Aparat w HTC U12+, czyli wszystko, co musicie wiedzieć na jego temat

Artykuł sponsorowany

Przy okazji ostatniego wpisu na temat HTC U12+ przybliżyłam Wam najważniejsze funkcje smartfonu, które wyróżniają go na tle flagowców konkurencji (jeśli nie czytaliście – odsyłam tutaj). Wtedy też jedynie napomknęłam o możliwościach foto, by zostawić sobie pole manewru w kolejnym wpisie. Dziś zatem solidna porcja wiedzy na temat aparatów, które znajdziemy w HTC U12+, a także sporo przykładowych zdjęć i wideo. Zapraszam!

Cztery oczka, po dwa z każdej strony

HTC chwali się, że U12+ jest smartfonem z dwoma obiektywami najlepiej ocenionym przez DxOmark – sumaryczna nota to 103 punkty, co daje modelowi drugie miejsce ogółem (za Huawei P20 Pro z trzema obiektywami – 109 punktów). I choć renoma DxOmark może ostatnio podupadła, w tym, że U12+ ma jeden z lepszych aparatów wśród flagowców na rynku, akurat trudno polemizować. Zresztą, podobnie napisałam w podsumowaniu naszego foto-porównania flagowców, z którym warto się zapoznać. Przyjrzyjmy się im trochę bliżej.

U12+ ma dwa aparaty – główny 12 Mpix f/1.75, wspierany jest przez teleobiektyw 16 Mpix f/2.6, dzięki któremu możemy uzyskać dwukrotny zoom optyczny bez straty jakości zdjęcia. Jak to wygląda w rzeczywistości, spójrzmy na jeden z przykładów:

No dobra, z tym jednym przykładem żartowałam – macie więcej:

Z przodu również mamy dwa oczka, przy czym jedno ma 8 Mpix f/2.0, a drugie, dodatkowe, też 8 Mpix, odpowiedzialne jest za tryb portretowy i związany z nim bokeh. I choć sam bokeh wypada naprawdę nieźle, aparaty te mają tez pewien mankament – nie najlepiej radzą sobie ze zdjęciami po zmroku w trybie portretowym. Dla uzyskania lepszych efektów warto zadbać o odpowiednią ilość światła wpadającego przez obiektyw.

Z punktu widzenia dbania o aparat rzeczą wartą odnotowania jest fakt, że – w przeciwieństwie do wielu flagowych smartfonów – aparat w U12+ nie wystaje z obudowy. Ponad obudowę delikatnie wystaje natomiast ramka, która jest punktem styku telefonu z powierzchnią, na którą go kładziemy, a co za tym idzie – jak już się słusznie domyślacie – uodparnia obiektyw przed przypadkowym zarysowaniem.

Najbardziej imponuje HDR Boost 2

HTC U12+ jest jednym z tych smartfonów, w których HDR działa dokładnie tak, jak tego od niego oczekuję – sprawdza się zawsze wtedy, gdy jest naprawdę potrzebny, wyciągając kolory z cieni i uplastyczniając całość obrazu. O ile jednak do samego działania HDR Boost 2 nie mam żadnych zastrzeżeń, tak sposób wyświetlania podglądu kadru jest dla mnie dziwny i dość niezrozumiały, bo może wprowadzać mały (i niepotrzebny) zamęt.

Mając włączony tryb HDR kadr jest po prostu ciemny, co może być sporą zmyłką dla osób, które nie do końca orientują się, jak działa Boost 2. On to, po zrobieniu zdjęcia sprawia nagle, że fotografia jest dużo jaśniejsza i wygląda o niebo lepiej niż na podglądzie. Jest to o tyle dziwne, że przełączając się na tryb bez HDR (a raczej z wyłączonym HDR), podgląd kadru jest… jasny. Warto zatem mieć to na uwadze i zaufać HDR Boost 2 mimo, że może się wydawać, że na niewiele może się zdać.

A chyba moim najbardziej ulubionym zdjęciem zrobionym z HDR Boost 2 i 2-krotnym zoomem jest…

Bokeh na najwyższym poziomie

Użyłam już tego sformułowania podczas ostatniego tekstu, ale chyba nie zwróciliście na nie zbytniej uwagi. Mowa o “bokeh jak w lustrzance cyfrowej” – haśle, którego HTC używa w swojej komunikacji marketingowej. Pierwotnie można odnieść wrażenie, że hasło to jest nadużyciem, ale im więcej zdjęć zrobicie U12+, tym bardziej przekonacie się, że nie jest ono wyssane z palca, bo faktycznie – bokeh wygląda rewelacyjnie.

Wszystko za sprawą bardzo dobrego macro i ładnego zmiękczania obiektów pierwszoplanowych na tle drugiego planu. Najważniejszy jest jednak fakt, że takie efekty bez najmniejszych problemów i bez wysiłku można uzyskać korzystając w pełni z trybu automatycznego (czyli jak większość użytkowników aparatów w smartfonach). Tak, dobrze czytacie między wierszami – nawet laik może zrobić artystyczne zdjęcie.

