Zgrabny głośnik z wielkim brzmieniem – Test Razer Leviathan Mini

Razer. Słysząc nazwę tej firmy pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to akcesoria komputerowe dla graczy, które cechują się bardzo dobrą jakością i wysoką ceną. Dlatego tym bardziej byłem ciekaw, co też Leviathan Mini ma do zaoferowania. Nie ukrywam, że moje oczekiwania co do tego produktu były spore. I wiecie co? Nie zawiodłem się. Zapraszam na recenzję mobilnego głośnika Razer Leviathan Mini.

20160408_151443

O specyfikacji słów kilka:

  • dwa głośniki 45 mm (umieszczone na froncie),
  • dwa pasywne radiatory 40 mm (umieszczone z tyłu),
  • moc wyjściowa 24 W (12 W x 2),
  • impedancja 4Ω,
  • pasmo przenoszenia 20 Hz – 20 kHz,
  • bateria 2600 mAh,
  • wielokierunkowy mikrofon z CvC, 4 mm, HFP 1.5,
  • obsługa aptX, A2DP,
  • Bluetooth, NFC,
  • wejście liniowe Audio,
  • wymiary: 185 x 55 x 54 mm,
  • waga: 550 gramów.

20160408_153154

Bogaty zestaw sprzedażowy – to się ceni

Razer Leviathan Mini dotarł do mnie w niedużym, czarnym, matowym kartonie, na którym znajduje się podobizna głośnika oraz informacje o wszelkiej specyfikacji i rozwiązaniach, w jakie producent wyposażył Leviathana. Po podniesieniu górnej części kartonu ukazuje nam się napis „Welcome To The Cult Of Razer” oraz gwiazdor tej recenzji. Po wyjęciu głośnika, który umieszczony jest na czarnej podstawce i zabezpieczony folią, ukazuje nam się papierologia zawierająca krótki przewodnik po najważniejszych funkcjach głośnika i dwie naklejki z logo Razer. Pod papierkami znajdziemy ładowarkę w standardzie amerykańskim oraz przejściówki na standard brytyjski i europejski. W zestawie znajduje się także porządnie wykonany materiałowy pokrowiec, kabel micro USB – USB i kabel jack 3,5 mm – jack 3,5 mm. Wszystko jest ładnie zapakowane i uporządkowane.

20160408_151623

20160408_151806

20160408_152123

20160408_151858

20160408_151947

20160408_152012

20160408_152027

Wygląd, budowa i jakość wykonania – porządnie, rozsądnie i minimalistycznie

Patrząc od przodu mamy maskownicę głośników wykonaną z matowego tworzywa sztucznego, które jest dobrej jakości. Na samym środku widnieje logo Razer. Podobnie wygląda tył. Tam także jest ta sama maskownica, z jedną różnicą, nie ma tam żadnego logo producenta. Patrząc od góry widzimy trzy przyciski odpowiedzialne za regulację głośności, a także pauzowanie, przełączanie utworów czy odbieranie i kończenie połączeń głosowych. Przyciski mają bardzo dobrze wyczuwalny skok i stawiają lekki opór. Swoje miejsce ma tu też mikrofon. Na spodzie znajdują się oznaczenia producenta oraz przyklejona guma antypoślizgowa. Jest ona dobrej jakości i rozciąga się na 3/4 spodu urządzenia. Dzięki niej głośnik stoi stabilnie i nie przesuwa się, nawet jak niechcący potrącimy go ręką. Z prawej strony znajduje się port microUSB, wejście jack 3,5 mm i kolejny mikrofon. Swoje miejsce mają tu też dwa przyciski. Jeden power, który jest jednocześnie wskaźnikiem naładowania baterii oraz drugi Bluetooth. Tutaj także przyciski mają bardzo dobrze wyczuwalny skok i lekki opór. Lewa krawędź jest pusta z jednym małym wyjątkiem – to tam znajduje się moduł NFC, o czym informuje nas bardzo dyskretne oznaczenie.

