LG V40 ThinQ

Recenzja LG V40 ThinQ – telefonu pełnego przeciwieństw

Jakość audio

Możliwości audio to zdecydowanie najjaśniejsza strona nowego modelu LG. Obowiązkowe wyjście audio jack 3.5 mm, którego niestety nie znajdziemy w wielu współczesnych flagowcach, wsparte 32-bitowym, poczwórnym DAC-iem, dokładniej: układem ESS SABRE ES9218P, znanym z LG V30 oraz LG G7 ThinQ.

Seria V od zawsze kojarzy się z wysokiej jakości dźwiękiem. Już LG V10 oferował 32-bitowy przetwornik Hi-Fi DAC (ESS Sabre ES9018). LG V20 jako pierwszy smartfon na rynku wyposażono w poczwórny Hi-Fi Quad DAC ES9218, a model LG V30 mógł się pochwalić współpracą z firmą B&O, dedykowanymi słuchawkami tej firmy, technologią MQA i strumieniowaniem wysokiej jakości audio. Tym razem LG postawiło na potentata w branży audio-wideo, brytyjską firmę Meridian Audio, której zlecono dostrojenie i tuning układu w celu uzyskania jak najlepszego dźwięku.

LG V40 ThinQ
Aplikacja LG nadal nie jest w stanie samodzielnie pobrać większości okładek

Dźwięk w wykonaniu LG V40 TjinQ jest po prostu… niesamowity. Nawet na zwykłych słuchawkach dołączonych do zestawu nasze uszy są pieszczone niesamowitą ilością detali i klarownością dźwięku. Posiadacze V30 i G7 nie odczują aż takiej różnicy, ale mimo wszystko również odczują, jednak przesiadka np. z modelu G6 pozbawionego DAC-a na V40 może być szokiem dla naszych uszu. W pozytywnym znaczeniu. Strojenie Meridian nie jest tu tylko sloganem marketingowym. Po prostu da się wyczuć różnicę, a dźwięk z LG V40 ThinQ jest jakby bardziej nastawiony na basy i mocne brzmienia. Dźwięk jest pełniejszy, o szerszej scenie. Jeśli nam to nie odpowiada możemy skorygować scenę i wybrać inny profil, zarówno dla H-Fi DAC jak i DTS.

Na potrzeby testu zakupiłem w miarę tanie, ale zbierające dziesiątki pozytywnych opinii Superluxy HD330 z impedancją 150 ohmów i powiem szczerze, że dźwięk wypada po prostu genialnie. Już dokanałowe „plujki” LG grają całkiem nieźle, a po nałożeniu słuchawek sprzęt jeszcze bardziej rozwija skrzydła. Słychać każdy najdrobniejszy niuans, a to wszystko w połowie dostępnej skali. Żałuję tylko, że nie miałem okazji przetestować lepszego sprzętu pokroju Beyerdynamic DT770.

Powiem szczerze, że to właśnie dzięki audio przekonałem się do marki LG i potrafię wybaczyć braki w aktualizacjach czy pewne problemy z fotografią mobilną. Aktualnie więcej słucham niż fotografuję, dlatego dźwięk ma dla mnie kolosalne znaczenie. Jedynym problemem jest tylko to, że za 2 tysiące złotych mniej kupicie model LG G7 ThinQ z niemal równie doskonałym udźwiękowieniem na pokładzie.

Kolejnym ewenementem są głośniki Boombox w wersji 1.1, które wykorzystują wnętrze smartfona jako skrzynię rezonansową, wzmacniając ogólną głośność. Nie bez przyczyny napisałem „głośniki”. O ile w LG G7 ThinQ Boombox opierał się na jednym głośniczku mono, tak w LG V40 ThinQ do pracy zaprzęgnięto również górny głośnik słuchawkowy, który imituje efekt stereo. Nie jest to oczywiście jakość dwóch głośników stereofonicznych, ale efekt jest znacznie lepszy od zwykłego mono. Kładąc telefon na stole jakość i siła dźwięku wymiernie wzrasta, powodując pojawienie się szerokiego banana na twarzy. Dźwięk staje się pełniejszy, a na maksymalnej głośności potrafi rozkręcić niewielką imprezę.

