HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Recenzja HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox. Bezprzewodowa nowość do konsoli Microsoftu

Dobre słuchawki kablowe to najlepszy wybór, gdy chodzi o odtwarzanie muzyki najwyższej jakości. Trudno jednak powiedzieć, by było to rozwiązanie najwygodniejsze, stąd stały wzrost popularności rozwiązań bezprzewodowych. Dotyczy to także rozwiązań przewidzianych dla graczy, takich jak HyperX CloudX Stinger Core Wireless w wersji dla konsoli Xbox One i series X|S.

O co cały ten hałas

Słuchawki dla graczy muszą spełniać trochę inne wymagania niż typowo muzyczne. Priorytetem jest zapewnienie przekonujących efektów dźwiękowych z minimalnymi opóźnieniami i precyzją dostateczną do orientacji w przestrzeni oraz dobry mikrofon, zapewniający komunikację z innymi graczami.

Warunku niskich opóźnień nie spełnia niestety popularny Bluetooth – rozjazd, jaki powstaje między akcją na ekranie, a tym, co słychać w słuchawkach, bywa wyraźnie zauważalny. Microsoft, tworząc swoje konsole, zaproponował własne rozwiązanie, nazywane Xbox Wireless Protocol, gwarantujące minimalne opóźnienia w komunikacji.

HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Zwykłe słuchawki przewodowe można podłączyć za jego pomocą do pada (unikając czasem bardzo długiego kabla do konsoli), ale protokół pozwala także na podpięcie sprzętu audio bezpośrednio – i HyperX CloudX Stinger Core Wireless z tej właśnie metody korzystają, podobnie jak znacznie droższy B&O Beoplay Portal. Specjalizacja Stinger Wireless Xbox jest tu tak duża, że w istocie nie podłączymy słuchawek w żaden inny sposób ani do konsoli, ani do PC.

Konstrukcja

HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox zbudowane są z szarego plastiku z dodatkami z czarnej i zielonej sztucznej skóry. Na lewej słuchawce znalazł się obrotowy moduł z elastycznym ramieniem mikrofonu, włącznik wraz z diodą sygnalizującą stan urządzenia, gniazdo USB-C służące do ładowania i cyfrowy regulator głośności.

Na prawej słuchawce mamy przycisk parowania z konsolą i analogowy regulator balansu między dźwiękiem głównym a kanałem komunikacji głosowej, czyli czatem. Pałąk ma rdzeń ze stali i, podobnie jak nauszniki, wyścielony jest pianką wykończoną sztuczną skórą.

HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Całość wygląda niestety niezwykle plastikowo, a nawet trochę tandetnie, bo ten plastik na pewno nawet nie leżał obok materiałów premium. Wzorniczo także jest słabo – Stingery wyglądają, jakby materiałowe ubóstwo producent chciał przykryć udziwnionym na siłę wyglądem, który nie ma nic wspólnego z funkcjonalnością.

Po założeniu na głowę nie jest już tak źle – słuchawki dość mocno zaciskają się na głowie, ale nauszniki zapewniają przyzwoity komfort, amortyzację i izolację od otoczenia. Sesje testowe trwały czasem 4-5 godzin i spokojnie dało się wytrzymać bez nadmiernego zmęczenia.

HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Parametry

W chwili, gdy to piszę, produkt oficjalnie jeszcze nie istnieje, a że producent nie chwali się specjalnie w dokumentacji i na pudełku parametrami, oprzeć się więc muszę częściowo na modelu kablowym, a częściowo na domniemaniach. A zatem?

  • przetwornik: 40 mm,
  • pasmo przenoszenia: 20-20000 Hz,
  • mikrofon z odsłuchem,
  • akumulator: 3,70 Wh (3,7 V, 1000 mAh), 17 godzin pracy,
  • łączność: Xbox Wireless Protocol, 2,4 + 5 GHz,
  • inne: mikser czatu, mikrofon z redukcją szumów, wyciszany przez podniesienie.

Nie ma tego wiele, ale to w końcu nie są słuchawki muzyczne, więc pewna zdawkowość jest do przyjęcia.

Cena w momencie publikacji recenzji: 449 złotych

HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Się gra, się słucha

Podłączenie do konsoli jest niezwykle proste – naciskamy przycisk parowania na konsoli i takiż sam na słuchawkach, czekamy chwilę i… to tyle. Kiedy po paru chwilach Xbox poinformował o rozpoznaniu nowego zestawu słuchawkowego, pojawił się dźwięk.

Chociaż HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox wyglądają trochę jak najtańsza chińszczyzna, to wygląd okazał się mocno mylący, gdyż to, co wydobywa się z przetworników, jest generalnie dobrej jakości i przyjemne dla ucha.

Nie zrozumcie mnie źle, to nie są słuchawki muzyczne i to słychać – charakterystyka nie jest płaska, uwydatnione są te fragmenty sceny, które odpowiadają za wrażenia przestrzenności i efekty specjalne.

