smartfon Huawei P9 smartphone

Recenzja Huawei P9 – smartfona, który ma szansę zagościć w moich rękach na dłużej

Działanie, oprogramowanie

W ciągu ostatniego miesiąca przeszłam już przez trzy wersje oprogramowania Huawei P9. B130, B135 – na temat której nie jestem w stanie powiedzieć dobrego słowa, o czym mogliście przeczytać tutaj oraz B136, czyli najbardziej aktualnej, która pojawiła się na P9 zaledwie kilka dni temu. Przy pierwszej wersji nie miałam zupełnie żadnych zastrzeżeń do pracy telefonu, urządzenie działało bezbłędnie i szybko, czyli dokładnie tak, jak od niego oczekiwałam. Przy drugiej… szkoda gadać. To był właśnie ten moment, w którym nerwy mi puściły i zwątpiłam w P9. Telefon zaczął się zacinać, co wcześniej w ogóle nie miało miejsca, a sam aparat – zwariował (często nie chciał robić zdjęć, pomagało ponowne uruchomienie aparatu lub telefonu). Przez to właśnie P9 trafił do serwisu w celu wgrania stabilnego oprogramowania (telefon wrócił do mnie z B130). Co ciekawe, jak już z niego wrócił, powiadomienie o aktualizacji do B135 już mi się nie pojawiło, a znajomi, którzy również dostali P9, w ogóle nie odnotowali dostępności takiej wersji. To z kolei może sugerować, że albo aktualizacja została wypuszczona testowo i dla niewielkiej liczby użytkowników (i trafiłam się tu ja), albo w pierwszej fali finalnej aktualizacji użytkownicy zaczęli zgłaszać błędy i szybko ją wycofali. Jakkolwiek by nie było, jakiś czas później została wydana kolejna wersja oprogramowania, B136, na której telefon działa do tej pory. Co najważniejsze, zachowuje się dokładnie tak samo, jak na początku – czyli bez większych zastrzeżeń. Ośmiordzeniowy procesor Kirin 955 (4x Cortex A72 2,5GHz + 4x Cortex A53 1,8GHz) z Mali-T880, 3GB RAM i Android 6.0 Marshmallow z EMUI 4.1 – to połączenie naprawdę dobrze sprawdza się podczas codziennego użytkowania.

Jedyna rzecz, o której koniecznie trzeba wspomnieć, to występujący problem z trzymaniem wymagających aplikacji w RAMie. O ile strony się nie przeładowują, a filmy na YouTube zazwyczaj włączają się w miejscu, w którym skończyliśmy oglądać, tak z grami najczęściej jednak bywa tak, że się po prostu włączają ponownie, zamiast wrócić do miejsca stopu. Mowa oczywiście o sytuacjach, gdy w tle działa kilkanaście aplikacji, a nie kilka – wtedy problem nie występuje.

Wiadomo, że słowa nie oddadzą tego, jak działa Huawei P9 w rzeczywistości, ale możecie to zobaczyć zarówno w wideorecenzji z początku wpisu, jak również na porównaniu z Mate 8 – poniżej:

Benchmarki:
AnTuTu: 84460
Quadrant: 37078
Geekbench 3:
single core: 1808
multi core: 6503
3D Mark:
Ice Storm: maks.
Ice Storm Extreme: maks.
Ice Storm Unlimited: 19536

W komentarzach pytaliście czy Huawei P9 się nagrzewa. Podczas typowego użytkowania taka sytuacja nie ma miejsca. Zdarza się, że podczas dłuższego eksploatowania aparatu (dłuższej sesji) czy grania obudowa staje się wyraźnie ciepła, ale nie są to nieprzyzwoite temperatury, które powodują dyskomfort korzystania z telefonu. Widać jednak spadki klatek w grach, zatem bez wątpienia występuje tu throttling.

A skoro już zahaczyliśmy o tematykę grania, standardowo sprawdziłam Dead Trigger 2, Asphalt 8: Airborne, Real Racing 3 i Mortal Kombat X na najwyższych detalach – każda z gier radziła sobie bardzo dobrze i zapewniała rozgrywkę na najwyższym poziomie, za co odpowiada GPU w postaci Mali-T880 MP4. Urywki możecie zobaczyć na końcówce wideo z początku wpisu.

