Smartfonów ze średniej półki cenowej jest masa – chyba się ze mną zgodzicie. Jak zatem wyróżnić się spośród sprzętu, który w większości oferuje podobną speckę? realme znalazło na to sposób, czym chwali się przy okazji premiery najnowszych smartfonów: realme 14 Pro i realme 14 Pro+. I, żeby nie było, nie przesadzam. Obudowa zmieniająca kolor pod wpływem temperatury i potrójny flesz to rozwiązania, które zdecydowanie zwracają na siebie uwagę.
realme chce się wyróżnić i robi to naprawdę dobrze
W ostatnim czasie producenci smartfonów skupili się na wprowadzaniu niewielkich zmian w swoich smartfonach. Najczęściej mamy do czynienia z lekkim odświeżeniem designu, aktualizacją nakładki systemowej czy dodaniem funkcji AI. realme obrało inną drogę, która osobiście bardzo przypadła mi do gustu.
Modele z serii realme 14, w postaci realme 14 Pro i realme 14 Pro+, to coś więcej niż tylko zmiana cyferki w nazwie. Jasne, producent odświeżył procesor względem poprzedniej serii, zainstalował najnowszy system Android i chwali się ogromem funkcji opartych na sztucznej inteligencji.
Niektórzy powiedzieliby: to wystarczy. realme natomiast postanowiło wprowadzić dwie rzeczy, dzięki którym ich nowości zdecydowanie wyróżniają się na rynku: obudowę zmieniającą kolor pod wpływem temperatury i trzy diody doświetlające, których jasnością i barwą można sterować.

Obudowa zmieniająca kolor?! Tak!
Kiedyś był szał na czarne i szare smartfony. Później na szczęście trochę się to zmieniło i nie dość, że doczekaliśmy się przeróżnych wersji kolorystycznych (często oryginalnych), to jeszcze producenci zaczęli bawić się formą. Po szklanych i plastikowych obudowach, nadszedł czas na masę perłową, imitację skóry czy nawet drewna. Żadna z firm jednak do tej pory nie wpadła na pomysł, by… obudowa zmieniała kolor. I tu wchodzi realme, całe na biało(-niebiesko ;)).
realme 14 Pro i realme 14 Pro+ dostępne są w dwóch wersjach. Ta bardziej klasyczna jest szara i wykończona czymś w rodzaju gumowej powłoki czy też zamszu – po wzięciu w dłonie nie ślizga się, wręcz zapewnia doskonały chwyt. Druga wersja jest natomiast biała, a właściwie biało-perłowa, i to właśnie ona jest niesamowicie oryginalna.
Wszystko dzięki temu, że tylny panel reaguje na zmianę temperatury – gdy ta spada poniżej 16 stopni, obudowa zmienia kolor. Perłowa biel przestaje być gładka za sprawą pojawiających się niebieskich esów-floresów – tak, to określenie idealnie nadaje się na te niepowtarzalne linie, ciągnące się po pleckach telefonu, gdy zaczyna być mu chłodno ;).
Co ważne, nie ma dwóch tak samo wyglądających telefonów – każda obudowa jest jedyna w swoim rodzaju. Kupując realme 14 Pro+ nie sugerujcie się zatem zdjęciem produktu w ofercie sklepu, bo nigdy nie będzie tak, że kupicie telefon z akurat takimi wzorem, jaki jest podany jako przykładowy.
A jak to jest w ogóle możliwe, że obudowa zmienia kolor pod wpływem temperatury? Wszystko za sprawą zastosowania pigmentów termochromowych, które są wrażliwe na zmiany temperatury. Ot, fizyka. A dzięki temu, że obudowa spełnia normę IP68/IP69, możemy go zanurzać w zimnej wodzie czy traktować kostką lodu, by móc się cieszyć niebieskimi pręgami.

Potrójny, sterowalny flesz? Tego jeszcze nie było
Choć realme skupia się na pokazaniu zalet potrójnego flesza Magic Glow rozwiązania głównie podczas wieczornych wyjść, bo jego hasłem jest stylowy party phone (zdecydowanie zdjęcia osób na imprezach wyglądają o wiele lepiej), prawda jest taka, że jego potencjał jest sporo większy.
Choćby dla początkujących twórców to świetne rozwiązanie nawet do robienia unboxingów czy ogrywania produktów, gdy za oknem szaruga, a potrzebne jest doświetlenie. Większość telefonów z tej półki cenowej ma podwójną diodę doświetlającą, której barwą, ani tym bardziej jasnością, nie można sterować.
I tutaj wychodzi realme ze swoim pomysłem – diody rozłożone są równomiernie, naprzemiennie z obiektywami aparatów. Każda z nich jest jednak inna – od najbardziej zimnej barwowo po ciepłą. Wybierając w aplikacji aparatu odpowiednią temperaturę barwową do panujących warunków, poszczególne diody przygasają lub rozjaśniają się tak, by zapewnić żądany efekt.
Mega fajna rzecz, serio. I cieszy, że takie rozwiązanie trafia do średniej półki, czyli będzie przystępniejsze cenowo niż flagowce (które raczej i tak mają mocniejsze diody doświetlające niż średniaki).


Czym różnią się realme 14 Pro i realme 14 Pro+?
realme 14 Pro+ wyposażony jest w 6,83-calowy, czterostronnie zakrzywiony ekran o rozdzielczości 2800×1272 pikseli, procesor Snapdragon 7s Gen 3, a wśród aparat gości teleobiektyw peryskopowy z 3-krotnym zoomem optycznym. W przypadku realme 14 Pro z kolei mamy 6,77-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 2392×1080 pikseli, procesor MediaTek Dimensity 7300E i brak teleobiektywu.
W obu przypadkach mamy do czynienia z akumulatorem o pojemności 6000 mAh, przy czym w czternastce pro z ładowaniem 45 W, a w Pro+ z ładowaniem 80 W. Nawiązując zatem do hasła „stylowy party phone” można założyć, że bez problemu wytrzymają całonocną zabawę i focenie masy zdjęć, by po dobrej zabawie, nawet nad ranem, zamówić transport do domu (nie każcie mi tego sprawdzać, PESEL mnie boli :P). I ważna rzecz: oba modele mają też komorę parową o powierzchni 6000 mm².




Oferta na start
Standardowe ceny smartfonów, o których piszę, wyglądają tak:
- realme 14 Pro 8/256 GB: 1799 złotych,
- realme 14 Pro 12/512 GB: 1999 złotych,
- realme 14 Pro+ 8/256 GB: 2299 złotych,
- realme 14 Pro+ 12/512 GB: 2499 złotych.
Ale w dniach 3-16 marca 2025 obowiązuje oferta premierowa na realme 14 Pro i realme 14 Pro+, w ramach której kupicie każdy z modeli o dwie stówki taniej.
Materiał powstał na zlecenie realme