Fitbit chciał też przejąć Jawbone, ale się nie udało

Fitbit w dość ciekawy sposób pozbywa się konkurencji – po prostu ją przejmuje. Kupił już Pebble, a wkrótce potem również Vector. Amerykanie mieli też chrapkę na Jawbone, ale w tym przypadku się nie udało.

Fitbit jest niekwestionowanym liderem, jeżeli chodzi o rynek opasek fitness. Ale wygląda na to, że zamierza podbić także segment samych smartwatchy. Na to przynajmniej wskazywałyby jego ostatnie poczynania – bez ogródek „pozbywa” się konkurencji, po prostu ją wykupując. Taki los spotkał już Pebble oraz Vector. Na „celowniku” był też Jawbone, ale jego nie udało się przejąć.

Chociaż ten ostatni, podobnie, jak Fitbit, specjalizuje się w trackerach aktywności, to najwyraźniej posiada szereg rozwiązań, którymi nie pogardziłby jego konkurent. Postanowiono więc złożyć Jawbone propozycję wykupu za 1,5 miliarda dolarów. Ten jednak ją odrzucił. Prawdopodobnie dlatego, że na horyzoncie pojawił się inwestor, który zapewni firmie zastrzyk gotówki, potrzebnej na dalszy rozwój.

Przejęcie Jawbone przez Fitbit przyniosłoby jeszcze jeden skutek – firmy przestałyby pozywać się wzajemnie za naruszenie patentów. Wygląda jednak na to, że będą nadal ciągać się po sądach.

Źródło: TechChrunch