smartfon SMS uwaga wykrzyknik ostrzeżenie alert
fot. Pexels, Pixabay

Jesteś z Dukli albo Horodła? Dostałeś fałszywy komunikat RCB dotyczący mobilizacji w związku z kryzysem na Ukrainie?

Oszuści mają swoje ukryte cele, kiedy wysyłają nam fałszywe SMS-y jako Profil Zaufany, DHL czy Morele – zwykle chodzi o to, żeby wyłudzić pieniądze od osób nierozważnie klikających w każdy możliwy link, jaki zobaczą. Tym razem jednak celem działań było wywołanie atmosfery chaosu. W poniedziałkowe popołudnie rozesłano wiadomości do niektórych mieszkańców gmin Dukla i Horodło, zobowiązujące mężczyzn do stawienia się do urzędów w związku z kryzysową sytuacją na Ukrainie. 

Nadawcą wiadomości było rzekomo Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Zgodnie z treścią komunikatów, mężczyźni zamieszkujący teren gmin Dukla i Horodło mieli stawić się wczorajszego dnia rano w urzędach swoich gmin. Alert nie pochodził jednak od RCB, a od oszustów, podszywających się pod krajowy system bezpieczeństwa.

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zdementowało te komunikaty dopiero po 20 godzinach, a zatem po czasie, w którym adresaci powyższych wiadomości mieli zgłosić się do urzędów. Ci, którzy zdecydowali się zareagować na to nietypowe wezwanie, dopiero na miejscu dowiedzieli się, że padli ofiarą oszustwa.

W gruncie rzeczy wydaje się, że więcej osób dostało informację od „tego prawdziwego” RCS, która miała na celu zdementować poprzednią wiadomość, przez co wiele osób jest zdezorientowanych. Jako że nie otrzymali pierwszej wiadomości, krótka notka o zignorowaniu jej, nie wydaje się być zbyt jasna. Nawet na stronie internetowej Rządowego Centrum Bezpieczeństwa ograniczono się właściwie tylko do dwóch zdań komentarza – o tej samej treści, co informacja SMS, która wędrowała do osób z regionu Dukli i Horodła.

Wesołe jest życie oszusta

Pozyskanie bazy numerów telefonów osób mieszkających na wybranym obszarze, by potem sprawić wrażenie wysłania wiadomości przez system RCS nie jest takie trudne. Nie trzeba nawet włamywać się na serwery Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Wystarczy kilka dni wcześniej wrzucić ogłoszenie o dobrze płatnej pracy. Później trzeba znaleźć tylko internetową bramkę SMS, która oferuje określenie nazwy nadawcy i voilà! Można już siać zamęt.

Jak zaznacza Niebezpiecznik, fałszywe SMS-y można rozsyłać także bez wcześniejszej znajomości numeru dzięki użyciu IMSI Catchera, choć wiązałoby się to już z pewnym nakładem finansowym ze strony oszustów i jest to raczej mało prawdopodobny wariant.

Jakkolwiek było, wykorzystując dostępne powszechnie narzędzia, najwyraźniej da się celowo wprowadzić w błąd dość precyzyjnie określoną grupę ludzi. Podobna sytuacja miała miejsce na początku roku na Hawajach. Tam jednak fałszywy alarm rakietowy został wszczęty przez przypadek, powodując znacznie większe zamieszanie.

https://www.tabletowo.pl/2018/01/14/falszywy-alarm-rakietowy-na-hawajach/

źródło: Niebezpiecznik.pl, RCB.gov.pl