Recenzja Honor 4X – bardzo dobry stosunek cena/jakość

Marka Honor (by Huawei) pokazuje się z bardzo dobrej strony. Na rynku dostępnych jest wiele jej smartfonów o ciekawych parametrach i rozsądnej cenie. Czy tak samo jest w przypadku Honora 4X? Postanowiłam to sprawdzić.

Specyfikacja Honor 4X:

  • wyświetlacz IPS 5,5″ 1280 x 720 pikseli, 10-punktowy multitouch,
  • ośmiordzeniowy procesor Kirin 620 64-bit 1,2GHz,
  • 2GB RAM,
  • 8GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 4.4.2 KitKat (ma otrzymać aktualizację do Androida 5.0 Lollipop) z EMUI 3.0,
  • LTE,
  • dual SIM,
  • aparat 13 Mpix,
  • kamerka 5 Mpix,
  • slot kart microSD,
  • port microUSB,
  • 3.5 mm jack audio,
  • akumulator o pojemności 3000 mAh,
  • wymiary: 152,9 x 77,2 x 8,65 mm,
  • waga: 170 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: 849 złotych; dostępny jest też w ofercie Plusa.

Wzornictwo, jakość wykonania

Honor 4X, mimo tego, że został wykonany z plastiku, prezentuje się może nie rewelacyjnie, ale dobrze. Wszystko dzięki tylnej obudowie, która na szczęście nie jest wykończona gładkim, błyszczącym plastikiem, które tak często można spotkać w telefonach z niskiej i średniej półki. W zamian mamy obudowę o delikatnie wyczuwalnej pod palcami fakturze, która dodatkowo ciekawie wygląda. Ale to jedyny efekt zaskoczenia.

recenzja-honor-4x-tabletowo-15

Telefon sam w sobie jest bowiem stosunkowo gruby (8,65 mm), a wrażenie to potęguje dwustopniowa konstrukcja. Otóż obudowa to jedna część, a wystająca z niej ramka okalająca ekran – druga. Identyczny zabieg Huawei zastosował w modelu Ascend G7, tyle że tam zamiast plastikowej obudowy mamy aluminium.

Krawędzie nie zostały w żaden sposób „udziwnione”. Na prawej umieszczone zostały wszystkie przyciski – regulacja głośności w górnej części oraz włącznik (czarny) nieco niżej. Na dole mamy port microUSB, jeden z mikrofonów oraz głośnik. Lewa krawędź jest pusta, z kolei na górze znalazło się miejsce dla 3.5 mm jacka audio (dlaczego na górze?) i drugiego mikrofonu.

Z tyłu, w lewym górnym rogu, znajdziemy bardzo delikatnie wystający obiektyw aparatu 13 Mpix z diodą doświetlającą, a nieco niżej – logo marki Honor. Z przodu, u góry, mamy głośnik do rozmów telefonicznych, obiektyw kamerki do połączeń wideo i selfie 5 Mpix, czujnik światła oraz diodę powiadamiającą (w lewym górnym rogu). Pod ekranem natomiast umieszczono niepodświetlane (niestety) przyciski systemowe: wstecz, Home (dłuższe przytrzymanie przenosi do Google Now) i ustawienia (po dłuższym przytrzymaniu: otwarte aplikacje).

Honor 4X może się pochwalić stosunkowo wąskimi ramkami okalającymi ekran. Jego wymiary to 152,9 x 77,2 x 8,65 mm. Smartfon waży 170 gramów. Jest bardzo solidnie wykonany – szkielet obudowy jest na tyle sztywny, że nie poddaje się żadnym próbom wyginania i nie trzeszczy. Jedynie ekran nieco „pływa” podczas ściśnięcia telefonu, ale to raczej standardowe zachowanie większości urządzeń.

Wyświetlacz

Mając do czynienia z urządzeniem do tysiąca złotych jasne jest, że jego producent musiał iść na pewnego rodzaju ustępstwa. W tym przypadku jest nim rozdzielczość 5,5-calowego wyświetlacza. Nie mamy tu bowiem Full HD (1920×1080 pikseli), nad czym wielu zwolenników niesamowitej ostrości czcionek będzie ubolewało, a jedynie HD (1280×720 pikseli). Nie jest to jednak powód do płaczu, bowiem taka rozdzielczość, o czym wielokrotnie już wspominałam w poprzednich recenzjach, zapewnia odpowiednio wysoki komfort codziennego typowego korzystania z telefonu. Co więcej, ma także pozytywny wpływ na długość czasu pracy akumulatora (z reguły im wyższa rozdzielczość, tym większa prądożerność matrycy). Możemy zatem uznać, że Huawei obrał dobrą drogę implementując w 4X ekran 5,5” 1280 x 720 (267 ppi).

Z bardzo dobrej strony pokazał się wyświetlacz pod względem jasności – zarówno minimalnej, jak i maksymalnej. A takie połączenie rzadko się zdarza, zwłaszcza w smartfonach z tej półki cenowej. Mamy tu więc jasność minimalną wynoszącą 5 nitów, która idealnie sprawdza się podczas korzystania z telefonu nocą. Ale na większą uwagę zasługuje jasność maksymalna na poziomie 550 nitów, której nie jest straszne starcie z ostrym słońcem – radzi sobie z nim bardziej niż przyzwoicie, choć odciski palców znacznie potrafią uprzykrzyć życie. A do tego jest jeszcze możliwość automatycznej regulacji jasności ekranu dzięki zastosowanemu czujnikowi światła. Czego więcej trzeba?

recenzja-honor-4x-tabletowo-20

Dodatkowym bajerem, z którego niewielu „zwykłych” użytkowników zapewne korzysta, a wymagający z kolei sobie chwalą, jest możliwość zmiany temperatury barwowej. Dzięki jednemu z ustawień ekranu możemy dopasować czy wyświetlane kolory mają być bardziej zimne lub bardziej ciepłe. Oczywiście nic nie stoi również na przeszkodzie, by nic w tym ustawieniach nie mieszać. A jeśli coś przypadkowo jednak zmienimy, zawsze można wrócić do ustawień pierwotnych.

Kąty widzenia są bardzo dobre, choć czasem można odnieść wrażenie, że kolory są delikatnie zniekształcone, natomiast reakcja na dotyk bez zastrzeżeń. W skrócie: wyświetlacz Honora 4X jest bardziej niż zadowalający. Zwłaszcza w cenie, w której telefon ten jest oferowany.

Spis treści:
1. Specyfikacja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Akumulator. Aparat. Podsumowanie