Flickr przejęty przez SmugMug – czy uratuje go przed upadkiem?

Pamiętacie Flickra? Założony w 2004 roku serwis przez długi czas był jedną z najważniejszych stron społecznościowych zbudowanych wokół fotografii i dla fotografujących. Przejęty przez Yahoo w 2005 roku radził sobie świetnie, do momentu popularyzacji Facebooka i smartfonów, gdy zaczął się, najpierw powolny, później coraz szybszy, odpływ użytkowników.

W 2012 roku po objęciu rządów w Yahoo przez Marissę Mayer, nową CEO, serwis został poważnie odświeżony. Mimo to Flickr radził sobie nienajlepiej – zwykli pstrykacze wybierali częściej Facebooka i Instagram, a osoby traktujące fotografię bardziej poważnie lub zawodowo zaczęły migrować w inne miejsca. Nie można powiedzieć, żeby na Flickrze hulał wiatr, cały czas ma wiernych użytkowników, jednak po fali zmian z 2012–2013 roku można odnieść wrażenie, że serwis został trochę zapomniany przez właścicieli. Nie pomogły tu kłopoty związane z wyciekami danych użytkowników Yahoo i przejęcie Yahoo przez Verizon w 2016 roku. Nowy właściciel nie miał pojęcia co zrobić z Flickrem, więc serwis został, jaki był. Przykurzony. Podgryzany przez Facebooka z jednej i 500px (i podobnych) z drugiej.

Przejęcie Flickra przez SmugMug to być może najlepsze, co mogło ten niegdyś świetny serwis spotkać. SmugMug z całą pewnością w świecie profesjonalistów i entuzjastów fotografii jest liczącym się graczem – miałem przyjemność testować mniej więcej rok temu jego usługi i byłem pod wrażeniem sprawności działania, elegancji i wygody działania serwisu. Przejęcie Flickra (detali finansowych tej operacji brak, co ciekawe) oznacza, że SmugMug zyska bazę bardziej amatorskich użytkowników. Oznacza to też, że po raz pierwszy od dawna Flickrem zajmie się ktoś mający pojęcie o temacie i co więcej, świetnie sobie radzący – SmugMug na tym rynku funkcjonuje jako firma rodzinna od 2002 roku i nigdy nie musiał szukać finansowego wsparcia na giełdzie czy u większych graczy. A Flickr naprawdę bardzo potrzebuje pomysłów i odświeżenia.

Dla użytkowników Flickr (czyli dla mnie też), póki co się wiele się nie zmienia. Wszystko działa jak działało, plany taryfowe (darmowe i płatne) pozostają takie jakie były. Oczywiście, zmiany będą: serwis zostanie „odpięty” od logowania YahooID, przewidywana jest też migracja i integracja danych SmugMug i Flickra, ale nikt na pewno nie planuje wyciągnąć wtyczki i zgasić światła. Jakie zmiany czekają Flickra później? CEO SmugMug, Don MacAskill, choć nie ujawnia żadnych planów, powiada, że przyszłość będzie świetlana, a połączenie obu serwisów stworzy największą i najlepszą społeczność skoncentrowaną na potrzebach fotografujących. Zamierzam wysłuchać, czego potrzebują użytkownicy Flickr i wtedy to dla nich zbuduję – powiedział MacAskill.

I trzymam go za słowo. Miałem w planie rezygnację z coraz bardziej starzejącego się i coraz gorzej działającego – w sensie technicznym (wieczne problemy z synchronizacją Lightroom – Flickr) serwisu. Zdaje się, że jednak poczekam i zobaczę, co z tego dalej wyniknie.

Źródło: CNET