Samsung Galaxy S8 (fot. Tabletowo.pl)

Nie spodziewałem się, że ten smartfon zostanie u mnie tak długo. Samsung Galaxy S8 – opinia po roku

Czy wciąż warto kupić zeszłorocznego flagowca od Koreańczyków?

Samsung Galaxy S8 towarzyszy mi już ponad dwanaście miesięcy. Niby mało, ale jednocześnie całkiem długo, patrząc na to, że rozwój branży mobilnej już nie pędzi, a wręcz galopuje. Czy w świecie hucznych corocznych premier, ścigania się na aparaty, wyświetlacze czy jakość odtwarzanej muzyki, ósma Galaktyka nadal może zachwycać tak bardzo, jak przed rokiem? Zobaczcie.

Słowem wstępu

Nie dawałem Es-ósemce większych szans na to, że utrzyma się u mnie tak długo. Bo Samsung, bo – do czego wprost się przyznaję – sympatyzuję z inną marką, z którą jestem związany od wielu długich lat. Pół roku? Można, choćby dlatego, że sprzedaż urządzenia po takim czasie oznaczałaby dla mnie sporą stratę finansową, za którą szła by także utrata najpewniej najlepszego aparatu w branży. Na dobrą sprawę, w 2017 roku tylko jedno urządzenie ze świata Androida mogło – jak dla mnie – ścigać się z Galaxy S8, toteż postanowiłem wyczekać rynek, cały czas mając w kieszeni smartfona z Korei Południowej.

Szybko przeskoczmy w czasie do 2018 roku. Bez żadnych bajecznych opisów, bo aż tak wiele nowości się nie zdążyło pojawić. Gdyby nagle ktoś zabrał mi cały rok z życia, a potem posadził przed komputerem i powiedział: „Zobacz, Krzysiek. Tu masz nowe smartfony z tego roku. Mają taki, taki i jeszcze taki aparat główny i wszystkie kosztują więcej niż trzy tysiące złotych” to nie wiem, czy uznałbym to za wyszukany żart czy zacząłbym podejrzewać, że żona dosypuje mi czegoś halucynogennego do kawy.

Poważnie? Po roku nadal mam produkt, który może ścigać się z tak wieloma tegorocznymi nowościami? Pod kątem aparatów, ale i designu, wyświetlacza czy nawet wydajności i kultury pracy? Aż dziw bierze, że ludzie tak ochoczo ustawiają się w kolejkach, skoro za dwa tysiące złotych mogą teraz kupić nowego Samsunga Galaxy S8, który na dobrą sprawę nie zdążył się zbyt mocno postarzeć. Ale zaraz, poczekajcie. Tekst nie będzie zbiorowiskiem pochwał. Będę narzekał, a w tekście (a także w materiale wideo) pojawi się nawet słowo-klucz: lagowanie. W jakim kontekście? Spokojnie przewijajcie niżej. Galaxy S8 od Samsunga to smartfon nadal bardzo dobry, ale bez dwóch zdań, nie jest on idealny.

Wideo-recenzja

Czy szkło jest wytrzymałe?

Samsung Galaxy S8 bazuje na dwóch taflach szkła, które bardzo ładnie spina smukła, metalowa ramka. Szkło, jak to szkło, potrafi płatać figle. Gwoli ścisłości, dopowiem już teraz, że mój Galaxy S8 jest zabezpieczony tylko i wyłącznie folią na wyświetlaczu. To już trzeci-czwarty taki wynalazek od 3mk i po dwunastu miesiącach muszę zauważyć, że ta prosta ochrona, która kosztuje jakieś 30-40 złotych, sprawdza się niemal idealnie.

Tylna ściana urządzenia nigdy nawet nie widziała z bliska żadnej warstwy ochronnej. To poniekąd mój mały eksperyment, który miał odpowiedzieć na pytanie czy szklana obudowa, która dzień w dzień przemierza w kieszeniach niemałe odległości, może cechować się dużą wytrzymałością. Poza jedną rysą, za której pojawienie się wina w stu procentach spada na mnie, może. Telefon nie ma żadnych widocznych śladów użytkowania, przetarć czy dużych, kłujących w oczy rys. Nie oznacza to jednak, że S8 zwykle pozostaje idealnie czysty i schludny.

