Z papierosem w zębach IX: Czy ekrany różnych urządzeń potrafią wypalić oczy?

Dzisiaj mam 21 lat. Przed komputerem klasy PC przesiaduję od ponad półtorej dekady. Na ekrany stacjonarek, laptopów, smartfonów i tabletów patrzę niemal codziennie. Kiedy grałem, to grałem godzinami – począwszy od pierwszych Doomów, Wolfensteinów, serii Unreal, Half Life i Sapera. W Internecie siedziałem już chyba tyle, że złożył się na to calutki rok. Ukończyłem masę tytułów – i na telefonach i na tabletach, na konsolach i pecetach także. Napisałem kupę tekstów – nie tylko dla Tabletowo, pisałem w wielu różnych miejscach – piastowałem także stanowisko redaktora naczelnego portalu regionalnego. Moja praca opiera się na siedzeniu na czterech literach i klepaniu tekstu na klawiaturze. Czy mam problemy z oczami? Absolutnie nie! Jedyne, co mnie od tego boli, to kręgosłup – tydzień temu wyszedłem ze szpitala po zabiegu, a czeka mnie kolejny. No i cierpię na cieśń prawego nadgarstka – nie z tego powodu, o którym myślicie, świntuchy.

Dobra, Szczęsny, czekamy na konkrety

Mit ten jak dla mnie zakorzeniony jest w tym, iż kiedyś monitory komputerowe okraszone były zabezpieczeniem – ramką, która redukowała ilość szkodliwego dla oczu promieniowania. Stare monitory CRT naprawdę męczyły oczy. Nie chodzi tu o odświeżanie obrazu, bo to akurat jest straszliwie mylące – obraz na monitorze CRT może być odświeżany z częstotliwością bliską monitorom LED-owym. Różnicą jest jednak fakt, że obraz ze sprzętu starego typu migocze w niezauważalny dla nas sposób – problem zaczyna się, kiedy naprawdę zmęczymy nasze „patrzałki”.

Ostatnie badania, przeprowadzone zresztą na dosyć małej próbie (więc ciężko nazwać je wiarygodnymi badaniami) wskazują na to, że jak chodzi o nowoczesne metody wyświetlania obrazu (czyli ekrany w tabletach/laptopach/telewizorach i e-ink) oraz o zwykłe czytanie książki na kartce papieru, wielkich różnic nie ma. I od tego i od tego wzrok męczy się „podobnie szybko”. Czytanie na papierze jest odrobinę szybsze, jednak największym zagrożeniem od strony książek jest to, że do nich potrzeba dobrego, zewnętrznego źródła światła. Przede wszystkim dobrego, bo w słabym oświetleniu naprawdę możemy oko zniszczyć. To nieznane jest dzisiejszym ekranom, które posiadają własne podświetlenie – czytanie po ciemku nie stanowi żadnego zagrożenia dla naszego aparatu wzrokowego.

Umiar, umiar i jeszcze raz umiar

Jak napijesz się raz na jakiś czas, to nic się wielkiego nie stanie. Najwyżej wydasz ostatnie pieniądze, wywiniesz orła przez „ten-niedobry-krawężnik-który-wyrósł-spod-ziemi” i obudzisz się rano z największym bazylem z klubu w łóżku. Gorzej, jak robisz to bez przerwy. Albo złapiesz wenerkę, albo popadniesz w długi, albo wódka zacznie Ci smakować – wtedy masz problem. Podobnie jest z ekranem monitora.

Załóżmy, że pracujesz przy komputerze. Wpatrywanie się w ekran może spowodować wysychanie oka – należy robić częste przerwy, by soczewka mogła sobie „poćwiczyć” i zmienić ogniskową. Nie można pozwolić, żeby oko cały czas utrzymywało jedną ogniskową. Pierwotnie jesteśmy przystosowani do wypatrywania mamutów z bardzo dalekich odległości i wpatrywanie się godzinami w tablet, czy ekran monitora to dla nas dosyć nienaturalna czynność – patrząc na to, jak zbudowane jest oko człowieka.

Ja nie mam z tym problemu. Na 1,5-2 godziny siedzenia przy komputerze nad tekstami przypada mi jedna przerwa na papierosa. Schodzi mi jakieś 15 minut na pogadanie z kotem w kotłowni, napisanie 2-3 SMS-ów, odpalenie papierosa, wciągnięcie go z rozkoszą, połażenie po domu i rozprostowanie kości. Jak widać – nałóg ten mi się bardzo przydaje, bo precyzyjnie wyznacza mi przerwy w pracy.

Dlatego, rozpatrując kwestię szkodliwości wyświetlaczy – zacznijmy od tego, że we wszystkim liczy się nic innego, jak umiar. Wszystko jest dla mądrych ludzi – mądrych w niedopuszczaniu do nadmiaru.

 

Źródło użytych argumentów:  Reading on LCD vs e-IInk displays: effects on fatigue and visual strain. Ophthalmic Physiol Opt. 2012 Sep;32(5):367-74. doi: 10.1111/j.1475-1313.2012.00928.x. Epub 2012 Jul 4. Siegenthaler E, Bochud Y, Bergamin P, Wurtz P

Exit mobile version