Zegar internetowy, czyli o upływie czasu w sieci

Coraz więcej czasu spędzamy w internecie, przeglądając nasze timeline’y na portalach społecznościowych, wyszukujących ciekawych informacji z okolic i galaktyki, odpoczywając przy youtube’owych produkcjach. Jednak rzadko kiedy myślimy o tym, jakże inaczej czas płynie w sieci. Zresztą wystarczy zauważyć częstotliwość nowych wiadomości, statusów – istna gonitwa, która jeszcze nie dosięgła samych użytkowników. Czy w przypadku sieci w ogóle możemy mówić o starzeniu się wszystkiego i wszystkich? Jak bardzo e-zegar różni się od swojego konwencjonalnego odpowiednika?

BYĆ NA CZASIE

Zacznę od samego starzenia się wiadomości oraz dłuższych artykułów. W obu przypadkach są aktualne przez jakiś okres, np. nieprawdziwy news obowiązuje przez tydzień, maksymalnie dwa, aby następnie zniknąć w odmętach internetu, zapomniany przez wszystkich ze względu na odpowiednie dementi. Jednak zdarzają się liczne wyjątki. W ich przypadku nie można mówić o jakimkolwiek wpływie czynniku czasu – są równie aktualne, co w trakcie pierwszej publikacji. Podobnie sprawa miewa się z reportażami czy felietonami. Jeżeli poruszają uniwersalny, ponadczasowy temat, stanowią nieśmiertelny tekst, do którego ludzie będą często wracać. Z kolei recenzje zawsze łączą się ze zwrotem „na czasie”, ponieważ mogą pomóc danej osobie za kilka lat przy chociażby kupnie używanego tabletu. Tak naprawdę starzenie się wpisów zależy tylko od zapamiętania ich – do dobrych tekstów będziemy wracać z dziecięcą radością nawet za dwadzieścia lat.

Inaczej sprawa miewa się z nami, ludźmi, użytkownikami sieci. Każda osoba ze stażem ≥ 25 lat może śmiało nazwać siebie prawdziwym weteranem, ponieważ przez ten czas przeżyła większość przełomowych wydarzeń w tym równoległym świecie. Zresztą sam internet, tak to określmy, cieszy się młodością. Jeszcze długa droga do jego dorosłości, która nastąpi wtedy, gdy będzie dostępny w absolutnie każdym obszarze naszego życia – czy to dobrze, musicie ocenić już sami, zgodnie ze swoimi doświadczeniami. Możliwe jednak, że w odległej przyszłości powstanie następca obecnej sieci. W końcu „nic nie może przecież wiecznie trwać”, nawet, jeżeli dotyczy to smartfonów.

NAMIASTKA WIECZNEJ MŁODOŚCI

W pewnym sensie nikt nie zwraca szczególnej uwagi na nasz staż w internecie. W końcu dla innych nie stanowimy do końca namacalnej jednostki, która ma uczucia, je, śpi, pije i pracuje – w sieci każdy z nas to zlepek liter, potocznie zwany nickiem, i zazwyczaj zdjęcie profilowe, często zapożyczone z Google Grafika. Jednak każdego z nas czeka, wcześniej czy później, śmierć, co niesie pewne problemy dla naszego internetowego alter ego, o czym świetnie napisał Marek. Wróćmy jednak do samego tematu starzenia się użytkowników.

[…] czas i tak ma każdy w sobie, nie musi mu go zegar podpowiadać.

Wiesław Myśliwski

Zaczynając naszą e-przygodę byliśmy niczym małe dzieci – wszystko sprawdzaliśmy, zachwycaliśmy się łapkami, gwiazdkami, serduszkami. Niektórzy wracają do tych chwil, gdy zaczynają korzystać z nowej aplikacji. Jednak z czasem nic już nas w tym nieskończonym świecie nie dziwi, staje się to dla nas normalnością, dla ułamka z nich rzeczywistością. Tak naprawdę w internecie możemy cieszyć się prawdziwą, wieczną młodością. Oczywiście dopóki będziemy w stanie korzystać w pełni z zasobów sieci i aktywnie udzielać się na portalach czy forach, a także społecznościówkach.

