Honor 9X / fot. Kacper Żarski

Recenzja Honor 9X – jest nieźle, ale niedosyt pozostaje…

Honor 9X jest smartfonem o bryle typowej dla urządzeń z 2019 roku. Podłużny moduł aparatu, wąskie ramki wokół sporego wyświetlacza i wysuwany moduł kamerki frontowej to ostatnio dość powtarzalne elementy. W tym modelu obudowa wyróżnia się jednak ciekawym efektem wizualnym, który może przyciągać wzrok. Jednak czy to wystarczy, żeby Honor 9X stał się hitem sprzedaży? Co z jego wnętrzem i praktycznym użytkowaniem? Jak sprzęt sprawdza się na co dzień?

Specyfikacja techniczna Honor 9X:

  • ekran 6,59 cala, LCD, 2340×1080 pikseli,
  • procesor HiSilicon Kirin 710 z grafiką Mali-G51,
  • 4 GB RAM,
  • 128 GB pamięci wewnętrznej,
  • hybrydowy dual SIM,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac,
  • 4G LTE,
  • Bluetooth 5.0,
  • GPS, A-GPS, GLONASS,
  • aparat główny 48 (f/1.8) + 8 (120°) + 2 Mpix,
  • kamerka 16 Mpix,
  • port USB C,
  • gniazdo słuchawkowe
  • akcelerometr, żyroskop,
  • system operacyjny Android 9 Pie z EMUI 9.1,
  • akumulator o pojemności 4000 mAh,
  • wymiary: 163,5 x 77,3 x 8,8 mm,
  • waga: 206 g.

Cena w momencie publikacji: 1099 złotych

WIDEORECENZJA

OBUDOWA

Honor 9X jest smartfonem, który już na pierwszy rzut oka nieco się wyróżnia na tle innych smartfonów. Wykonując delikatne ruchy lub przez padanie światła uwidacznia się kryształkowy wzór łączący się w literę „X”. Bezpośrednio nawiązuje to do nazwy urządzenia i, swoją drogą, wygląda bardzo ciekawie. Wiele osób pytało mnie „co to za telefon” czy „co się tak fajnie mieni”, Honor 9X niewątpliwie rzuca się w oczy i wzbudza zainteresowanie.

Honor 9X / fot. Kacper Żarski

Mimo ciekawego wzoru widocznego na obudowie niestety nie pomyślano o zastosowaniu lepszej jakości materiałów. Zarówno tył jak i boki wykonane są z tworzywa sztucznego, które bardzo szybko się brudzi i jest mało przyjemne w dotyku. Trzymając telefon w ręce ma się wrażenie, że korzysta się z taniego, bardzo chińskiego sprzętu. Dobrze chociaż, że materiał nie zbiera za dużo rys, po moich testach obudowa dalej wygląda nieźle.

Na pochwałę zasługuje też fakt, że producent dodaje w zestawie gumowe, przezroczyste etui ochronne. Dzięki temu boki i tył są chronione przed zarysowaniami przy jednocześnie cały czas widocznym wzorze na obudowie. Przód również jest fabrycznie chroniony poprzez naklejoną na frontowy panel folię ochronną.

Na tyle, na podłużnej szklanej wstawce, odstającej od reszty obudowy, umieszczono potrójny aparat główny. Pod nią zamontowano pojedynczą diodą doświetlającą, a nieco bliżej środka – delikatnie zagłębiony skaner linii papilarnych.

Honor 9X / fot. Kacper Żarski

Na prawej krawędzi zamontowano klawisze głośności i zasilania. Są one dobrze wyczuwalne, mają odpowiedni skok, sprawdzają się dobrze w praktycznym użytkowaniu.

Honor 9X / fot. Kacper Żarski

Od dołu zamontowano złącze USB typu C, gniazdo słuchawkowe, mikrofon oraz głośnik. Skupiając się na chwilę na tym ostatnim to warto powiedzieć, że oferuje on przyzwoitą, lecz niczym niewyróżniającą się jakość dźwięku, stosunkowo wysoką głośnością oraz przeciętną czystością dźwięku. Jest to raczej głośnik do sporadycznego słuchania muzyki, bardziej wymagające osoby mogą czuć niedosyt.

