Od praktycznie trzech miesięcy na moim nadgarstku gości najnowsza opaska Xiaomi – Xiaomi Smart Band 10. Sporą część tego czasu używałem jej jednocześnie z poprzednią generacją, żeby sprawdzić, co się zmieniło. Nie spodziewałem się jednak, że różnic będzie aż tak mało. Czy jest więc sens kupować Xiaomi Smart Band 10? A może poprzednia wersja, Xiaomi Smart Band 9, jest w zupełności wystarczającą, a przy okazji nieco tańszą opcją?
Wideoporównanie opasek Xiaomi
Zawartość opakowań i obudowa
Na początek warto zajrzeć do opakowań, choć od razu zaznaczę, że tutaj nie znajdziemy żadnych różnic. Zarówno w Xiaomi Smart Band 9, jak i w Xiaomi Smart Band 10, dostajemy dokładnie ten sam zestaw: pastylkę opaski, pasek, przewód magnetyczny do ładowania oraz instrukcję obsługi. Producent tradycyjnie nie dołącza do zestawu kostki ładującej, więc trzeba korzystać z własnej, wyposażonej w port USB.



Szkoda jedynie, że nadal jest to pełnowymiarowe USB A, a nie bardziej nowoczesne złącze USB C. Byłby to naturalny krok naprzód – tego typu zmiana ułatwiłaby codzienne korzystanie z urządzenia. Szczególnie, że coraz więcej ładowarek, laptopów czy powerbanków jest wyposażonych wyłącznie w nowsze złącze.
Jeżeli chodzi o samą obudowę, różnice widać dopiero przy bliższym przyjrzeniu się. Przede wszystkim w Xiaomi Smart Band 10 pojawił się większy ekran. W dziewiątce mieliśmy 1,62 cala, a w dziesiątce jest to już 1,72 cala. 0,1 cala różnicy przy takim rozmiarze jest zauważalne i ma znaczenie.


Zmieniła się również rozdzielczość – w starszym modelu było to 192 × 490 pikseli, natomiast w nowszym 212 × 520 pikseli. Jasność także uległa poprawie – z 1200 nitów w Smart Band 9 do 1500 nitów w Smart Band 10. Automatyczne rozjaśnianie jest dostępne w obu opaskach, jednak w dziesiątce mam wrażenie, że działa delikatnie szybciej i bardziej płynnie.
Co ciekawe, mimo większego ekranu, rozmiary całej opaski pozostały niemal identyczne. Różnice są minimalne i praktycznie niezauważalne. Zmieniono natomiast nieco wygląd boków – w Smart Band 10 zmniejszyło się charakterystyczne przeszlifowanie dookoła.
Nowością jest także wariant ceramiczny obok standardowego aluminiowego. Wersja ceramiczna ma minimalnie większą obudowę, ale prezentuje się znacznie bardziej elegancko i sprawia wrażenie trwalszej. Warto dodać, że dopiero co Xiaomi pokazało dodatkowo wersję opaski z metalowym paskiem.



W przypadku aluminiowej koperty pojawia się problem łatwego rysowania się powierzchni. Szczególnie mój egzemplarz Xiaomi Smart Band 9 wygląda już po pewnym czasie dość dramatycznie, bo zebrał sporo odprysków. Wersja ceramiczna Xiaomi Smart Band 10 póki co wygląda dużo lepiej, nie złapała na bokach żadnych rys i wydaje się odporniejsza na uszkodzenia.
Niestety, ekran jest już pokryty taką samą, szybko brudzącą się powłoką. Nie wiem kiedy, nie wiem gdzie i jak, ale w obu modelach zdarzyło mi się też złapać delikatny odprysk w górnej części. Prawdopodobnie przejechałem ręką o ścianę czy jakąś szafkę, a ślad już został. Na szczęście nie wpływa to na komfort korzystania z opaski.


Dużą zaletą nowego modelu jest to, że wyświetlacz został umieszczony w sposób symetryczny, czyli że ramki są równe z każdej strony. Zniknął więc charakterystyczny „podbródek” u dołu, a całość jest jakby bardziej rozciągnięta do boków. Wygląda to zdecydowanie bardziej nowocześnie i bardziej estetycznie.
Od spodu w obu opaskach mamy identyczny układ. Tak samo są czujniki, porty do ładowania oraz zaczepy na paski. Paski można stosować zamiennie, więc akcesoria do Smart Band 9 pasują do Smart Band 10 i odwrotnie.


System i funkcje
Pod względem systemu i dostępnych funkcji różnice nie są szczególnie duże. Najważniejszą nowością w Smart Band 10 jest pojawienie się kompasu, dzięki któremu możemy sprawdzić kierunki świata.
Początkowo widocznych było też kilka nowych opcji treningowych, ale teraz, z tego, co widzę, wraz z aktualizacjami Xiaomi Smart Band 9 też je dostał. Ogólnie jednak funkcjonalność obu modeli jest bardzo podobna. W obu znajdziemy ponad 150 trybów sportowych i raczej mało kto wykorzysta nawet połowę z nich.


