fot. iFixit

Apple rozważa rekompensatę dla tych, którzy za wymianę baterii w iPhone’ach zapłacili standardową cenę

Afera z umyślnym spowalnianiem iPhone’ów z bardziej wyeksploatowanymi bateriami nieustannie ciągnie się za Apple. Bo chociaż producent zrobił już sporo, aby naprawić swój błąd (w takich kategoriach należy bowiem rozpatrywać jego zachowanie), to nadal nie wszyscy są usatysfakcjonowani. Jeden z amerykańskich polityków zastanawia się na przykład, co z tymi klientami, którzy wymienili baterię, płacąc za usługę pełną cenę, zanim została ona obniżona. Koncern z Cupertino odpowiedział, że rozważa ewentualną rekompensatę.

Chociaż zachowanie Apple dla wszystkich było zaskoczeniem, producentowi nie oberwało się aż tak mocno, przynajmniej od użytkowników. Do tej pory nie spotkaliśmy się bowiem z przypadkiem, aby ktoś umyślnie spowalniał urządzenie. Fakt, koncern z Cupertino robił to w dobrej wierze, aby sprzęty nie padały w ciągu dnia z braku energii, lecz nikogo o tym nie poinformował, co mimo wszystko nie jest uczciwą praktyką.

Jako że o sprawie zrobiło się głośno, Apple musiało jakoś zareagować. Arogancja mogła bowiem producenta sporo kosztować, gdyż dotyczyła przede wszystkim iPhone’ów 6S, które sprzedawały się jak ciepłe bułeczki (tylko w pierwszy weekend rozeszło się 13 milionów egzemplarzy), chociaż innych modeli z portfolio także. Firma zdecydowała się więc obniżyć cenę, jaką trzeba zapłacić za wymianę baterii na nową w autoryzowanym serwisie (dla przypomnienia, w Polsce jest to koszt rzędu 129 złotych).

I choć wydawało się to najlepszym wyjściem z sytuacji, to Apple mimo wszystko trochę czasu zajęło, aby najpierw przyznać się do umyślnego spowalniania iPhone’ów, a później jeszcze wymyślić jakiś sposób ratowania swojego wizerunku. Po odkryciu postępowania producenta, niektórzy klienci od razu udali się do serwisu i wymienili baterię w swoim smartfonie, aby przywrócić mu pierwotną sprawność, nie spodziewając się zapewne, że koncern z Cupertino obniży cenę tej usługi.

Część zapewne później mocno się wkurzyła, reszta z kolei machnęła ręką, bo skąd mogła wiedzieć, że sprawy się tak potoczą. Jeden z amerykańskich polityków nie chce jednak tak tego zostawić i dlatego wystosował do Apple pismo, w którym zapytał, czy klienci mogą domagać się rekompensaty. Producent odpisał, że rozważa taką możliwość i będzie informował na bieżąco o swoich ustaleniach.

Nie wiadomo, jak wiele osób postanowiło od razu pójść do serwisu i wymienić baterię, płacąc za to standardową cenę (w Stanach Zjednoczonych 79 dolarów, w Polsce 349 złotych). Z tego powodu trudno choćby oszacować, o jakich kosztach ewentualnej rekompensaty jest mowa i czy klienci mogą – jak już – liczyć na zwrot gotówki, czy może raczej zniżkę w wysokości 50 dolarów przy zakupie czegoś z oferty Apple. Pytanie też, czy koncern z Cupertino odda pieniądze tylko Amerykanom, czy każdemu jednemu klientowi na całym świecie.

A jak jesteśmy już przy tym temacie, to warto przy okazji dodać, że w nowej becie iOS 11.3 jest już opcja sprawdzenia kondycji baterii:

Źródło: Recode