FeiyuTech SPG i SPG-C – test gimbali do smartfonów

Wideo to potęga. Ktokolwiek próbował swoich sił przy nagrywaniu wideo lub strumieniowaniu obrazu na żywo za pomocą smartfona wie jednak, że nie jest to taka łatwa sprawa, jak by się mogło wydawać. Trzymanie telefonu przez dłuższy czas w ręku nie jest wygodne ani pewne, co więcej – każdy nasz ruch przenosi się na urządzenie i obraz trzęsie się niemiłosiernie. Na krótką metę nieco pomogło pojawienie się optycznej lub programowej (takiej jak np. w aplikacji Hyperlapse) stabilizacji obrazu w samych smartfonach. Jeśli jednak i to nie wystarcza, z pomocą przychodzi ON. Jego wysokość… gimbal!

Gimbal

W dziedzinie fotografii gimbal definiowany jest jako urządzenie elektroniczne składające się z żyroskopu i zestawu napędzanych przegubów, służące do stabilizowania położenia aparatu fotograficznego i kamery w dwóch lub trzech osiach. Profesjonalne rozwiązania są bardzo kosztowne i służą filmowcom oraz telewizji, nas jednak interesują tu urządzenia amatorskie, współpracujące z popularnymi smartfonami. Do testów trafiły do mnie dwa blisko spokrewnione modele firmy FeiyuTech: SPG i SPG-C. Pierwszy z nich jest w zamierzeniu rozwiązaniem dla iPhone’ów, drugi natomiast jest uniwersalny. W praktyce różnice są raczej teoretyczne, dlatego też oba modele zostały ostatecznie przetestowane razem.

Oba modele na jednym obrazku

Wyposażenie

W dobrze zabezpieczonym pianką opakowaniu znajdziemy:

  • gimbal
  • standardowy akumulator ICR22650 o pojemności 3000 mAh
  • dokumentację, niestety raczej ubogą
  • neoprenowe etui (dotyczy tylko modelu SPG)
  • piankowe nakładki ułatwiające montaż małych kamer sportowych (tylko w modelu SPG)
  • dwie przeciwwagi służące do wyważenia urządzenia (tylko w modelu SPG-C)
Zawartość opakowania modelu SPG-C

Konstrukcja i jakość wykonania

Oba urządzenia gotowe do pracy robią bardzo dobre wrażenie. Wszystkie kluczowe elementy są wykonane z doskonale spasowanego aluminium, ramiona uchwytu do smartfona są wyłożone grubą gumą zapewniającą pewny chwyt urządzenia. Rączka, będąca zarazem pojemnikiem na wymienny akumulator, jest wykończona powierzchnią antypoślizgową, zapewniającą pewny uchwyt nawet dla niezbyt suchej dłoni. Trzy przeguby wyłączonego urządzenia poruszają się lekko i bez wyczuwalnego oporu. Gimbale są wyposażone w dwa otwory montażowe do statywów fotograficznych o średnicy śruby 1/4″, jeden w spodzie rękojeści, drugi w głowicy pierwszego przegubu. O ile do tego pierwszego nie mam żadnych zarzutów, to drugi umieszczony jest niezbyt szczęśliwie i nie udało mi się sensownie zamocować do niego szybkozłączki od posiadanego przeze mnie statywu Velbon Sherpa 600r. Na rękojeści znalazło się oczywiście miejsce na elementy sterujące – 2 (SPG) lub 3 (SPG-C) przyciski i joystick sterujący położeniem.

Po lewej stronie model SPG, po prawej SPG-C

Urządzenia nadają się do stabilizowania telefonów o wadze od 110 do 230 gramów. Powinny sobie także poradzić z wieloma kamerami sportowymi. Czas pracy na jednym akumulatorze to około 7 h.

Użytkowanie – teoria

By rozpocząć korzystanie z gimbala, należy go skonfigurować z posiadanym smarftonem. Czyli w zależności od rozmiaru i wagi urządzenia wyważyć go małą, dużą lub obiema przeciwwagami (SPG-C), lub ustawić odpowiednio ramię z uchwytem i zabezpieczyć dokręcaną śrubą (SPG). Po wyważeniu można w razie potrzeby dokonać autokalibracji gimbala. Połączenie ze smartfonem wykonuje się przy użyciu Bluetooth. Z gimbalami współpracuje specjalna aplikacja, Feiyu ON, dostępna w AppStore lub Google Play Store. Oferuje standardowy zestaw kontrolek do wideo i fotografii, jakie znamy z innych aplikacji, a ponadto umożliwia włączenie śledzenia twarzy podczas ruchu gimbala, utrzymując za pomocą ruchów głowicy ostry obiekt w centrum kadru. W opcjach ustawień sprzętowych można wyregulować używaną moc silników oraz dopasować do potrzeb prędkość maksymalną obrotu po wychyleniu joysticka. Znalazła się tam także opcja aktualizacji firmware. Z dodatkowych trybów pracy w aplikacji poza zdjęciami i wideo znaleźć można automatyczną panoramę oraz timelapse i zdjęcia nocne.