Zmieniono za to część ikon, a do tego pojawiło się kilka nowych tarcz zegara, chociaż dalej bez spolszczenia dat. Obsługa jest już jednak identyczna, nic nie powinno nas zaskoczyć.
Przesuwając z ekranu głównego, od góry są powiadomienia, na dole aplikacje, a po bokach różne widżety. W obu przypadkach możemy wybudzać ekran poprzez podniesienie nadgarstka, dotyk czy przesunięcie palcem.



Powiadomienia przychodzą w identyczny sposób. E-maile zawierają zazwyczaj tylko nagłówki (lub część treści), wiadomości SMS i z komunikatorów są natomiast przesyłane w całości. Wyświetlają się polskie znaki, ale – niestety – wciąż nie widać emoji.
Nadal brakuje też możliwości odpowiadania na wiadomości, nawet za pomocą prostych szablonów. Opaski pozwalają jedynie podejrzeć treść, a w celu odpowiedzi trzeba sięgnąć po smartfon.

Trochę inaczej wygląda sytuacja przy połączeniach. Jeśli ktoś do nas zadzwoni, a my nie możemy odebrać, w obu modelach mamy możliwość wysłania krótkiej wiadomości. Haczyk jest taki, że tylko na Androidzie. Korzystając z opasek w połączeniu ze smartfonami Apple dostępne jest wyłącznie odrzucenie połączenia, bez dodatkowej wiadomości.
Co raczej oczywiste, ale wspomnę – bezpośrednio przez opaski Xiaomi nie da się przeprowadzać połączeń telefonicznych (nie mają ani głośnika, ani mikrofonu).





Monitorowanie aktywności
Najwięcej różnic między Xiaomi Smart Band 9 i Xiaomi Smart Band 10 widać podczas pomiarów aktywności. Ogólne wrażenie jest takie, że dziesiątka działa nieco dokładniej, szczególnie w ujęciu całodniowym.
Oba modele mają pewne problemy z liczeniem kroków. Często bywa tak, że krótkie przejścia (na przykład kilka kroków z pokoju do pokoju) w ogóle nie są zliczane. Naliczanie zaczyna się dopiero po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu krokach.
















Bardziej zaskakuje to, że przy testach tysiąca kroków (czyli wykonując dokładnie 1000 kroków, licząc w głowie, wspomagając się aplikacją klikera) ani dziewiątka, ani dziesiątka nie policzyły dokładnie tylu kroków, ile wykonałem. Zawsze były odchylenia, czasem sięgające nawet kilkudziesięciu kroków.



Sprawdzałem to kilkukrotnie w dwóch Xiaomi Smart Band 9 i dwóch Xiaomi Smart Band 10 – wszystkie cztery zachowują się podobnie. Zaskakuje mnie to głównie dlatego, że początkowo kroki były liczone lepiej, a poprzednie opaski też zawsze miały znacząco dokładniejsze pomiary.
Wygląda więc na to, że algorytmy po kilku aktualizacjach stały się mniej precyzyjne niż w starszych modelach. W komentarzach czy wiadomościach prywatnych też wielokrotnie otrzymywałem znaki, że coś z tym liczeniem kroków jest nie tak.
Jeśli chodzi o pomiar tętna, sytuacja wygląda znacząco lepiej. Wyniki są do siebie mocno zbliżone, zarówno przy jednorazowych pomiarach, jak i w ujęciu całodniowym, sprawdzając podsumowanie statystyk. Co więcej, pomiary z obu modeli są bardzo zbliżone do odczytów z medycznych pulsoksymetrów.














Przy aktywnościach stacjonarnych najbardziej liczą się kalorie czy też czas wykonywania ćwiczenia. Bywają pewne rozbieżności, jednak na szczęście nie dramatycznie duże.
Znacznie ciekawiej jest przy pływaniu. W obu modelach trzeba ręcznie podać długość basenu, bo opaska sama jej nie rozpoznaje. Liczenie odbywa się więc na podstawie liczby przepłyniętych długości.
Można to więc „oszukać”, chociażby zawracając w połowie toru, bo system uznaje to za pełną długość. I to jest błędnie odczytywane w obu opaskach.

Mimo tego w Xiaomi Smart Band 10 jest tu kilka zauważalnych usprawnień. Wprowadzono pomiar pulsu podczas pływania (wcześniejsze generacje takiej opcji nie miały), a sam pomiar długości jest znacznie dokładniejszy. W dziewiątce zdarza się bowiem, że podczas wychodzenia z basenu opaska dodawała lub odejmowała po 50, a nawet 100 metrów.










