Samsung Gear S3 – pierwsze wrażenia

Czyli słów kilka o nowym zegarku Samsunga

Dzisiaj (a właściwie, patrząc na czas publikacji, wczoraj) miała miejsce premiera najnowszej serii smartwatchów od Samsunga – Gear S3. Pisaliśmy o tym w naszym tzw. Live Blogu, był też artykuł stworzony przez Grześka. Jednak, jako że udało mi się chwilę pobawić obiema wersjami tego zegarka oraz dopytać na stanowiskach o kilka kwestii, postanowiłem też napisać trochę dodatkowych słów od siebie.

2016-09-01_08-02-50

Zacznijmy od początku. Samsung zaprezentował serię Gear S3, na którą składają się dwa smartwatche – wersja Frontier oraz Classic. W skrócie można by rzec, że są to odpowiedniki Sporta i Classica z serii Gear S2. Jakie cechy wspólne mają nowe zegarki? Przede wszystkim 1,3″ wyświetlacz Super AMOLED o rozdzielczości 360×360 pikseli, wbudowany mikrofon i głośnik, barometr, akcelerometr, pulsometr, czujnik światła, bezprzewodowo ładowany akumulator o pojemności 380 mAh, oraz takie moduły jak Wi-Fi b/g/n, Bluetooth 4.2, NFC, MST i GPS.

Różnic jest zdecydowanie mniej, choć jak wiadomo – diabeł tkwi w szczegółach. Wersja Frontier jest cięższa (62 g vs 57 g), ma matowy pierścień, mniej odstające przyciski boczne oraz spełnia normę militarną MIL-STD-810G. Nazwa standardu brzmi znajomo? To samo oferował LG w swoim smartfonie V10.

Chyba jednak to, co najbardziej odróżnia oba modele, to stopień niezależności urządzenia od smartfonu. W wersji Frontier wygląda to na pierwszy rzut oka o wiele lepiej, gdyż ma być wyposażony w modem LTE, który pozwoli na wykonywanie połączeń bezpośrednio z telefonu. Brzmi świetnie, prawda? Niestety – taką możliwość oferuje technologia embedded SIM (znana także jako e-SIM), która w Polsce nie jest oficjalnie wspierana. Oznacza to, że nawet jeżeli takie urządzenie pojawi się na naszym rynku, nie będziemy mogli w pełni skorzystać z jego możliwości. Taka sama sytuacja była przy Gear S2 3G – tutaj jednak różnicą jest fakt, że model bez e-SIM (Classic) również zostanie wyposażony w odbiornik GPS. Oba też posiadają certyfikat IP68, czyli są wodoszczelne i wodoodporne.

Jak już wspomniałem wcześniej, wypuszczenie dwóch wersji Gear S3 nawiązuje bezpośrednio do rozwiązania z poprzednikami. Co ciekawe jednak, względem wykonania to Frontier jest bardziej podobny do Gear S2 Classica, niżeli jego klasyczny następca. Widać Samsung, posiadając świeżą opaskę sportową Gear Fit 2, postanowił postawić tutaj typowo na elegancję.

Zaglądając już do samego interfejsu, zobaczymy, że wiele się nie zmieniło. Nadal mamy ekran główny z tarczą zegarka, przechodząc w lewo wyświetlimy powiadomienia, a w prawo widżety oraz aplikacje. Całość nadal obsługiwana jest za pomocą obrotowego pierścienia bądź dotykiem. Zarówno tarcze jak i aplikacje możemy pobierać bezpośrednio z poziomu zegarka – taką samą funkcjonalność wprowadzono dla Gear S2 w lipcowej aktualizacji. To co tak naprawdę jest nowego? Kilka natywnych aplikacji, które można było znaleźć od niezależnych deweloperów, a teraz wprowadził je sam Samsung. Przykładowo barometr. Nowością jest również wprowadzanie tekstu przy pisaniu wiadomości – poza znaną klawiaturą T9 możemy teraz rysować litery przesuwając palcem po ekranie. Sam system wykrywania się sprawdza, naprawdę nie mogłem niczego mu zarzucić. Niemniej należy to zaliczyć bardziej do ciekawostek i „bajerów”, jako że niekoniecznie oszczędzimy czas, korzystając z tej funkcji.

Zwiększenie wielkości ekranu o 0,1″ zdecydowanie wpłynęło na odbiór całości. W  tym momencie zegarek może okazać się zbyt masywny dla kobiet i mężczyzn z drobniejszymi nadgarstkami. Podczas prezentacji specjalnie poprosiłem kilka promotorek u nałożenie zarówno jednej, jak i drugiej wersji Gear S3 i oceny, na ile są wygodne. Uzyskałem oczywiście przede wszystkim wymijające odpowiedzi, jednak ostatecznie potwierdziły, że Frontier jest trochę dla nich za duży. Zdecydowanie chętniej sięgnęłyby po wersję Classic.

Zastanawiająca jest funkcja Always On Display, która może wzbudzić pewne kontrowersje. Samo rozwiązanie mają serie smartfonów: Galaxy S7 oraz Note7, gdzie przy wyłączonym ekranie nadal wyświetlana jest godzina i ikonki powiadomień. Dlaczego wspomniałem o mieszanych odczuciach? Ponieważ przy Gear S2 wielokrotnie w internecie poruszany był temat wypalania się pikseli. Jako że poprzednik nie posiadał takiej funkcji, jeżeli chcieliśmy imitować w pełni analogowy zegarek, należało skorzystać z aplikacji podtrzymującej włączony ekran (pisałem m.in. o tym w tym poradniku). Pamiętajmy jednak, że stały obraz nie jest wskazany dla ekranów Super AMOLED, które potrafią doświadczyć wypalenia pikseli – konkretne punkty na wyświetlaczu pozostają na stałe zabarwione. Stąd też wiele osób odradzało korzystanie z takich rozwiązań. Jak obejść taki problem i czy jest on realny w Gear S3 – takie pytanie zadałem na wydarzeniu „Unpacking”. Niestety, nikt nie był w stanie jednoznacznie mi odpowiedzieć. Pojawiły się jednak przypuszczenia, że wyświetlany obraz co jakiś czas minimalnie się zmienia o jeden piksel (góra/dół/lewo/prawo). Mam jednak wątpliwości, czy to wystarczający zabieg, nawet jeżeli by się okazał realny.

Patrząc na produkty Samsunga można porównać Gear S2 i Gear S3 do smartfonów Galaxy S6 i S7. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu braku funkcji, których byśmy się spodziewali w starszych modelach (jak głośnik czy GPS w Gear S2 i wodoszczelności czy czytnik kart pamięci w Galaxy S6), a które pojawiły się dopiero w nowszych urządzeniach. Tak naprawdę Gear S3 jest takim smartwatchem, jaki powinien zostać od razu wypuszczony na rynek. Nie posiada przy tym jednak aż tak wielu zmian, które by zachęcały do porzucenia Gear S2 i ponownego wydania pieniędzy na kolejny zegarek.
Z drugiej strony, to samo można by powiedzieć o S7, a jednak sprzedaje się przecież bardzo dobrze… ;-)

Podsumowując – Czytelniku, masz Gear S2? Jeżeli brak GPSa i głośnika nie jest dla Ciebie wart wydawania ponad 1000 złotych, odpuść sobie. Nie masz poprzednika? Warto zatem rozważyć zakup Gear S3. Koszt? Cena Classica ma w USA wynieść 299 dolarów.