Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja Xbox One Xbox Series X S PC Xbox Game Pass

Recenzja Twelve Minutes – perełka prosto z Xbox Game Pass, którą musicie sprawdzić

Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja Xbox One Xbox Series X S PC Xbox Game Pass
PREMIERA
19 sierpnia 2021
PRODUCENT
Luis Antonio / Annapurna Interactive
PLATFORMY
PC / X1 / XSS / XSX

Wiem, że mam do czynienia z wyjątkowym tytułem, kiedy rozpoczynam w nim rozgrywkę o godzinie dwudziestej drugiej, a kończę grać grubo po drugiej w nocy, przechodząc dosłownie całą grę „na raz”, bez jakichkolwiek przerw. I tak było właśnie z Twelve Minutes, najnowszą produkcją Luisa Antonio, która – pomimo wielu mankamentów – zapisze się w mojej pamięci bardzo pozytywnie.

Luis Antonio to doświadczony twórca gier, który zasłynął głównie za sprawą głośnego niegdyś The Witness, w którym odpowiadał między innymi za oprawę wizualną. Wcześniej Luis pracował jeszcze przez kilka lat w takich studiach, jak Ubisoft czy Rockstar Games, ale nie da się ukryć, że od tej pory kojarzony będzie głównie za sprawą swojego najnowszego dzieła – czyli recenzowanego Twelve Minutes.

I pomimo tego, że nie jest to tytuł pod wieloma względami idealny, to i tak biję przed jego twórcą (jak i pozostałymi członkami zespołu) pokłony, bo w tak wciągającą grę przygodową, jak Twelve Minutes, nie grałem już bardzo długo.

Co składa się na sukces tej produkcji i jakie są jej największe zalety? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć właśnie w tej recenzji.

Wideorecenzja

Fanów treści wideo zapraszam również do naszej wideorecenzji gry na kanale Tabletowo, jak również do pierwszych 12 minut 30 minut rozgrywki Twelve Minutes na YouTube.

Minimalistyczna gra przygodowa…

Zacznijmy od początku. Twelve Minutes to mała gra od Luisa Antonio, w której nasz główny bohater zostaje uwięziony w pętli czasowej. Po powrocie z pracy do domu, nasz protagonista zastaje w mieszkaniu swoją żonę, która ma nam coś ważnego i zarazem radosnego do zakomunikowana. Z tej okazji młode małżeństwo zasiada do stołu i je romantyczną kolację, podczas której żona informuje swojego męża, że jest w ciąży.

Niestety, radość obojga nie trwa zbyt długo, bo wieczór przerywa pukanie do drzwi, zza których słychać głos policjanta, który ma nakaz aresztowania żony naszego bohatera. Powód zatrzymania? Morderstwo swojego własnego ojca sprzed ośmiu lat.

Po otwarciu drzwi małżeństwo szybko zostaje skute plastikowymi kajdankami i, po dosłownie kilku chwilach, cała sytuacja wymyka się już spod wszelkiej kontroli, przez co nasz protagonista zostaje uduszony przez policjanta we własnym mieszkaniu. To jednak nie oznacza końca tej historii, ponieważ główny bohater natychmiastowo… znów pojawia się na progu swojego domu, cofając się z nieznanych nam powodów o dwanaście minut.

Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja

Co jednak w tym najciekawsze, to to, że o owym zapętleniu ostatnich kilkunastu minut wiemy tylko my, ponieważ żona, znów – tak samo jak wcześniej – wita nas w mieszkaniu, mówiąc nam, że ma do zakomunikowania radosną informację. Jak pewnie podejrzewacie, reszta wieczoru przebiega identycznie, jak za pierwszym razem, z tą różnicą, że my jesteśmy już uzbrojeni w doświadczenia z poprzedniej pętli.

