Recenzja Allview WI10N Pro

Budżetowa hybryda z Windows 10 dla najmniej wymagających

Finalna wersja Windows 10 zaczęła trafiać na pokłady pierwszych uządzeń pod koniec lipca. Nic więc dziwnego, że przez sierpień i wrzesień pojawiło się na rynku sporo nowych tabletów czy hybryd działających już pod kontrolą najnowszej odsłony „okienek”. Jedną z takich propozycji jest Allview WI10N Pro, którego testowałem intensywnie przez ostatni czas. Jego głównym atutem jest niewątpiwie atrakcyjna cena przy zachowaniu porządnych podzespołów, pozwalających, przynajmniej w teorii, na komfortową i płynną pracę. Czy warto zwrócić swoją uwagę na tą nowość z Rumunii? Odpowiedź na to pytanie oczywiście znajdziecie w dalszej części recenzji.

Parametry techniczne Allview WI10N Pro:

  • 10,1-calowy ekran LCD TN o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli, obsługujący do 5 punktów styku,
  • czterordzeniowy Intel Atom Z3735F,
  • 2 GB RAM,
  • 32 GB pamięci wbudowanej,
  • Windows 10,
  • WiFi 802.11 b/g/n,
  • Bluetooth 4.0,
  • port microUSB,
  • wyjście microHDMI,
  • 3,5 mm jack audio,
  • slot kart microSD,
  • aparat 2 Mpix,
  • kamerka 0,3 Mpix,
  • akumualtor o pojemności 6000 mAh,
  • waga: 625,7 g (z dockiem 1,1 kg).

W oficjalnej polskiej dystrybucji cena Allview WI10N Pro wynosi 929 złotych.

ZAWARTOŚĆ OPAKOWANIA

Tekturowe pudełko z Allview WI10N Pro, poza głównym bohaterem recenzji, skrywa w sobie klawiaturę z dockiem, ładowarkę (5V, 2A), instrukcję obsługi, kartę gwarancyjną oraz kabel microUSB. Po prostu mamy do czynienia ze standardowym wyposażeniem, bez żadnych niespodzianek.

WZORNICTWO, JAKOŚĆ WYKONANIA

Allview WI10N Pro jest przystępną cenowo hybrydą, więc nie można spodziewać się po niej zniewalającego wyglądu czy też znakomitych materiałów wykończeniowych. Jednak trzeba przyznać, że całość prezentuje się naprawdę dobrze. Dla niektórych wadą mogą być spore ramki, lecz i tak są znacznie mniej niż te w np. Acerze Switch 10. Jednym z elementów charakterystycznych tego modelu są ścięte po bokach plecki, dodające uroku i przede wszystkim optycznie zmniejszające grubość tabletu.

allview-wi10n-pro-recenzja-8

W sprzedaży znajdziemy jedynie czarną wersję kolorystyczną. Oczywiście urządzenie zostało wykonane z tworzywa sztucznego, sprawiającego wrażenie solidnego, wyróżniającego się niepołyskującym wykończeniem. Niestety tył tabletu w kilku miejscach zdołał już zmatowieć – można zobaczyć po pewnym czasie, że obcujemy ze sprzętem z niższej półki. Z kolei dock także jest plastikowy, ale charakteryzuje go większa odporność na użytkowanie i upływ czasu. W przypadku takich mobilnych urządzeń to najważniejsze. Jednak trochę szkoda, że Allview nie zdecydowało się na dodanie jakichkolwiek aluminiowych wstawek, które zdecydowanie poprawiłyby wrażenia z korzystania.

Front urządzenia należy bezsprzecznie do 10,1-calowego dotykowego wyświetlacza, nad którym pojawiła się kamerka VGA. Jednym słowem: standard. Tak naprawdę w WI10N Pro nie zaznamy żadnego zaskoczenia w tym temacie – ramki, jak wspomniałem na wstępie, wydają się być grube, ale przynajmniej pozwalają na komfortowe trzymanie tabletu. Przycisk funkcyjny Windowsa natomiast nie jest pod ekranem jak u rywali, a został przeniesiony na lewą krawędź urządzenia. O tyle nietypowe rozwiązanie, że trzeba się do niego przyzwyczaić.

Ulokowanie poszczególnych klawiszy i złączy jest w miarę ustandaryzowane dla hybryd tej klasy. Na prawym boku tabletu umieszczono przyciski głośności oraz Windows, a pod nimi znajdziemy komplet portów. Chodzi dokładniej o: microUSB, microHDMI, audio jack 3,5 mm, a także slot kart microSD do 32 GB. Z kolei przycisk zasilania pojawił się na górze. Oczywiście na pokładzie znajdziemy także USB 2.0, ale umiejscowiono je już w samym docku. W tym miejscu muszę pochwalić producenta za to, że nie musimy korzystać z dedykowanej ładowarki, jeżeli będziemy chcieć podładować urządzenie.

allview-wi10n-pro-recenzja-tyl

Z tyłu, po bokach, ujrzymy dwa głośniki. Na samym środku pojawiło się logo producenta, a w górnym prawym rogu – jego nazwa. Standardowo zobaczymy napis „Intel Inside”, jasno wskazujący na producenta zastosowanego w tym modelu SoC, a także naklejkę „Pro”. Całość dopełnia 2-megapikselowy aparat, pozbawiony diody doświetlającej, lecz trzeba się zastanowić, czy w ogóle potrzebujemy tego typu dodatku w 10-calowej hybrydzie.