20160408_152219

20160408_152545

20160408_152350

20160408_152429

20160408_152241

20160408_152304

Całość jest porządnie wykonana. Pierwsze skrzypce gra tutaj matowe tworzywo sztuczne, które nie ma tendencji do rysowania się czy zbierania odcisków palców. Jest ono bardzo dobrej jakości. Jednak w tej cenie chętniej widziałbym przynajmniej metalowe elementy wykończenia urządzenia, dodało by to większego poczucia premium, a niewątpliwie Razer Leviathan Mini do takiej kategorii sprzętów się zalicza. Głośnik jest wzorowo spasowany. Nic nie trzeszczy i nie skrzypi. Na łączeniach elementów nie ma żadnych przerw. Leviathan jest bardzo fajnie zaokrąglony, dzięki czemu nieźle leży w ręce, gdy chcemy go przestawić. Jest także świetnie wyważony. Nie ma się wrażenia, iż głośnik samoczynnie przechyla nam się w jakąkolwiek stronę, gdy chwycimy go na środku. Nie ma obaw, że mógłby nam się z niej wyślizgnąć. Podsumowując, głośnik jest porządnie wykonany, minimalistyczny i może się podobać.

Obsługa głośnika przy pomocy przycisków to czysta przyjemność

Aby włączyć głośnik należy przytrzymać przycisk power przez około 3 sekundy. Jako potwierdzenie włączenia głośnika otrzymamy dźwięk, który można porównać do włączania się systemu w jakimś statku kosmicznym. Gdy chcemy Leviathana Mini wyłączyć, trzeba znowu przytrzymać przycisk power lub zostawić go nieużywanego, a ten sam się nam wyłączy po ok. 15 minutach. Tutaj znowu towarzyszy nam potwierdzenie dźwiękowe, które możemy porównać do wyłączania systemu w statku kosmicznym. Jak dla mnie bardzo fajny smaczek.

Głośność zwiększymy wciskając przycisk w kształcie plusa, a zmniejszymy w kształcie minusa. Za każdym razem zmianę poziomu głośności będzie nam sygnalizował całkiem przyjemny dźwięk, dopasowany głośnością do aktualnie ustawionego poziomu. Aby wstrzymać utwór trzeba przycisnąć przycisk w kształcie okręgu. Jego szybkie, podwójne kliknięcie spowoduje przejście od następnego utworu, a potrójne przejście do poprzedniego.

Nadchodzące połączenie (migający zielony kolor przycisku sygnalizuje nadchodzące połączenie) odbierzemy wciskając przycisk w kształcie okręgu na górze głośnika (stały zielony kolor sygnalizuje nam połączenie głosowe). Ponowne jego wciśnięcie wyciszy nam połączenie głosowe (kolor czerwony przycisku). Aby je zakończyć trzeba wcisnąć przycisk i przytrzymać go przez 3 sekundy (podświetlenie przycisku się nam wyłączy).

Obsługa jest prosta, intuicyjna i, co najważniejsze, po prostu się sprawdza. Nie ma tutaj wodotrysków, ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi.

20160408_153706

Łączność – szybko, stabilnie i bez problemów

Leviathana Mini możemy połączyć z naszym smartfonem na trzy sposoby. Z wykorzystaniem technologii NFC, poprzez Bluetooth oraz standardowo za pomocą kabla jack 3,5 mm. Każdy sposób jest szybki i bezproblemowy. W wypadku połączenia poprzez Bluetooth należy za pierwszym razem włączyć Bluetooth w naszym telefonie, po czym przez ok. 3 sekundy przytrzymać przycisk z ikoną Bluetooth na głośniku, dotąd aż nie usłyszymy charakterystycznego sygnału, że nasz głośnik przeszedł w tryb szukania urządzeń. Na telefonie z listy dostępnych urządzeń wybieramy „Leviathan Mini” i nasz głośnik jest gotowy do pracy. Od tej pory za każdym razem, jak tylko będziemy włączali Leviathana, będzie on automatycznie łączył się z naszym smartfonem. W wypadku chęci połączenia z innym smartfonem należy powtórzyć proces, który zajmuje dosłownie kilka sekund.

Producent deklaruje, że zasięg połączenia przez Bluetooth wynosi 10 m. W praktyce wygląda to bardzo podobnie. Głośnik zaczął zrywać połączenie po około 11 m, jeśli po drodze nie było żadnych przeszkód, takich jak ściana, drzwi, itp, i po ok. 9 m, jeśli były. Testowałem to zarówno w budynku, jak i na dworze. Warto zaznaczyć, że jakość dźwięku do momentu zrywania połączenia jest tak samo dobra, niezależnie od odległości, jaka dzieli nasz smartfon od głośnika.

