Auta Hyundaia pojechały samodzielne na autostradzie. I to z całkiem dużą prędkością

Hyundai przeprowadził testy, w ramach których jego autonomiczne samochody samodzielnie poruszały się po autostradzie. Trzy egzemplarze modelu Nexo i dwa Genesis G80 przejechały dystans około 190 kilometrów, jaki dzieli Seul i Pjongczang. Na dodatek auta osiągały przy tym maksymalną, dozwoloną tam prędkość 110 km/h.

Nexo, który niedługo ma trafić do sprzedaży, jest innym niż to, do którego przywykliśmy, spojrzeniem na świat samochodów elektrycznych. Samochód owszem, posiada taką jednostkę napędową, ale jest ona zasilana ogniwami wodorowymi, wspieranymi przez dodatkową baterię. Dzięki temu na jednym ładowaniu ma przejechać nawet 800 kilometrów, a czas ładowania ma wynosić około 5 minut.

Hyundai przyznaje, że dystans, jaki przejechały jego testowe samochody, jest najdłuższym na świecie pokonanym przy użyciu autonomii czwartego stopnia i to w dodatku z taką prędkością. Auta podczas podróży nie miały kłopotów z dostosowaniem się do pozostałych uczestników ruchu i bez problemu wykonywały takie manewry, jak wyprzedzanie czy zmiana pasa. Dzięki zastosowaniu odpowiedniej technologii możliwy był również przejazd przez bramki i uiszczenie opłaty.

Systemy zamontowane w modelu Nexo (PRNewsfoto/Hyundai Motor America)

To jednak nie wszystkie ciekawostki związane z testami. Hyundai postanowił bowiem umieścić na pokładzie aut jeszcze kilka innych technologii, nie tylko tych, związanych z autonomiczną jazdą. I tak, pasażerowie podróżujący na tylnych siedzeniach mogą łączyć się z elementami „inteligentnego domu”, kontrolować oświetlenie czy podglądać obraz z kamer. Z kolei „Wellness Care” pozwala monitorować ich stan i parametry takie, jak stres czy tętno. Na bieżąco mają też możliwość połączenia się z konsultantem ds. zdrowia.

Hyundai Nexo (PRNewsfoto/Hyundai Motor America)

Zadbano również o rozrywkę, montując aplikację do karaoke „Everysing”, czy też o dostarczenie wskazówek o ruchu w czasie rzeczywistym. Jak zapewnia Hyundai, umieszczenie na pokładzie auta takiej ilości elektroniki wiąże się z dużym zapotrzebowaniem na energię. Dzięki zamontowaniu ogniw wodorowych nie trzeba się jednak o to obawiać.

Hyundai już jakiś czas temu zapowiedział, że swoją technologię autonomicznych samochodów chce promować podczas Igrzysk Olimpijskich w Pjongczang i zakładam, że testy były jednym z elementów akcji marketingowej. Koreańczycy komercjalizacji autonomicznych systemów czwartego stopnia chcą w 2021 roku, a pełnej autonomiczności do 2030.

Źródło: PR Newswire dzięki Engadget, Auto Świat