieństwie do Z5 i Z5 Compact wersja Premium ma plecy wykonane nie z mlecznego a błyszczącego szkła. Teoretycznie miało to dawać efekt premium, ale zbiera o wiele więcej odcisków, więc premium jest tylko po wyczyszczeniu. O ile na przednim panelu całkiem łatwo się je wyciera, o tyle na plecach trzeba się bardziej postarać. Niestety rysy także bardziej widać.

Wraz z rozmiarem idzie też masa Xperii. Urządzenie może nie jest rekordzistą, ale waży ponad 180 gramów, co przy tych rozmiarach czuć w kieszeni. Na szczęście ciężar jest całkiem dobrze rozłożony, przez co flagowiec Sony pewnie leży w dłoni. Ramki dookoła wyświetlacza nie należą do najmniejszych i niestety powiększają już i tak nie małe urządzenie. Przez nawiązania stylistyczne do całej rodziny „Z” trudno o dobrą ergonomię przy tym rozmiarze. Zdecydowanie przyciski głośności powinny być w innym miejscu, gdyż podczas rozmowy używa się ich z trudnością. Minusem jeszcze może być umiejscowienie slotu na kartę pamięci, gdyż żeby ją wyjąć trzeba wysunąć tackę razem z kartą SIM, co powoduje reset urządzenia.

Wyświetlacz 4K UHD

3840 x 2160 pikseli przy rozmiarze 5,5 cala daje gęstość upakowania pikseli na poziomie 806 ppi. Wynik ten robi wrażenie, tak jak i sam wyświetlacz, szczególnie podczas oglądania zdjęć i filmów w wysokiej rozdzielczości. Obraz jest faktycznie bardzo ostry, ale ostry byłby i przy QHD czy nawet Full HD. Może nie dla każdego, bo pewnie ci najwybredniejsi perfekcjoniści mogliby się przy około 400 ppi dopatrzeć pojedynczych pikseli, ale przy QHD (i 538 ppi) już pewnie nie. Jedynie w specyficznych warunkach można by dostrzec różnicę, więc zaleta ekranu o tak dużej rozdzielczości jest bardziej teoretyczna. Dodatkowo okazuje się, że Xperia Z5 Premium obraz w natywnej rozdzielczości wyświetla tylko w filmach 4K i przy oglądaniu zdjęć. Interfejs, a także wszystkie gry i programy (w tym YouTube), wyświetlane są w rozdzielczości Full HD. Ten zabieg wcale nie jest taki zły, gdyż pozwala odciążyć procesor i układ graficzny, by zaoszczędzić trochę energii i zapewnić płynność obrazu.

Kolory wyświetlacza są troszkę podkręcone i przypominają te z AMOLED-ów, gdzie biel jest lekko niebieska a czerń głęboka. Na szczęście producent zadbał o użytkowników i w ustawieniach ekranu każdy powinien móc dostosować wyświetlacz do swoich potrzeb. Obraz można także ulepszyć przez włączenie jednego z dwóch trybów – X-Reality for mobile lub tryb superżywych kolorów.

Do wad zaliczyłbym digitizer, na którym wciąż widać kropki i samą jasność wyświetlacza, który w mocnym słońcu mógłby radzić sobie troszkę lepiej. Szkoda także, że dla takiego wyświetlacza producent nie przygotował dedykowanych gogli do wirtualnej rzeczywistości, bo mógłby być tu prawdziwy efekt „WOW!”, ale niestety takowych nie ma. Można zakupić uniwersalne gogle, lecz i tak obraz w nich nie byłby wyświetlany w 4K.

Podsumowując, w Xperii Z5 Premium znajdziemy najbardziej zaawansowany wyświetlacz na rynku. Wyświetlacz o ogromnej rozdzielczości, bardzo intensywnych kolorach i przyzwoitej jasności.

 Spis treści:

  1. Wstęp, wygląd i wykonanie. Wyświetlacz
  2. Oprogramowanie, wydajność i bateria. Audio
  3. Aparat, moduły łączności bezprzewodowej i podsumowanie

Oprogramowanie, wydajność i bateria

Sony Xperia Z5 Premium wyposażona jest w 64-bitowy i ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 810. Tak, to ten słynny przegrzewający się procesor. Układ ten składa się z czterech rdzeni o taktowaniu 2,0 GHz i czterech – 1,5 GHz. „W komplecie” z tym procesorem zamontowany jest układ graficzny Adreno 430, a do tego dołożono jeszcze 3 GB pamięci RAM. Taki zestaw wraz z nakładką Sony i Androidem 6.0* daje sobie doskonale radę w codziennym użytkowaniu. Wszystko działa tak, jak powinno, czyli płynnie i wydajnie. Nie ma problemu z „ubijaniem” procesów w pamięci.

Jedyne problemy, jakie możemy napotkać, to wtedy gdy procesor zacznie się przegrzewać, a o to niestety wcale nie jest tak trudno. Wymagające gry już znacząco podnoszą temperaturę, a podłączona dodatkowo ładowarka podnosi temperaturę urządzenia do prawie 50 stopni.

Jeśli chodzi o wydajność w grach to jest ona nawet bardziej niż zadowalająca. Nie ma mowy o żadnym klatkowaniu czy lagach. Wynik benchmarku AnTuTu, czyli ponad 87 000 punktów, też świadczy o dużej wydajności. Jedyne spadki płynności obrazu zauważyłem przy robieniu zdjęć wraz z efektami wirtualnej rzeczywistości.

Muszę zaznaczyć, że po aktualizacji Z5 Premium do Androida 6.0 Sony pozbawiło swoje modele funkcji Stamina. Teoretycznie w nowej wersji sytemu od Google jest funkcja Doze, która ma wydłużyć czas działania, lecz nie jest to to samo. Funkcja ta wprowadza urządzenie w głęboki „sen” gdy jest ono nieużywane i faktycznie wydłuża to czas pracy, lecz nie nie ma tylu funkcji i możliwości, co Stamina. Na szczęście Sony ma przywrócić swoją funkcję oszczędzania energii w najbliższych aktualizacjach.

Czas działania na baterii był dla mnie zadowalający. Niby Z5 Premium ma dużą baterię (ponad 3400 mAh), ale i duży ekran, który trzeba zasilić. Sony reklamował rodzinę Z5 jako mogącą wytrzymać dwa dni bez podłączania do prądu i tak jest też w rzeczywistości. Akumulator dawał radę zasilić smartfon przez dwa pełne dni, osiągając przy tym 4,5h SoT i nie udało mi się rozładować w czasie krótszym niż 24 godziny od odłączenia, dlatego myślę, że na baterię nie można narzekać.

Z5 Premium została wyposażona w pamięć o rozmiarze 32GB, z czego sam system (Android 6.0) zaraz po pierwszym uruchomieniu zajmuje prawie 10,5 GB. Na szczęście pamięć można rozszerzyć dzięki slotowi kart microSD do 128GB. Rozwiązanie to ma tylko jeden problem. Karta SIM jest na tej samej tacce, co karta pamięci i wkładając kartę SIM do urządzenia powodujemy jego restart.

Jakość Audio

Xperia Z5 Premium świetnie odtwarza dźwięki. Głośniki stereo umiejscowione na froncie dają dźwięk dobrej jakości, oczywiście biorąc pod uwagę fakt, że to smartfon. Jedyne, co można mu zarzucić, to lekki brak głębi i mocy. Głośniki z HTC One grają jednak trochę lepiej.

Wbudowana aplikacja do odtwarzania muzyki daje dużo możliwości konfiguracji. Poza możliwościami ustawienia equalizera lub uruchomienia funkcji ClearAudio+, można także włączyć DSEE HX. Jest to specjalny algorytm przygotowany przez Sony, który poprawia jakość dźwięku zawartą w plikach MP3.

Ciekawą funkcją jest też „Eliminacja hałasu”, lecz ta jest możliwa tylko na konkretnych modelach przewodowych słuchawek Sony. Mają one dodatkowe mikrofony zbierające dźwięki z otoczenia i dodatkowy pin na złączu jack. Dzięki temu zakładając słuchawki i włączając tę funkcję jest faktycznie ciszej. Niestety, w egzemplarzu testowym nie było dołączonych słuchawek, ale funkcja ta dostępna była już w modelu Z2, który miałem prywatnie.

* – Z5 Premium sprzedawana była z Androidem 5.1 Lollipop, ale do mnie trafił razem z aktualizacją do 6.0

 Spis treści:

  1. Wstęp, wygląd i wykonanie. Wyświetlacz
  2. Oprogramowanie, wydajność i bateria. Audio
  3. Aparat, moduły łączności bezprzewodowej i podsumowanie

Czytnik linii papilarnych

To chyba największe rozczarowanie tego telefonu, bo z nim miałem najwięcej problemów. Teoretycznie umiejscowienie czytnika jest w porządku, bo w miejscu, w którym często ląduje kciuk. Problem pojawia się wtedy, gdy telefon wkładamy w uchwyt samochodowy, bo wtedy kciukiem już trudniej trafić. Niestety umiejscowienie skanera na krawędzi niesie za sobą kolejny problem. Krawędź telefonu nie jest duża, a co za tym idzie sam przycisk/czytnik nie jest za wielki. Prawdopodobnie przez jego rozmiar zdarzają się problemy z odblokowaniem telefonu. Zdarzało się i tak, że musiałem wpisać hasło, bo pięć prób odblokowania nie wystarczało. W porównaniu do mojego prywatnego Galaxy S6 to spora przepaść. Jak dla mnie, Sony musi go jeszcze dopracować.