Pozostając przy jakości audio nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy: dźwięk rozmowy w słuchawce jest najlepszy, z jakim miałem do czynienia. Nawet idąc w gwarze ulicy słyszałem bardzo wyraźnie swojego rozmówcę i nie musiałem przysłaniać telefonu ręką. W przypadku LG G7 ThinQ miałem czasami wrażenie, że dźwięk rezonował na skutek zastosowania technologii Boombox. W LG V40 ThinQ tego efektu nie ma. Jeżeli jakość rozmów jest dla Was istotna, LG V40 ThinQ powinien trafić na listę Waszych zakupów jako pozycja obowiązkowa.

Optyka

Fotografia mobilna to dla wielu osób podstawowy cel zakupu nowego smartfona. W przypadku LG V40 ThinQ widzimy pewien postęp, ale po raz kolejny nie jest tak dobrze, jak mogłoby być. Najważniejszą zmianą jest oczywiście wprowadzenie teleobiektywu, co pozwoliło na dodanie kilku nowych trybów pracy aparatu oraz zmiana głównej matrycy na znacznie większą. Spójrzmy najpierw na parametry:

Aparaty główne:

  • 12 Mpix (standardowy), Sony IMX363, f/1.5, 1/2.6″, 1.4 µm, 78˚,
  • 12 Mpix (teleobiektyw), Sony IMX351, f/2.4, 1/3.4″, 1.0 µm, 45˚,
  • 16 Mpix (ultra szeroki), Samsung S5K3M3, f/1.9, 1/3.1″, 1.0 µm, 107˚.

Aparaty selfie:

  • 8 Mpix (standardowy), Sony IMX219, f/1.9, 1/4″, 1.12 µm, 80˚,
  • 5 Mpix (szeroki), Hynix hi553, f/2.2, 1/5″, 1.12 µm, 90˚.

Główny aparat wyposażono w końcu w znacznie większą niż do tej pory matrycę Sony IMX363, znaną m.in. z Pixela 3XL czy Xiaomi Mi 8 oraz Mi Mix 3 z pikselami 1.4 mikrona. Podobno fizyki nie da się oszukać. W tym przypadku da się i jakość zdjęć dziennych w zasadzie nie różni się zbytnio od LG V30, a wielokrotnie wypada nawet gorzej, V30 o wiele lepiej dobiera barwy, nie przekłamuje temperatury barwowej.

Znacznie większą zmianą jest wprowadzenie nieco szerszego kąta 78 stopni w standardowym obiektywie. W poprzednich trzech modelach (G6, V30, G7) LG zdecydowało się na obcięcie sceny do 71 stopni i nieco większy zoom. W tym roku powracamy do parametrów znanych z LG G5. I jest to zmiana zdecydowanie na plus, pozwalająca na uzyskanie moim zdaniem przyjemniejszych dla oka ujęć, bez nieco wymuszonego zoomu.

W przypadku ultra szerokiego kąta zastosowano tę samą matrycę, co w LG G7 ThinQ z optyką 107 stopni. Czy to mało? Wiele osób woli możliwie szeroką perspektywę. Dla mnie osobiście zdjęcia z G6 i V30 były zbyt szerokie, a te oferowane przez LG G7 i V40 ThinQ są aż nadto wystarczające. Jeżeli ktoś Wam mówi, że modele G7 i V40 zostały wykastrowane z szerokiego kąta, to nie wie, co mówi. Różnica jest nadal bardzo wyraźna, a zmniejszenie kąta pozwoliło na polepszenie ogólnej jakości, która w poprzednich modelach pozostawiała sporo do życzenia.