Jakość wykonania stoi na przeciętnym poziomie. Spasowanie pomiędzy poszczególnymi elementami jest naprawdę dobre, podobnie wielkość ewentualnych szczelin pomiędzy nimi – pod tym względem WI10N Pro jest dobrze zaprojektowany. Niestety tablet wyróżnia się także podatnością na wygięcia. Szczególnie tył tabletu potrafił „pływać” przy mocniejszym chwycie, ale przynajmniej obudowa nie skrzypiała, co nie zdarza się często w modelach tej klasy.

Wadą jest wysoka masa (aż 625,7 g!), która bywa odczuwalna. Grubość także nie należy do najmniejszych, ale na pocieszenie pozostaje fakt, że tego nie widać i na co dzień nie jest to dokuczliwy minus.

KLAWIATURA, STACJA DOKUJĄCA

Elementem obowiązkowym każdej hybrydy jest dock z klawiaturą. W przypadku niektórych modeli pozwala na wygodne wprowadzanie nawet długiego tekstu, ale zdecydowanie testowany Allview nie należy do tej grupy. Na otarcie łez pozostaje obecność pełnowymiarowego portu USB 2.0. Próżno szukać dodatkowego dysku czy jakichkolwiek innych dodatków.

Tablet łączy się z resztą konstrukcji za pomocą złącza magnetycznego, które jest najmocniejszym punktem całości. Po pierwsze wyróżnia się wysoką trwałością. Odłączyć od siebie dwie części Wi10N Pro jest naprawdę trudno i trzeba włożyć w to trochę siły – na pewno przypadkowo dock nam się nie odłączy. Dobrze, że w tej kategorii hybryda ta wypada bardzo dobrze. Mam nadzieję, że złącza będą radzić sobie równie dobrze po kilkumiesięcznym okresie użytkowania.

Ekran możemy odchylić maksymalnie o ok. 110 stopni względem płaszczyzny. W takiej sytuacji swoją pozycję zmienia również klawiatura, dzięki czemu wyświetlacz nie przeważa całości i możemy wygodnie korzystać z urządzenia. Takie rozwiązanie okazuje się być strzałem w „dziesiątkę”. Poza tym prezentuje się ponadprzeciętnie, a sprawy estetyczne również są ważne w przypadku elektroniki użytkowej. Niestety część tabletowa potrafi chwilami minimalnie chybotać po podpięciu do stacji dokującej.

allview-wi10n-pro-recenzja-dock-2

Gładzik jest niewielkich rozmiarów, a korzystanie z niego wymaga chwili nauki. Niestety nie wspiera multitouch, co naprawdę nie ułatwia życia. Oby Allview poprawiło to w swojej następnej hybrydzie.

allview-wi10n-pro-recenzja-gladzik

Nie lepiej sprawa wygląda z klawiaturą. Owszem, mamy tu do dyspozycji jej pełnoprawną wersję, ale niektóre przyciski zostały zmniejszone (Shift i M), przez co szybkie i poprawne wprowadzanie tekstu bez patrzenia na klawisze jest wymagającym zadaniem, graniczącym z cudem. O ile odstępy pomiędzy przyciskami są do zaakceptowania, o tyle ich skok zdecydowanie nie zadowala. Pisanie dłuższych treści na Wi10N Pro nie należy do najprzyjemniejszych zadań – czarę goryczy przepełniają sporadyczne problemy z brakiem wpisywanego tekstu na ekranie. Pod tym względem Allview bardzo mnie zawiodło – nawet w tym przedziale cenowym można oczekiwać czegoś więcej. Niewiele drożsi konkurenci dosłownie go deklasują, a przecież także im daleko do poziomu znanego z dużych laptopów.

Warto wspomnieć, że pod spodem stacji dokującej zamontowano cztery gumowane nóżki, które skutecznie zapobiegają ślizganiu się urządzenia w większości sytuacji. Muszę napisać, że rzeczywiście dawało to radę i uprzyjemniało mimo wszystko pracę na Allview.

Kolejna sprawa dotyczy braku dedykowanego miejsca do otwierania hybrydy na obudowie. Dlatego też chcąc to zrobić, jesteśmy zmuszeni wykorzystać swój spryt i odpowiednio podważyć klawiaturę oraz ekran – szybko można się do tego przyzwyczaić.

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Klawiatura – stacja dokująca
2. Wyświetlacz. Działanie. Akumulator. Plusy i minusy