Aparat

O aparacie w Z5 naczytałem się już zanim dostałem Z5 Premium na testy. Sony podobno znacznie go poprawiło w porównaniu do poprzednich modeli. Portal DxO Mark przetestował aparat Z5 (ten sam co w Z5 Premium) i sklasyfikował go bardzo wysoko, więc i moje oczekiwania były spore.

Matryca tylnego aparatu jest o rozdzielczości 23 Mpix z dość szybkim autofokusem (0,03 s) i pojedynczą diodą LED pozwala kręcić filmy nie tylko Full HD w 60 kl/s, ale także te w rozdzielczości 4K. Natomiast przednia kamera ma matrycę 5 Mpix i pozwala na nagrywanie wideo w Full HD.

Aplikacja aparatu nie jest skomplikowana, ale trzeba się do niej przyzwyczaić i ją poznać, by później szybko móc znaleźć poszukiwane opcje, a tych jest bardzo dużo. Wśród nich warto wymienić: Tryb manualny, Efekt AR, Wideo 4K, Rozległa panorama czy Live on YouTube. Muszę przyznać, że na początku z aplikacją aparatu sam miałem miały problem. Nie mogłem znaleźć opcji zmiany rozdzielczości nagrywania w 4K. Jak się okazuje Sony ma specjalną funkcję w aplikacji, by nagrywać w tej rozdzielczości. Gdy już przejrzymy opcje i poznamy jej możliwości to wszystko staje się proste i oczywiste. Ważną informacją może być fakt, że przy uruchamianiu funkcji nagrywania 4K wyskakuje okienko informujące o tym, że gdy temperatura urządzenia wzrośnie aplikacja może zostać zamknięta.

Miłym dodatkiem do aparatu jest fizyczny spust. Jest on umiejscowiony w dobrym, intuicyjnym miejscu i pozwala uruchomić aplikację aparatu nawet przy zablokowanym ekranie. Co ważne – pozwala on na zrobienie zdjęcia nawet pod wodą, gdzie ekran nie działa.

W sprzyjających warunkach fotografie wychodzą dość dobrej jakości, a aparat faktycznie bardzo szybko ostrzy. Kolory są bardziej nasycone niż w poprzednich modelach. Widać, że Sony odrobiło lekcje i zdecydowanie poprawiono to, na co użytkownicy narzekali. Jedynie przy próbie robienia zdjęć makro czasem łapał ostrość nie na tym obiekcie, na którym chciałem. Gorzej natomiast wypadają zdjęcia i filmy, gdy obiekty są gorzej doświetlone lub ogólnie jest mniej światła. Pojawiają się wtedy problemy ze złapaniem ostrości i dochodzi więcej szumów. Jakość zdjęć i nagrań możecie ocenić sami:

Przykładowe nagrania:

https://youtu.be/uvyMev5HkJ0

https://youtu.be/GeUWcr62qaw

https://youtu.be/PpeODVOWzVU

https://youtu.be/sJ1Gi3-YwhE

Moduły łączności bezprzewodowej

Podsumowanie

Po prawie 20 dniach spędzonych razem z Z5 Premium jestem zadowolony. Cieszę się, że udało mi się go przetestować i mnie nie zawiódł. Flagowiec Sony okazał się szybki, wydajny i stabilny. Wyświetlacz przy przeglądaniu zdjęć czy oglądaniu filmów jest świetny choć mógłby być jaśniejszy. Czas pracy, jaki oferuje, wydaje mi się bardzo satysfakcjonujący. Najbardziej irytujący okazał się dla mnie czytnik linii papilarnych, bo dawał o sobie znać co najmniej kilka razy dziennie. Przeszkadzać może także grzanie obudowy przy bardziej wymagających czynnościach.

Pozostaje jeszcze kwestia ceny. Xperia Z5 Premium na tę chwilę w oficjalnym sklepie Sony kosztuje 3199 zł (a w chwili premiery było to 3999 zł). To dużo jak na flagowce z zeszłego roku, ale trzeba pamiętać o ekranie 4K UHD, którego próżno szuka w innych telefonach. Pomijając kwestię ekranu – zdecydowanie za dużo kosztuje, bo już tegoroczne flagowe modele konkurencji można kupić taniej.

Spis treści:

  1. Wstęp, wygląd i wykonanie. Wyświetlacz
  2. Oprogramowanie, wydajność i bateria. Audio
  3. Aparat, moduły łączności bezprzewodowej i podsumowanie
Exit mobile version