Globalny niedobór chipów staje się coraz bardziej dotkliwy. Jest źle, a będzie jeszcze gorzej

chip

cern medipix

W ciągu ostatnich kilku miesięcy niejednokrotnie pisaliśmy o kłopotach na rynku półprzewodników. Ma to swoje konsekwencje nie tylko w branży elektronicznej. Dzisiaj powszechnie wiadomo, że cały świat dotknięty został problemem niedoborów chipów, a najnowsze raporty nie są optymistyczne – wygląda na to, że sytuacja się ciągle pogarsza.

Rekordowo długie dostawy chipów

Wydawać by się mogło, że problemy z dostępnością układów scalonych wpłyną tylko na branżę elektroniczną i efekty tego zobaczymy na rynku komputerów, konsol, telewizorów czy smartfonów. Nic bardziej mylnego. Jesteśmy na takim etapie cywilizacyjnego rozwoju, że zaawansowane mikroprocesory znajdują się dosłownie wszędzie.

fot. Pixabay

Przed kilkoma miesiącami pisaliśmy, że braki elektroniki dotknęły również branżę samochodową. Nic dziwnego, skoro współczesne pojazdy wypełnione są różnego rodzaju elektroniką. Komputery pokładowe i inteligentne systemy na dobre zadomowiły się w samochodach, a za to odpowiada właśnie elektronika, której brakuje na rynku. Problemy były na tyle duże, że General Motors w pewnym sensie zwiększył emisję spalin w swoich samochodach z powodu niedostatków chipów.

Jeśli ktoś myślał, że kłopoty te mamy za sobą, to muszę Was zmartwić. Jak podaje Bloomberg, najnowszy raport Susquehanna Financial Group wskazuje, że czas realizacji dostawy mikroprocesorów osiągnął rekordowo wysoki poziom. Według analityków, czas potrzebny firmom na realizację zamówień wydłużył się w sierpniu do 21 tygodni. Efektem tego jest paraliż produkcji samochodów i zahamowany wzrost branży elektronicznej.

Skok do 21 tygodni oznacza, że względem wcześniejszego miesiąca czas ten wydłużył się o niespełna tydzień. To naprawdę sporo, a pamiętajmy, że mówimy o wielotygodniowych okresach, które – jak widać z każdym kolejnym miesiącem – wzrastają. Obecny czas realizacji zamówień jest najdłuższym czasem oczekiwania od chwili, kiedy Susquehanna Financial Group zaczęło zbierać takie dane w 2017 roku.

(źródło: Bloomberg)

Z pewnością nie są to optymistyczne dane, ale jednocześnie raport wskazuje na takie, które powinny nas nieco ucieszyć. Chipy odpowiedzialne za zarządzenie energią, a także komponenty optoelektroniczne stają się bardziej dostępne, a czas realizacji zamówień na te elementy jest coraz krótszy.

Problemy dopiero się zaczną – szczególnie dla branży samochodowej

Wiele wskazuje na to, że obecne kłopoty na rynku chipów będą miały swoje konsekwencje dopiero za jakiś czas. W tej chwili cały czas rośnie zapotrzebowanie na układy scalone, podczas gdy ich dostępność z miesiąca na miesiąc maleje.

Nie dość, że niedobory półprzewodników mocno utrudniły płynne wyjście z kryzysu jaki dotknął cały świat, to najprawdopodobniej czekać nas będzie mocne wyhamowanie gospodarcze. Globalna firma konsultingowa AlixPartners szacuje, że najbardziej ucierpi na tym przemysł motoryzacyjny, który może utracić aż 110 miliardów dolarów z tytułu sprzedaży.

To z kolei może oznaczać, że za poniesione straty zapłacimy, prędzej czy później, my – klienci. Zresztą idealnym tego przykładem jest rynek nowej generacji konsol czy kart graficznych, które po wielu miesiącach od swoich premier nadal są bardzo słabo dostępne, a jeśli już, to w horrendalnie wysokich cenach.

Exit mobile version