Istnieje możliwość sparowania Leviathana Mini z drugim, takim samym Leviathanem Mini, dzięki funkcji „Combo Play”. Ma to nam dać efekt stereo.  Maksymalna odległość, jaka dzielić może te dwa urządzenia, nie powinna przekraczać 4 m – tak deklaruje producent. Niestety nie miałem możliwości przetestowania tego, ponieważ do testów dostałem tylko jeden głośnik. Trochę szkoda.

20160408_153813

 

Jakość dźwięku – jest moc i sporo basu

Razer Leviathan Mini testowałem korzystając głównie z HTC One M9 i Samsunga Galaxy S7. Za aplikacje do odtwarzania muzyki posłużyły mi Spotify i PowerAmp. Przez cały okres testów to właśnie to urządzenie służyło mi jako jedyne do odtwarzania dźwięku.

Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że tak małe urządzenie może brzmieć aż tak dobrze, wręcz niesłychanie dobrze. Audiofilem nie jestem i za takiego się nie uważam, toteż moje odczucia co do jakości dźwięku będę opisywał z punktu widzenia typowego użytkownika. Testy przeprowadzałem w domu, na działce i podczas grilla ze znajomymi. W każdych warunkach Leviathan Mini sprawdzał się nad wyraz dobrze. Jest na tyle głośny, że z powodzeniem może nagłośnić małą imprezę w domu, umilić spotkanie w gronie znajomych przy grillu czy wykonywanie prac działkowych. Co ważne, wraz ze wzrostem głośności sama jakość dźwięku nie ulega pogorszeniu, nie ma efektu przesterowania. Jest nawet lepiej. No ale przejdźmy do konkretów.

Głośnik zdecydowanie wyróżnia się basem. Jest go całkiem sporo. Wzmocnione są jego średnie rejony i ładnie potrafi zejść do niskich tonów. W efekcie dźwięk wydaje się być ocieplony, dynamiczny. Dół jest zdecydowanie mocny. Nie jest to płaskie, nudne brzmienie lub próbujące udawać coś, czym nie jest. Wyraźnie słychać jak w mocniejszych partiach piosenki bas wybija się ponad inne dźwięki. Przyjemnie reprodukowany jest dźwięk gitary basowej czy stopy. Widać tutaj, jak ważne są pasywne radiatory z tyłu głośnika. Można odnieść wrażenie, że bas wydobywa się z większego urządzenia niż jest w rzeczywistości. Jest naprawdę przyjemny dla ucha, wyraźny i mięsisty. Ma się wrażenie, że sopran lekko pozostaje w cieniu, jest bardzo łagodny. Pasmo średnie nie wyróżnia się niczym specjalnym. Jest po prostu dobrze. W tym wypadku także trochę ustępuje. Jednak wokale ciągle brzmią czysto i bezpośrednio. Odnieść można wrażenie, że cały czas bas wychodzi ponad inne dźwięki, tak jest, ale na szczęście ich nie dominuje. Głośnik charakteryzuje się ciepłym brzmieniem. Nie znajdziemy tu neutralności. Jest to raczej dość efektowne i rozrywkowe brzmienie. Warto wspomnieć o braku szumów między utworami czy w czasie ich odtwarzania. Leviathan jest bardzo podatny na jakiekolwiek zmiany ustawień brzmienia poprzez korektor w naszym smartfonie. Dzięki temu większość z Was powinna znaleźć dla siebie dogodne ustawienia.

Niestety osoby nastawione na efekt stereo będą rozczarowane. Przypuszczam, że po sparowaniu jednego Leviathana z drugim taki efekt można by było uzyskać i to z dość dobrym skutkiem, ale jak wspomniałem wcześniej nie mogłem tego przetestować. To nadal niewielki głośnik. Dźwięk dobiega przeważnie z jednego miejsca, kierunkowo, w zależności od ustawienia głośnika. Na szczęście występuje stosunkowo szeroka scena, a instrumenty da się bez większych problemów odseparować. Pomimo tego nadal ma się wrażenie, iż jest to trochę zbite brzmienie, ale jak na urządzenie tej wielkości uważam, że i tak jest nieźle.

