Recenzja Huawei Mate 9 – wszystko, co musicie wiedzieć na jego temat

Aparat

Odkąd Huawei rozpoczął współpracę z firmą Leica, aparaty w smartfonach tego koncernu wzbudzają sporo kontrowersji. Najwięcej z nich związanych jest z tym, czy Leica faktycznie macza palce w matrycach montowanych w urządzeniach Huawei, czy ogranicza się wyłącznie do możliwości wykorzystywania swojego logo na obudowach sprzętu i w materiałach promocyjnych. To, w którą wersję wierzymy, jest kwestią indywidualną. Jedno jest pewne, czym Huawei chwali się głośno – w Mate 9 zastosowano drugą generację matryc znanych z P9. I dobrze, bo efekty są naprawdę dobre.

Zacznijmy jednak od tego, że w Mate 9 mamy aparat dysponujący dwoma obiektywami – kolorowym 12 Mpix i monochromatycznym 20 Mpix, f/2.2, z optyczną stabilizacją obrazu (OIS), hybrydowym autofokusem, natomiast przednia kamerka ma rozdzielczość 8 Mpix f/1.9. Główny aparat nagrywa wideo w 4K (ze stabilizacją maksymalnie w 1920×1080 w 30 kl/s), natomiast frontowy – w 1920×1080.

Za ich obsługę odpowiada standardowa aplikacja aparatu, której interfejs nie zmienił się względem poprzedniej wersji EMUI. Oznacza to, że poruszanie się po aplikacji odbywa się przez przechodzenie między ekranami prawo-lewo. Z lewej strony mamy dostępnych sporo trybów (z których najważniejsze to monochromatyczny, nocny, HDR i panorama), natomiast z prawej – ustawienia. Tryb profesjonalny uruchamia się bajecznie prosto – wystarczy wysunąć belkę znajdującą się przy spuście migawki w kierunku środka ekranu. Zdjęcia z tego trybu można zapisywać w .jpg lub w formacie RAW. Wciąż jednak fotografie wykonywane w trybie monochromatycznym, w którym to również można korzystać z rozwiązań manualnych, są zapisywane jedynie w .jpg.

Zdjęcia wykonywane aparatem Huawei Mate 9 są bardzo dobre – na tym mogłabym zakończyć ten akapit i odesłać Was do przykładowych zdjęć, które załączyłam poniżej. Widać, że Huawei mocno stawia na mobilną fotografię i robi wszystko, by jego kolejne smartfony mogły się pochwalić jeszcze lepszymi osiągnięciami w tej kwestii.

I faktycznie, zdjęcia są bardzo szczegółowe, ilość detali pozytywnie zaskakuje, ale już nieco gorzej wypada odwzorowanie barw – bardziej naturalnie oddaje je aparat z P9, aczkolwiek kolory z Mate 9 można uznać, że są bliskie rzeczywistości. Autofokus łapie ostrość błyskawicznie i, co najważniejsze, celnie, dzięki czemu można zrobić zdjęcie naprawdę szybko tuż po wyjęciu telefonu z kieszeni.

W przypadku smartfonów Huawei z najwyższych serii na uwagę zasługują trzy rzeczy. Pierwszą jest tryb monochromatyczny, który jest rewelacyjny – miłośnicy czarno-białej fotografii z całą pewnością docenią jego obecność i fakt, że można w nim korzystać z trybu profesjonalnego. Drugą rzeczą jest tryb małej przysłony, która pozwala ustalić ostrość w wybranym miejscu tak, by odseparować obiekt pierwszoplanowy od tła; efekt jest świetny (zwłaszcza, gdy w grę wchodzi bokeh i ładne rozmycie nie tylko źródeł światła), ale w rzeczywistości wciąż widać, że tryb nie jest doskonały – miejscami można się dopatrzeć, że wycina za mało lub za dużo. Trzecia kwestia to tryb nocny, w którym jestem zakochana, a tu wydaje się, jakby był jeszcze lepszy. Wystarczy statyw, tryb nocny i fotografując w warunkach słabego oświetlenia możemy otrzymać naprawdę rewelacyjne fotografie – zresztą, kilka możecie zobaczyć poniżej (dla porównania załączyłam też zdjęcia zrobione w danej chwili w trybie automatycznym – różnica jest kolosalna).

W przypadku Mate 9 mamy jeszcze hybrydowy zoom, który jednak dostępny jest wyłącznie wtedy, gdy obniżymy rozdzielczość zdjęć z maksymalnej (20 Mpix – 5120×3840) na niższą – 12 Mpix (3968×2976). Jak sobie radzi – nieco niżej możecie zobaczyć przykłady. Tymczasem muszę wspomnieć jeszcze, że przy maksymalnej rozdzielczości zoom nie jest dostępny.

Przykładowe zdjęcia (jak zawsze w oryginalnej rozdzielczości – wystarczy otworzyć w nowym oknie):

Zdjęcia nocne:

Zdjęcia wykonane w trybie monochromatycznym:

Tryb małej przysłony:

Panoramy:

huawei-mate-9-recenzja-tabletowo-zdjecia-panorama-01

huawei-mate-9-recenzja-tabletowo-zdjecia-panorama-03

huawei-mate-9-recenzja-tabletowo-zdjecia-panorama-02

huawei-mate-9-recenzja-tabletowo-zdjecia-panorama-04

Selfie:

Wycinki – zoom:

Huawei Mate 9, jako pierwszy Mate w ofercie, potrafi nagrywać wideo w jakości 4K i robi to naprawdę dobrze. Obraz jest ostry i dobrej jakości, choć widoczny jest brak stabilizacji. Zastrzeżenia mam jednak do dźwięku – bo pomimo obecności czterech mikrofonów, czasem dźwięk jest zbierany tylko przez jedną stronę (tak, jakbyśmy zatkali część mikrofonów). W przypadku wideo nagrywanego w Full HD przy 30 kl/s stabilizacja obrazu wyraźnie daje o sobie znać – w bardzo pozytywny sposób.

Nieco mniej superlatyw mogę powiedzieć o nagrywaniu wideo przednią kamerką. Tutaj, nie wiedzieć czemu, występuje mocny brak synchronizacji pomiędzy obrazem a dźwiękiem. Co więcej, czasem, ale nie zawsze, występuje lekkie przekłamanie kolorów – są bardziej nasycone niż w rzeczywistości.

Chciałam wstawić Wam tutaj materiał nagrany w 4K, ale YouTube się z nim gryzie – mimo, że jest to plik mp4, serwis nie potrafi go przetworzyć. I tak jest ze wszystkimi plikami nagrywanymi w najwyższej jakości smartfonem Mate 9. Dlaczego? Trudno powiedzieć. Dlatego tym razem z vimeo:

I timelapse z Porto, jako gratis:

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Oprogramowanie, interfejs, działanie. Błędy?
3. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik(i). Czytnik linii papilarnych
4. Aparat i mnóstwo przykładowych zdjęć
5. Czas pracy. Szybkie ładowanie. Podsumowanie