Deepcool Captain 240 Pro – pierwszy krok do CustomLoopa (recenzja)

Rynek sprzętu komputerowego jest przeogromny, jednak mnie najbardziej zawsze cieszą testy chłodzeń typu All in One. Dzisiaj przybliżę wam produkt, który wizualnie można śmiało traktować jako wstęp do marzenia o własnym Custom Loopie – bo Deepcool postarał się, by model Captain 240 Pro był na swój sposób wyjątkowy.

Żeby tradycji stało się zadość – wpierw wszelkie dane techniczne naszego testowanego chłodzenia:

  • kompatybilność z podstawkami: 2066, 2011-3, 2011, 1366, 1155, 1151, 1150, TR4, AM4, AM3+, AM3, AM2+, AM2, FM2+, FM2, FM1,
  • rozmiar radiatora: 290 x 120 x 27 mm,
  • materiał radiatora: aluminium,
  • liczba wentylatorów: 2x 120 mm,
  • kontrola obrotów: PWM,
  • prędkość obrotowa: 500 – 1800 obr./min,
  • rodzaj łożyska: Hydraulic Bearing,
  • maksymalny poziom hałasu: 30 dB,
  • maksymalny przepływ powietrza: 69.34 CFM,
  • rozmiar wentylatora: 120 x 120 x 25 mm,
  • złącze: 4-pin PWM,
  • napięcie zasilające: 12 V,
  • prąd zasilający: 0,17 A,
  • podświetlenie: RGB,
  • waga: 1479 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: ok. 539 złotych

Platforma testowa

Wielu z was zapewne będzie już doskonale znać platformę, na której testuję wszelkie chłodzenia, ale nie znaczy to, że nie można przypomnieć co tam dokładnie mamy. Wszelkie informacje znajdziecie tutaj, a ja tylko przypomnę, że procesor, który jest założony pod nasz testbench, to i7-8700k podkręcony na wszystkich rdzeniach do 5 GHz.

Pierwsze wrażenie

Pierwszy kontakt z urządzeniem jest niezwykle ważny. Wielu z nas w ciągu kilku sekund wie, czy dany produkt się nam spodoba, czy wręcz przeciwnie – będzie odpychać.

Ja po rozpakowaniu pudełka westchnąłem z zachwytu. Deepcool się postarał. Dbałość o detale i wykończenie chłodzenia jest po prostu bajeczna. Oczywiście może przyczepić się o jakieś drobnostki (i tak zapewne uczynię), ale póki co pierwsze wrażenie było jednym wielkim WOW.

Największą robotę robią tu dwa elementy – grawerowana chromowana blaszka na boku chłodnicy oraz wystający przeźroczysty przewód wypełniony cieczą chłodzącą, wychodzący wprost z naszej blokopompy. Takie rozwiązanie przypomina mi o moim prywatnym komputerze, gdzie cała jednostka chłodzona jest cieczą (spokojnie, pojawi się specjalny odcinek na naszym kanale YouTube oraz artykuł o tym PC – póki co czekamy na inne premiery ;]).

Na co warto zwrócić uwagę

Przede wszystkim na coś, co powinno mieć każde chłodzenia AiO, a niestety tak nie jest – zawór bezpieczeństwa. Gdy układ mocno się zagrzeje (raczej się to nie zdarza, ale zawsze może) dochodzi do rozprężenia cieczy. By uchronić naszą jednostkę, jak i samo chłodzenie, producent zastosował zawór bezpieczeństwa, który ma proste zadanie – wyrównać ciśnienie. Niestety, nie miałem jak sprawdzić tego w praktyce, bo moja sztuka sprawuje się bardzo dobrze – a o tym przekonacie się za chwilę podczas testów.

Kolejny element, którym jestem mile zaskoczony oraz na który warto zwrócić uwagę, jest łatwość montażu elementów. Oprócz przykręcenia kilku śrubek do chłodnicy, by połączyć wentylatory, musimy zbudować “podstawę” pod blokompompę, a sam blok mocujemy do całości na 2 śruby… prościej się nie da!

Jeżeli montujesz po raz pierwszy chłodzenie albo nie lubisz się tym bawić, to takie rozwiązanie jest szybkie, proste i nieskomplikowane. Instrukcja w kilku krokach dokładnie wszystko wytłumaczy (warto dodać, że niektóre instrukcje to istny labirynt minotaura i sam czasami mam problem w odnalezieniu się w niektórych schematach).

Wiem, że już o tym pisałem, ale warto wspomnieć i rzucić okiem na to jeszcze raz. Budowa blokopompy jest inna niż wszystkie (większość producentów stosuje zamknięte na cztery spusty układy, gdzie płyn obiegający cały układ możemy zobaczyć dopiero, jeśli przetniemy przewód. Deepcool wychodzi nam naprzeciw i pozwala zajrzeć do środa w nieinwazyjny sposób, przy okazji mocno poprawiając doznania wizualne.