Interfejs

Osoby zaznajomione z EMUI doskonale wiedzą, czego spodziewać się po tej autorskiej nakładce Huawei, bo jest identyczna, jak w poprzednich modelach. Wersja 4.1 w stosunku do poprzedniej (4.0) wprowadziła jedynie bardzo widoczne zmiany w aplikacji aparatu, a inne ciekawe funkcje i możliwości pozostały na swoim miejscu. Pokrótce postaram się wymienić najważniejsze z nich:

  • WiFi+: przełącza między sieciami WiFi i komórkowymi, poprawiając komfort korzystania z internetu
  • aplikacje sieciowe – decydujemy, które aplikacje mogą działać tylko przez WiFi, tylko przez sieć komórkową lub i tak, i tak,
  • przypomnienie o zużyciu danych komórkowych – dzienne i miesięczne (względem limitu ustawionego przez użytkownika)
  • prosty styl ekranu – minimalistyczny i przejrzysty ekran główny o prostym układzie u dużych ikonach,
  • menadżer powiadomień: możemy ustawić jakie aplikacje mogą wyświetlać powiadomienia i w jaki sposób (pasek stanu, banery, ekran blokady)
  • możliwość tworzenia kont użytkowników
  • ID odcisku palca – funkcje związane z czytnikiem linii papilarnych opisałam w osobnym akapicie,
  • pasek nawigacyjny może zawierać trzy lub cztery ikony (czwartą jest otwieranie paska powiadomień), dodatkowo możemy zamieniać miejscami wstecz i otwarte aplikacje według naszych preferencji,
  • przycisk wiszący – szybki dostęp do wstecz, home, ostatnich aplikacji, blokady ekranu i optymalizacji telefonu
  • obsługa jedną ręką: zmniejszenie ekranu przez przeciągnięcie palca po dolnym pasku systemowym oraz przesuwanie klawiatury do krawędzi (opcja dostępna tylko w dialerze, menu rozmowy i menu blokady)
  • tryb obsługi ekranu w rękawiczkach,
  • ochrona przed przypadkowym uruchomieniem funkcji telefonu w kieszeni lub w torbie,
  • tryb nie przeszkadzać,
  • kontrola głosowa (wszelkie komendy nie działają w języku polskim): budzenie głosem za pomocą ustawionego słowa wybudzającego (na „hej tabletowo” reaguje bez problemu) i późniejsze wyszukiwanie telefonu przez komendę where are you (uruchamia się dźwięk, wibracja i świeci LED aparatu); szybkie łączenie (kiedy ekran jest wyłączony, przytrzymaj wciśnięty przycisk zmniejszania głośności, kiedy usłyszysz sygnał, wypowiedz nazwę kontaktu); odbieranie połączenia za pomocą głosu (answer call lub reject call)
  • sterowanie ruchem: odwróć, by wyciszyć; podnieś, by ściszyć dzwonek; przyłóż (do ucha), by odebrać połączenie; przechyl, by przemieścić ikony i widżety; kreśl litery, by otwierać przypisane do nich aplikacje; twórz screenshoty używając zgięć palców (knykciów). Nie ma wybudzania ekranu przez dwukrotne tapniecie w ekran
  • możliwość zmiany motywów.

Przyznajcie, trochę tego jest!

A żeby tego było mało, po wyciągnięciu telefonu z pudełka mamy do dyspozycji całkiem sporo aplikacji (część zupełnie niepotrzebna): Dragon Mania, Puzzle Pets, Spider-Man: Ultimate Power, Asphalt Nitro, Top Games, Epoka lodowcowa, Todoist, Booking.com, EyeEm, News Republic, WPS Office (te można odinstalować), aplikacje Google (Mapy, YouTube, Dysk, Muzyka, Filmy, Zdjęcia, Hangouts, Google+, Książki, Kiosk, Gry, Gmail, Chrome), odtwarzacz muzyczny i wideo, HiCare, pogoda, kalendarz, kalkulator, notatnik, rejestrator dźwięku (dyktafon świetnie zbiera dźwięk), latarka, lustro, kompas, kopia zapasowa, menadżer plików.

Wśród aplikacji jest też krokomierz (pod aplikacją Zdrowie) – nieźle wyglądający, ale dość marnie liczący kroki (znacznie zaniża wyniki względem Galaxy S7 i Xiaomi Mi Band, które pokazują zbliżoną do siebie liczbę kroków).Warto zwrócić uwagę jeszcze na menadżer telefonu. Z poziomu tego programu możemy w szybki sposób zoptymalizować pracę telefonu, ustawić blokowane aplikacje (czyli te, które przy włączaniu najpierw proszą o weryfikację czy my to my – przez skaner linii papilarnych) oraz włączyć ochronę przed nękaniem (blokowanie numerów z czarnej listy i wskazanych wyrazów z wiadomościach od nieznajomych numerów – można stworzyć dość obszerną czarną listę słów kluczowych).

Spis treści:

1. Wideorecenzja. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Interfejs
3. Moduły łączności. Głośnik. Aparat
4. Czytnik linii papilarnych. Czas pracy. Podsumowanie