Tryb ręczny i oprogramowanie

Telefony LG od zawsze zapewniały szerokie możliwości fotograficzne, a tryb ręczny jest jednym z najlepszych i najbardziej rozbudowanych w smartfonach. W trybie ręcznym mamy do dyspozycji:

  • korektę balansu bieli co 100K od 2400K do 7400K,
  • ręczne ustawianie poziomu ostrości (manual peaking),
  • korektę ekspozycji od -2 do +2,
  • czułość matrycy ISO od 50 do 3200,
  • szybkość migawki od 1/3200 do 30 sekund,
  • możliwość zapisu do surowego pliku RAW (DNG).

Zauważyć można jednak sporo dziwnych ograniczeń:

  • W trybie ręcznym zdjęć możemy przełączać się tylko pomiędzy standardowym obiektywem a ultra szerokokątnym, nie możemy korygować zdjęć z teleobiektywu.
  • Pliki RAW dostępne są tylko w trybie ręcznym, nie obsługują automatu.
  • W trybie automatycznym wideo możemy przełączać się tylko pomiędzy obiektywem standardowym a teleobiektywem, tryb szerokokątny nie jest dostępny.
  • Podgląd z obiektywów Triple Shot dostępny jest tylko w automacie.
  • W trybie ręcznym wideo możemy wybrać na początku nagrania obiektyw zwykły lub szerokokątny. Po rozpoczęciu nagrania nie możemy już zmienić obiektywu. Ograniczenia takie nie występowały w LG G6 i V30.
  • Filtry Cine Video i Point Zoom dostępne są tylko w osobnym trybie. Nie możemy z nich korzystać ani w automacie, ani w trybie ręcznym.

O tych ograniczeniach producent nie wspomina, a powodują one mocne ograniczenie możliwości profesjonalnych wideo.

LG V40 ThinQ
Triple Preview – działa tylko w automacie

Selfie

Nowości software’owe, jakie otrzymamy wraz z LG V40 ThinQ, obejmują:

  • Efekt oświetlenia 3D (Backdrop moods) – dodanie teł portretowych w trybie selfie oraz różnych sposobów doświetlania,
  • Makeup Pro – efekty upiększające w postaci szminki,
  • My Avatar – animowany avatar tworzony w oparciu o nasze zdjęcie.

Dodatkowo do dyspozycji mamy całą masę mniej lub bardziej (w domyśle: mniej) zabawnych „upiększaczy” typu kocie uszy czy strój nurka. W stosunku do LG G7 ThinQ nie dodano nawet jednej dodatkowej pozycji.

Mówiąc szczerze szybko o nich zapomnicie, chyba że kogoś bawi poprawianie sobie szminki na ustach czy korygowania oświetlenia selfie. Efekty kolorystyczne selfie są bardzo słabe, co zresztą widać powyżej. Dodając tło lub kolor nasz kontur jest sztucznie odcięty. Kamerka selfie nie radzi też sobie w gorszych warunkach oświetleniowych. Jakość obrazu w trybie selfie jestm mówiąc szczerze, fatalna, ale i tak lepsza od kompletnie wygładzonego obrazu w P20 Pro.

Jakość zdjęć

Przyjrzyjmy się teraz przykładowym zdjęciom. W większości przypadków dane ujęcie zostanie skonfrontowane z Huawei P20 Pro, który do niedawna zajmował pierwsze miejsce w rankingu DxOMark.

Jakość zdjęć zbliżona, przy czym Huawei P20 Pro wygrywa nieco większą ilością detali i naturalnością sceny. W obu przypadkach przy przybliżeniu otrzymujemy kompletny brak detali.

Pierwsze ujęcie praktycznie takie samo, drugie wykonane o 18:25 w gorszych warunkach i w tym przypadku moim zdaniem wygrywa V40. Więcej szczegółów i więcej światła.

O ile w pierwszym przypadku Huawei P20 Pro wygrywa bardziej naturalnym oświetleniem, tak w drugim nieco lepiej radzi sobie V40, oferując szerszą rozpiętość tonalną – na niebie widzimy o wiele więcej. Poziom szczegółów jest podobny.

