Strzał w stopę

6 czerwca 2011 roku na długo zapadnie w pamięć wszystkim fanom Apple i użytkownikom urządzeń spod znaku nadgryzionego jabłuszka. Tego dnia, po godzinie 19, zaprezentowany został światu iOS 5 – najnowsza odsłona najpopularniejszego mobilnego systemu operacyjnego na świecie – zawierający ponad 200 nowych funkcji. Konferencję z San Francisco oglądałem z wypiekami na twarzy i każdą nowość witałem szerokim uśmiechem na ustach.

Jednak dziś emocje opadły. Teraz mogę chłodnym okiem spojrzeć na „rewolucyjne” rozwiązania systemu iOS 5 i, co najważniejsze, ich konsekwencje. Podczas wczorajszej konferencji WWDC Apple strzeliło sobie w stopę.

Ogrom aplikacji dostępnych w AppStore uznawany jest za jeden z największych (o ile nie największy) atut systemu iOS i urządzeń Apple. Ze sklepu z aplikacjami użytkownicy pobrali już ponad 14 miliardów programów. Jego asortyment jest naprawdę szeroki: oferuje szeroki wachlarz kategorii, z aplikacjami dla telefonu iPhone, odtwarzacza iPod touch oraz tabletu iPad. Ten ostatni może pochwalić się okrągłą liczbą 90 000 programów napisanych specjalnie na jego potrzeby. Dla porównania, Android Market może pochwalić się nie więcej niż dwustoma, które w pełni kompatybilne są z tabletami z systemem Honeycomb.

Niepodważalnym jest fakt, że AppStore to siła i fundament działania iOS. W takim razie dlaczego Apple zamierza go zabić?

Wczoraj zaprezentowane nowości obejmowały między innymi takie funkcje, jak Reading List, Reminder, iMessage oraz iCloud. Każda z nich reprezentuje segment sklepu AppStore, który został dosłownie zakopany żywcem przez ich pojawienie się i pełną integrację z systemem, czyli coś, o czym producenci zewnętrznych aplikacji mogliby tylko pomarzyć.

Reading List

Słyszeliście kiedyś o Instapaper? Na pewno tak! Usługa jest popularna wśród użytkowników iOS, Androida oraz Kindle i pozwala na zapisywanie adresów stron internetowych, które zamierzamy odwiedzić później. Instapaper był na rynku od 2008 roku i znalazł lukę w rynku, która pozwoliła mu na zdobycie dobrej pozycji. Do wczoraj.

Reading List, nowa funkcjonalność Safari w iOS 5, robi dokładnie to, co Instapaper. Jej przewagą jest pełna integracja z domyślną przeglądarką systemu. Kto chciałby płacić 4.99$ za opcje, które ma za darmo w Safari?

Reminder

Mówi się, że aplikacje z gatunku to-do to 10% sklepu AppStore. Wśród nich znajdują się prawdziwe perełki, które wyróżniają się spośród morza podobnych programów wyglądem, dopracowaniem i możliwościami. Niestety, jeżeli chce się mieć ładną i funkcjonalną listę rzeczy do zrobienia, trzeba zapłacić. W przypadku Things, Todo i Pocket Informant, najlepszych z najlepszych, jest to odpowiednio 19.99$, 4.99$ i 14.99$.

Podobnie jak w przypadku wyżej opisanej funkcji Readers List, Reminder ma dokładnie te same możliwości, co wcześniej wspomniane płatne aplikacje. Jednak nowość ta jest całkowicie darmowa, w pełni zintegrowana z systemem, nie wymaga pobierania, instalowania i konfiguracji oraz, co najważniejsze, jest kompatybilna z usługą iCloud, iCal oraz Microsoft Outlook.

iMessage

W AppStore znajdziemy wiele komunikatorów. Wiele z nich jest darmowych, a jeszcze więcej płatnych. Te ostatnie oferują sporo ciekawych funkcji i obsługę najpopularniejszych protokołów (w tym polskiego Gadu-Gadu). Ich cena waha się od 0.99$ do 9.99$.

iMessage, uniwersalny komunikator pozwalający na rozmowę pomiędzy użytkownikami wszystkich iUrządzeń, został zaprezentowany wczoraj jako jedna z nowości systemu iOS. Aplikacja nie wymaga pobierania, instalacji i konfiguracji, jest gotowa do pracy od zaraz. Dzięki niej można nie tylko pisać wiadomości na odległość, ale także dzielić się zdjęciami, filmami oraz aktualną lokalizacją z Google Maps. Nie obsługuje ona protokołów popularnych komunikatorów internetowych, ale istnieje szansa, że nowa usługa pojawi się wkrótce także na komputerach Mac i PC. Jeśli tak się stanie, kto będzie potrzebował płatnych aplikacji?

iCloud

Jestem pewien, że słyszeliście o usługach Dropbox lub Sugarsync. Pozwalają one na wieloplatformową wymianę plików, bez względu na system operacyjny lub architekturę urządzenia. Sam jestem kilkuletnim użytkownikiem Dropbox i chwalę sobie zarówno samą usługę i jej działanie, jak i klienta na iPada. Obsługuje on wiele formatów multimedialnych i dokumentów, co czyni Dropbox bardzo przydatnym narzędziem do pracy. Jednak zawsze mi czegoś w nim brakowało, pełnej integracji z systemem, możliwości przesłania właśnie pobranego załącznika poczty e-mail na serwer…

Zapewnia to iCloud, najbardziej kontrowersyjna nowość systemu iOS 5. iCloud nie tylko jest w pełni zintegrowane z systemem, ale także posiada wszystkie funkcje wcześniej wspomnianego Dropboxa i Sugarsync – znacznie ulepszone. Poza możliwością uploadu plików do chmury, iCloud pozwala na backup muzyki, zdjęć, kontaktów i danych użytkownika, czyli elementów systemu do których aplikacje zewnętrzne nie mają dostępu.

Apple strzeliło sobie w stopę wczoraj, 6 czerwca. Wielu programistów rwało sobie włosy z głowy widząc druzgocące nowości systemu iOS i przewidując ich konsekwencje dla swoich aplikacji. Który z nich odważy się napisać aplikację, która prędzej czy później zostanie zastąpiona przez lepszy, zintegrowany z systemem i sygnowany logo Apple odpowiednik? Od dziś programiści zaczną się zastanawiać dwa razy, zanim zainwestują czas i pieniądze w sklep AppStore. Legendy o dużych pieniądzach, jakie ten biznes może przynieść, krążą w eterze, jednak czy to wystarczy, aby zachęcić twórców? Czy Android Market zdoła obrócić tę chwilę niepewności na swoją korzyść i przeciągnąć programistów na swoją stronę?