Zmierzch Bugów!

Czy w Fallout 76 da się już grać?

Od premiery Fallouta 76 minęło już ponad 7 miesięcy. Był to czas, w którym Bethesda starała się jakoś uratować swoją produkcję. Większość graczy już dawno postawiła na niej krzyżyk i trudno im się dziwić po tym, co zobaczyli na premierę. Ja jednak postanowiłem sprawdzić, czy dodatkowy czas pomógł chociaż trochę uratować Fallouta 76.

Podczas ostatniego E3 Bethesda postanowiła, że wystartuje z darmowym tygodniem Fallout 76 – między innymi po to, by pokazać graczom nowy tryb battle royale w grze, jak i tym, co firma naprawiła od czasu premiery. Bo gdy gra debiutowała gracze byli praktycznie jednogłośni – Fallout 76 to niewypał. I to spory. Rzekłbym nawet, że jest to jeden z największych niewypałów gry AAA, jaki przytrafił się nam na przestrzeni ostatnich kilku lat, ale jak uczy nas historia game devu…

…nie wszystko stracone

Pozwólcie, że cofniemy się na chwilę do sierpnia 2016 roku — debiutu No Man’s Sky. Gra, która na start też pozostawiała wiele do życzenia, po czasie i masie aktualizacji powoli stawała się tym, czego oczekiwali gracze. Przyznać trzeba, że Hello Games się nie poddało, zacisnęło zęby i wzięło się do roboty. W rezultacie po latach No Man’s Sky zostało naprawione i obecnie jest to naprawdę fajna gra, z której można czerpać sporo radości. Jest to tylko jeden z licznych przykładów, gdzie początkowy falstart nie pogrzebał całej produkcji i po latach wyszła na prostą. Tak więc trzymałem kciuki również za Bethesde, by ta wzięła się w garść i spróbowała uratować najnowszego Fallouta.

No Man’s Sky – Źródło: Steam

Gdy Todd Howard zapowiadał, że Fallout 76 będzie grą z wiecznym wsparciem, nikt chyba nie spodziewał się tego, że chodziło mu o naprawę gry. Pewnie nawet on sam się tego nie spodziewał. Czy gra rzeczywiście będzie wspierana wiecznie? Raczej nie. Ale czy wieczność wystarczyłaby, żeby naprawić Fallouta 76? Jeśli mam być szczery to nie jestem pewny czy produkt ten kiedykolwiek miał szansę być tym, czym chciano. Trudno przeskoczyć niektóre bariery — w szczególności te technologiczne. Już przy Fallout 4 widać było, że zastosowany tutaj silnik Creation Engine nie daję rady i że Bethesda powinna się już rozglądać za nowymi narzędziami. A tutaj proszę – jeszcze bardziej ambitny projekt od poprzedniego, tym razem wieloosobowa gra survivalowa. I znów ten sam silnik, znany od lat. A przypomnę tylko, że The Elder Scrolls VI również najprawdopodobniej będzie „hulać” na przestarzałym już Creation Engine – to naprawdę źle rokuje.

Jakoś mniej więcej w lutym Bethesda pochwaliła się zaplanowanym przez siebie wsparciem Fallouta 76, o którym więcej pisałem TUTAJ. Z opublikowanej planszy wynikało, że rzeczywiście gra nie zostanie porzucona i zostanie ciągle ulepszana, jak i rozszerzana o nową zawartość. Dotrzymano słowa i zaplanowane aktualizacje gry powoli zostawały wypuszczane na rynek. Czy coś to dało? Czy Bethesdzie udało się dokonać tego, co zrobiło Hello Games przy okazji No Man’s Sky?

Jak widzicie graficznie gra nie powala — aż przypominają się czasy Xboxa 360.

Za darmo, to i ocet słodki

To jaki ten Fallout 76 jest teraz? Lepszy – to na pewno, ale nadal daleko mu do tego, co obiecywano, czego się spodziewano i tego, czym powinna być ta gra. Gdy odpalałem Fallout 76 byłem już przygotowany na to, co mnie spotka. Czytałem wiele opinii o stanie technicznym tej gry na start i byłem gotowy na najgorsze. I może była to właśnie zasługa zaniżonych oczekiwań a może pracy Bethesdy na przestrzeni ostatnich 7 miesięcy, ale… nie było wcale aż tak źle!

