Asus ROG Strix Scope – bardzo dobry sprzęt i software, o którym lepiej nie wspominać

Seria produktów Asus Republic of Gamers jest doskonale znana graczom na całym świecie. Do tej pory miałem okazję używać głównie laptopów z tej rodziny i dobrze je wspominam. Tym razem jednak na biurku znalazło się coś bardziej klasycznego: mechaniczna klawiatura Asus ROG Strix Scope. Łączy ona dobrze znane rozwiązania z kilkoma autorskimi pomysłami producenta i najwyższa pora, bym spróbował się pokusić o ocenę, jak dobrze to robi.

Pudełko i jego zawartość

Klawiatura zapakowana jest w charakterystyczne kolorowe pudełko średnich rozmiarów. Logo Asusa i ROG nie pozostawiają złudzeń, dla kogo jest przeznaczony produkt. Zestaw dostarczany przez producenta nie jest zbyt bogaty, ale hej! to klawiatura, a nie laptop. Jest wszystko, co niezbędne (klawiatura) i co nieco ponad to (wymienne srebrne klawisze i przyrząd do ich zdejmowania).

Opakowanie zdradza od razu przynależność do rodziny ROG

Konstrukcja korpusu jest mieszana – gruba aluminiowa płyta, podgięta z przodu, stanowi główny element zapewniający sztywność – dzięki profilowaniu, mimo podobnej grubości metalowej płyty, Asus jest znacznie sztywniejszy niż testowany niedawno Razer Huntsman Elite. Reszta to solidny plastik z gumowanymi nóżkami i pomysłowymi kanałami do przeprowadzenia kabla na lewą lub prawą stronę klawiatury. W zestawie nie znajdziemy podkładki pod nadgarstki. Mnie to nie przeszkadza (ostatnio zrezygnowałem z podkładki do Razera), jednak miłośnicy tego rozwiązania mogą być zawiedzeni.

Mocowanie mikroprzełączników widoczne jak na dłoni

Do metalowej płyty montowane są przełączniki – najbardziej klasyczne z klasycznych, renomowane Cherry MX RGB, przy czym producent oferuje tutaj możliwość wyboru ich rodzaju. Dostępne są warianty RED, BROWN, BLUE, BLACK, SPEED SILVER, i SILENT RED. Wariant, który otrzymałem do testów, zbudowany był w oparciu o przełączniki RED. Mają one liniową charakterystykę, bez wyczuwalnego punktu aktywacji. Całkowity skok przełącznika to 4 mm, przy czym punkt zadziałania jest na poziomie 2 mm, a potrzebna do wciśnięcia siła to 45 g.

Klawiatura w całej swojej klawiaturowej okazałości :)

Poza dość agresywnym stylistycznie krojem pisma (znów, charakterystycznym dla ROG) nie znajdziemy w konstrukcji wielu fanaberii. Klawiatura ma klasyczny układ, wyróżniający się jedynie dwukrotnie wydłużonym klawiszem Ctrl i klawiszem Fn. Strix Scope nie ma wyróżnionych klawiszy multimedialnych, ich rolę pełni blok funkcyjnych, dość nietypowo podzielony: klawisze F1-F4 zawsze pracują jako funkcyjne, pozostałe (F5-F12) domyślnie pracują jako multimedialne, z możliwością ich trwałego przełączenia na wariant standardowy kombinacją Fn+Ins. Nietypową funkcję przypisaną ma klawisz F12 – działa on jako tzw Boss Key, ukrywający natychmiast wszystkie okna i wyciszający zarówno głośniki, jak i mikrofon. Takie działanie docenią z pewnością osoby grające w pracy lub oddające się tamże studiom nad bawarskimi filmami psychologicznymi (Ja! Ja! Ja!) na „czerwonej wersji YouTube”. O tym, że klawiatura ma pooling 1000 Hz i n-key rollover, chyba nie muszę specjalnie wspominać – w tej klasie sprzętu to raczej oczywistość.

Profilowane aluminium zapewnia doskonałą sztywność

Oswajanie Strix Scope

Zanim przejdę do opisywania wrażeń z użytkowania, muszę się do czegoś przyznać. Nie przepadam za liniowymi przełącznikami. Preferuję te z wyraźnym momentem aktywacji – najdłużej korzystałem z Kailh Blue, bardzo zbliżoną charakterystykę pracy mają także switche optomechaniczne z klawiatury Razer Huntsman Elite, której używam obecnie na co dzień. Dlatego na początku nie byłem zachwycony Cherry MX Red użytymi w Asusie. W zasadzie dalej nie jestem, ale okazało się, że przejście między różnymi typami mikroprzełączników jest znacznie mniej bolesne, niż przejście z klawiatury mechanicznej na membranową. Po dwóch tygodniach korzystania wymiennie z własnej i testowej klawiatury doszedłem do tego, że nie notuję żadnych zmian tempa pisania, czemu oczywiście sprzyja niemal identyczny układ przycisków.

