Popularna platforma umożliwiająca publikowanie krótkich, sześciosekundowych filmików, przejęta w 2012 roku przez Twittera, chyli się ku upadkowi. Vine na swoim blogu ogłosił wczoraj, że zamyka swoją aplikację.
Vine to w gruncie rzeczy pionier, jeśli chodzi o zapętlone, 6-sekundowe klipy. Forma ta dopiero później zaczęła przenikać do social mediów i została przyjęta przez Snapchat i Instagram.
Choć sama aplikacja jest zamykana, użytkownicy nadal będą mogli uzyskać dostęp do swoich filmów i pobrać je ze strony internetowej – nie będzie jednak już można dodawać nowych klipów.
„Dziękujemy, że do tej pory tak wspaniale wspieraliście naszą aplikację”
– blog Vine
Twitter, kupując Vine w 2012 roku zainwestował spore środki w początkujący startup. Jeszcze zanim projekt ruszył, bo aż sześć miesięcy przed jego uruchomieniem, Twitter wyłożył na stół 30 milionów dolarów. Od tego czasu Vine stał się kuźnią nowych celebrytów internetowych, którzy zyskali sławę dzięki kreatywności w przekazywaniu treści w sześciu sekundach. Wkrótce po otrzymaniu wiadomości o zamknięciu aplikacji, pomysłodawca Vine’a, Rud Yuspov, wypowiedział się przeciwko tej decyzji.
Don’t sell your company!
— Rus (@rus) October 27, 2016
Informacja pojawiła się kilka godzin po opublikowaniu przez Twitter raportu finansowego za trzeci kwartał roku. Jednocześnie poinformowano o zwolnieniu 9 procent siły roboczej firmy, czyli jakichś 350 osób. Jak podaje Twitter, zarówno śmierć Vine, jak i zmiany personalne były koniecznymi krokami restrukturyzacyjnymi.
Pomimo tego, że wieści te wydają się być dość mroczne, to spółka odnotowała całkiem niezły zysk dzięki skoncentrowaniu wysiłków na promowaniu treści streamingowanych na żywo.
„Chcemy w pełni skupić się na rzeczach dla nas najważniejszych i jednocześnie obniżyć priorytet inicjatyw, które nie przynoszą korzyści”
Może Vine nie zdążył wbić się zbyt mocno w świadomość internautów, jednak niektóre filmiki i twórcy już nigdy nie zostaną zapomniane.
źródło: cnet