Recenzja iPhone’a 6S Plus

Sens recenzowania iPhone’a można porównać z sensem dywagowania nad wyższością świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Kto chciał go kupić już to zapewne zrobił – czy to w dniu premiery czy chwilę później. Rzadko kiedy recenzje smartfonów Apple pomagają użytkownikom zdecydować czy wydać na nie pieniądze czy nie. W moich oczach zasada jest bowiem prosta: jeśli masz iPhone’a 6 Plus i nie potrzebujesz 3D Touch i Live Photos, poczekaj na iPhone’a 7. Jeśli natomiast jesteś posiadaczem starszej generacji smartfona Apple – iPhone 6s Plus okaże się dobrym wyborem. Gorzej jeśli myślisz nad przesiadką z urządzenia z Androidem – wtedy podjęcie ostatecznej decyzji jest sporo trudniejsze, bo wraz ze zmianą systemu, trzeba zmienić również swoje nawyki i przyzwyczajenia.

Specyfikacja iPhone’a 6S Plus:

  • ekran 5,5″ 1920 x 1080 pikseli (401 ppi), 3D Touch,
  • Apple A9 z koprocesorem M9,
  • 2GB RAM,
  • iOS 9.2,
  • aparat iSight 12 Mpix, nagrywanie wideo 4K,
  • kamerka 5 Mpix,
  • czytnik linii papilarnych,
  • Bluetooth 4.2,
  • NFC,
  • GPS, Glonass,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac z MIMO,
  • LTE (nanoSIM),
  • 16GB pamięci wewnętrznej (są też wersje z 64/128GB),
  • akumulator o pojemności 2750 mAh,
  • wymiary: 158,2 x 77,9 x 7,3 mm,
  • waga: 192 g.

Cena w momencie publikacji: 3599 złotych

Wzornictwo, jakość wykonania

Z racji moich zainteresowań, bacznie przypatruję się rozwojowi wzornictwa produktów Apple. Muszę stwierdzić, że najbardziej do gustu przypadł mi pod tym względem iPhone 4, ale i iPhone 5 nie był zły. Kolejne generacje, choć odchudzone względem poprzedników, wyglądają nieco mniej pociągająco. Choć wciąż niezaprzeczalnie przykuwają wzrok – zwłaszcza błyszczące logo wyróżniające się na tle matowej obudowy. Ta wykonana została ze stopu aluminium serii 7000 i dostępna jest w czterech wersjach kolorystycznych: srebrnej, złotej, gwiezdna szarość oraz, tu nowość, różowe złoto (Rose gold). Jeśli chodzi o barwy, osobiście preferuję gwiezdną szarość – chętnie poznam Wasze opinie w tym temacie.

iphone-6s-plus-recenzja-tabletowo-06

Patrząc na front iPhone’a 6S Plus w oczy rzuca się przede wszystkim grubość ramek otaczających ekran z każdej strony. Zapewne boczne ulegną zwężeniu w kolejnej generacji, ale po górnej i dolnej raczej się tego nie spodziewam. Dlaczego? Pod ekranem znajduje się przecież fizyczny przycisk Home (z Touch ID), który zajmuje sporo miejsca, z kolei – by zachować symetrię – u góry (gdzie znajdziemy kamerkę i głośnik) zachowana jest taka sama duża przestrzeń. Rozwiązanie jest jedno, o którym zresztą mówi się już od dłuższego czasu – zastosowanie czytnika linii papilarnych bezpośrednio na ekranie, a nie pod nim. To pozwoliłoby zdecydowanie zmniejszyć ramki pod i nad ekranem, a co za tym idzie – również fizyczne wymiary smartfonu, który – nie ukrywajmy – do najmniejszych nie należy. Tu za przykład niech posłuży choćby Samsung Galaxy S6 edge+, który 154,4 x 75,8 x 6,9 mm. Tak, dobrze widzicie – mimo 5,7-calowego wyświetlacza jest niższy (154,4 vs 158,2 mm) i węższy (75,8 vs 77,9 mm). A żeby jeszcze skopać leżącego dodam tylko, że jest też cieńszy (6,9 vs 7,3 mm). Widać zatem, że pod względem wymiarów Apple zdecydowanie ma nad czym popracować. Zwłaszcza, że w przypadku tak dużych telefonów każdy milimetr robi różnicę w komforcie korzystania z urządzenia. Chyba się ze mną zgodzicie?

iphone-6s-plus-recenzja-tabletowo-20

Patrząc na iPhone’a 6S Plus z tyłu, pierwsze, co przykuwa nasz wzrok, to logo Apple. Sam design jest uporządkowany – zarówno w górnej, jak i dolnej części obudowy znajdziemy plastikowe, białe wstawki, mające za zadanie nie tylko dopełniać dobrego wyglądu telefonu, ale również stać na straży poprawnej pracy anten. W górnej części umiejscowiono obiektyw aparatu, który nieco wystaje z obudowy – na szczęście chroniony jest przez szkło szafirowe, a obok niego – dwutonową diodę LED (True Tone Flash).