Jeśli ktoś lubi fotografować kwiaty, efekty z pewnością go zadowolą:

Tryb portretowy pokazuje pazur

Niedaleko od tematu bokeh pada tryb portretowy. Wspominałam już o trybie dostępnym w przedniej kamerce, ale dużo lepiej wypada ten z głównego aparatu. O dwóch rzeczach trzeba pamiętać: obiekt musi znajdować się w odległości 50-200 cm od obiektywu oraz musi być odpowiednio jasno (w ciemniejszych warunkach tryb nie działa).

Z prostymi ujęciami portretowymi poradzi sobie praktycznie każdy smartfon, ale te lepsze pazur pokazują dopiero w bardziej wymagających warunkach. Takie stworzyłam w porcie, a z którymi U12+ poradził sobie koncertowo. Spójrzcie, że nie dość, że jestem ładnie odseparowana od tła, to jeszcze widać stopniową głębię ostrości – od dolnej krawędzi, gdzie wszystko jest ostre, po odpowiednio rozmyty prawy górny róg.

Tym, co mi się podoba w zdjęciach z HTC U12+, jest szeroki zakres tonalny i samo odwzorowanie barw – może nie jest idealne, ale balans bieli często jest bardzo dobrze trafiony, a od tego już blisko do rzeczywistego oddania kolorów, które podczas robienia zdjęć widziała osoba fotografująca.

Tryb profesjonalny, czyli RAW-y dla wymagających

Balans bieli, ekspozycja, ISO (100 – 800), przysłona, fokus – te parametry możemy ręcznie kontrolować w trybie profesjonalnym. Co dla wielu będzie bardzo dobrą informacją, U12+ pozwala robić zdjęcia w RAW-ach, co oznacza większe możliwości ich późniejszej zaawansowanej obróbki.

Jeszcze kilka ujęć z HTC U12+:

A skoro foto, to i wideo

Z możliwościami aparatu nierozerwalnie wiąże się wideo. Coraz więcej, zwłaszcza młodych osób, zaczyna nagrywanie wideo na YouTube bez profesjonalnego aparatu czy kamery, bo bardziej niż zadowalającą jakość oferują kamery w smartfonach. I tak też jest w przypadku nagrywania za pomocą HTC U12+.

Tu trzeba pamiętać o trzech rzeczach. Pierwsza to fakt, że U12+ pozwala na nagrywanie wideo w 4K (zarówno w 60 kl./s., jak i w 30 kl./s.), aczkolwiek w obu przypadkach jest ograniczenie czasowe wynoszące 6 minut. Druga natomiast to opcja nagrywania wideo w zwolnionym tempie (popularne ostatnio Slow Motion) w Full HD, ale tylko w 240 kl./s. Lojalnie trzeba przyznać, że nikt nie dogonił jeszcze 960 kl./s. u japońskiego koncernu.

Trzecia kwestia związana jest bezpośrednio z dźwiękiem. Do wyboru mamy trzy opcje: akustyczny fokus (zbliżenie na konkretny dźwięk w celu maksymalnego ukierunkowania nagrania), dźwięk 3D oraz dźwięk w wysokiej rozdzielczości. Jeśli kogoś interesuje nagrywanie wideo, dobrze, by poświęcił chwilę na okiełznanie każdego z trybów. Na największą uwagę zasługuje moim zdaniem pierwszy z nich, który pozwala uzyskać naprawdę fajne efekty – zwłaszcza chcąc niepostrzeżenie nagrać grajka na ulicy, wycinając z tła szum spowodowany rozmowami przechodniów.

Mówiąc o nagrywaniu wideo za pomocą U12+ muszę wspomnieć jeszcze o stabilizacji, która działa naprawdę dobrze podczas nagrywania główną kamerą – z przednią jest nieco gorzej. Ale pozytywem związanym z frontową kamerą jest fakt, że nagrywa w szerokim kadrze, co z kolei sprawia, że mieścimy się w nim nie tylko my, ale też to, co chcielibyśmy pokazać w tle.

W recenzji HTC U12+, którą ja już pisać skończyłam, a której Wy jeszcze nie mieliście możliwości przeczytać (publikacja już jutro!) o aparacie tego smartfona napisałam następujące słowa, z którymi pozwólcie, że Was teraz zostawię:

HTC U12+ jest jednym z tych smartfonów, które wiem, że jak wezmę ze sobą gdzieś na ważny wyjazd, to się nie zawiodę otrzymanymi efektami fotograficznymi – i wydaje mi się, że taka rekomendacja daje obraz tego, z jakim aparatem mamy do czynienia w przypadku U12+.

Wpis powstał przy współpracy z HTC Polska