W przypadku spacerów i biegania obie opaski działają podobnie, bo żadna z nich nie ma wbudowanego modułu GPS. Muszą korzystać z telefonu, a więc dokładność trasy i dystansu zależy od smartfona.
Co ciekawe, różnice pojawiają się jednak przede wszystkim w liczbie spalonych kalorii – Xiaomi Smart Band 10 najczęściej pokazywał nieco mniejsze wartości niż dziewiątka.










Przy monitorowaniu snu też jest kilka różnic. Xiaomi Smart Band 10 lepiej rozpoznaje moment zaśnięcia i pobudki. W Xiaomi Smart Band 9 zdarzało się, że opaska nie od razu rejestrowała początek snu albo z drugiej strony uznawała, że cały czas śpię, mimo że już siedziałem przy biurku. W dziesiątce takie sytuacje zdarzały się znacznie rzadziej, więc można uznać, że algorytmy zostały realnie poprawione.










Ogólnie jednak, obie opaski można traktować raczej jako urządzenia lifestyle’owe, które pokazują przybliżony obraz naszej aktywności. W mojej ocenie nie nadają się do profesjonalnych pomiarów, głównie ze względu na spore wahania między różnymi wynikami.
Bateria i ładowanie
Pod względem baterii oba modele wypadają bardzo podobnie. Producent deklaruje trzy tygodnie pracy na jednym ładowaniu i – rzeczywiście – w moich testach udało się dobić do osiemnastu dni, więc prawie zgodnie z zapewnieniami. Zdarzało się, że Xiaomi Smart Band 10 działał delikatnie dłużej, ale bywało też odwrotnie. Ogólnie jednak różnice były naprawdę niewielkie, rzędu od kilku godzin do dwóch dni.
Najlepsze wyniki uzyskuje się przy wyłączonym Always on Display i w trybie inteligentnego monitorowania, bez dodatkowych obciążeń. W takim przypadku można osiągnąć około 18 dni. Jeśli jednak włączymy wszystkie dostępne opcje, czas pracy skraca się do około 5 dni. Wyłączając jedynie Always on Display, można liczyć na 12–14 dni.

Ładowanie odbywa się tylko przez dołączony przewód magnetyczny, bo żadna z opasek nie obsługuje ładowania bezprzewodowego. To pewien minus, bo wygoda korzystania z takiego rozwiązania byłaby o wiele lepsza. Może za kilka generacji się doczekamy.
Podsumowanie. Xiaomi Smart Band 10 czy Xiaomi Smart Band 9 – którą opaskę wybrać?
Xiaomi Smart Band 10 i Xiaomi Smart Band 9 to opaski bardzo do siebie podobne. Różnice między nimi widać przede wszystkim w wyglądzie i wyświetlaczu. Nowszy model ma większy i jaśniejszy ekran, węższe ramki oraz nową wersję ceramiczną, która wygląda bardziej elegancko i jest odporniejsza na zarysowania.
Poprawiono też niektóre algorytmy monitorowania aktywności, szczególnie snu i pływania, choć wciąż nie jest to precyzja na poziomie profesjonalnych urządzeń. Dodano także kompas i… w sumie z pozytywnych zmian to tyle. Niestety bowiem, w liczeniu kroków występują znacząco większe odchylenia niż w poprzednich generacjach, co jest największym zaskoczeniem.




Czy warto wymieniać Xiaomi Smart Band 9 na Xiaomi Smart Band 10? Moim zdaniem… absolutnie nie. Różnice są zbyt małe, aby wymiana miała sens, jeśli ktoś już posiada dziewiątkę. Jeśli jednak korzystamy ze starszej opaski albo dopiero planujemy zakup, wtedy warto wybrać nowszy model. Szczególnie że różnica w cenie między dziewiątką a dziesiątką nie będzie duża, a na pewno łatwa do usprawiedliwienia, bo w końcu dostajemy kilka usprawnień i bardziej nowoczesny wygląd.
Dla wielu osób rozczarowaniem pozostanie jednak brak NFC w obu modelach. Funkcja płatności zbliżeniowych byłaby bardzo użyteczna, a tymczasem ani w Xiaomi Smart Band 9, ani w Xiaomi Smart Band 10 jej nie znajdziemy. Nie wiadomo też czy kiedykolwiek zostanie wprowadzona do wersji sprzedawanych w Polsce. Obecnie najnowszą, dostępną w Polsce opaską Xiaomi z taką funkcją, jest… siódma generacja.
A co Wy sądzicie o tych opaskach? Którą byście wybrali? A może macie już własne doświadczenia z przesiadką między nimi? Podzielcie się opinią w komentarzach.