Powiedzmy sobie szczerze, to nie jest telefon dla maniaków czystości. Słońce, deszcz, upał czy mróz, telefon się palcuje. Z prędkością światła, najpewniej od samego patrzenia na niego, można by go w jakiś cudowny sposób upalcować. No i to potrafi wyglądać tandetnie. Wyciągacie Wasz telefon, bo lans, a tu złośliwa uwaga znajomego z Jabłkiem czy innym Huaweiem w dłoni. Najgorsze, że trudno się nie zgodzić, a obrona w stylu „może i brudny, ale jakie robi zdjęcia” chluby raczej nie przynosi.

Podobnie sprawy mają się z kurzem. S8 to dla mnie w dużej mierze jego detektor. Gdybym chciał kiedyś sprawdzić przed wizytą jakichś ważnych gości, czy jest NAPRAWDĘ czysto, to po prostu bym się załamał. Nigdy nie jest czysto. Nawet po przetarciu stolika kilka razy z rzędu, tafla szkła cudownie zawsze znajdzie garść drobinek kurzu, które z radością pokaże nam, gdy spojrzymy na smartfon pod światło.

Pochwalę natomiast stabilne zachowanie się klawiszy funkcyjnych, które nie łapią większych luzów, aniżeli miało to miejsce po wyjęciu urządzenia z pudełka. Nadal będę też twierdził, że jako osoba w dużej mierze leworęczna, nie napotykam na niemal żadne problemy z obsługą skanera. Podsumowując, obudowa jest zaskakująco wytrzymała, jednocześnie potrafi zirytować tym, jak łatwo się palcuje i przyciąga kurz. Mimo wszystko, chwalę ją sobie. Lepiej narzekać na widoczne smugi, które można przetrzeć, niż dołować się tym, że naprawa pękniętych plecków to paręset złotych, które trzeba wysupłać z portfela.

System, wydajność i bateria

Rozpocznę z wysokiego „C”. Moi drodzy, po roku bez czyszczenia smartfona do ustawień fabrycznych, po udziale w bete-testach Androida Oreo, przy około tysiącu zdjęć i niemal stu aplikacjach na telefonie, Samsung Galaxy S8 raz na jakiś czas umie lekko zlagować. Lekko. A do tego dzieje się to po prostu nieczęsto. Ten LagWiz Samsung Experience to naprawdę zło w czystej formie ;) Mam nadzieję, że wyczuwacie ironię. Szczerze mówiąc, jestem z wydajności bardzo zadowolony i w kategorii ocen szkolnych, bez chwili zawahania przyznałbym urządzeniu piątkę. Już nie szóstkę, ale piątka to nadal bardzo dobra ocena.

Android Oreo wniósł wiele fajnych funkcji, które rozwijają potencjał Galaktyki. Chwalę sobie nowe elementy Always on Display, lubię szybkie skróty czy wyraźnie poprawione samsungowe aplikacje, z których zdarza mi się korzystać całkiem często, a żal do producenta mam na dobrą sprawę tylko za usunięcie szybkiego skrótu HDR-u w aplikacji aparatu i przeniesienie go do ustawień. Samsung forsuje to rozwiązanie już od pewnego czasu i nadal będę twierdził, że na tak dużym ekranie, miejsce na tą jedną ikonkę jednak powinno się znaleźć.

Z baterią jest z jednej strony mniej więcej tak, jak rok temu – za co należy się pochwała, jednak z drugiej strony SoT rzędu 4-6 godzin na łączności mieszanej, to nie jest powód do dumy. Wiele innych firm wycisnęło ze swoich flagowców lepsze czasy, toteż jeśli zamierzacie często wykorzystywać Galaktykę przykładowo do nawigacji w trasie bądź do grania w bardziej zaawansowane graficznie gry, warto mieć pod ręką ładowarkę lub powerbank.

Multimedia i aparat

Głośnik. Wiadomo, że będzie dym ;) Mógłbym tutaj napisać słowo w słowo to, co powiedziałem w nagraniu wideo, jednak nie wiem, czy taki zabieg miałby sens. Moi drodzy, jeśli słuchacie muzyki na słuchawkach, to jest więcej niż dobrze. Mało tego, słuchawki od AKG, które wchodzą w skład zestawu sprzedażowego, to naprawdę wysoka klasa i w tym właśnie ujęciu można być o brzmienie całkiem spokojnym.