Użytkowanie – praktyka

Od strony sprzętowej przygotowanie gimbala do pracy jest rzeczą trywialną – zmontowanie, założenie smartfona i wyważenie całości to parę chwil. Oczywiście warto pamiętać o naładowaniu akumulatora – brak niestety wskaźnika naładowania, jest tylko sygnał rozładowania, pojawiający się na kilka minut przed wyłączeniem się urządzenia. Od strony programowej – po uruchomieniu FeiyuON łączy się on przez BT z gimbalem, uruchamia podgląd i można nagrywać. Dostępne są oczywiście opcje konfiguracji gimbali widoczne na zrzutach ekranu wyżej. Z niezrozumiałych powodów aplikacja nie pozwala na nagrywanie w rozdzielczościach 4K (choć przecież dużo smartfonów na to pozwala) i w klatkażu wyższym niż 60 klatek na sekundę, choć też przecież dużo urządzeń potrafi tu znacznie więcej).

W trybie filmowym dłuższe naciśnięcie uruchamia lub zatrzymuje nagrywanie wideo, a krótkie wykonuje zdjęcie. Przyciskiem mode zmienić można tryb pracy między płynnym podążaniem za ruchem operatora, a utrzymywaniem stale tej samej pozycji. Przycisk z przodu (dostępny tylko w modelu SPG-C) wciśnięty służy do krótkotrwałego ustabilizowania głowicy na stałej pozycji – zwolnienie przycisku powoduje powrót do poprzedniego stanu. Można także przestawić urządzenie do pracy ze smartfonem w trybie pionowym (jeśli ktoś lubi) lub odwróconym.

Włączane w aplikacji podążanie za obiektem działa nieźle, jednak nie odbywa się zupełnie płynnie, tylko niewielkimi zrywami – kwestia stylu, czy ktoś to lubi, ja osobiście wolałem kontrolować ten proces manualne za pomocą delikatnych ruchów rękojeścią. Niewykluczone jednak, że efekt ten można mocno zredukować zmieniając tolerancję na przemieszczenia obiektu śledzonego w menu programu.

Jak wspominałem, w oprogramowaniu poza trybami foto i wideo znajdziemy także automatyczną panoramę i timelapse – aplikacja nie działa tu najlepiej. Timelapse początkowo w ogóle nie chciało funkcjonować (aplikacja robiła jedno zdjęcie i… tyle), po aktualizacji jednak tryb ten zaczął działać poprawnie. Szkoda tylko, że nie ma żadnej możliwości jego konfiguracji, czyli na przykład ustawienia interwału między zdjęciami. W trybie automatycznej panoramy z kolei zgodnie z opisem głowica powinna sama obrócić się, robiąc w potrzebnych miejscach zdjęcia. Niestety, gdybym czekał, aż to zrobi, wykończyłoby mnie pragnienie lub głód – program czeka aż użytkownik go wyręczy i sam obróci głowicą za pomocą joysticka albo rękojeści. Jednak nawet z moją pomocą, 3 na 4 razy jedynym wynikiem, jaki aplikacja wypluła, był komunikat o niemożności złożenia zdjęć w całość – co prawda mogło to być spowodowane testami w niezbyt dużej przestrzeni, dającej zdjęcia trudne do dopasowania.

