Recenzja 5-calowego Umi Emax Mini

Działanie, oprogramowanie

Za pracę Umi Emax Mini odpowiada ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 615 o częstotliwości taktowania 1,5GHz z Adreno 405, 2GB RAM i systemem operacyjnym Android w wersji 5.0.2 Lollipop (swoją drogą, ciekawe czy otrzyma aktualizację do 6.0 Marshmallow – na razie na ten temat brak jakichkolwiek informacji). Całość, z reguły, przy codziennym typowym użytkowaniu, działa zadowalająco. W ostatnim czasie musiał sobie radzić z otwieraniem przeze mnie wielu aplikacji i przełączaniu się pomiędzy nimi i muszę stwierdzić, że – choć nie było to super szybkie i płynne – wykonywał wszystkie operacje bez większych problemów. Nie obeszło się jednak bez czasem pojawiających się spowolnień systemu oraz nader często spotykanego bardzo długiego włączania się aparatu (który potrzebuje jeszcze kolejnej chwili, by złapać ostrość).

Benchmarki:
AnTuTu: 28205
Quadrant: 19825
3DMark:
Ice Storm: 8419
Ice Storm Extreme: 5208
Ice Storm Unlimited: 7001
Geekbench 3:
single core: 647
multi core: 2390

Umi Emax Mini jest jednym z niewielu chińskich smartfonów, na którym – po pierwsze – znajdziemy prawie czystego Androida, a po drugie – nie będzie on zaśmiecony mnóstwem niepotrzebnych aplikacji, których najczęściej nie da się usunąć bez ingerencji w oprogramowanie. Wśród preinstalowanych programów znajdziemy tu w miarę standardowy zestaw, tj. usługi Google (Google+, Chrome, Dysk, Gmail, Gry, Filmy, Muzyka, Hangouts, Youtube, Zdjęcia, Mapy, Sklep) oraz dyktafon, radio, kalkulator, notatki, kontakty, galerię, zegar, kompas, menadżer plików, odtwarzacz muzyczny, przeglądarkę internetową, pogodę i pocztę.

W samych ustawieniach znajdziemy obsługę gestów, choć niestety jest ich niewiele. Mamy możliwość wybudzania dwukrotnym tapnięciem w ekran, wyciszenia połączenia przychodzącego przez odwrócenie telefonu oraz włączenia drzemki przez wykonanie tego samego gestu (tj. odwrócenie telefonu). Oprócz tego możemy włączyć lub wyłączyć wskaźnik LED, aczkolwiek ten – w moim konkretnym modelu – działa jak chce, czyli w większości przypadków nie działa w ogóle. Przypomina o sobie dopiero w chwili, gdy procent naładowania baterii spada do 10% – wtedy świeci się cały czas na biało. Nie ma możliwości tworzenia kont użytkowników. Bezpośrednio z ekranu blokady z kolei możemy przejść do kalkulatora, odtwarzacza muzycznego, aparatu przedniego, dodawania kontaktu, czytnika kodów QR, dialera lub aparatu głównego.

Na Umi Emax Mini zagramy w takie gry, jak Mortal Kombat X, Dead Trigger 2, Real Racing 3 (tu jednak widać mikroprzycięcia) czy Hearthstone. Asphalt 8 z kolei nie chce się w ogóle uruchomić. Z mniejszymi i mniej zaawansowanymi grami nie ma żadnego problemu.

Głośnik, jak już wspominałam, wbrew pozorom jest jeden. Znajduje się w jednym z najgorszych miejsc z możliwych, czyli na dolnej krawędzi. Co więcej, jego jakość pozostawia wiele do życzenia – do połowy skali głośności jeszcze jest OK, później zaczyna charakterystycznie trzeszczeć i charczeć.

umi-emax-mini-recenzja-tabletowo-15

Z 16GB pamięci wewnętrznej użytkownikowi zostaje 11,15GB, które może rozbudować dzięki slotowi microSD.

Zaplecze komunikacyjne:

  • dual SIM: dwa gniazda microSIM, dual SIM standby (niestety, nie aktywny); choć na stronach wielu chińskich sklepów można przeczytać, że oba sloty wspierają LTE, niestety, nie jest tak – w rzeczywistości tylko pierwszy obsługuje LTE, natomiast drugi – wyłącznie 2G
  • jakość rozmów: nie mam większych zastrzeżeń, rozmówcy się nie skarżyli – jest OK,
  • WiFi: siła sygnału metr od routera: -28dB, dziewięć metrów dalej: -64dB,
  • GPS: do precyzyjnego działania wymaga włączonej transmisji danych (bez niej zdarza się, że się gubi),
  • Bluetooth: bez żadnych problemów podłączyłam słuchawki bezprzewodowe i opaskę Mi Band Pulse,
  • NFC: brak, nie ma też Hot Knot.

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie