Abilix Krypton 0 – zabawka nie tylko dla dzieci (minirecenzja)

Rodzina klocków Abilix Krypton to seria różniących się bogactwem zawartości zestawów, umożliwiających zbudowanie i zaprogramowanie różnego typu robotów. Ponieważ w najprostszym wariancie mają to być produkty nadające się dla dzieci od lat trzech, po udanej przygodzie pięcioletniego syna z grą Scottie Go Labirynt, otrzymaliśmy możliwość pobawienia się najprostszym zestawem z rodziny Abilix, Krypton 0.

Zawartość zestawu

Pudełko kryjące Kryptona 0 nie należy do małych – wręcz przeciwnie. Zarówno rozmiary, jak i grafika przyciągają wzrok i zachęcają do zabawy. W środku znajduje się 409 klocków, podzielonych wg rodzajów i popakowanych w celofanowe woreczki. Poza klockami są także 2 silniki (z wbudowanymi sensorami położenia), 2 niezależne sensory (wykrywający poziom szarości i czujnik kolizji) i serce całości, kontroler, pracujący w oparciu o procesor ARM. Do tego także 6 baterii AA umożliwiających uruchomienie całości (aczkolwiek producent zaleca akumulatory). Do zabawy niezbędny będzie także telefon lub tablet, by móc korzystać z aplikacji kontrolującej robota.

Patrzcie państwo, ile tu różności :)
  • Liczba klocków: 409
  • Ilość dostępnych projektów: 17
  • Czujniki: 4 szt.
  • 2 x czujnik detekcji pozycji (wbudowany w silnik)
  • 1 x czujnik skali szarości
  • 1 x czujnik dotykowy
  • Liczba silników: 2 x mały silnik napędowy
  • Ekran sterujący: niedotykowy
  • Porty: 4 x sensor, 2 x silnik
  • Wbudowane akcesoria: dioda LED, głośnik
  • Zasilanie: 6 x AA
  • Mikrokontroler: procesor STM32 ARM Cortex 72 MHz, pamięć flash: 512 kB, pamięć RAM: 64 kB

Orientacyjna cena zestawu Abilix Krypton 0 wynosi ~500 zł.

Zawartość pudełka – póki co jeszcze pięknie zapakowana w torebkach

Zanim zbudujesz robota

Ponieważ do zestawu dołączono jedynie najbardziej podstawowy opis zawartości pudełka, niezasługujący na miano instrukcji, zabawę należy zacząć od zainstalowania aplikacji nazywającej się (nie zgadniecie) Abilix Krypton lub po prostu Krypton. Wymaga ona utworzenia konta użytkownika (przy czym inna procedura obowiązuje konta użytkowników chińskich, a inna europejskich, nazywanych dla niepoznaki zagranicznymi). Czynność ta nie przebiega niestety zbyt prosto – poza podaniem maila i utworzeniem hasła, rejestracja wymaga także potwierdzenia za pomocą kodu jednorazowego, wysyłanego na maila. Czasu na wprowadzenie jest (o ile pamiętam) 120 sekund, przy czym za cholerę kod nie chciał w wymaganym czasie dotrzeć na moją pocztę. Po ponad dwudziestu minutach bezskutecznych prób wpadło 6 czy 7 kodów na raz, wszystkie już rzecz jasna nieważne. W końcu godzinę z okładem później (!) kod łaskawie przyszedł na czas, choć i tak wprowadzałem go w ostatnich sekundach. Nie tak to powinno wyglądać.

Samo podłączenie robota nie stanowiło później już większego problemu – podać należy sieć WiFi oraz hasło do niej (jeśli nie chcemy znowu płakać z irytacji, warto wcześniej ręcznie się przełączyć na sieć 2,4 GHz), wybrać typ robota i… można budować. Przynajmniej teoretycznie – po drodze jeszcze wpadła aktualizacja oprogramowania wewnętrznego mikrokontrolera. A później aktualizacja plików językowych – z którą był ten problem, że nie dało się jej zainstalować, za to wracała w losowych interwałach podczas montażu. Co ciekawe, tak aktualizacja, jak i problem pojawia się wyłącznie w programie dla iOS – na Androidzie nic się nie dzieje.