Od tej pory tylko od nas zależy, co zrobimy dalej, a możliwości mamy wiele. Możemy, chociażby, uzbroić się w nóż, przy pomocy którego możemy podjąć próbę samoobrony przed napastnikiem, lub ukryć się w szafie i spróbować wszystko przeczekać. Równie dobrze, możemy też próbować wyjaśnić żonie, co się tu dzieje, choć bez odpowiedniego przygotowania, może okazać się to niemożliwe – mało kto przecież uwierzyłby drugiej osobie w taką historię bez twardych dowodów.

Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja

Możemy też, co jest głównym celem całej gry, spróbować odkryć, co tak właściwie się tu dzieje i o co tak naprawdę chodzi napastnikowi i co ukrywa przed nami nasza żona. A, aby to zrobić, będziemy musieli przebrnąć przez ogromną liczbę pętli czasowych, bo historia opowiedziana w Twelve Minutes to istny makaron spaghetti, który przez praktycznie całą rozrywkę trzyma w napięciu i zaskakuje na każdym kroku. I pomimo tego, że jest tu kilka dziur w fabule i dosłownie parę średnio trafionych pomysłów, to zarówno sama treść opowiedzianej tu historii, jak i sposób jej podania, zasługuje na największe uznanie.

…z pętlą czasową…

Zacznijmy od początku. Twelve Minutes to mała gra od Luisa Antonio, w której to nasz główny bohater zostaje uwięziony w pętli czasowej. Co to oznacza dla fabuły już wiemy, jednak wspomniany motyw „Dnia Świstaka” odgrywa również ważną rolę w rozgrywce Dwunastu Minut. Ta ograniczona jest do zaledwie kilku małych pomieszczeń, na które większość składa się mieszkanie naszego bohatera.

Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja

Innych postaci też nie ma tu zbyt wiele, a nawet i ilość interaktywnych przedmiotów na planszach nie robi jakiegoś szczególnego wrażenia. To jednak paradoksalnie bardzo dobrze, bo przez ten minimalizm trudno się w rozgrywce pogubić, choć ilość możliwych kombinacji pozytywnie zaskakuje.

Śmiem nawet twierdzić, że twórcy przewidzieli tu praktycznie wszystkie możliwe scenariusze, jakie mogą przyjść graczowi do głowy. Możemy tu, chociażby, popełnić samobójstwo, zadzwonić na policję czy po prostu stanąć przed otwartymi drzwiami i czekać na policjanta, oznajmiając mu, że dobrze już wiemy, co się za chwilę stanie i niech już nas zabije.

To wszystko daje nam złudzenie ogromnej wolności, a przecież, jak wspominałem, akcja gry dzieje się w stosunkowo małym mieszkaniu. Główna w tym zasługa dialogów, których jest tu sporo i to właśnie głównie dzięki dobrze przeprowadzonym rozmowom, rozwiążemy całą tę wielowarstwową intrygę. By jednak zainicjować interesujący nas dialog, musimy odpowiednio podejść naszego rozmówcę – czy to poprzez określoną akcję, czy konkretny temat poprzedniej rozmowy.

Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja

Jednak spokojnie, typowe dla gier przygodowych zbieranie i łączenie przedmiotów też się tu przytrafi, choć w przeciwieństwie do „pointandclickowych klasyków”, wszystkie występujące w Twelve Minutes zagadki były dla mnie oczywiste i nie polegały na abstrakcyjnym łączeniu niepasujących do siebie w ogóle przedmiotów. Tak naprawdę tylko finałowa „zagadka” (o ile możemy to tak nazwać), była dla mnie nieoczywista i trochę się naszukałem, zanim odkryłem, co jest kluczem do rozwiązania ostatniej pętli.

Podsumowując – dla mnie rozgrywka Twelve Minutes była w pełni satysfakcjonująca i niezwykle wciągająca, chociaż zauważę, że wielokrotne powtarzanie podobnych do siebie pętli czasowych może niektórych graczy szybko znudzić. Tym bardziej, że obiektywnie spoglądając na ten tytuł, nie wszystko w pełni się tu udało i kilka rzeczy potrafi dodatkowo zirytować.

Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja

…z kilkoma problemami…

Zacznijmy od początku. Twelve Minutes to mała gra od Luisa Antonio, w której to nasz główny bohater zostaje uwięziony w pętli czasowej. Niestety, nie wszystko w tym projekcie się udało i niektóre elementy Twelve Minutes rozczarowywują.

Mnie przede wszystkim zawiodła stosunkowo uboga oprawa graficzna, która po bardzo dobrze wyglądającym The Witness, prezentuje się średnio i kompletnie bez polotu. Najgorzej wyglądają tu animacje bohaterów, które – oprócz tego, że są bardzo proste – dodatkowo potrafią nieźle się zbugować, przez co niektóre modele nierealistycznie przechodzą przez siebie.

Średnie jest również sterowanie na padzie, choć to przypadłość większości gier point-and-click na konsolach. Są jednak takie tytuły, jak chociażby recenzowany przeze mnie niedawno Leisure Suit Larry: Wet Dreams Dry Twice, który ze sterowaniem przy pomocy gałek i spustów radzi sobie dużo lepiej od Twelve Minutes. To jednak nie jest aż tak duża wada, bo dość szybko można się do tego sterowania przyzwyczaić – oczywiście grając na PC przy pomocy klawiatury i myszki jest już w tej kwestii znacznie lepiej.

Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja

Szkoda też, że w grze nie znalazła się żadna opcja przyśpieszenia czasu, chociażby przy pomocy spustu, przez co przechodzenie skomplikowanych, ale powtarzalnych pętel wydarzeń (by np. uzyskać inny efekt na samym końcu niż poprzednio) może być niezwykle irytujące i na dłuższą metę nużące.

Jest tu co prawda łóżko, w którym możemy przyśpieszyć czas przy pomocy krótkiej drzemki, ale sposób ten – co oczywiste – uniemożliwia nam wykonywanie jednocześnie innych czynności, przez co moim zdaniem jest to opcja kompletnie bezużyteczna w większości przypadków.

No i polskie tłumaczenie. Miło, że w przeciwieństwie do niedawno wydanego Psychonauts 2, w ogóle rodzimy język w Twelve Minutes się pojawił. Gorzej natomiast, że jego jakość pozostawia wiele do życzenia i po czasie przestałem kompletnie na polskie tłumaczenie zwracać uwagę, skupiając się tylko na oryginalnym angielskim dubbingu.

„Perłą w koronie” polskiej wersji językowej Dwunastu Minut, jest dosłowne przetłumaczenie angielskiego słowa „Bumblebee” na „Trzmiel”, w odniesieniu do jednej postaci młodej dziewczyny – nie lepiej było tu dobrać bardziej pasujące do sytuacji słowo „Pszczółko”, które znacznie częściej wykorzystywane jest w tego typu przypadkach w polskim języku?

Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja

Ja jednak wszystkie te powyższe potknięcia potrafię Twelve Minutes wybaczyć, ponieważ tak samo, jak w przypadku nieidealnego pod względem technicznym The Last Guardian, najnowsza gra Luisa Antonio rozkochała mnie do reszty swoją stylistyką, oryginalną rozgrywką i bardzo wciągającą fabułą. I to w zupełności mi wystarczy, by przymknąć oko na kilka mniejszych niedoskonałości.

…i gwiazdorską obsadą…

Zacznijmy od początku. Twelve Minutes to mała gra od Luisa Antonio, w której to
nasz główny bohater grany przez Jamesa McAvoya zostaje uwięziony w pętli
czasowej. Oprócz wspomnianego już przed chwilą aktora, znanego chociażby z
serii X-Men czy filmu Split, w Twelve Minutes usłyszymy również Daisy Ridley (najnowsza trylogia Gwiezdnych Wojen i Morderstwo w Orient Expressie z 2017 roku) i – fenomenalnego jak zawsze – Willem Dafoe (Lighthouse, Święci z Bostonu, Togo, Projekt Floryda, Grand Budapest Hotel, Van Gogh. U bram wieczności… mogę wymieniać tak jeszcze naprawdę długo).

Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja

Wystąpienia powyższego trio w Twelve Minutes to może i nie role życia tych aktorów, ale jak na standardy wystąpień filmowych twarzy w grach wideo, jest naprawdę solidnie. Szczególnie dobrze wypada Willem Dafoe, który bezbłędnie gra tu barwą swojego głosu, idealnie oddając emocje bez jakiejkolwiek mimiki – ujęcie kamery z góry wszystkich scen, uniemożliwia nam praktycznie na spojrzenie na twarze wirtualnych postaci.

Dla mnie więc angielska ścieżka dźwiękowa to ogromny atut całego Twelve Minutes, który uwypukla tylko dodatkowo bardzo dobrze napisaną w grze historię. Oby więcej tak udanych castingów znanych filmowych aktorów w grach wideo!

Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja

…w którą trzeba zagrać!

Zacznijmy od początku. Twelve Minutes to mała gra od Luisa Antonio, w której to nasz główny bohater zostaje uwięziony w pętli czasowej… i jest to produkcja, w którą musicie zagrać. Nie mogę co prawda obiecać, że każdy gracz tak samo, jak ja zakocha się w tym tytule, ale w świecie nudnych gier AAA i wielu odgrzewanych kotletów, Dwanaście Minut jest naprawdę odświeżającym projektem, który mam nadzieję w przyszłości zachęci innych twórców gier do tak kreatywnego wykorzystania motywu pętli czasowej.

Nawet dość spora ilość wad w Twelve Minutes nie była w stanie popsuć mi ogólnych wrażeń z rozgrywki, ponieważ fabuła, postacie i fenomenalna obsada, z nawiązką rekompensowały mi wszystkie potknięcia tej produkcji. Dlatego też, na ten moment, jest to dla mnie jedna z najlepszych gier, w jakie grałem w tym roku, która – może i nie jest arcydziełem od strony technicznej – ale jest za to prawdziwą perełką od strony artystycznej.

Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja

Tak więc jeśli posiadacie abonament Xbox Game Pass na swojej konsoli lub PC, to nie pozostaje mi nic innego, jak gorąco zachęcić Was do samodzielnego poznania historii Dwunastu Minut – moim zdaniem naprawdę warto poświęcić temu tytułowi kilka swoich wieczorów.

A teraz, zacznijmy od początku. Twelve Minutes to mała gra od Luisa Antonio…

Twelve Minutes 12 Minutes 12 Minut Recenzja Xbox One Xbox Series X S PC Xbox Game Pass
Twelve Minutes
Twelve Minutes to...
...kameralna gra przygodowa, w którą zagrać musi każdy posiadacz abonamentu Xbox Game Pass (zarówno na konsoli, jak i PC)! Pomimo stosunkowo prostej rozgrywki, tytuł ten wciąga, dzięki rzadko wykorzystywanemu w grach fabularnemu motywowi pętli czasowej.
GRYWALNOŚĆ
8.5
FABUŁA
9
GRAFIKA
6
AUDIO
8.5
WYKONANIE
7
Zalety
Oryginalna rozgrywka
Bardzo dobra fabuła
Świetne udźwiękowienie
Fenomenalny klimat
Wiele detali i smaczków, zarówno w otoczeniu, jak i w rozgrywce
Ciekawi bohaterowie i świetna obsada
Wady
W wielu miejscach czuć niski budżet produkcyjny
Trochę błędów technicznych
Sterowanie na padzie jest niezbyt wygodne
Polskie tłumaczenie ma kilka potknięć (Trzmiel!!!)
Średnia oprawa graficzna - kiepskie animacje i ubogie modele
8
Ocena