Recenzja Motoroli Moto Z2 Play – historia o tym, jak trudno być następcą udanego smartfona

Druga generacja jakiegokolwiek urządzenia zawsze ma dużo trudniej niż pierwsza. W przypadku sprzętu debiutującego na rynku, owszem, mamy swoje wymagania, ale nie stawiamy poprzeczki na konkretnym poziomie. Zgoła inaczej jest w przypadku następcy. Mając doświadczenie z jego poprzednikiem oczekujemy, by ten drugi był jeszcze bardziej dopracowany, jeszcze lepszy i ogólnie „naj”. Czy tak jest w przypadku Motoroli Moto Z2 Play? Sprawdziłam to!

Parametry techniczne Moto Z2 Play:

  • 5,5-calowy wyświetlacz Super AMOLED o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 626 (8x ARM Cortex-A53 2,2 GHz) z Adreno 506,
  • 4 GB RAM,
  • Android 7.1.1 Nougat,
  • 64 GB pamięci wewnętrznej,
  • aparat 12 Mpix, f/1.7, PDAF, laserowy autofokus, Dual Pixel, podwójna dioda LED,
  • kamerka przednia 5 Mpix,
  • dual SIM,
  • LTE,
  • GPS,
  • NFC,
  • Bluetooth,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n,
  • slot kart microSD,
  • port USB typu C,
  • 3.5 mm jack audio,
  • skaner linii papilarnych,
  • akumulator o pojemności 3000 mAh,
  • wymiary: 156,2 x 76,2 x 5,99 mm,
  • waga: 145 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: 1999 złotych

Wideorecenzja Moto Z2 Play

Wzornictwo, jakość wykonania

Elegancka, aluminiowa obudowa z krawędziami zeszlifowanymi zarówno ku przodowi, jak i tyłowi urządzenia, a do tego grubość na poziomie niecałych 6 milimetrów – tu wszystko gra i jest na swoim miejscu. Patrząc zarówno na poprzednią generację Moto Z Play, jak i na obecną, muszę przyznać, że trudno oderwać od nich wzrok. Szkoda tylko, że w przypadku najnowszego modelu producent zdecydował, że ważniejsza jest smukłość niż pojemność baterii, bo względem poprzednika zmieniło się to – z 6,99 mm i 3510 mAh na 5,99 mm i 3000 mAh. Jest to ruch dla mnie zupełnie niezrozumiały, zwłaszcza, że w obecnych czasach długość pracy z dala od ładowarki dla klientów jest kluczowy, a przecież nie każdy sięgnie po dodatkowego modsa w postaci powerbanku (a szkoda, bo to jeden z moich ulubionych modułów). Ale nie ma co narzekać na czas pracy Moto Z2 Play, jest on i tak bardzo dobry, o czym możecie przeczytać na trzeciej stronie niniejszej recenzji.

Z racji tego, że Moto Z2 Play jest smartfonem modułowym i bardzo smukłym, jego obiektyw aparatu znacznie wystaje ponad obudowę. Oczywiście jedynie do momentu, w którym założymy dołączone do telefonu w zestawie jedne plecki lub któryś z modułów. Przypomnę tylko, że Moto Z2 Play nie jest najsmuklejszym smartfonem w ofercie Motoroli – Moto Z ma obudowę o grubości zaledwie 5,19 mm, w której to nie zmieścił się 3.5 mm jack audio – który na całe szczęście uświadczymy w przypadku testowanego modelu.

3.5 mm jack audio znajduje się nieopodal USB typu C na dolnej krawędzi modelu. Na górnej mamy tackę z dwoma gniazdami kart nanoSIM i osobnym microSD, co bardzo cieszy. Na prawej krawędzi ulokowane zostały przyciski do regulacji głośności i włącznik – wszystkie trzy są dość małe, ale można się do tego przyzwyczaić. Lewa krawędź jest pusta.

Z przodu telefonu, nad ekranem, umieszczono głośnik do połączeń telefonicznych, będący jednocześnie głośnikiem multimedialnym, czujnik światła, obiektyw aparatu z diodą doświetlającą. Pod ekranem natomiast mamy płytkę dotykową, w której zaimplementowany został czytnik linii papilarnych – nie jest to fizyczny przycisk.

Tył obudowy Moto Z2 Play, jak przystało na urządzenie modułowe, jest najciekawszy. Na dole mamy bowiem magnetyczne piny, służące do podłączania poszczególnych modułów do telefonu. U góry natomiast obiektyw aparatu z LED.

Podsumowując wzornictwo i jakość wykonania Moto Z2 Play mogę stwierdzić jedno: tu naprawdę nie ma się do czego przyczepić.

Wyświetlacz

W temacie wyświetlacza w stosunku do poprzedniej generacji Moto Z Play, nie zmieniło się zupełnie nic. W dalszym ciągu mamy tą samą matrycę Super AMOLED o przekątnej 5,5” i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli, co daje nam zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 401 ppi – całkowicie wystarczające podczas codziennego korzystania z telefonu.

Jasność, zarówno maksymalna, jak i minimalna, nie zawodzi. Czujnik światła działa bardzo dobrze, odpowiednio dobierając jasność ekranu do panujących warunków oświetleniowych. Dodatkowo w aplikacji Moto znajdziemy filtr światła niebieskiego, dzięki któremu komfort korzystania z telefonu nocą wzrasta.

Jeśli chodzi o wyświetlane na ekranie barwy, dostępne są dwa tryby: standardowy, w którym to wyświetlane są realistyczne kolory oraz jaskrawy, mogący podobać się nieco bardziej ze względu na większe nasycenie barw. Ogólnie jednak do jakości ekranu trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia – również pod względem kątów widzenia oraz reakcji na dotyk, która jest bezproblemowa.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Skaner linii papilarnych. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Smartfon dostępny jest oczywiście u naszego partnera, tj. w Komputroniku!