Honor 9X / fot. Kacper Żarski

Od góry zamontowano wysuwającą się kamerkę do selfie, mikrofon oraz tackę na karty. Jednocześnie można na niej umieścić dwie karty nanoSIM, z jednej z nich można zrezygnować na rzecz microSD. Jest to więc slot hybrydowy.

Honor 9X / fot. Kacper Żarski

Od frontu mamy wyświetlacz o przekątnej 6,59 cala i rozdzielczości 2340×1080. Jest to zwykły wyświetlacz LCD, który charakteryzuje się naturalnymi kolorami, niezłymi kątami widzenia i sporymi zakresami poziomów jasności, pozwalającymi na komfortową pracę w różnych warunkach oświetleniowych.

Honor 9X / fot. Kacper Żarski

Wokół wyświetlacza widoczne są stosunkowo wąskie ramki. Jedynie dolna jest nieco szersza, jednak i tak sprzęt mimo to prezentuje się elegancko. Nie ma tu żadnych wcięć czy dziurek w ekranie, kamerka, jak wspominałem, wysuwana jest z górnej krawędzi.

Mechanizm wysuwania jest jednak dosyć przeciętny. Wysuwanie trwa, według mnie, stanowczo za długo, co niewątpliwie uczy cierpliwości. Dodatkowo dźwięk wysuwania jest stosunkowo głośny, co jest jeszcze potęgowane przez długi czas wysuwania. Gdy tak kilka razy wsuniemy i wysuniemy aparat możemy powoli czuć lekką irytację. Osoby w moim otoczeniu też dziwiły się ciągle co tak hałasuje, niektórzy wręcz zwracali uwagę, że ten dźwięk im przeszkadza.

Honor 9X / fot. Kacper Żarski

Zauważyłem też, że chcąc szybko zablokować telefon z wysuniętą kamerką i włożyć smartfon do kieszeni, to zazwyczaj moduł nie zdąży się ukryć przed schowaniem urządzenia. Warto więc uważać, żeby przypadkiem go nie uszkodzić.

Do zalet zaliczę jakość i stabilność modułu. Jest on solidnie osadzony, nie rusza się, nie ma też żadnych luzów. Głównym zarzutem jest więc niska szybkość wysuwania modułu – gdyby działo się to szybciej to podejrzewam, że nawet jego dźwięk mógłby aż tak nie przeszkadzać.

SYSTEM

Honor 9X pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Android w wersji 9 Pie. Na dzień publikacji recenzji są dostępne poprawki zabezpieczeń z 1 sierpnia 2019, powiewa więc już trochę starością. Mamy tu jeszcze nakładkę producenta – EMUI 9.1. Uprzedzając wszystkie pytania – tak, są też usługi Google, wszystkie działają w 100% poprawnie.

Honor 9X / fot. Kacper Żarski

Jako że dodano tu autorską nakładkę producenta, pojawiło się kilka aplikacji i funkcji ułatwiających i urozmaicających korzystanie z urządzenia. Najważniejsze są chyba gesty pełnoekranowe, które zastępują tradycyjne klawisze funkcyjne wyświetlane na dole ekranu. Według mnie, ułatwiają one sprawną obsługę urządzenia, a przy tym powodują, że na wyświetlaczu może pojawić się jednocześnie więcej treści.

Dla osób lubiących dostosować wygląd systemu też dodano dwie fajne opcje. Są to motywy, które pozwalają zmienić ikony, tapety czy nawet niektóre aplikacje, a poza tym opcja zmiany stylu ekranu głównego. Można wybierać pomiędzy aplikacjami porozrzucanymi po pulpitach, albo listą aplikacji posegregowanymi alfabetycznie.

W ustawieniach pojawiła się też ochrona wzroku, czyli filtr światła niebieskiego. Jest przy nim opcja ustawiania harmonogramu oraz możliwość regulacji intensywności filtra. Przy wyświetlaczu można zmienić też tryb kolorów (normalny lub wyrazisty) oraz temperaturę barwową (domyślna, ciepła, zimna lub ustawiona ręcznie przez użytkownika).

