Z papierosem w zębach VIII: WiFi w autobusie jest, ale go nie ma

Polska niewątpliwie aspiruje do tego, by stać na równi z innymi krajami Zachodu, na które wciąż patrzymy z zazdrością i ciągle gonimy za nimi we wdrażaniu nowoczesnych rozwiązań. Jak bardzo jesteśmy od nich daleko uświadomiłem sobie stosunkowo niedawno, kiedy to zapomniałem modemu do swojego „przenośnego stanowiska pracy”, a Lumia na Windows Phone 8.1 PfD pożarła cały pakiet transferu i zostałem bez dostępu do Internetu na jakieś 2,5 godziny. Postanowiłem przyjrzeć się tematowi, jakim jest obecność WiFi w autobusach. Jak jest? Cóż, niezbyt ciekawie.

Zmienia się klient

Kto dzisiaj jeździ autobusami? Z moich obserwacji wynika, że do większych miast, najczęściej wojewódzkich, masowo jeżdżą studenci. Autobus, którym poruszam się najczęściej (Warszawa <-> Rzeszów), to główny środek transportu dla tej grupy. Przy tym są to ludzie młodzi i świetnie zaznajomieni z technologiami mobilnymi. Nieco starsi także podróżują z urządzeniami, które mogłyby się połączyć z siecią WiFi w autobusie. Mogłyby, o ile taka by w pojeździe występowała.

Oczywiście, w niektórych PKS-ach naprawdę jest dostęp do Internetu. Ale tylko w niektórych. Ja głównie poruszam się takimi środkami transportu – choćby z uwagi na brak prawa jazdy (tak, jeszcze go nie zrobiłem). Z drugiej strony, dla mnie taki sposób przemieszczania się z punktu A do B jest odrobinę wygodniejszy. W trakcie jazdy mogę zrobić coś przy komputerze, przespać się – sam rytuał kierowania pojazdem mnie nie obchodzi. Jazda takim środkiem komunikacji jest także tańsza, niż zalanie baku benzyną, gazem, czy ropą. A ustawiać się ze znajomymi na grupowe przejazdy mi się nie chce.

A usługodawca się nie zmienia

Albo zmienia się za wolno. Wsiadałem ostatnio w Sandomierzu do autobusu relacji Warszawa -> Rzeszów. Autobus dumnie wieścił fakt posiadania na wyposażeniu dostępu do Internetu. Ucieszyłem się, jak nigdy, bo akurat modem od Internetu mobilnego zostawiłem właśnie w Rzeszowie. Na oknie, nieopodal kierowcy, wisiał nawet regulamin połączenia, a także instrukcja podłączenia się do sieci. I co z tego, że wisi, skoro dostępu nie ma?

Rozejrzałem się po autobusie i naliczyłem z 10 osób z torbami na laptopy. Zakładam się o kilka stówek, że większość z nich miała także smartfona. Kilka z nich otworzyło swoje urządzenia. Czy próbowali łączyć się z siecią – nie wiem. Ale jeżeli próbowali, to zapewne się rozczarowali, jak i ja. Kto był mądrzejszy, ten wyciągnął modem i w myślach podziękował PKS za dostęp, którego nie ma. A miał być.

Próbowałem sprawę wziąć w swoje ręce…

Po przejażdżce autobusem, który miał mieć WiFi, a nie miał, postanowiłem napisać do zarządcy pojazdu – PKS Rzeszów. Jak bardzo byłem głupi używając tak bardzo zaawansowanej formy komunikacji, jaką jest e-mail, już się dowiedziałem.

Jak ważny w naszym społeczeństwie jest Internet tłumaczyć nie muszę. W krajach Europy Zachodniej dostęp do Internetu w pojazdach przeznaczonych do przewozu osób jest powszechnym standardem i nikogo obecność tego medium w autobusach nie dziwi. Niestety, moje doświadczenia z Państwa firmą przypominają mi głównie, że Polska jest krajem, który jedynie aspiruje do tego, by doganiać te kraje. A jak z tym jest – różnie bywa.
Co do Państwa postawy w tej kwestii mam osobiście mieszane odczucia. Głównie jeżdżę na trasie Warszawa ↔ Rzeszów Państwa autobusami i w niektórych dostęp do Internetu (rzekomo) jest, a w innych po prostu nie ma. Cieszy mnie natomiast postawa Państwa kierowców, którzy odpowiadając mi na pytanie, które jest jednym z pierwszych podczas wsiadania do pojazdu: “Czy w autobusie jest dostęp do Internetu?” mówią, że nie ma, ale ciągle Państwa proszą o zainstalowanie urządzeń przeznaczonych do odbierania sygnału i rozprowadzania go przez sieć WiFi. Zatem jest to dowód, że o Internet w autobusach pytam nie tylko ja, ale i inni pasażerowie także są zainteresowani dostępem do Internetu w trakcie podróży.
Drugą, niemiłą pod tym względem kwestią jest fakt, iż nawet, jeśli autobus jest oznaczony jako ten, który ów dostęp do Internetu posiada, faktycznie w nim go nie ma. Oznaczenie na nim jest, nawet jest wywieszony regulamin korzystania z niego oraz instrukcja, natomiast po sygnale ani widu, ani słychu.
Proszę o przyjrzenie się tej kwestii, bowiem dostęp do Internetu i korzystanie z niego to nie tylko domena nielicznych “nowoczesnych” jednostek. Smartfony z modułami WiFi, laptopy, tablety to codzienność i dzisiaj trudno jest znaleźć właśnie te urządzenia, które połączeń bezprzewodowych nie obsługują. Rosną tym samym potrzeby klientów, które jak sądzę są dla Państwa priorytetem.
(treść maila do PKS Rzeszów)
Na tę wiadomość odpowiedzi nie otrzymałem. To pokazuje mi, w czym jeszcze tkwi problem z państwowymi instytucjami.

Niektórzy „nie czują” Internetu oraz technologii mobilnych

Niby kontakt mailem do PKS Rzeszów jest. A tak, jakby go nie było, bo równie dobrze mogłem sobie tę wiadomość wysłać pod jakiś losowy, nieistniejący adres i wyszłoby na to samo. Nie jestem pewien nawet, czy ktokolwiek tę wiadomość odczytał. Podobnie jest z WiFi w autobusach. Albo go nie ma, albo jest, ale go nie ma. Jeżeli jest i można z niego korzystać, to pełen sukces.

Postęp technologiczny wymusza wręcz fakt wychodzenia naprzeciw klientowi. Podczas podróży nie za bardzo chce mi się patrzeć na „krajobrazy”, ciekawiej by było poczytać coś interesującego w Internecie. Klienci tego oczekują, naprawdę. Choćby mieli oglądać Kwejka, czy siedzieć tylko na Facebooku. Smartfonów i tabletów przybywa, nie bagatelizujcie tego!

Mini-update:

Ten wpis był szkicem przez jakieś półtora tygodnia. Zero odzewu jak do tej pory, zaś wczoraj miałem okazję ponownie jechać autobusem na tej trasie. I co? I nic. WiFi jak nie było, tak nie ma.

Exit mobile version