Na lewej krawędzi mamy przełącznik odpowiedzialny za ekspresowe włączanie (lub wyłączanie) trybu cichego oraz przyciski do regulacji głośności. Na przeciwległym boku znajdziemy włącznik, służący również do usypiania/wybudzania. Z kolei na dolnej krawędzi Apple umieściło 3.5 mm jack audio, dwa mikrofony, port Lightning oraz głośnik. Górna krawędź jest pusta.

Jeśli chodzi o jakość wykonania, pod tym względem dosłownie nigdy nie miałam Apple nic do zarzucenia. Począwszy od iPada pierwszej generacji, przez różne urządzenia, które przeszły przez moje ręce przez ostatnie lata, aż po iPhone’a 6S Plus (i 6S) – wykonanie zawsze było mistrzowskie.

iphone-6s-plus-recenzja-tabletowo-21

Wyświetlacz i 3D Touch

Końcówka 2015 roku była bardzo ciekawa pod względem innowacji, jaką do swoich smartfonów wprowadziło kilku producentów – ZTE, Huawei i Apple. Mam na myśli oczywiście rozwiązanie Force Touch (w urządzeniach Apple znane jako 3D Touch), które pozwala obsługiwać ekran nie tylko przez tapnięcie, ale również przez zmienną siłę nacisku. Może się zdarzyć, że dopóki nie weźmiecie do ręki smartfona z zastosowaną tą technologią, będziecie myśleli, że to odpowiednik dłuższego przytrzymania palca na ekranie – ale nic bardziej mylnego. Działa to zupełnie inaczej.

Po co reakcja ekranu na siłę nacisku? Po to, by ograniczyć liczbę wykonywanych działań/ruchów palca chcąc wykonać konkretną czynność, jak np. napisanie wiadomości SMS, e-mail, wysłanie tweeta czy posta na Facebooku. Dzięki 3D Touch wystarczy mocniej przytrzymać palec na wybranej ikonie umieszczonej na ekranie domowym, co powoduje rozwinięcie się krótkiej listy dostępnych funkcji. W poczcie na przykład za pomocą peek (mocniejszego przytrzymania) można podglądnąć zawartość wiadomości bez potrzeby jej otwierania (a także wyrzucić do kosza lub oznaczyć jako nieprzeczytaną – za pomocą przesunięcia jej w prawo lub w lewo); wykonując pop z kolei (naciskając jeszcze mocniej) dana wiadomość otwiera się i można na nią odpowiedzieć.

3D Touch to mała rzecz, która (geeków) cieszy. W 2016 na rynku powinno zadebiutować więcej smartfonów oferujących tę technologię, dzięki czemu większe grono odbiorców będzie mogło się z nią zapoznać. Póki co 3D Touch jest bajerem, który wymaga zastosowania w większej liczbie aplikacji – ale nad tym muszą już popracować programiści.

Sam ekran ma przekątną 5,5” i rozdzielczość 1920 x 1080 pikseli, a więc brak tu udziału w gonitwie na jak największe zagęszczenie pikseli na cal (401 ppi). Liczna konkurencja we flagowcach stosuje rozdzielczość 2560 x 1440 pikseli (QHD), podczas gdy Apple zrezygnowało z zastosowania QHD na rzecz Full HD – ciekawe jak będzie w iPhonie 7… Zwłaszcza, że trudno uwierzyć w to, by Apple nie weszło na rynek gogli wirtualnej rzeczywistości, gdzie wysoka rozdzielczość odgrywa kluczową rolę.

iphone-6s-plus-recenzja-tabletowo-16

Mimo wszystko jednak Full HD na 5,5-calowym ekranie jest rozdzielczością całkowicie wystarczającą, więc pod tym względem nie mogę się do niczego przyczepić. Reakcja na polecenia użytkownika bez zastrzeżeń, kąty widzenia – idealne. Jasność minimalna ekranu wynosi 4 nity, natomiast maksymalna – 570 nitów. Zarówno nocą, jak i w słoneczny dzień, korzysta się z niego komfortowo. Do dyspozycji mamy czujnik natężenia światła, dzięki któremu możemy ustawić automatyczną jasność ekranu.

W ustawieniach sami możemy zdecydować w jakim trybie chcemy korzystać z ekranu – standardowym czy powiększonym, jaki rozmiar tekstu ma być wyświetlany (do wyboru 7 wielkości) oraz czy tekst ma być pogrubiony czy też nie.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Czytnik linii papilarnych. Głośnik. Aparat
4. Czas pracy. Podsumowanie. Plusy i minusy

Smartfon do testów dostarczył x-kom. Dzięki!