Mapa, po której się poruszamy, jest wystarczająco duża i wypełniona atrakcjami.

Przyznać muszę, że Zachodnia Wirginia jest bardzo miła w eksploracji. Tutaj twórcy nie zawiedli i świat gry jest naprawdę świetnie zaprojektowany, ale to wiemy już od premiery. Również sam pomysł na fabularne skoncentrowanie gry na odbudowie Stanów Zjednoczonych 25 lat po atomowej apokalipsie fajnie współgra z wieloosobowością produkcji. Tak właściwie to cała masa pomysłów, które zrealizowano w Fallout 76, na papierze wygląda bardzo obiecująco i ciekawie. Tutaj jednak wracamy do wspomnianej już wcześniej kwestii przestarzałego silnika, który nie na wszystko może pozwolić – albo pozwala, ale w upośledzonej formie.

Niech za przykład posłuży kwestia NPC, których w grze… po prostu nie ma. Bo silnik na to nie pozwolił. Przez co praktycznie każda historia jest opowiedziana w grze za pomocą terminali, zapisków dźwiękowych lub pamiętników. Niby jest to jakoś wytłumaczone fabularnie, ale każdy od razu wie, że jest to kwestia podyktowana przez ograniczenia techniczne, a nie celowy zabieg fabularny. Co ciekawe, jesienią mają zawitać do gry NPC – czyżby programiści w końcu znaleźli sposób na postacie niezależne?

W Fallout 76 spędziłem jakieś 8 godzin i skłamałbym mówiąc, że zmuszałem się przez ten czas do gry. To, co głównie mnie trzymało przy tej produkcji, to zaskakujące złożone i zabawne niekiedy interakcję między graczami, ale to kwestia właśnie ich, a nie samej gry. Jednakże zwiedzanie opuszczonych miast i lasów – nawet z grupą nieznajomych pozwala całkiem nieźle się bawić, pomimo dość słabego systemu walki. Ciekawe były też systuacje, gdy natrafiałem na całe grupy podróżnych, ma to swój klimat.

Może i nuklearna apokalipsa… ale chociaż papier właściwą stroną położony.

Błędów napotkałem zaskakująco mało i żaden nie uniemożliwiał mi gry. Narzekać mogę jedynie na optymalizację na swojej PS4, bo gra bardzo często gubiła klatki, niekiedy w kluczowych momentach; to nie zmieniło się nadal. Serwery również zaskakująco dobrze znosiły moją obecność i były bezproblemowe. Nie spotkałem również żadnych problemów z synchronizacją z innymi graczami. Nowa zawartość czy dodane tryby gry jak Przetrwanie czy wariacja battle royale też wprowadzają trochę świeżości do Fallouta 76. Ogólnie, jest w tej grze co robić i sporo rzeczy naprawiono – choć jeszcze nie wszystko. Bo też nie wszystko się pewnie da, ale miło, że twórcy chociaż próbują. Jest coraz lepiej.

Jesienią do gry ma zawitać kolejna duża aktualizacja z nową zawartością.

Jednak weźcie pod uwagę jedną rzecz – bawiłem się dobrze, bo skorzystałem z darmowego weekendu. Nic na Fallouta 76 nie wydałem i nie zapowiada się bym wydał, bo są gry i twórcy, którzy moim zdaniem po prostu bardziej zasługują na wsparcie.

Ciąg dalszy nastąpi?

Jaki widzę ratunek dla Fallout 76? Przejście na model free to play mogłoby być dobrym rozwiązaniem. Jak wspominałem powyżej, bawiłem się całkiem nieźle, bo nie wydałem na ten tytuł złamanego grosza. Jeśli gra dalej byłaby rozwijana w podobny sposób i udostępniona w innym modelu biznesowym (lub sprzedawana po naprawdę atrakcyjnej cenie) to jest spore prawdopodbieństwo, że gra znalazłaby spore grono aktywnych fanów. Ale tak – trudno mi tę grę nadal polecić.

Jednak trzeba Bethesdzie jedno przyznać – nie porzucili Fallouta 76 i nadal starają się naprawić swój błąd, nadal walczą. Nie schowali oni głowy w piasek i nie wyrzucili swojej gry do kosza – tak, jak zrobiło to EA z Anthem.

Ale ta historia zasługuje na swój osobny felieton.