Baldur’s Gate i Neverwinter Nights na konsole. Czy to się uda?

Od przedwczoraj w świecie gamingu huczy o oficjalnej informacji na temat współpracy Skybound Games i Beamdoga. Owocami tej pracy mają być porty wszystkich gier wydanych przez Beamdoga na konsole, czyli klasycznych gier RPG zarezerwowanych do tej pory jedynie na PC-ty, Androida i iOS.

Klasyki w nowym wydaniu

Chodzi oczywiście o 6 gier – Baldur’s Gate, Baldur’s Gate II, Baldur’s Gate: Siege of Dragonspear, Icewind Dale, Planescape: Torment i Neverwinter Nights – wszystkie w wydaniach Enhanced Edition. Są to ulepszone wersje klasyków z gatunku RPG, które wyszły między 1998 a 2003 rokiem. Oczywiście poza dodatkiem Siege of Dragonspear, który został stworzony przez studio Beamdog raptem kilka lat temu (swoją drogą, raczej go nie polecam).

Beamdog został założony przez jednego ze współzałożycieli BioWare, czyli firmy odpowiadającej właśnie za takie tytuły, jak Baldur’s Gate czy Neverwinter Nights. Dzięki temu studiu po dwudziestu latach możemy cieszyć się tymi grami w nowym, nieco świeższym wydaniu z rozdzielczością czy proporcjami dostosowanymi do sprzętu z obecnych czasów. Jeszcze w 2019 roku mamy mieć możliwość kupna i zagrania w ulepszone wersje tych gier na Xboksie One, Playstation 4 i… Nintendo Switchu. Jest też duża szansa, że wszystkie te gry wyjdą w edycjach pudełkowych. Nie jest też powiedziane, że każda z nich pojawi się na każdej konsoli i w sumie się nie dziwię. Najbliższe miesiące mają rozwiać te wątpliwości.

Baldur na padzie?

Rozgrywka w większości z tych tytułów wiąże się z czytaniem ogromnej ilości tekstu – dialogów, opisów itd., szczególnie w przypadku Planescape: Torment. Oprócz tego mamy interfejs, który był pisany konkretnie pod PC-ty, a więc sterowanie za pomocą myszki i klawiatury. Kontrola wielu postaci, obsługa aktywnej pauzy, wybieranie czarów… w obecnej formie na padzie to byłaby zwykła mordęga. Szczególnie, że żadna z tych gier nie należy do krótkich. Deweloperzy będą musieli więc przystosować i tym samym dość drastycznie zmienić interfejs szczególnie w tych dwuwymiarowych pozycjach, żeby te gry były w ogóle grywalne. Myślę, że za pewną inspirację może posłużyć wydany w 2017 roku, także na konsole, Torment: Tides of Numenera i być może podobnych rozwiązań będziemy mogli się spodziewać.

Jednak w przypadku Xboksa i Switcha twórcy mogą pomyśleć nad pewnymi alternatywami. Na konsoli Microsoftu temat jest prosty, w końcu od niedawna obsługuje ona klawiatury i myszki. Wystarczy więc zastosować odpowiednie skalowanie interfejsu i można grać nawet na telewizorze – bez żadnych komplikacji i zmianach w interfejsie.

Na konsoli Nintendo sytuacja wygląda zgoła inaczej. Otóż Switch ma dotykowy ekran, a każda z tych gier zdążyła już wyjść na smartfony i tablety z Androidem czy iOS-em. Tutaj można by było zastosować swego rodzaju hybrydę sterowania joyconami i dotykiem. Na pewno łatwiej będzie z najświeższą z tych gier, czyli trójwymiarowym Neverwinter Nights. Zresztą, tam interfejs już na starcie jest nieco prostszy i sterujemy jedynie dwiema, opcjonalnie góra trzema postaciami. Dotyk ułatwiłby jednak chociażby zarządzanie ekwipunkiem czy czarami w takim Baldurze czy Icewind Dale.

Przyznam szczerze, że mam wiele obaw co do tych portów, szczególnie gier tworzonych na Infinity Engine. Przed deweloperami stoi nie lada wyzwanie, ale mimo wszystko trzymam mocno kciuki. W końcu jest mnóstwo osób, które już dawno porzuciły granie na PC na rzecz konsol, a z chęcią powróciłyby do swoich ulubionych tytułów z dzieciństwa w odświeżonym wydaniu.

Źródło: Skybound