Niektóre osoby docenią także opcję nazwaną Aplikacja bliźniacza, która daje możliwość zduplikowania wybranych programów i zalogowania się w ramach nich do osobnych kont użytkowników. Wśród moich zainstalowanych programów do zduplikowania nadawały się takie, jak: Facebook, Messenger, Snapchat oraz WhatsApp.

Jak na Androida Pie przystało, w systemie jest też dodana tak zwana Higiena cyfrowa. Daje ona podgląd na czas korzystania ze smartfona oraz konkretnych aplikacji, a także opcję blokowania dostępu do niektórych z nich po zbyt długim używaniu.

Przydatną opcją jest też tryb obsługi jedną ręką. Może być on aktywowany za pomocą gestu i zmniejsza cały interfejs systemu do postaci  małego okienka. Poza tym jest kilka opcji sterowania ruchem (co będzie się działo po obróceniu lub podniesieniu urządzenia), a także możliwość wykonania zrzutu ekranu po przesunięciu trzema palcami w dół.

Poza opcjami w ustawieniach producent dodaje też kilka aplikacji od siebie. Są to między innymi: Kompas, Sklep Honor, AppGallery, HiCare (pomoc techniczna), Porady, Tryb impreza (łączenie kilka urządzeń ze sobą i jednoczesne odtwarzanie muzyki z wielu źródeł), Zdrowie (monitoring aktywności fizycznej) oraz Optymalizator (kontrolowanie działania systemu, optymalizacja procesów w tle, skanowanie antywirusowe).

Jeśli chodzi o działanie systemu to jest tylko przyzwoicie. Smartfon zapewnia stabilne działanie, ale do prędkości można się jednak przyczepić. Niektóre aplikacje ładują się wolno, czasem pulpit się przeładuje, program zamknie w tle czy jakaś animacja przyklatkuje.

Bardzo słabo wygląda też zarządzanie pamięcią RAM w kontekście kart w przeglądarce internetowej. Niemal za każdym razem po ponownym wejściu w Chrome strona potrzebuje kilku chwil na ponowne załadowanie się. Najbardziej uciążliwe jest to w przypadku stron, na których trzeba się zalogować (np. poczta mailowa czy USOS). Za każdym razem trzeba bowiem ponownie się zalogować, co zmniejsza komfort użytkowania.

Podzespoły odpowiadające za działanie urządzenia to głównie procesor Kirin 710, układ graficzny Mali G-51 oraz 4 GB pamięci RAM. Na pliki użytkownika przeznaczono z kolei 128 GB z możliwością rozbudowy za pomocą karty microSD o maksymalnie 128 GB. Niestety w tym przypadku musimy zrezygnować z drugiej karty nanoSIM, gdyż slot jest hybrydowy.

Nie mam za bardzo do czego przyczepić się w kwestii modułów łączności. No chyba, że do tego, że nie ma NFC, co wyklucza możliwość korzystania z płatności zbliżeniowych. Poza tym jednak Bluetooth utrzymuje połączenia z innymi urządzeniami, GPS szybko i precyzyjnie określa lokalizację, a rozmowy telefoniczne charakteryzują się sporą jakością i brakiem jakichkolwiek zakłóceń po dwóch stronach słuchawki.

Bardzo dobrze działa też internet. Po transmisji danych możemy przeglądać sieć szybko i stabilnie. Zresztą podobnie przy pomocy WiFi, jednak przy tym module chciałbym dodać, że Honor 9X ma zaskakująco dobre anteny, ponieważ „łapie” sygnał z routera nawet w miejscach, gdzie większość testowanych przeze mnie smartfonów już sobie nie dawała rady.

Na koniec jeszcze kilka danych z testów syntetycznych. W benchmarkach Honor 9X wypadł następująco:

Spis treści:

  1. Wzornictwo, jakość wykonania. Głośnik. Wyświetlacz. System. Działanie.
  2. Skaner linii papilarnych. Bateria. Aparat. Podsumowanie