Telefon pikuje w ujęciu ulokowania głównego modułu głośnika. Dolna ramka dla pojedynczego modułu to naprawdę nie jest dobre miejsce, a w S8-ce, za sprawą relatywnie małych gabarytów, ten moduł niemal idealnie można zakryć dłonią, gdy gracie w gry w orientacji poziomej. Ironia losu, większość tytułów raczy nas widokiem w takiej właśnie orientacji. Przez wyścigi, po część strategii, a kończąc na bardzo obecnie modnych grach, których akcja toczy się na wyspie, gdzie naszą misją jest wycięcie konkurencji w pień, wykorzystując w tym celu wszelkie możliwe środki.

Usiłuję grać, a jako że nie zawsze mam warunki do wpięcia słuchawek, to dla mnie jest to naprawdę droga przez mękę. Przypadki, kiedy moja postać zginęła w głupi sposób, bo albo nie słyszałem kolegów z czata, albo nie słyszałem przykładowo tak zwanego „otoczenia” (kroki, przejeżdżające pojazdy) mógłbym wyliczać całkiem długo. Mając budżet w wysokości dwóch tysięcy złotych można nabyć wiele lepszych w ujęciu jakości brzmienia na głośnikach urządzeń i trzeba to tutaj powiedzieć wprost. Chcąc zachować obiektywizm, należy też dodać, że Samsung dostrzegł ten mankament i nowe flagowce z tego roku oferują już (wreszcie!) dźwięk stereofoniczny.

Aparat nie postarzał się niemal wcale. Jeśli spokojnie można wskazać wiele dobrych smartfonów w ujęciu warstwy audio, tak za dwa tysiące złotych na horyzoncie majaczy jeden, co najwyżej dwóch rywali, którzy mogą ścigać się z Galaxy S8 na zdjęcia i wideo. Ironia losu, podejrzewam, że z części tych pojedynków Samsung wyszedłby obronną ręką bądź je zremisował. To naprawdę wzorowa matryca. Jeśli myślicie o tym telefonie zwłaszcza dla aparatu – warto. Po prostu. A tu macie zdjęcia, na potwierdzenie tych słów.

Słowo podsumowania

Jakiś czas temu powziąłem postanowienie, wedle którego przez jak najdłuższy czas nie będę zmieniał swojego prywatnego urządzenia. Moi drodzy, zakończę ten tekst krótkim stwierdzeniem. Gdybym nie miał teraz w dłoni Galaxy S8, to nie wiem czy odważyłbym się na taką decyzję. Ten smartfon ma w sobie to coś, co sprawia, że mimo braku stereofonii i wybitnego wręcz palcowania się, zawsze chętnie do niego wracam.

Składa się na to coś więcej, aniżeli aparat, świetny wyświetlacz AMOLED, kompaktowe wymiary czy świetna w większości warunków kultura pracy. To „coś”, co dla każdego z Was będzie wyglądać inaczej, będzie wiązało się z jakąś konkretną funkcją. Może będzie to nakładka Experience i bogaty ekosystem? Może szybkie ładowanie czy wytrzymała obudowa? A może nawet dla tej jednej osoby spośród tych, która przeczyta ten tekst, będzie to Bixby? ;)

Nie wiem. I ta niewiedza w niczym mi nie przeszkadza. Jeśli możecie wybaczyć brak stereofonii, punktowane już wielokrotnie brudzenie się, przeciętną baterię, to najpewniej większość dalszych cech tego smartfona zdoła Was sobą oczarować. W cenie rzędu dwóch tysięcy złotych bądź w co ciekawszych ofertach abonamentowych, to bardzo mocny zawodnik, którego mimo upływu czasu zdecydowanie warto nadal brać pod uwagę.

Oczywiście Samsunga Galaxy S8 kupicie u naszego partnera, tj. w Komputroniku!

Nie spodziewałem się, że ten smartfon zostanie u mnie tak długo. Samsung Galaxy S8 – opinia po roku
Zalety
świetny design,
smukły, pewnie leży w dłoni,
spokojnie można obsługiwać urządzenie jedną dłonią,
bardzo dobre zaplecze komunikacyjne i multimedialne,
rewelacyjna kultura pracy,
niemal doskonały aparat
Wady
masakrycznie się palcuje,
skaner odcisków palców (jeśli jesteś praworęczny/a),
pojedynczy, łatwy do zasłonięcia dłonią, głośnik,
przycisk dla asystenta Bixby to przerost formy nad treścią
8.8
OCENA