W internecie nie można uznać, że inni użytkownicy będą patrzeć na nas przez pryzmat wieku czy doświadczenia – w tych względach internet pozwala odczuć względne poczucie prywatności. Chociaż Wielki Brat ze swoimi Ministerstwami zawsze bacznie nas obserwuje. Zresztą tylko w mediach społecznościowych pokazujemy, zazwyczaj, jak młodzi jesteśmy, za pomocą odpowiedniej informacji na profilu lub dodając własne zdjęcia. W innych rejonach sieci, tylko nick świadczy o naszym zaprawieniu w bojach, odporności na hejty, umiejętności szybkiego gaszenia przeciwnika i posiadania koalicji z innymi użytkownikami – całość może przypominać RPG-i i mozolny rozwój naszej postaci.

W dodatku internet może posłużyć nam za wehikuł czasu. Bezproblemowo znajdziemy inscenizację dawnych bitew, filmy ukazujące życie naszych przodków, bądź pozwoli poznać genezę ludzkości. Gdyby tego było mało, często zdjęcia z naszego archiwum trzymamy w chmurze – spojrzenie w naszą przeszłość to niewątpliwie specyficzne uczucie, składające się z różnorodnych składników, pozytywnych albo negatywnych. Cóż, „świetlne malowidła” potrafią przywołać każde wspomnienie z ubiegłych lat…

WIDEO

Zazwyczaj łatwo dostrzec wiek filmu – łatwo zauważyć różnicę pomiędzy teraźniejszym, a znacznie starszym contentem na Youtube. Aczkolwiek wideo działa podobnie jak zdjęcia. Po prostu pozwalają spojrzeć w tył, a także „wczuć się” w kogoś innego, zrozumieć jego punkt widzenia. Niestety przeciętny filmik starzeje się szybko, głównie ze względu na brak jakiegokolwiek sensu.

recenzja-kingzone-z1-tabletowo-20

Co innego porządne wideo, wideorecenzje, opinie na jakiś temat, potrafią oprzeć się nieubłaganemu czasu i starzeją się w swoim tempie, by kiedyś stać się nikłym procentem zawartości filmów w chmurze.W końcu pewne produkcje doczekują się godnych następców. To własnie one przejmują widownie swoich „rodziców” i kontynuują wielką „czasową” podróż, w której każda rzecz ma jakąś rolę do odegrania.

***

W internecie każdy może odmłodzić się lub dodać sobie kilka, kilkanaście lat, w dodatku nikt nie zauważy przybywających nam miesięcy. Niestety zegar biologiczny pozostaje nieugięty na e-zagrywki ludzi. Zresztą nawet słowa podlegają wyrokom czasu – jednak one pozostaną na zawsze, fizycznie, np. w chmurze, a my, ludzie, nie możemy zrobić sobie kopii zapasowej. Trochę szkoda.

Jestem ciekaw czy pojawi się kiedyś coś w rodzaju sieciowego pochówku – w końcu wciąż usuwanych jest bardzo mało nieaktywnych profili. Tworzy się coś na wzór pustej, umarłej klasy. Na szczęście internet przypomina w pełni jeden aspekt prawdziwego świata – ciągle rodzą się nowi ludzi, którzy kontynuują zaczęte już dzieła.

Warto wspomnieć, że pewne wypowiedzi, wpadki czy rodzaj ubioru weszły w kanony kultury popularnej i stylu potocznego. Można napisać, że internet znacząco zacieśnia więź z naszym życiem, ustala nowe trendy, pokazuje, co jest śmieszne, a co nietrafione. Zobaczymy czy sytuacja będzie wyglądać podobnie za 50 lat. Wówczas ocenimy czy internet dobrze „konserwuje” i wychowuje swoje adoptowane dzieci.