Nie ma co przedłużać – Niech zaczną się igrzyska (testy)

Zwyczajowo rozpoczniemy od testu w OCCT. Wpierw cała platforma w “stocku”:

Oraz po ponad godzinnym obciążeniu:

Muszę to powiedzieć – nie jest najchłodniej, ale nie jest źle.

Temperatura po ponad godzinie trzymała się na poziomie 65/66 stopni Celsjusza, co jest dobrym wynikiem. Do ideału trochę zabrakło, ale zobaczmy, jak poradziło sobie chłodzenie w grach.

Anno 1800 

Temperatura na poziomie 50 stopni to dobry wynik w tym tytule, szczególnie, że cała jednostka generowała od 100 do 130 klatek obrazowych na sekundę – jak najbardziej zadowalająco.

Apex Legends 

Tutaj było już cieplej – fakt, momentami temp. spadała do nawet 42 stopni, ale często przekraczała barierę 54/55 – ale dalej wynik mieści się w granicy “OK”.

Assassin’s Creed  Odyssey 

Widok ponad 50 stopni w tym tytule to nic nadzwyczajnego – nie od dziś wiadomo, że AC jest “gorącą” grą – wynik zadowalający.

Call of Duty  Modern Warfare 

Uuuu, tutaj już było cieplej. Ponad 60 stopni Celsjusza to wynik względnie OK, ale warto przypomnieć, że inne chłodzenia poradziły sobie z tym tytułem lepiej (a ich recenzje możecie znaleźć tutaj).

PLAYERUNKNOWN’S BATTLEGROUNDS 

Stary dobry PUBG. Po kilku rundach i śmierci w pierwszych sekundach zrezygnowałem z dalszych prób walki o “kurczaka” – ciągle w okolicy 55 stopni, wynik do zaakceptowania.

Red Dead Redemption 2 

Ten tytuł smażył moją jednostkę już nie raz i nie dwa. Miłym zaskoczeniem było to, że tutaj stopnie zatrzymały się w okolicy 50 (czy zimna amerykańska noc mogła mieć na to wpływ?).

Tom Clancy’s Rainbow Six  Siege 

Na koniec tytuł, który potrafi zagrzać nasze procesory – znane i kochane R6.

Zauważyłem, że podczas przygotowań do bitwy, jak i podczas oczekiwania na wroga, temperatura jest średnio o 6 stopni niższa niż podczas wymiany ognia. Tutaj mamy dwa główne wyniki: 55/54 stopnie, jak i 60 (w wirze walki). Chociaż musicie mnie pochwalić za detonację C4 wraz z dwoma przeciwnikami ;).

Czy jest głośno?

I tutaj mocno pochwalę Deepcoola, bo hałas, jaki emituje nasze chłodzenie, jest na bardzo przyzwoitym poziomie. Bez obciążenia możemy zanotować około 29 decybeli, a podczas grania około 45/46 (warto dodać, że na zdjęciu, które znajdziecie poniżej, zanotowałem 51 decybeli – ale było to podczas testu OCCT, gdzie całość chodziło na 100% wydajności).

Termozdjęcia

Nie zapomniałbym o moim ulubionym elemencie – zdjęcia termiczne naszego chłodzenia podczas pracy. Sami możecie się przekonać, jak realnie wygląda jego temperatura (zdjęcia wykonane podczas OCCT, czyli podczas najbardziej wymagającego testu).

Podsumowanie

Dla kogo jest to AiO? Dla każdego kto chce mieć w obudowie coś więcej niż komplet wentylatorów i masę plastiku. AiO jest dobrze wykonane, Deepcool postarał się, by każdy element był spójny stylistycznie i to się niesamowicie liczy przy odbiorze całości.

Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to delikatnie niższa wydajność niż chłodzenia konkurencji oraz cena, bo ta nie jest niska. Aktualnie Deepcool Captain 240 Pro możecie nabyć w cenie wynoszącej około 540 zł.

Jeżeli design wam pasuje, to was zachęcam do tego AiO – nie będziecie zawiedzeni. Jeżeli jednak liczycie każdą złotówkę, to wam odradzam – rynek jest pełen podobnie wydajnych chłodzeń, jednak nie aż tak ładnych.

Z mojej strony leci nagroda dla producenta za design – bo trafił idealnie w moje gusta.

Deepcool Captain 240 Pro – pierwszy krok do CustomLoopa (recenzja)
Wnioski
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
design
jakość wykonania
w pełni konfigurowalne RGB
cichy układ
przeszklona blokopompa
zawór bezpieczeństwa
Wady
cena
wydajność na poziomie tańszych chłodzeń
8
OCENA