Ujęcie ultra szerokokątne czy większy zoom? Najlepiej, gdyby dany telefon wspierał oba rozwiązania. Niestety teleobiektyw w LG V40 ThinQ pozwala tylko na dwukrotne przybliżenie optyczne (cyfrowe do x10), a dokładniej w zakresie zmiany obiektywu ze standardowego na długoogniskowy (wąskokątny).

Kolejna scena, którą trudno ocenić. W ujęciu z LG V40 ThinQ zauważalnie jest więcej światła, ale jedna rzecz mi się nie podoba: nienaturalny odcień zieleni. Sprawdzałem jakość zdjęć na kilku monitorach i obraz jest podobny, zbyt nasycony.

Jeżeli chodzi o szczegółowość – Huawei P20 Pro kolejny raz wygrywa, oferując wyraźnie większą ilość detali.

Porównanie ultra szerokiego ujęcia z V40 i V30. Jak widać różnice nie są wcale aż tak duże. Które ujęcie jest lepsze? Oba nie są doskonałe, to z V40 jest moim zdaniem jednak odrobinę bardziej szczegółowe.

Na koniec jeszcze jedno porównanie, obejmujące przybliżony wycinek z innego ujęcia:

Po otwarciu powyższych wycinków zdjęć na pełnym ekranie, można zauważyć, że najbardziej naturalne ujęcie, najbardziej „miękkie” przynajmniej moim zdaniem oferuje LG G7 ThinQ oraz, w drugiej kolejności, LG V30. Obraz z LG V40 ThinQ oraz Huawei P20 Pro na powiększeniu jest dużo bardziej przetworzony i sztuczny, mimo że ten ostatni wygląda na jaśniejszy. Z tych czterech ujęć LG G7 ThinQ, wsparte oprogramowaniem gcam, oferuje zdecydowanie wyższą jakość. Widać tu wyraźnie, jak zmiana oprogramowania może całkowicie zmienić jakość wykonywanych zdjęć, mimo „gorszej” matrycy i mniejszych pikseli.

LG V40 ThinQ oddaje nam do dyspozycji nową, większą matrycę, znaną z Pixela 3, ale jakość zdjęć cierpi z uwagi na niedopracowane od kilku lat oprogramowanie. Słaba rozpiętość tonalna, nienaturalne odwzorowanie barw, silne przetworzenie obrazu, słaba szczegółowość to najważniejsze zarzuty. Tryb nocny również nie zachwyca:

Oczywiście nie jest tragicznie i ogólnie rzecz biorąc zdjęcia mogą się nawet podobać, ale w porównaniu do czołówki LG V40 ThinQ odrobinę odstaje. Rozwiązaniem jest albo wykonywanie zdjęć w formacie RAW, albo jak zwykle aplikacja Google Camera, która jak na razie nie doczekała się portu dla V40-tki, a najnowsze wersje wymagają Androida w wersji 9.0 Pie.

O ile jakość zdjęć w automacie mnie nie powaliła, tak nagrania wideo prezentują się wyśmienicie, z dobrze poprowadzoną stabilizacją optyczną i odwzorowaniem koloru. W tym przypadku widać jednak sporą niekonsekwencję w oprogramowaniu. Jeżeli chcemy w trybie ręcznym użyć dodatkowych efektów typu Point Zoom, możemy o tym zapomnieć. Tak samo w trakcie nagrania nie przełączymy się płynnie pomiędzy trzema obiektywami, chyba że korzystamy z trybu automatycznego, w którym też jednak możemy przełączać się tylko pomiędzy dwoma kamerami z trzech. Dlaczego? Nie mam pojęcia. LG G6 i LG V30 pozwalało na płynną zmianę ze standardowego na obiektyw szerokokątny. G7 i V40 już nie. Jeżeli sądzicie, że LG naprawi to w jakiejś kolejnej aktualizacji, to porzućcie złudzenia. LG G7 jest już na rynku prawie rok i dalej problem ten nie został naprawiony. Być może jest to ograniczenie sprzętowe, w co jednak wątpię.