WALL-E

Cyberiada

Ponieważ syn chciał koniecznie, byśmy zbudowali robota wyglądającego jak daleki krewny WALL-E, wybrałem projekt w programie – pojawia się wtedy instrukcja montażu, krok po kroku. Najpierw jednak warto przygotować sobie części – jest ich sporo, gdyż proces montażu składa się z 257 kolejnych kroków. Każdy z nich pokazany jest jako prosta animacja na ekranie, co powinno umożliwić łatwe zmontowanie nawet dość skomplikowanej maszyny. Mimo to nie ustrzegłem się błędów – zdarzały się odwrócenia stron, łatwe do naprawienia, raz jednakże musiałem cofnąć siedem czy osiem kroków, gdyż w budowanej przeze mnie wersji nie dało się zamontować mikrokontrolera we właściwym miejscu. Syn oczywiście dzielnie pomagał – tak skutecznie, że ostatni krok wykonaliśmy prawie 2 h po rozpoczęciu budowy. Gdyby nie jego pomoc, prawdopodobnie uporałbym się w 1 h 30 min, ale… nie byłoby tyle frajdy :).

Jakość wykonania klocków stoi na bardzo wysokim poziomie, wszystko dobrze do siebie pasuje. Konstrukcja elementów pozwala na składanie ich z sześciu stron, przy czym zależnie od sposobu spięcia klocków połączenie będzie ruchome lub nie – daje to spore pole do popisu kreatywności.

Po zakończeniu budowy można uruchomić robota i zacząć jego programowanie. W tym miejscu chęci recenzenta rozjechały się z rzeczywistością – dostępne są cztery warianty programowania: pierwszy z nich to składanie programu z kilku gotowych bloków, dostępnych w zależności od wybranego projektu robota. Drugi to programowanie na schematach blokowych. Trzeci natomiast to kodowanie w Scratch, dające największe możliwości i… zupełnie nienadające się dla dziecka w wieku mojego syna. Czwarty sposób to Java lub C++ – dla osób nie mających problemów z wcześniejszymi. Z konieczności sprawdzaliśmy więc praktycznie wyłącznie wariant pierwszy – i to może działać, złożenie sensownego ciągu instrukcji jest rzeczywiście bardzo proste i nie przerasta możliwości dziecka.

Tyle, że młody zdecydowanie wolał budować robota, niż go programować. Raz, dwa się znudził eksperymentami i ani myślał wymyślać kolejnych poleceń.

Na co się patrzysz?

Sukces czy porażka?

Producent podaje, że zabawka nadaje się dla dzieci od lat 3. To, łagodnie mówiąc, bardzo optymistyczna ocena. Pomijając jednostki najzdolniejsze, już proces budowy łatwo może przerosnąć takie dziecko i zamiast radości spowodować płacz i zawód. Programowanie robota w tym wieku to czysta fikcja – potrzebna jest minimalna choćby umiejętność czytania. Oceniając rzecz na chłodno, dolna granica sensowności zakupu to około 7 lat. Później natomiast jest to zabawka, która dorasta wraz z dzieckiem. Po wyjściu z najprostszych schematów drag & drop pojawi się możliwość wzbogacania istniejących projektów (na przykład o działanie czujników) czy tworzenia maszyn nieprzewidzianych w gotowych projektach. Dla najbardziej wymagających i zaawansowanych jest do dyspozycji język Scratch, o sporych już możliwościach i zarazem wymaganiach – nie bez powodu pojawia się on w programach szkół średnich. Dla osób, którym i to nie wystarcza, jest C++ i Java.

Foch

Podsumowując nasz eksperyment z Abilix Krypton 0 – nie nazwałbym go nieudanym. Okazał się tylko trochę przedwczesny. Ale perspektywy są obiecujące, tego entuzjazmu z montażu nie da się podrobić, potrzebny jest tylko czas, by za chęcią budowy fikuśnych maszyn poszła chęć i możliwość wymyślenia dla nich użytku. Na wszystko jest właściwa pora – pół roku temu mój syn miał w pogardzie książeczki, a dziś sam sobie je czyta. Podobna historia była także z klasycznym Lego. Czyli do Abilixa też dorośnie. Spróbujemy za jakiś czas. Póki co w wolnych chwilach mogę się sam bawić. Gdyż dlaczego nie?

Abilix Krypton 0 – zabawka nie tylko dla dzieci (minirecenzja)
Zalety
bardzo dobra jakość wykonania
duże możliwości
instrukcje krok po kroku w aplikacji, w formie animacji 3D
klocki „rosną” razem z dzieckiem
możliwość programowania na różnych poziomach zaawansowania
zgodność ze Scratch, C++ i Java
pełna zgodność między zestawami Krypton i co za tym idzie możliwość rozbudowy
Wady
dostępne gotowe projekty nie wykorzystują w pełni potencjału zestawu
aplikacja dla iOS sprawia problemy z „aktualizacją pliku głosowego”
zbyt optymistyczne określenie grupy docelowej
8
OCENA