Alternatywne srebrne klawisze

Jednym z odstępstw od standardu jest wydłużony znacznie klawisz Ctrl. Jest on jednym z głównych klawiszy używanych w grach FPP, więc rozumiem przesłanki, którymi kierował się producent powiększając właśnie ten przycisk – powinno to poprawić pewność trafiania w klawisz i zmniejszać ilość pomyłek. W teorii to świetne posunięcie. W praktyce… cóż, to na pewno sprawa indywidualna, ale dla mnie to nie działa. A raczej działa dokładnie odwrotnie, niż uważa producent, gdyż zwłaszcza na początku notowałem znacznie więcej pomyłek w grze i podczas pisania niż na zwykłym układzie; nigdy zresztą mi Ctrl w normalnym rozmiarze w niczym nie przeszkadzał. Trudno mi więc nie potraktować tej zmiany jako działania marketingowego (hej, nasza klawiatura musi się czymś wyróżniać!). Postanowiłem także nie docenić mieszanego bloku klawiszy funkcyjnych – zdecydowanie wolę zwykły układ niż z przyciskami multimedialnymi, bardzo szybko więc przełączyłem układ na klasyczny. Na szczęście klawiatura zapamiętuje preferencje użytkownika.

Podświetlenie naprawdę robi wrażenie

Po oswojeniu się z przełącznikami i układem korzystało mi się już z klawiatury doskonale. Zrezygnowałem z agresywnego pulsującego podświetlenia (wariantów producent oferuje całą masę), ustawiając sobie układ stały, wielokolorowy, z klawiszami o barwach zależnych od przeznaczenia. Światła wyglądają świetnie, nie są zbyt jasne ani zbyt ciemne (można zresztą je dokładnie dostosować do potrzeb). Całość wygląda znacznie lepiej niż w Razerze. Co więcej, klawiatura zapamiętuje raz zaprogramowany układ kolorów w pamięci wewnętrznej, co oznacza, że mogę zabrać klawiaturę, podłączyć ją gdziekolwiek i cieszyć się tymi samymi ustawieniami, co zwykle – Razer niestety wymaga do tego oprogramowania Synapse.

Oczywiście Asus także dostarcza swój program. Nazywa się Asus Armoury, jest w pełni zgodny z Asus Aura Sync (sterujący podświetleniem innych komponentów) i nienawidzę go serdecznie i z całego serca od trzeciego wejrzenia.

Asus Armoury…

Już tłumaczę dlaczego. Przyczyn jest oczywiście parę i mają różny stopień ważności. Zacznę może od tego, że program umożliwia sterowanie podświetleniem, przeprogramowanie klawiszy, tworzenie makr i zasadniczo, wydawałoby się, wszystko, co dobry program powinien umożliwiać. Niestety, tu kończy się teoria, a zaczyna praktyka. Asus Armoury działał jako tako dopóki ustawiając podświetlenie wg swoich preferencji nie przekroczyłem trzech „warstw” ustawień – a ustawienie mojego ulubionego układu wymaga ich pięciu. Od tego momentu program potrafił się zawiesić bez powodu podczas startu lub w trakcie wchodzenia w zakładkę sterowania podświetleniem. Dalej, okazało się, że choć klawiatura jest programowana, to nie jestem w stanie w żaden sposób zmusić jej do ustawienia kombinacji Fn+[ i Fn+] do wstawiania cudzysłowów drukarskich. Nie da się i już. Makra także do tego się okazały bezużyteczne. W ogóle za pomyłkę uważam, że makra czy jakiekolwiek modyfikacje układu można przypisać tylko do aktywnych klawiszy (de facto rezygnując z domyślnych funkcji), a kombinacje z Fn+klawisz są niemożliwe do zaprogramowania.

Klawisze i odrobina bokeh

Miarą porażki niech będzie jednak screen powyżej. Asus Armoury po niecałych dwóch tygodniach od instalacji całkowicie odmówił współpracy. Nie pomagają restarty, przełączanie klawiatury do innych gniazd i tak dalej. „Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”. Wprawdzie i makra i oświetlenie da się programować wprost z klawiatury, ale wydaje mi się, że od sprzętu za niemal 700 zł mam prawo oczekiwać, że zarówno hardware, jak i software będzie na dobrym poziomie. A tymczasem tak nie jest.

Podświetlenie w całej okazałości

Podsumowanie

Asus ROG Strix Scope to przedziwna mieszanka świetnego, wysokiej jakości, sprzętu i fatalnego oprogramowania. Z klawiatury mi się korzystało naprawdę dobrze. Natomiast Asus Armoury to coś jak odprysk z cyfryzacji ZUS lub interfejs do ePUAP. Działa, jak chce i kiedy chce, nie oferując przy tym funkcji, które są w zasadzie podstawowe. Nie chcę tu powtarzać tego, o czym pisałem już wyżej, ale moim zdaniem w obecnej formie Armoury to najsłabsza część zestawu. I warto, by Asus zrobił z tym porządek. Podczas recenzowania Razera narzekałem na Synapse, ale przy Asusie marzyłbym o oprogramowaniu oferującym podobny poziom funkcjonalności i niezawodności. Przy wysoko wycenionym sprzęcie to nie ma prawa mieć miejsca.

Asus ROG Strix Scope – bardzo dobry sprzęt i software, o którym lepiej nie wspominać
Zalety
Doskonała jakość wykonania
Prowadnice do kabla w obudowie
Świetne podświetlenie
Możliwość sterowania podświetleniem i nagrywania makr wprost z klawiatury
Przechowywanie większości ustawień w pamięci urządzenia
Dostępność wariantów z różnymi typami mikroprzełączników
Wady
Brak podkładki pod nadgarstki
Brak wydzielonych klawiszy multimedialnych
Brak możliwości przypisania funkcji i makr kombinacjom Fn+klawisz
Tragicznie działające (niedziałające?) oprogramowanie Asus Armoury
Zbyt wysoka cena
8
OCENA