HyperX postawił (skądinąd słusznie) na efektowność, a nie wierność, i była to dobra decyzja. Stingery świetnie współpracowały z Dolby ATMOS for Headphones, jak i z DTS Headphones:X – szkoda, że producent nie pokusił się o dodanie licencji na któryś z tych systemów w komplecie, jednak podniosłoby to zapewne widocznie cenę zestawu.

Jeśli używacie Windows Sonic, to bardzo zachęcam tutaj do wypróbowania wspomnianych komercyjnych rozwiązań i następnie dokupienie tej, która wam bardziej przypadnie do gustu.

HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Jako się rzekło, Stingery dobrze się zgrywają z oboma i gry na tym bardzo zyskują. Szczególnie efektownie wypadła jednak Hellblade: Senua’s Sacrifice, która dzięki ścieżce dźwiękowej typu binaural zabrzmi doskonale na każdych przyzwoitych słuchawkach, niezależnie od wybranego systemu dźwięku przestrzennego, a nawet przy jego braku. Była to niewątpliwie produkcja, która zrobiła najlepsze (a nawet odważyłbym się powiedzieć, że niesamowite) wrażenie podczas testów.

Poza Hellblade grałem także w Assasin’s Creed: Valhalla, Wiedźmina 3: GOTY czy Mass Effect: Legendary Edition. Przyznaję natomiast, że nie miałem okazji sprawdzić Stingerów w typowych grach FPS, gdyż nie jestem fanem gatunku, a do tego w wersjach multiplayer okazuje się, że nie mam już odpowiedniego refleksu do rywalizacji z młodszymi graczami ;-).

HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Ze względu na granie z licznymi przerwami, podany przez producenta czas pracy rzędu 17 godzin okazał się trudny do dokładnego potwierdzenia, ale nie wydaje się, aby znacząco odbiegał od deklaracji. Z całą pewnością nie ma potrzeby, by podczas gry nerwowo sprawdzać, ile jeszcze zostało energii w akumulatorze.

Uzupełnienie energii przebiega dość sprawnie i zajmuje poniżej 2 godzin.

Mikrofon

Słaba praca mikrofonu była bardzo nieprzyjemnym zaskoczeniem podczas recenzowania niesamowicie drogich B&O Beoplay Portal, nic zatem dziwnego, że z dużym niepokojem podchodziłem do znacznie tańszych Stinger Core Wireless Xbox. Niepotrzebnie, gdyż mikrofon sprawdza się tu znacznie lepiej – dźwięk jest dobrej jakości i odpowiednio wyraźny. Odgłosy tła są odpowiednio wytłumione. Elastyczne, ruchome ramię, pozwala szybko wyłączyć mikrofon oraz dostosować jego położenie do potrzeb.

Sam przetwornik jednak nie jest poprawnie chroniony i przejawia tendencję do chwytania nie tylko głosu, ale też każdego oddechu przy okazji – podczas prób nie zdołałem znaleźć takiego położenia, w którym podatność nie była zauważalna. Należy jednak zastrzec, że nie była na tyle dotkliwa, by utrudnić kontakt – owszem, moi rozmówcy zwracali na to uwagę, bo ich prosiłem o jak najdokładniejszy opis wrażeń na użytek recenzji, ale w codziennej eksploatacji wystarczy zapewne zadbać o odpowiednie oddalenie mikrofonu, by zapewnić odpowiednią jakość rozmów.

HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Ale jak to?

Czego w HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox zabrakło? Niewątpliwie współpracy kablowej z PC. Po podłączeniu do komputera kablem USB słuchawki są wprawdzie widoczne w systemie, ale jako urządzenie typu „generic”. Nie pozwalają na odtwarzanie dźwięku i w sumie w ogóle nie wiadomo, po co meldują się w Windows – chyba, że to na użytek ewentualnych aktualizacji firmware.

Można tu niestety odnieść trochę wrażenie (nie wnikam, czy słuszne, czy nie), że brak kompatybilności z PC jest głównie próbą nakłonienia użytkownika do kolejnych zakupów, a nie efektem obiektywnych ograniczeń technicznych. Oczywiście jakimś rozwiązaniem tego problemu może być także zakup adaptera Xbox Wireless na USB i podłączanie słuchawek za jego pomocą).

HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Na zakończenie

HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox to całkiem udane słuchawki, których zakup nie zrujnuje naszego budżetu. Można im wybaczyć dość przeciętne wykonanie, bo dobrze robią to, do czego zostały przeznaczone, uwalniając użytkownika od kolejnego kabla i pozwalając w jak największym stopniu skupić się na dobrej zabawie.

Tylko kto do licha wymyślił tę nie dającą się zapamiętać pełną nazwę? :D

HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox
Recenzja HyperX CloudX Stinger Core Wireless Xbox. Bezprzewodowa nowość do konsoli Microsoftu
Zalety
bezprzewodowa współpraca z Xboxem One i series X|S
dobra jakość dźwięku
dobra współpraca z Dolby ATMOS for Headphones i DTS Headphones:X
dobra jakość mikrofonu
nie męczą przy dłuższym użytkowaniu
Wady
przeciętna jakość wykonania
brak kompatybilności z PC
niedostateczne zabezpieczenie mikrofonu przed „dmuchaniem” w przetwornik
8
Ocena