Gdy prawa Murphy’ego dają znać o sobie

Tak się złożyło, że w okresie testowania modelu SPG-C (dojechał sporo wcześniej niż SPG) mojemu synowi w przedszkolu wypadły dwie uroczystości, wigilijna i pokazy tańca dzieci. Była to doskonała okazja do wypróbowania gimbala w warunkach „polowych” i zrobienia kilku nagrań na potrzeby rodziny. Przy okazji pojawiły się niespodziewane problemy – otóż aplikacja, która w domu działała poprawnie, przywitała mnie komunikatem o niemożności połączenia się z urządzeniem. W przedszkolu, pośród małego tłumu rodziców, na minuty przed rozpoczęciem uroczystości mogłem albo podjąć walkę z oprogramowaniem, albo włączyć standardową aplikację aparatu i obsługiwać ją ręcznie z ekranu – stabilizacja bądź co bądź działała bez zarzutu. Klnąc pod nosem, zdecydowałem się na nagrywanie oprogramowaniem systemowym, odkładając walkę z FeiyuOn na później. Od tego momentu minęły ponad trzy tygodnie, lecz aplikacja nie zadziałała już ani razu, mimo reinstalacji, usuwania gimbala z listy sparowanych, czyszczenia zapamiętanych urządzeń w pamięci gimbala, restartów i zaklęć, nie nadających się do publikacji. Pierwotny tekst recenzji modelu SPG-C miał mieć w związku z tym mocno negatywny wydźwięk. W międzyczasie jednak polski dystrybutor dostarczył do testów bliźniaczy model SPG i bardziej zaawansowany A1000 (którego recenzja ukaże się w najbliższym czasie), postanowiłem więc wstrzymać się z publikacją do czasu dokładniejszego zbadania sprawy.

I jak się okazało, dobrze zrobiłem. Oba urządzenia doskonale współpracują z aplikacją, co doprowadziło mnie do wniosku, że problem tkwi w moim egzemplarzu SPG-C. Ręczne parowanie gimbala ze smartfonem potwierdza taki scenariusz – połączenie albo nie może być w ogóle nawiązane, albo też jest zrywane w kilkanaście sekund po nawiązaniu, co sugeruje defekt modułu łączności. W związku z tym, część poprzedniego tekstu trafiła do kosza, dalsze testy zostały przeprowadzone na poprawnie działającym gimbalu SPG, a recenzja przyjęła charakter łączony.

Na szczęście bliźniaczy SPG działa poprawnie – można testować :)

Podsumowanie

Ocena obu gimbali nie jest oczywista. Z jednej strony to naprawdę dobrze wykonany i pracujący sprzęt (filmy z uroczystości mimo problemów z SPG-C się udały, niestety nie mam zgody na ich publikację tutaj), z drugiej strony oprogramowanie nie zawsze pracuje poprawnie (panorama!), albo też wprowadza niepotrzebne ograniczenia (rozdzielczość, klatkaż). Od strony sprzętowej dopatrzyłem się tylko dwóch niewielkich problemów, dotyczących jednakowo obu modeli – pierwszy dotyczący położenia jednego z gwintów statywowych, raczej mało istotny, gdyż urządzenie najczęściej będzie użytkowane „z ręki”, i drugi, dotyczy wygody rękojeści – przydałoby się lekkie wyprofilowanie, poprawiające komfort pracy przy dłuższych nagraniach.

Zarówno SPG jak i SPG-C, stabilizują nagrania wideo bardzo dobrze – nie widać żadnych różnic w ich działaniu, czemu trudno się dziwić wziąwszy pod uwagę symboliczne różnice konstrukcyjne. Najsłabiej wypadło oprogramowanie, nie dość, że niedoskonałe, to także, co tu dużo mówić – trochę marnie spolszczone. Awaria SPG-C na moją ocenię nie wpłynęła – poprawna praca pozostałych urządzeń Feiyu  jakie do mnie trafiły dowodzi, że miałem po prostu pecha i trafiłem na wadliwy egzemplarz. Pozostaje mieć nadzieję na to, że aplikacja FeiyuON zostanie dopracowana na tyle, że znikną opisywane przeze mnie problemy. Za rogiem czyha konkurencja ze świeżym, niewiele tylko droższym DJI Osmo Mobile 2.

Gimbala FeyiuTech SPG C do testów otrzymaliśmy od sklepu Tomtop, w którym aktualnie kosztuje ok. 110 dolarów.

FeiyuTech SPG i SPG-C – test gimbali do smartfonów
Zalety
Bardzo dobra jakość wykonania
Wysoka skuteczność stabilizacji
Tryby pracy
Atrakcyjne ceny
Wymienny akumulator
Wady
Rękojeść mogłaby być wygodniejsza - brakuje trochę wyprofilowania
Jedno z mocowań statywowych w nienajszczęśliwszym miejscu - nie dało się używać z szybkozłączką
Jakość spolszczenia oprogramowania nie powala
Niektóre funkcje w oprogramowaniu nie działają zgodnie z opisem.
Model SPG wyważony do dużych telefonów nie daje się złożyć na płasko tak, by mieścił się w etui
7
OCENA