Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że od pojawienia się danego urządzenia w TENAA do jego oficjalnej premiery nie mija najczęściej zbyt wiele czasu. Niektóre debiutują jednak zaskakująco szybko i tak właśnie jest w przypadku Asusa Zenfone Pegasus 3 (choć rekordzistą pod tym względem i tak jest Samsung Galaxy A9). Przy okazji jego opisywania zarzuciłem mu, że nie jest on za bardzo urodziwy. Niestety nie to jest jego najsłabszą stroną – jego sukces może przekreślić zdecydowanie za wysoka cena.
Na początku szybki rzut oka na specyfikację Asusa Zenfone Pegasus 3:
- 5,2-calowy, pokryty szkłem 2.5D wyświetlacz o rozdzielczości HD (720×1280),
- ośmiordzeniowy procesor MediaTek MT6737 1,3 GHz,
- 2 GB lub 3 GB RAM,
- 16 GB lub 32 GB pamięci wewnętrznej,
- aparat główny 13 Mpix z f/2.2 i pojedynczą diodą doświetlającą,
- kamerka przednia 5 Mpix z f/2.0,
- Bluetooth 4.0,
- Wi-Fi 802.11 b/g/n,
- LTE,
- GPS,
- czytnik linii papilarnych,
- Dual SIM,
- akumulator o pojemności 4100 mAh,
- system operacyjny Android 6.0 Marshmallow.
A teraz spójrzmy na ceny: wersja niższa, tj. z 2 GB RAM i 16 GB pamięci wewnętrznej kosztuje 1299 juanów (około 800 złotych bez podatku), natomiast wyższa, czyli z 3 GB RAM i 32 GB przestrzenią na pliki użytkownika – 1599 juanów (około 1000 złotych bez podatku).
W tym momencie nie sposób nie przypomnieć sobie, że za podobnego Meizu M3 Note trzeba zapłacić 799 lub 999 juanów, a za Xiaomi Redmi Note 3 799 lub 1099 juanów (nie mówiąc już o mniejszych Meizu M3S i Xiaomi Redmi 3S). Obawiam się więc, że Asus Zenfone Pegasus 3 może mieć spore problemy, aby dobrze się sprzedać.