RAW / DNG

Zobaczmy jeszcze, jakie efekty możemy osiągnąć w trybie ręcznym, zapisując pliki do formatu RAW / DNG i poddając je dalszej obróbce:

Winę za taką a nie inną jakość zdjęć ponosi nie matryca czy optyka, ale oprogramowanie. Zdjęcie z automatu i plik DNG poddany obróbce dzieli po prostu przepaść. Skorygowano temperaturę barwową, nasycenie, kontrast, oświetlenie. Krzaki odzyskały właściwą barwę, podobnie jak lew czy fasada pałacu. Ilość detali na pomniku zachwyca. Widać każdy najdrobniejszy szczegół. Pytanie tylko, dlaczego takiej jakości nie dostajemy wprost z aplikacji Aparatu, tylko musimy ręcznie bawić się w Lightroomie lub Photoshopie?

Podsumowanie

LG V40 ThinQ jest telefonem pełnym przeciwieństw. Z jednej strony oferuje naprawdę świetny, OLED-owy wyświetlacz na poziomie najnowszych Samsungów i piękne, matowe plecki, z drugiej nieaktualne oprogramowanie i system oczekujący od sześciu miesięcy na obiecaną aktualizację do wersji 9.0 Pie. Z jednej strony mamy genialną jakość dźwięku, z drugiej niedopracowane oprogramowanie aparatu, pełne wewnętrznych ograniczeń. Zdjęcia z automatu są przeostrzone, słabej jakości i zbyt nasycone. Te wywołane ręcznie z plików RAW zachwycają.

Czy LG V40 ThinQ warto się zainteresować? W tej chwili: nie. Konkurencja w tej samej cenie oferuje nowsze podzespoły, lepszą optykę i ciekawsze gratisy (patrz przedsprzedaż Huawei P30 Pro z zegarkiem GT Watch Active). Natomiast gdzieś tak za pół roku, jak cena spadnie o tysiąc złotych, system doczeka się aktualizacji do Pie, to telefon ten stanie się znacznie bardziej atrakcyjny. Chyba że LG G8 ThinQ, którego premiera już niebawem, zaoferuje więcej w niższej cenie.

Spis treści:

1. Specyfikacja. Wzornictwo. Ekran. Jakość wykonania, ergonomia
2. Nakładka, szybkość działania. Łącza, biometryka. Bateria
3. Jakość audio. Optyka. Jakość zdjęć. Podsumowani

LG V40 ThinQ
Recenzja LG V40 ThinQ – telefonu pełnego przeciwieństw
JAKOŚĆ WYKONANIA, WZORNICTWO
9.5
WYŚWIETLACZ
9.5
DZIAŁANIE - PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
9
OPROGRAMOWANIE, AKTUALIZACJE
7.5
AKUMULATOR
8
PORTY, ŁĄCZNOŚĆ, MULTIMEDIA
9.5
JAKOŚĆ AUDIO
10
JAKOŚĆ OPTYKI
8.5
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
Wyjątkowa jakość i klarowność ekranu
Niepalcujące się plecki w technologii Silky Blast
Najlepsza na rynku jakość audio (Quad DAC, strojenie Meridian)
Głośniki Boombox
Zaawansowany tryb ręczny zdjęć i filmów
Możliwość zapisu plików w formatach RAW DNG oraz LOG
Trzy obiektywy z tyłu, dwa z przodu
Dobry czas pracy baterii
Ładowanie indukcyjne
Dual SIM
Wady
Brak aktualizacji do Androida 9.0 Pie
Brak większych zmian w nakładce systemowej w stosunku do LG G7 ThinQ
Procesor i inne komponenty z 2018 roku
Czytnik linii papilarnych z tyłu urządzenia a nie w ekranie
Jakość zdjęć mimo wszystko poniżej oczekiwań
Tryb ręczny nie obsługuje teleobiektywu
Brak diody powiadomień
Cena
8.9
OCENA