Wróćmy teraz do głośności głośnika. Gdy Leviathan Mini gra cicho to jego brzmienie jest znacznie bardziej ograniczone i zdominowane przez bas. Im ciszej, tym więcej basu. Jednak gdy zaczyna grać głośno, tego basu jest znacznie mniej i przyjemnie przebija się sopran oraz pasmo średnie. W efekcie brzmi to zaskakująco dobrze. Dlatego im głośniej, tym lepiej.

Przejdźmy teraz do jakości połączeń. Tutaj jest bez szału, po prostu poprawnie. Jakość dźwięku naszego rozmówcy zależy w dużej mierze od jakości mikrofonu, jaki posiadamy w swoim telefonie. Im słabszy, tym większe szumy. Mój rozmówca natomiast dobrze słyszał mnie z odległości do 2 m, gdy mówiłem normalnym tonem. Jednak kiedy zaczynałem mówić głośniej rozmówca zwracał uwagę na lekkie przesterowanie. Powyżej tej odległości byłem słyszalny wraz z szumami i niekiedy trzaskami. Powyżej 5 m ciężko było mnie zrozumieć. Leviathan nie jest stworzony do rozmów. Nie jest źle. Jeśli jesteśmy w miarę blisko, można z tej opcji skorzystać.

20160408_153312

Bateria – nie jest źle, ale mogło być lepiej

Na początek muszę przyczepić się do wskaźnika naładowania baterii. Jest on zintegrowany z przyciskiem power. Gdy ten świeci się na zielono, poziom baterii jest w zakresie od 100% do około 25%; na pomarańczowo – 25% do 10%; na czerwono – mniej niż 10%. Są to jedynie szacunkowe wartości, które sam starałem się ustalić, ponieważ dokładniejsze sprawdzenie stanu naładowania baterii jest niemożliwe, przynajmniej po sparowaniu z telefonem opartym o system Android. Bardzo brakuje mi tutaj jakiegoś dokładniejszego wskaźnika poziomu naładowania baterii.

Ogniwo litowo – jonowe o pojemności 2600 mAh według producenta ma nam wystarczyć na 10 godzin ciągłego odtwarzania muzyki. Jak jest w praktyce? Podobnie. Podczas odtwarzania muzyki, gdzie głośność ustawiona jest na maksimum, możemy liczyć na 8,5 – 9 godzin odtwarzania muzyki. Po zredukowaniu głośności o 1/4, czas wydłuża nam się o jakieś 2 godziny, a o połowę – o jakieś 3 – 3,5 godziny. W efekcie można osiągnąć nawet do 14 godzin słuchania muzyki, jeśli nie będziemy przesadzać z głośnością. Wyniki czasu pracy na baterii są powtarzalne.

Jeśli chodzi o sam proces ładowania głośnika, to tutaj nie jest za fajnie. Używając ładowarki dołączonej do zestawu, o natężeniu 2,5 A,  Leviathana Mini naładujemy w ponad 3,5 godziny. Patrząc na wielkość ogniwa nie uważam tego za dobry wynik.

20160408_153859

Kilka słów na zakończenie

Po dwóch tygodniach testów muszę przyznać, że Razer Leviathan Mini bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. To porządnie wykonany sprzęt, który spełnia swoje zadanie. Robi dobrze to ,do czego został stworzony, a to jest przecież najważniejsze. Oczywiście nie obyło się bez paru wad, ale nie ma rzeczy idealnych, a jego zalety w mojej ocenie przyćmiewają wszystkie niedociągnięcia.

Pozostaje kwestia ceny… No właśnie, cena. W sklepie ten głośnik możemy nabyć za około 700 złotych. Jest to całkiem spora ilość pieniędzy. Niewątpliwie dostajemy produkt wysokiej jakości, który sprawia dużo frajdy, jednak to, czy jest warty tych pieniędzy, to już pozostawiam Waszej osobistej ocenie.

Używacie mobilnych głośników? Jeśli tak, to nie zapomnijcie napisać jaki to głośnik. Może sami korzystacie z Razer Leviathan Mini i zechcecie się podzielić uwagami na jego temat? Jak zawsze czekam na Wasze komentarze. Tymczasem ja wracam do słuchania muzyki, bo z Razer Leviathan Mini to naprawdę sama przyjemność.