Test mobilnego głośnika JBL Flip 4

JBL ma w swojej ofercie sporo mobilnych, bezprzewodowych głośników, celujących chyba w każdą półkę cenową. Nigdy nie miałem dłuższej styczności z tego typu produktami od Amerykanów, poza budżetowym JBL Go. Jako że uwielbiam słuchać muzyki, a od dłuższego czasu także podcastów, chętnie zabrałem się za testy Flipa 4, tym bardziej, iż od pewnego momentu prywatnie zastawiam się nad jego zakupem. Sumarycznie głośnik spędził u mnie trzy tygodnie. Jak sprawdzał się w tym czasie, przeczytacie w dalszej części tej recenzji.

Specyfikacja techniczna JBL Flip 4:

  • wersja Bluetooth 4.2
  • moc nadajnika Bluetooth: 0 – 9 dBm
  • przetwornik: 2 x 40 mm
  • moc wyjściowa: 2 x 8 W
  • pasmo przenoszenia: 70 Hz – 20 kHz
  • bateria: litowo-polimerowa, 3,7 V, 3000 mAh
  • czas ładowania: 3,5 godziny przy 5 V i 1 A
  • czas odtwarzania muzyki: do 12 h (w zależności od ustawień głośności i treści audio)
  • wymiary (mm): 68 x 175 x 70 (wys. x szer. x gł.)
  • masa: 515 g
  • certyfikat wodoszczelności IPX7

Cena w momencie publikacji recenzji: ok. 479 złotych

Dostępne wersje kolorystyczne: czarny, szary, biały, niebieski, turkusowy, czerwony

Zestaw sprzedażowy

Kupując sprzęt z wyższej półki często liczymy na to, że w zestawie, oprócz najbardziej niezbędnych akcesoriów, znajdziemy także te mniej oczywiste. W tym wypadku JBL się nie postarało. Po rozpieczętowaniu opakowania z głośnikiem naszym oczom ukazują się dwa tekturowe pudełeczka. W większym znajdują się wszelkiego rodzaju instrukcje oraz dokumenty, natomiast w mniejszym pomarańczowy, płaski kabel microUSB. Przy samym JBL Flip 4 przywiązany jest jeszcze schludny sznurek, który może posłużyć nam za smyczkę. To tyle. Zabrakło chociażby kabla obustronnie zakończonego wtykiem jack 3,5 mm, nie wspominając nawet o innych dodatkach, takich jak podstawowy pokrowiec.

Wzornictwo

Czerwony walec. Tak najszybciej i najtrafniej można określić mój testowy egzemplarz. Pomijając już kolor, ten design wydaje się być naprawdę przemyślany. Głośnik możemy postawić poziomo, jak i pionowo. Od frontu (tak przyjmijmy) wkomponowano logo producenta, z „tyłu” znajduje się uchwyt na smyczkę, przyciski: power i JBL Connect, między nimi pięć diod informujących o stanie naładowanie baterii oraz zaślepka, pod którą skryte są złączna microUSB, a także jack 3,5 mm. Powyżej wszystkiego, już na materiałowej części wykończenia, przyklejone zostały znaczniki przycisków służących do sterowania urządzeniem. Po bokach znalazło się miejsce dla membran, które zdobią akcenty stylistyczne z logo producenta. „Tylna” część oraz krawędzie wokół boków nieco wystają w porównaniu z główną częścią Flipa 4. Wzornictwo naprawdę może się podobać, już sam pomysł na taką, a nie inną bryłę urządzenia, do mnie przemawia.

Jakość wykonania

Bez zarzutu. Pomarańczowy akcent stylistyczny na „froncie”, z logo Amerykanów wykonany jest z metalu i ładnie wkomponowany w bryłę. Maskownicę, a zarazem większą część Flipa 4, pokryto materiałem, który mocno przypomina nylon (i zapewne nim jest). Do stworzenia „boków” i „tyłu” posłużyła twardsza guma. Wszystkie krawędzie są wygładzone. Akcenty stylistyczne na bocznych membranach stworzono z plastiku, który sprawia dobre wrażenie. Zaślepka skrywająca złącza jack 3,5 mm oraz microUSB wykonana została z miękkiej gumy. Po zamknięciu, spasowana jest bardzo ciasno z obudową. Gumowe znaczniki przycisków do sterowania urządzeniem przyklejono do materiału, pod nim dopiero znajdują się faktyczne kontrolery. Cechują się odpowiednim skokiem, rozmieszczeniem i wyczuwalnością pod palcem. Zagłębienie pod smyczkę sprawia wrażenie solidnego. Przyciski power i JBL Connect osadzone są odpowiednio. Podczas ich wciskania nie odczuwałem żadnego dyskomfortu. Całość spasowana jest wzorowo i estetycznie, a spora waga potęguje masywność produktu. Dodatkowo Flip 4 może poszczycić się certyfikatem IPX7. Pozwala na zanurzenie w wodzie do 30 minut na głębokość do 1 metra. Jest to pierwsza klasa wodoszczelności „podwodnej”.

Obsługa i użytkowanie

Dziecinnie prosta. Jestem pewien, że każda osoba, po zdecydowaniu się na ten model, nie będzie miała problemów z obsługą. Głośnik włączamy wciskając power. O starcie/końcu pracy urządzenia informuje stosowny sygnał dźwiękowy oraz podświetlenie/wyłączenie się przycisku power. Aby sparować Flip 4 z naszym smartfonem/innym urządzeniem, należy wcisnąć przycisk Bluetooth. Usłyszymy stosowny, powtarzający się sygnał, który ustanie po sparowaniu. Niestety, zabrakło modułu NFC, tak jak możliwości zmiany utworu bezpośrednio za pomocą testowanego sprzętu. Pozwala on jedynie na zwiększenie/zmniejszenie głośności oraz play/pause. JBL wyposażyło swój produkt w funkcję JBL Connect. Umożliwia ona podłączenie i zsynchronizowanie ze sobą nawet do 100 głośników. Niestety, z powodu braku odpowiedniej liczby sprzętu nie mogłem tego sprawdzić. Wrócę jeszcze na chwilę do powiadomień głosowych. Producent nie przewiduje możliwości ich wyłączenia lub zmiany głośności.

Z poziomu głośnika można przeprowadzać połączenia głosowe. Muszę jednak stwierdzić, że jakość rozmów jest bardzo kiepska – odczuwa to zwłaszcza nasz rozmówca. Wbudowany mikrofon jest przeciętnej jakości. Gdy oddalimy się już na ponad 3 metry, słychać nas, jakbyśmy mówili zza jakiejś przeszkody, w dodatku towarzyszy nam echo.

Zaślepka, która skrywa niezbędne złącza, siedzi bardzo ciasno. Do tego stopnia, że czasem ciężko ją otworzyć, a do zamknięcia jej potrzebujemy użyć większej niż mogłoby się wydawać siły. To według mnie pozytywny aspekt, ponieważ niweluje to możliwość samoistnego otwarcia się, a co za tym idzie przypadkowego zalania urządzenia. Nie zauważyłem odkształcania się czy nadrywania tego elementu. Dołączony sznurek pozwala na zawieszenie urządzenia, bez obaw o jego zerwanie czy rozwiązanie.

JBL Flip 4 możecie kupić, we wszystkich sześciu kolorach, u naszego partnera, w sklepie Komputronik.

Spis treści:

1. Zestaw sprzedażowy. Wzornictwo. Jakość wykonania. Obsługa i użytkowanie
2. Jakość dźwięku i stabilność połączenia. Bateria. Podsumowanie